Sukces, święto demokracji bezpośredniej w Gąskach? Nasza mała Szwajcaria? Obawiam się, że jeszcze nie. Pomimo niemal dwukrotnie przewyższającej prawny wymóg frekwencji - 57 procent - by referendum było ważne (a to jest naprawdę wielkie wydarzenie, bo nie tak łatwo zmobilizować ludzi do referendum i to jeszcze w taką ostrą zimową pogodę!), urzędnicy wydają się nieprzemakalni i nie chą traktować jego wyniku jako ostatecznej decyzji lokalnej wspólnoty.
W cytowanym przez media, a przesłanym PAP oświadczeniu, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej ma jeszcze nadzieję na skuteczną perswazję i chce jeszcze odwrócić wynik referendum. Cytuję: "Trojanowska wyraziła jednak żal, że mieszkańcy decyzję podjęli tak szybko, nie mając możliwości poznania wszystkich argumentów za i przeciw takiej inwestycji. W jej ocenie "termin przeprowadzania referendum, bez wcześniejszej debaty i dyskusji, bez możliwości dostarczenia mieszkańcom Gąsek informacji, jakiego rodzaju korzyści niesie ze sobą taka inwestycja, bardzo zubaża ten proces".Wyraziła nadzieję, iż będzie jeszcze szansa na rozmowy z mieszkańcami i władzami samorządowymi Gąsek na temat przyszłości projektu jądrowego."
http://www.tvn24.pl/12692,1734639,,,mielno-nie-chce-atomu--resort-zaluje--ale-to-uwzgledni,wiadomosc.html
Ze słów pani minister wynika, że mieszkańcy Gąsek to ludzie niedoinformowani, niemądrzy, podejmujący decyzje bez rozeznania i przemyślenia. Ot, takie głuptasy, raptusy, co to szybciej mówią, robią coś, niż myślą. Urzędnicy przecież wiedzą lepiej, co jest dla nich dobre. Urzędnicy nawet chcą im jak dzieciom cierpiiwie to jeszcze tłumaczyć. Jka nam wszystkim, głupiemu społeczeństwu, co to się nie zna na ACTA, reformie emerytalnej, refundacji leków, posyłaniu sześciolatków do szkół, na tym, co jest informacją, która nam się należy, a co może wiedzieć tylko władza, np. o ważnych negocjacjach i kontraktach handlowych, itd, itp.
A więc co, będą naciskać, żeby powtórzyć to referendum? Anulować je jako "nieprzekonsultowane"? Będą chcieli iść za przykladem unijnej nibydemokracji i robić powtórki z referendów jak w Irlandii? Gąski do repety?! Nie ma mowy!
Uwielbiam Gąski i dlatego od lat, gdy ktoś się mnie pyta, gdzie jadę na wakacje, mówię tylko, że nad polskie, piękne morze. Zamieszczając zdjęcia z wakacji na tym blogu też nie zdradziłem skąd są. Chciałem zachować, uchronić ten cichy zakątek od losu Dębek i innych dawniej miłych miejsc. Wybiegające na leśną ścieżkę sarny, śpiew ptaków nad polami i zapach świeżo oranej ziemi, oszałamiający zapach rumianków płynący z łąk - piękne o każdej porze roku. Co mnie, drobnego mieszczucha i konserwatystę, może łączyć z Marokańczykiem, dzieckiem pustyni Pierre'm Rabhi, francuskim ekolo, włóczykijem o lewackich odchyleniach, Nicolas'em Hulot i Karolem, księciem Walii? Chociaż... jest mała różnica: gdybym miał takie romantyczne i ekologiczne ogrody w HIghgrove, jak on, to nie pozwoliłbym na rozjeżdżanie ich przez traktor, bo ciężkie pojazdy, ubijające ziemię, to też fatalne dla życia, jakie w sobie kryje... Śmiejecie się ze mnie? Z Karola śmiano się przez 30 lat, że sam się grzebie w ziemi, a teraz został okrzyknięty pionierem ekologicznego ogrodnictwa, ikoną! Tak, łączy nas to upodobanie do ziemi ... i do Ziemi.
Gąski to przede wszystkim świetni ludzie. Wieś liczy ok. 500 mieszkańców. Żyją głównie z letników i w to zainwestowali dorobek całych rodzin, pokoleń, pobudowali domy i ośrodki, pobrali na to kredyty, porobli swoje biznes-plany na przyszłość. A teraz urzędnicy chcą im meblować ich przyszłość?
Jak to się mówi: od nędzy do pieniędzy. Bezrobocie jest tutaj olbrzymie, wielu ma pracę tylko przez kilka miesięcy w roku. Nie mogą ciągle jeszcze przecierpieć rozwałki PGR-ów, rozkradzenia ich i uwłaszczania się dawnych kierowników i ich rodzin. Oni nadal powtarzają pytanie, dlaczego żaden z tylu rządów tego nie dopilnował, dlaczego władze pozwoliły na takie marnotrwstwo i złodziejstwo? Przecież to była też ich praca, ciężka praca... Czują się oszukani przez polityków wszystkich opcji, bo nikt nic dla nich nie zrobił. przez te wszystkie lata. A teraz jeszcze władze chcą ich wdrożyć do nowego przemysłowego kołchozu, by żyli w cieniu jakiegoś nowego Czarnobyla? Tak, nie ma co głową kręcić, nie ma czystej, bezpiecznej elektrowni atomowej. W połowie stycznia superwulkan leżący na dnie jeziora Laacher na Zachodzie Niemiec zaczął wydzielać dwutlenek węgla, budzi się, a jego eksplozja zdaniem naukowców może wywyołać skutki aż na tysiąc kilometrów. Nas nie dosięgnie? Na tradycyjnie spokojnych, niesejsmicznych terytoriach naszego kraju pojawiają się ostatnio trzęsienia ziemi, na razie niegroźne, ale ... co by było w razie wycieku radiokatywnej wody do Bałtyku? Druga Fukushima?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka