Tchórzliwą, egoistyczną decyzję o usunięciu zbyt mocnego dla siebie gracza, Schetyny, z pozycji marszałka Sejmu i zastąpieniu go minister Kopacz Tusk sprzedaje pod hasłem promocji kobiet. I co się dzieje? Zamiast grzmieć, że to instrumentalne wykorzystanie kobiety, publiczne upokorzenie jej, jest zachwyt nad tą decyzją! Nikt się nie ujmuje za nią, że jest traktowana przedmiotowo, że jest przesuwana jak byle pionek na szachownicy. A Tusk z właściwą sobie hipokryzją uderza nagle w opowiadania o równowadze, parytecie między kobietami i mężczyznami w polityce. Nie był dotąd specjalnie znany z tej strony! A tu nagle ukazuje się nam jako rycerz i obrońca uciśnionych kobiet! Rycerz, a kobietą przed Schetyną się zasłania! A tak przy okazji przypominają nam się dawne skargi jego malżonki, że pił, był nieznośny, potrafil rzucać obiadem o ściany! Duża zmiana, dwie twarze?
Tusk tworzy więc w ten sposób od razu - pewnie za podszeptem jego piarowców - bicz na ewentualnych krytyków tej decyzji, a wiadomo z góry, komu się ona nie może spodobać. Dla premiera Jarosława Kaczyńskiego i dla nas wszystkich ta decyzja jest jak policzek, obelga. Krytykując ją automatycznie narażamy się na zarzut, na atak, że jesteśmy obrzydliwymi męskimi szowinistami! Albo jakimiś takimi niemęskimi, podejrzanymi...
Interpretację tę nader sugestywnie rozwijała prezydent Gronkiewicz-Waltz w programie Moniki Olejnik w TVN24. Przekonywała ona, że Kaczyński nie lubi kobiet.... Podała przykład nielojalnych pań Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak, a zręcznie "zapomniała" o tym, że pierwszą kobietą - szefem klubu parlamentarnego była śp. Grażynka Gęsicka, pod której rządy chętnie poddawali się ci wstrętni faceci z PIS!
Przecież my naprawdę bylibyśmy bardzo szczęśliwi, gdyby marszałkiem Sejmu była kobieta, ale kobieta uczciwa, zacna, nie skompromitowana! Jeśli jesteśmy przeciwni takiemu awansowi minister Kopacz, to nie dlatego, że jest ona kobietą, wcale nie, ale dlatego, że jest kłamczuchą, że bezczelnie kłamała, drwiła w żywe oczy w sprawie przeszukiwania miejsca katastrofy smoleńskiej. To było trudno wybaczalne świństwo, niestety.
Dalej Gronkiewicz-Waltz jako "dowód" tej rzekomej niechęci do kobiet przytoczyła anegdotę ze swego życia: ponoć gdy ubiegała się o poparcie Kaczyńskiego jej kandydatury na stanowisko prezesa NBP, tenże miał ją zlekceważyć i brutalnie jej odmówić, a odmowa miała być z trzech powodów: że jest niekompetentna, za młoda i że jest kobietą! Mocne uderzenie, Pani Haniu, ale poniżej pasa! Sędziowie tego nie zaliczą! Gra nie fair. To nie odmowa, ale obmowa! Historia niczym ten pistolecik, którego Tusk się w windzie wystraszył! Osobiście, znając trochę Kaczyńskiego, nie wierzę, że mógłby on tak powiedzieć. To zwyczajnie do niego nie pasuje!
Widzę, jak kłamczucha broni kłamczuchy! I łapię się na tym, że faktycznie mam odrazę do takich kobiet! Chociaż kobiety tak w ogóle lubię, a nawet bardzo lubię! Nie wyobrażam sobie świata bez nich! I wiecie co? Pomimo moich pisowskich sympatii, w porównaniu do takiego Tuska, to ja jestem kobieciarzem!
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka