"Bielmo", materiał red. Marcina Gutowskiego, pokazany w TVN24 dziś wieczorem, tj. w poniedziałek 6 marca 2023 r., jest skandalicznie nierzetelnym i manipulacyjnym, niespełniającym żadnych etycznych i warsztatowych kryteriów. Sugeruje on, bez podstawy w dowodach, że święty Papież Jan Paweł II rzekomo chronił pedofili.
Nie można bowiem uznać za wiarygodne dowody akt SB-eckich. TVN nadużywa tu też sformułowania "dokumenty IPN", bo to nie były dokumenty wyprodukowane przez IPN, tylko przez SB, milicję i prokuratorów tamtego czerwonego od krwi polskich katolików i patriotów reżimu. Ani akta z postępowań, ani nawet skazania i uwiezienie księży w tamtych latach nie mogą być bezkrytycznie przyjmowane jako dowody na rzeczywistą winę. Ani sam fakt przenoszenia z parafii do parafii nie może przesądzać o winie. Ani fakt, że X znal się z Y nie jest żadnym dowodem na nic.
Rzekomi świadkowie i domniemane ofiary pokazane są jako zaciemnione, zamglone, anonimowe. Rzetelne podejście nakazuje sceptycyzm. Nikt nie zgłasza oficjalnie do organów ścigania zawiadomień w tych sprawach. Ta "nieobecność" ofiar też jest obuchem oskarżycielskiej narracji.
Nie mogą być przyjmowane jako prawda objawiona ogólnikowe zarzuty dziennikarzy, publicystów, osób które porzuciły stan duchowny, bez podania jakiegokolwiek uzasadnienia, dowodu. Nie da się traktować serio rewelacji stulatka, "byłego kapłana", z nagle taką genialną pamięcią do najdrobniejszych szczegółów co do zdarzeń sprzed 60 lat. Nazbyt często w filmie powołuje się na plotki, "wszyscy wiezieli", jakieś "matki zaczęły się odzywać'", ale nie ma ani jednego nazwiska, "każdy wiedział", "wszyscy wiedzieli"... Z drugiej strony sam autor wrzuca "ostrożnościowo" do narracji takie teksty, jak "nie sposób sprawdzić, czy ksiądz Loranc rzeczywiście zaczepiał dziewczynki", "zeznanie mogło być fałszywe", że prowadzone były prowokacje dla pozyskania szantażem danego księdza do współpracy z SB i sam zastrzega, że wiarygodność takich świadectw może być kwestionowana. Dla odbiorców nieposiadających głębszej wiedzy samo hasło "szantażu" może niewiele znaczyć. "Reportaż" pomija to, dlaczego akurat bezwzględnym, seksualnym szantażem SB zmuszało do współpracy księży z najbliższego otoczenia kardynała Sapiehy i Wojtyły. Pomija to, że hierarchowie kościelni zdawali sobie sprawę z tego, że komuniści urządzali polowanie na nich i że ktokolwiek się do nich zbliżył, poniósł karę. Pomija on, że stawką było życie, że księża mogli być zabijani, torturowani, więzieni nie tylko bez winy, ale i bez wyroku, i nawet mord na Popiełuszce nie był ostatnim.
W tym ataku, już nie tylko na poszczególnych księży, na Świętego Jana Pawła II, ale na cały Kościół, na nas wszystkich którzy go tworzymy, polskich katolików, nie ma ani jednego rzetelnego dowodu. W ten sposób TVN wprost przejmuje spadek po SB i jest - choć ze łzami w oczach i przebraniu obrońcy "dobrego" Kościoła - kontynuatorem działań SB w próbach zniszczenia Polskiego Kościoła, ostoi polskiego patriotyzmu i bastionu naszej niepodległości.
... Warto być może będzie wziąć pod lupę autorów i bohaterów tego materiału, ich biografie, powiązania i motywacje...
A jaki może być skutek takich "reportaży" TVN? Spodziewać się należy, że może powtórzyć się nagonka na Kościół, katolików i zwłaszcza księży, taka, jak po poprzednim materiale Sekielskich. Tego, że znowu niszczone będą zabytkowe fasady kościołów, obrazy, krzyże i figury świętych. Tego, że będą mnożyć się chuligańskie zakłócania mszy świętych. Tego, że znowu księża będą atakowani na ulicach tylko za noszenie czarnej sutanny, nie tylko werbalnie, ale i fizycznie. To do takiego barbarzyństwa właśnie prowokuje. Do takiej formy współczesnego rasizmu rzekomych postępowców. Powiedziałbym, że to nieodpowiedzialność, ale nie jestem naiwny - to jest celowo spreparowany paszkwil, element prania mózgów, manipulowania ludźmi w kampanii wyborczej. Krótko mówiąc, TVN desperacko walczy o wygraną swoich PO-wców, by ich potem nikt za ich "reportaże" nie osądził.
