Znowu Quwerty, choć tylko na marginesie i tylko dlatego, że w jego quwecie znalazła się fiołkowa perełka autorstwa kadeta Edwarda Z.
https://www.salon24.pl/u/niegracz/915021,beczka-mak-dla-ukrycia-czego-katasrofologia-porownawcza-tu-154-smolensk
Edzio wydalił z siebie:
"Nie wiwm co mówią obliczenia ałtorytetów, ja wiem tylko, co mi mówi mój zdrowy rozsadek. Wykonanie połbeczki samolotu o bardzo dużej bezwładnosci, 6 m nad ziemią w bardzo krótkim czasie, wykonanej tylko siłami aerodynamicznymi jest niemożliwe. Obrót musiał nastapić wywołany innymi siłami ..."
Temat był omawiany szeroko już w pierwszych tygodniach po katastrofie. Wtedy jeszcze na poziomie niewiele wykraczającym poza program dawnej, ośmioklasowej szkoły podstawowej. Bo do zrozumienia tego zagadnienia wystarczy wiedza na tym poziomie i wspomniany wyżej, obcy Edziowi, zdrowy rozsądek.
Tak się składa, że masa samolotu, zwłaszcza z silnikami na ogonie, skoncentrowana jest w kadłubie, w niewielkiej odległości od osi rotacji. To powoduje, że jej bezwładność ma marginalne znaczenie w procesie rolowania samolotu.
Edzio zaś kręci korbą smoleńskiej katarynki powtarzając nudną, dawno wyjaśnioną lajerę. Gdyby miał trochę tej "sapiencji", to potrafiłby rozróżnić pomiędzy wypowiedziami bazującymi na newtonowskiej fizyce, a oszustwami Bajędów, drogich Wacków i reszty chochołów tańczących na smoleńskich trumnach.