Zdziwiło mnie, że bohaterem programu "Młodzież kontra" w TVP Info jest dzisiaj Palikot. W ostatnich dniach zdaje się on wcale nie wychodzić ze studiów telewizyjnych. Jak to się dzieje, że taka "prywatna inicjatywa" znajduje tylu chętnych by ją "pompować" w mediach i sondażach? Czy mogłoby się to dziać tak udatnie bez jakiegoś popchnięcia, wsparcia?
Może kluczem do rozwiązania jest odpowiedź na inną zagadkę: dlaczego Palikot, inaczej niż Kluzik-Rostkowska i PJN, nie jeździ po Tusku i po PO, jak tamci po Kaczyńskim i PIS-ie? Największym jego bluzgiem było jak dotąd nazwanie PO "starą dupowatą ciotką", czyż nie? Jego "demaskatorska" książka, o której wczoraj pisałem, nie wnosi w zasadzie nic nowego, poza paroma nieistotnymi anegdotkami. W dzisiejszym programie telewizyjnym ograniczył się on zarzutu, że Tusk olal go i nie chciał z nim debatować, czego nikt nie bierze na poważnie, oraz że PO jest taką samą partią władzy jak PIS, SLD czy PSL, bo oni wiedzą najlepiej gdzie są konfitury! To pieszczoty, a nie zarzuty! Zresztą, czy "Ruch Palikota" nie zamierza po przejściu przez fazę "obywatelskości" wejść do kręgu władzy?
Właściwie to Palikot nie stanowi dla Tuska żadnego problemu. Czytam teraz "Daleko od miłości" Michała Majewskiego i Pawła Reszki: dostrzegam, że pominęli oni w tej opowieści o Tusku postać Palikota. Palikot tutaj, w tej historii, na którą autorzy starali się patrzeć oczami swego bohatera, po prostu nie istnieje, chociaż w jego własnym postrzeganiu (i w jego książce) uważał się za dobrego przyjaciela, inspirującego doradcę, kogoś ważnego dla Tuska. W tej historii problemem dla Tuska jest Schetyna jako rywal o przywództwo w partii i zarazem ktoś, kto próbował oszukać, zawiódł, skłamał co do spotkań z Sobiesiakiem, i ciagnie za sobą przykry odór afery hazardowej.
W dzisiejszym "Młodzież kontra" Palikot przypuszcza tylko jeden atak, za to sążnisty, na Schetynę właśnie. Wznosząc - zgodnie z zaleceniami piarowców dla podkreślenia najważniejszych kwestii - obie dłonie w górę, wymienia on jednym tchem i bez zająknięcia całą listę grzechów Grzecha:
1. Na terenie tego samego okręgu, gdzie szefem jest Schetyna, mamy kupowanie glosów w Wałbrzychu.
2. Mamy wyprowadzanie pieniędzy ze spółek samorządowych i przeznaczanie ich na kampanię wyborczą.
3. Mamy tzw. martwe dusze na listach lubuskich, z których startował właśnie Grzegorz Schetyna.
4. Mamy aferę hazardową, gdzie Grzegorz Schetyna nie miał odwagi, nie miał odwagi (!) pokazać swoich własnych bilingów.
5. Jak to się dzieje, że jest tyle afer na jednym terenie, gdzie liderem i twarzą tego terenu jest Grzegorz Schetyna, a prokuratura i służby specjalne nie są w stanie rozliczać tych wszystkich okolliczności? To wyjaśnimy! Nie zostawimy ttego w ten sposób! Bo nie może być tak, że właśnie niektórzy ludzie na szczytach władzy są całkowicie bezkarni!
I to wszystko w odpowiedzi na pytanie "pomocnicze" chłopaka z jego "Ruchu Palikota" o ewentualny powrót do polityki głównego (sic!) aktora afery hazardowej Chlebowskiego oraz Drzewickiego. Nie, nikt go nie pytał o Schetynę i dobrze widzicie, że Palikot ani słowa nie powiedział na temat "Chlebka" i "Drzewka". Może jednka ważniejsze jest to, że przyznał, że afera hazardowa nie została rozliczona? To oczywiste, że stało się tak nie tylko ze względu na strach Schetyny, ale i Tuska (Majewski/Reszka, str. 180), że Tusk to zablokował.
Reasumując, jeśli więc wierzyć Palikotowi, że faktycznie w tym środowisku funkcjonują takie rzeźnicze mechanizmy władzy, to możnaby wnioskować, że on właśnie realizuje kolejny taki "projekt" Tuska, że po to opuścił (chwilowo?) partię, by nieco z boku, odciążając Tuska od wszelkich możliwych podejrzeń, politycznie zabić Schetynę. Tak jak to był wcześniej z Gilowską, Olechowskim, Rokitą, Piskorskim i wielu, wielu innymi.... Czy źle kombinuję?
* "Kulisy Platformy. Tajemnice Platformy, rządy i parlamentu ujawnia Janusz Palikot w rozmowie z Anną Wojciechowską", Wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2011
* "Daleko od miłości" Michał Majewski i Paweł Reszka, Wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2011
*"Młodziez kontra" TVP Info, 18 września 2011
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka