Piotr Glownia Piotr Glownia
630
BLOG

Dziad Komorowski i Dziad Tusk, czyli ostatnie dziady Dziadostwa

Piotr Glownia Piotr Glownia Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnim czasem z niedowierzaniem oglądam sobie filmy w Internecie z demonstracji na polskich ulicach, a nawet z polskiego Sejmu obrad. Dlaczego z niedowierzaniem? KPN od 12 lat jest organizacją zmarginalizowaną politycznie. Po części z powodu rozłamu pomiędzy panem Moczulskim (KPN Warszawa - KPN) i panem Słomką (KPN Katowice - KPN OP). Rozłamu, którego uniknął ich współwięzień polityczny pan Szeremietiew (KNP - Kongres Nowej Prawicy pana JKM), który jako pierwszy uciekł z KPN:u z powodu bezmyślności tej "bratobójczej" głupoty graniczącej ze zdradą Polski i walką o prywatę. Głupoty, która nic z patriotyzmem niepodległościowym nie ma wspólnego. Logicznie więc tam w szerokiej Polsce raczej nikt dłużej nie powinien szarżować ze słownictwem używanym 12 lat temu w zamkniętym ekskluzywnym towarzystwie pełnych członków KPN po polskich ulicach i w polskim Sejmie roku 2012. A jednak. Ani w KPN:owskim wręcz stylu pod ambasadą Rosji palić kukły premierów Putina i Tuska czy też urządzać KPN:owskie głodówki i strajki okupacyjne... A jednak, mimo to dokładnie to się właśnie dzieje dziś w Polsce. Działacze KPN z rozbitej organizacji rozeszli się po różnych partiach politycznych od liberalnej i socjalistycznej lewicy po nacjonalistyczną i konserwatywną prawicę. Nadali swoją obecnością i swoim patriotyzmem przez ostatnie 12 lat bieg wydarzeń, które powoli kumulują w Polsce ku temu co Sanacja od czasu przewrotu majowego w 1926 roku wyczekuje z utęsknieniem. Odrodzenia Narodu Polskiego i końca łajdackich rządów dziadostwa w Polsce. W końcu po 12 latach agentom komunistycznym rozbicie KPN wyszło na opak, a ja najwyraźniej nie muszę narzekać na braki w niepodległościowym patriotyzmie takich panów jak Sokolewicz z KPN-OP czy Gawlikowski i Król z KPN. Pałkę "anty-okrągłostołowej" KPN dziś przejęły PiS i SP najwyraźniej.

Jak do tej pory dziadostwo Demokracji Chłopskiej głosowało w Polsce na utrzymanie Polski w sztucznej odwiecznej biedzie. Wiernie oddając swoje dziadowskie głosy na swoich dziadowskich reprezentantów obiecujących im utrzymanie dziadowskiej polityki odwiecznej sztucznej biedy w Polsce. Oczywiście z jak zawsze dziadowskim przesłaniem, że będzie to dziadowanie pod bananowymi palmami bananowej republiczki polskiej malowanej zielonym kolorem aby przypominała sztucznie liberalnie nadmuchany przejściowy sukces koniunkturalny Irlandii. Przecież dziady nigdy nie zagłosują za czymś prawdziwym i za czymś stałym jak ten odwieczny dobrobyt Demokracji Szlacheckiej. Coś się jednak po katastrofie w Smoleńsku zmieniło. Coś kliknęło w głowach części polskiego dziadostwa.

W 2011 roku tuż zaraz po wyborach parlamentarnych naukowiec socjologii po raz pierwszy od 1864 roku publicznie w Polsce przyznał istnienie tematu tabu. Tematu, zaklętego w wiecznym publicznym milczeniu władz państwa polskiego. Tematu podziału cywilizacyjnego Polski na Cywilizację Wschodnią i Cywilizację Zachodnią. Dwóch wielkich i cywilizacyjnie odmiennych od siebie grup ludnościowych Polski. Podziału, który w 2011 roku został w pełni tego słowa upolityczniony. Tragedia Smoleńska(i Zbrodnia Katyńska) i niechęć do dalszego uczestnictwa w prowadzeniu dziadowskiej polityki gospodarczej w Polsce to dwa główne przesłania ludności tej wschodniej ściany Polski. Czyżby ta niechęć do bycia dziadostwem była trwała w tej części tej Demokracji Chłopskiej? Obaczymy. Po 2010.04.10 neomerkantylizm w miejsce dziadowskich kapitalizmów dominuje w programach SP i PiS. Coś czego nie było do tej pory do wyobrażenia sobie gospodarczo w Polsce poza obozem sanacyjnym. Zerwanie z dziadostwem gospodarczym w królewskim stylu wczesno-merkantylistycznego króla Kazimierza Wielkiego! Nawiązanie do sanacyjnych projektów GOP, WOP i COP inżyniera Kwiatkowskiego. Czyżby część dziadów w końcu poszła za polskimi panami?

Tylko pozostaje pytanie, czy na pewno ma ta część polskiego dziadostwa ze ściany wschodniej w tym Dziadostwie Polski prawdziwą chęć opuszczenia swojej dziadowskiej biedy, swojego dziadowskiego syfu i swojego dziadowskiego zacofania i życia w szlacheckim dobrobycie jak prawdziwa szlachta w Demokracji Szlacheckiej? Zobaczymy czy stać tą część dziadów na szlachectwo w następnych wyborach i po tym czy dziady Tusk i Komorowski będą ostatnimi dziadami trzymającymi Polskę w absolutnie najsztuczniejszej pod słońcem dziadowskiej biedzie dziadowskiego kapitalizmu.

W końcu zawsze pozostaje się skromnemu polskiemu panu jak ja przekleństwo nadziei. Nadziei położonej w izolacjonizmie i neomerkantylizmie niesamowicie silnej przemysłowo i militarnie, bogatej i niepodległej Demokracji Szlacheckiej w Polsce i ostateczny koniec tego służalczego dziadostwa Demokracji Chłopskiej, które to w najlepszym razie jest ostatnimi 100 laty karykaturalną i miniaturową namiastką i prześmiewczym ogryzkiem tego prawdziwego państwa polskiego sprzed zaborów.

Jestem Sarmatą, słowiańskim Polakiem, tradycjonalistycznym konserwatystą ideologii politycznego sarmatyzmu z edukacją informatyka. Mieszkam w Szwecji całe moje dorosłe życie i moim ideałem dobrze zarządzanego państwa jest Japonia, Singapur i Korea Południowa, a Szwecja anty-ideałem. Nigdy się nie zintegrowałem w Szwecji i żyję poza nawiasem jego społeczeństwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka