Eryka Steinbach pokazała wczoraj , że mocno siedzi w siodle i ma za sobą kanclerz Merkel, ale i nie tylko. Tak butnej i zakłamanej wypowiedzi jeszcze w całym okresie powojennym z ust polityka niemieckiego nie słyszeliśmy. Warto przypomnieć ( vide mój poprzedni wpis), że na sali siedział i słuchał tych słów Wolfgang Schäuble, minister spraw wewnętrznych.
Jak powszechnie dzięki badaniom Unii wiadomo, Niemcy mają fatalne szkolnictwo, a w nim najgorsze bodaj programy z historii. Dotyczy to nie tylko okresów tak prehistorycznych, jak Druga Wojna Światowa, ale i całkiem niedawnych, własnych, niemiecko-niemieckich z okresu lat osiemdziesiątych.
Niestety, w Komisji Podręcznikowej działającej ładnych kilka dziesiątków lat reprezentował Polskę Włodzimierz Borodziej, syn komunistycznego agenta, który z wrogiem tatusia dogadał się nadzwyczaj szybko, co mu się sowicie opłaciło. Naturalnie, cała jego „praca“ nie przełożyła się na jakość niemieckich podręczników.
Jednak fakt ten nie tłumaczy ani historycznych „njusów“ Eryki Steinbach usłużnie jej podsuwanych przez nazistowskich „badaczy“, ani tym bardziej nie tłumaczy milczącego przyzwolenia Wolfganga Schäuble, wielokrotnie podejmowanego z sarmacką gościnnością w Polsce.
Bynajmniej nie dziwi, lecz zdumiewa mnie przy tym milczenie niemieckich elit intelektualnych. Czyżby niezależnie od barw politycznych lub tylko klubowych wszyscy zgadzali się z Eryką Steinbach? Dlaczego nie odzywa się narodowy kaznodzieja Niemiec, nasz ulubiony SS-man Günter Grass? Czyżby nie dosyć go Polacy miodami poili, laury na czoło nasadzali i na rękach nosili? Czyżby tak definitywna zmiana paradygmatu?
Dlaczego milczy prof. Gesine Schwan- pełnomocnik rządu Niemiec do spraw polsko-niemieckich, która miała nawet podobno polską babcię?
Czyżby niechcący wypowiedzi Eryki Steinbach wpisywały się w jej prywatny, bo teraz już tylko emerytalny światopogląd i w opinię, jaką ma na temat - co skwapliwie przypomniała publicznie kilka miesięcy temu - "państwa sezonowego - Polski"?
Należy zatem bez nadmiernego pesymizmu oczekiwać, że do żądań restytucyjnych amerykańskiego lobby żydowskiego dołączą lada dzień Niemcy.
Czyżby pan premier w imię polityki miłości już zapobiegawczo przyrzekł pani Merkel zwrot kosztów niewolniczej pracy milionów Niemców na terytorium Polski po wojnie? No i kiedy Opolskie, Mazury oraz Gdańsk ze Szczecinem i – jawohl! – Wrocław przestaną być „tymczasowo administrowane“ przez Polskę?
Dlaczego pan milczy, panie Premierze? Dlaczego milczy Pańska polsko-niemiecka „Wunderwaffe“ – wielokrotnie sowicie nagradzany przez Niemców Władysław Bartoszewski?
I last but not least - dlaczego milczy Prezydent? Czy sądzi, że milczeniem uda mu się upiększyć rolę europejskiego Chłopca Do Bicia, jaką mu wyznaczyła "Kerneuropa"- czyli Francja z Niemcami z Putinem pod rękę?
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka