ogrodniczka ogrodniczka
591
BLOG

"Browar w Okocimie"

ogrodniczka ogrodniczka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

imagePodczas niedawnego wypadu na pogranicze województw świętokrzyskiego i małopolskiego miałam okazję zwiedzić browar w Okocimiu. Super, że jest w ogóle możliwość wejścia na teren zakładu i posłuchania opowiadania o jego historii - też o czasach współczesnych. Tak się dzieje dzięki Stowarzyszeniu Miłośników Browaru Okocim, które od pewnego czasu patronuje tej akcji.

Po wejściu na portiernię i wpisaniu się na listę, otrzymujemy do ubrania białe fartuchy z flizeliny, a na wierzch kamizelki z pasami odblaskowymi. Idziemy za przewodnikiem do starszej części zakładu. Tam oprowadzający opowiada o początkach powstania browaru. Założył go Niemiec - Jan Goetz - w 1845 r. Cały późniejszy ród Goetzów bardzo zasłużył się dla tutejszej ziemi brzeskiej. Zakład dawał pracę ludziom, a właściciele byli bardzo dobrze nastawieni do Polaków. Do tego stopnia, że ostatni właściciel browaru dodał do swojego nazwiska drugi człon Goetz-Okocimski, a podczas II WŚ odmówił współpracy z Niemcami. Ostatnim jego życzeniem (przed śmiercią w Afryce w 1955 r.) było pragnienie bycia pochowanym w miejscowym Kościele, co miało miejsce dopiero niedawno - kilka lat temu.

Pierwsza sala jest trochę stylizowana na bar piwny XIX w. 

image

Później zwiedzamy Izbę Pamięci, która jest dawnym gabinetem właściciela.

image

I sąsiedni pokój. 

image

W gablocie możemy podziwiać świadectwo wyzwolin dla pracownika. Ówczesny dyplom szkoły zawodowej/technikum - specjalność browarnictwo. 

image

Piękny sufit i podłoga. 

image

image

Po części historycznej zwiedzamy pomieszczenia produkcyjne. Wolno było zrobić zdjęcia sali z pojemnikami, w których kotłowała się brzeczka z wodą.

Tak to wygląda. 

image

image

image

Potem była spora hala produkcyjna, gdzie piwo na różnych etapach dojrzewania płynie rurami w określone miejsca. 

Początkowo wszystkie składniki potrzebne do produkcji piwa były produkowane na miejscu ale po pewnym czasie zrezygnowano z przygotowywania słodu jęczmiennego i zaczęto go sprowadzać z wyspecjalizowanych wytwórni. I tak jest do dzisiaj. Miłośnicy piwa z naszej grupy wycieczkowej mogli zadawać wiele pytań na temat sposobu przygotowania piwa, a także na temat funkcjonowania zakładu. Wypytywali o goryczkę, o chmiel i inne składniki. Oprowadzający nas przewodnik cierpliwie odpowiadał na pytania i rozwiewał wątpliwości.

I na końcu zwiedzania goście są zapraszani do specjalnego baru na degustację. Piw jest wiele, do wyboru, do koloru - także jedno czeskie. Również jest sporo tzw. zerówek - dla kierowców. Przy okazji przewodnik opowiada o pracy degustatorów zakładowych, o kłopotach ze znalezieniem dobrych pracowników i o dniu dzisiejszym zakładu. 

image

Można też kupić piwo na wynos w zestawach/opakowaniach upominkowych - cztery piwa plus firmowa szklanka.

Dziś to jest własność grupy Carlsberg z Danii. A jak bywa ze sprywatyzowanymi niegdyś państwowymi zakładami - wiemy. Oby tu wszystko szczęśliwie pozostało na swoim miejscu! 

Była to bardzo oryginalna i ciekawa wycieczka. Szczególnie dla piwoszy. 

Na zdrowie :-)  to chyba sam Zagłoba :-)

image

ogrodniczka
O mnie ogrodniczka

Jestem, więc myślę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości