Oczywiście -jako rozważania akademickie - praca prof. Kowaleczki jest godna uwagi i nawet
winna być zalecana studentom wyższych lat stosownych studiów;
co do opracowania Artymowicza - raczej nie- jest on astrofizykiem i wartość tego opracowania jest bardzo wątpliwa.
Przede wszystkim jednak - autorzy obu wyliczeń popełnili istotne błędy w założeniach; nie uwzględnili
istotnych okoliczności:
1. Utraty sterowności;
od momentu zderzenia nie działają stery !
a Artymowicz pisze o beczce lotkowej! .. bzdura.
2. Nie uwzględnili w połączeniu z pkt.1 - faktycznego przepadnięcia samolotu- gdy jest utrata sterowności, kąt natarcia na granicy krytycznego, oderwana końcówka skrzydła- to samolot dalej już nie leci w sensie
aerodynamicznym - a przepada- spada..zwala się ..
3. W tych warunkach nie uwzględnili, że najważniejszym "sterem" jaki pozostał ; sterem który dawał duże siły
- były klapy ! klapy wysunięte na 36 stopni co przy dużym kącie natarcia rzędu 15-20 stopni sprawiało, że to ogromne powierzchnie były jeszcze bardziej wysunięte względem ruchu powietrza co ilustruje niżej :
działanie siły oporu powietrza na klapy skutkowało by powstaniem momentu siły pochylającego
dziobem na dół -
- Symulacje trajektorii Tu-154 po zderzeniu z brzozą
należałoby wykonać od nowa;
porządnie.
Dodatkowo:
prof. Kowaleczko
żywcem wykorzystał dane z MAK
które nie są spójne, nie pasują do siebie, są sfałszowane ?
z tych danych nie wychodzi normalna trajketoria
( strona prawa tabeli ...
Nawiązuje do notki:
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1116090,bledne-obliczenia-beczki-tu-154-prof-kowaleczki-i-artymowicza