Uwaga, uwaga! Zdradzę za chwilę nieco tajemnic kuchni. Kuchni – dodajmy smakowitej – dotyczącej powstawania rysunków znanego i cenionego rysownika, oraz show man'a Czarka K. Mam bowiem tą niewątpliwą przyjemność nieco w tym skomplikowanym procesie uczestniczyć.
Ktoś sobie może zadawać pytanie które brzmi – skąd bierze się rysunek satyryczny?.
Trudno to tak naprawdę jednoznacznie wyjaśnić. Dróg prowadzących do efektu, który oglądacie później na S 24 jest co najmniej kilka.
Może się to przydarzyć niezauważenie. Czarek zje na obiad dobrego kotleta, przepije kawą rozpuszczalną, przegryzie słonym paluszkiem, po czym wstaje z miejsca i objawia zgromadzonym wokół niego uczniom najnowszy pomysł. Często jest tak że nie trzeba tu już nic dodawać. Pomysł jest jasny, oczywisty i pozostaje Czarkowi go tylko przełożyć na papier.
Nie zawsze jednakże jest tak kolorowo.
Zdarza się iż rysunek rodzi się w bólach. W stołówce podawać zaczynają udka kurczacze, których to nasz mistrz nie lubi spożywać, ciśnienie spada na łeb na szyję i problem gotowy. Wtedy konieczne jest aby użyć broni ostatecznej. Czyli tzw. głupawki.
Na czym to polega? Otóż na tym, że zaczynamy wymieniać się kompletnymi absurdami. Gniemy słowa, przekręcamy nazwiska oraz psychodelicznie łączymy znane szlagworty ze sobą, tworząc z nich czyste idiotyzmy. Wtedy do akcji wkracza rozpędzony poprzez te działania chomik. Metodą okuwania i obcinania dokonujemy wspólnej korekty pomysłu. Czasami kończy się też tak, że Czarek odrzuca całą wypracowaną dotąd formułę, by na jej gruzach dokonać całkowitej wolty.
Bywają też chwile – rzadko bo rzadko ale bywają! - gdy mnie, skromnemu czeladnikowi, uda się podrzucić pomysł na rysunek który wymaga tylko niewielkiego szlifu i zmienia się w konkretne dzieło. Wtedy rozpiera mnie duma!
Poza tym to sam znój. Wielokrotnie wymieniane sms-y, z kolejnymi wersjami powiedzmy, tekstu jaki ma widnieć na rysunku.
Moja podstawowa rola polega jednakże na byciu myszą doświadczalną. Czarek pokazuje mi rysunek i po moich objawach zewnętrznych utwierdza się w swym pomyśle bądź wraca z powrotem do swej pracowni by dalej się trudzić.
Dziś jednakże mamy do czynienia z sytuacją która nie miała jeszcze miejsca. Panie i panowie – oto precedens! Proszę o przygotowanie kamer i aparatów fotograficznych.
Ponieważ nie udawało nam się dojść do consensusu nt. rysunku wigilijnego, powstały zatem dwie alternatywne wersje. Jedna ukazuje się teraz na blogu Czarka, a ja mam przyjemność zaprezentować drugą – na którą się upierałem. Ugrałem tyle że Czarek postanowił także narysować dla Was wersję alternatywną. Można się pobawić w zabawę z cyklu – znajdź 10 szczegółów.
Cóż więcej mówić. Zapraszam więc na wigilijnego karpia alternatywnego. Siadać gdzie kto może, służba za moment wyda sztućce oraz talerze. Czekamy również na odważnego który użyje tradycyjnego wigilijnego młotka..
Oby wszystkim dobrze było!!

rys. Cezary Krysztopa
Linka do wersji podstawowej:) - wersja podstawowa\
Inne tematy w dziale Polityka