Jak ważny jest tytuł? Jak czasem może przyciągnąć do nieciekawego, nieważnego artykułu, a czasem z ważnego wydarzenia zrobić banał? Oto mamy tytuł: "Chorwacki prezydent zwiedził katedrę na Wawelu". I co z tego? Tysiące turystów, setki wycieczek codziennie depczą Wawel! Jeszcze jeden! Jakiś prezydent odbywa wizytę nieoficjalną? Znaczy: prywatnie się wybrał! Jak niegdyś śp. Lech Kaczyński? Przynajmniej nasza dyplomacja tę wizytę Chorwata tak potraktowała, jak można wyczytać między wierszami.
PAP, z którego komunikatów czerpią lub nie inne media, podaje "poprawną" wersję relacji, z małą wzmianką, że Chorwat wstąpił do krypty pod Wieżą Srebnych Dzwonów, a potem dopiero w asyście oficjałów zwiedzał Katedrę, uwagę czytelnika zwraca się na ... arkady! Wawelu więc nie zwiedzał. Jednak coś tu nie gra! A co jest takiego w tej Krypcie? Dlaczego ten prezydent jakiś zaczął tak dziwacznie, tak się sam wyrwał do jakiejś Krypty, tak bez nikogo, bez żadnych osobistości kościelnych ani cywilnych? Co to za miejsce skażone, że nikt tam z polskich władz prezydentowi nie chciał towarzyszyć? I że też nie bały się te władze Krakowa, ten słynny wojewoda Kracik potem, że się jakąś dżumą z tej Krypty wyniesioną od niego zarażą żrąc z nim prezydencki obiad? I w końcu się przemogły i władze warszawskie: przywitał się z Josipoviciem Komorowski i Gronkiewicz-Waltz, osobiście, a jakże, ale na świeżaczku, przy kawałku trawnika, któremu nadali nazwę Skweru Chorwackiego. Trawnik okazał się więc dla polskich władz bardziej godnym miejscem na spotkanie z chorwackim prezydentem niż wnętrze Krypty?
A nie można było napisać, że prezydent Chorwacji prosto ze szczytu ONZ w Waszyngtonie pierwsze swe kroki skierował do grobu śp. Lecha Kaczyńskiego, by złożyć mu szacunek, pokłon? Że nie była to czysta formalność, takie jakieś ceremoniałki, czy z marszu składanie wieńców, ale że pozostawał on przy grobie byłego Prezydenta przez kilkanaście minut? Że po to specjalnie przybył do Krakowa? To przecież niesamowity, wzruszający gest ze strony chorwackiego prezydenta, karnisty, profesora prawa, adwokata i kompozytora, artysty w jednym, wyjątkowej osoby... Każde inne państwo taki moment by wychwyciło jak perłę historii, czcząc byłego Prezydenta i wzmacniając przez to swą rangę.
Niestety, te władze tę rangę obniżają: wywróciły zwykły obyczaj dyplomatyczny do góry nogami i zamiast towarzyszyć chorwackemu prezydentowi podczas jego ukłonu śp. Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu, uczynić z tego oficjalny, państwowy, ważny element programu wizyty, to wolały uhonorować jakąś restaurację i trawnik! A PAP i media podążąją wiernie ich śladem... Zdają się nam wmawiać: nic się szczególnego nie wydarzyło, ot, jakiś ktoś znowu Wawel zwiedzał! A ile razy to już robiły?
Prezydent Chorwacji jako kompozytor w ramach konferencji "Muzyka i polityka" wygłosił na Uniwersytecie Warszawskim kilka słów o związkach sztuki z polityką:
"Sztuka w Europie Wschodniej często bywała wrogiem polityki lub, podporządkowana politycznym celom, przestawała być sztuką."
Dyplomacja w rękach PO to koniec dyplomacji.
http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/chorwacki;prezydent;o;zwiazkach;muzyki;i;polityki,250,0,919802.html
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka