Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
1106
BLOG

Pożegnanie ojczyzny. Przegraliśmy, nie łudźmy się - to koniec.

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 31


Ostatnie tygodnie przyniosły kilka paradoksalnych splotów wydarzeń, które zasługują na tytuł symbolu naszych czasów. Niemal tego samego dnia świeżo upieczony parlamentarzysta "Trzeciej Drogi" gen. Mirosław Różański w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” skrytykował rząd PiS za jego zdaniem nadmierne zbrojenia i również w niemieckiej prasie ukazał się raport Deutsche Gesellschaft für Auswärtige Politik są Christian Mölling i Torben Schütz którego autorzy wykazują, że Rosja zaatakuje jedno z państw NATO już za 6 do 11 lat i jedynym sposobem na powstrzymanie tego ataku (lub przekierowanie go na inny rejon) jest uzbrojenie się do takiego stopnia, aby rosyjski atak był dla Putina zupełnie nieopłacalny. Podobnie w tym samym czasie czwórka europarlamentarzystów PiS została pozbawiona immunitetów z powodu "lajkozbrodni" czyli polubienia lub puszczenia dalej oficjalnego spotu PiS który ponoć zawierał antyimigrancką "mowę nienawiści" (donos w tej sprawie złożył Rafał Gaweł - przestępca skazany prawomocnym wyrokiem przez sąd i ukrywający się w Norwegii), a jednocześnie z więzienia do Parlamentu Europejskiego przenosi się Włodzimierz Karpiński na którym ciążą poważne zarzuty korupcyjne. Film "Zielona Granica" święci triumfy na Watykanie a jednocześnie Małgorzata Tomczak w Gazecie Wyborczej dokonuje szokującego rachunku sumienia przyznając, że zarówno film Agnieszki Holland, książka Mikołaja Grynberga "Jezus umarł w Polsce" jak i jej artykuły i cała narracja o rzekomych zbrodniach dokonywanych przez polskie służby na granicy jest jednym wielkim wielowarstwowym kłamstwem zmontowanym w celach propagandowych. W Polsce Mateusz Morawiecki nieskutecznie próbuje pozyskać poparcie dla ponadpartyjnego rządu mającego być kontynuacją najlepszych projektów rządu PiS (przezbrojenie armii, CPK, energetyka atomowa, programy socjalno-godnościowe) i antidotum na nazistowską filozofię zemsty Donalda Tuska, a jednocześnie w Parlamencie Europejskim niewielką ilością głosów zostaje przegłosowana zmiana traktatów na obraz i podobieństwo Manifestu z Ventotene włoskiego komunisty Altiera Spinellego (do którego autorzy zmian wprost się odwołują) który prawdopodobnie zainspirował George'a Orwella do napisania przestrzegającej przed taką przyszłością bestsellerowej antyutopii "Rok 1984". O wyniku tego głosowania zadecydowała postawa dziewięciu eurodeputowanych z Polski - trzech wybranych z list "Wiosny" Roberta Biedronia i sześciu wybranych z listy "Koalicji Europejskiej" stworzonej głównie przez PO i PSL... w tej szóstce czterech byłych działaczy PZPR (Miller, Cimoszewicz, Belka i Liberadzki) wiernych tej partii do "wyprowadzenia sztandaru" 29 stycznia 2021 i jak widać także po nim... wybranych w 2019 roku po kampanii bazującej wyłącznie na antyklerykalnej nagonce przez takich "katolików" i "byłych solidarnościowców" jak mój teść - "winszuję" wyboru! TVP (której już nie da się oglądać... a której prawdopodobnie już niedługo nie będzie można oglądać i będziemy mieli monopol propagandowo-medialny) cały czas robi dobrą minę do złej gry powtarzając jak mantrę, że "PiS wygrał wybory". Nie wygrał. Co z tego, że dowiózł do mety najlepszy wynik, skoro przegrał władzę. W rzeczywistości przegraliśmy wszyscy. I przegraliśmy dużo więcej niż wybory.  

CO PRZEGRALIŚMY? 

Czas 

Jak będą wyglądały "rządy" w najbliższych latach? Według najbardziej optymistycznych prognoz mogą one być kopią rządów z lat 2007 - 2015. Będzie można je streścić czterema hasłami:

  • "depisyzacja" - rozliczanie PiS-u (plus straszenie jego powrotem), 
  • podążanie w głównym europejskim nurcie (plus straszenie groźbą Polexitu), 
  • ciepła woda w kranie (plus straszenie, że jak Tuska zabraknie, to PiS wywoła wojnę z Rosją i Putin nam nawet wodę odetnie), 
  • pobłażliwość dla pato-biznesu i stwarzanie dla niego idealnych warunków (bezkarność, wzrost bezrobocia... plus straszenie, że jak się "przedsiębiorcom" przykręci śrubę, to zamkną firmy i bezrobocie będzie jeszcze większe). 

Żadnego wychodzenia przed szereg. Zero pozytywnej inicjatywy. Zero refleksji. Żadnego wykorzystywania przydarzających się szans. Żadnego proaktywnego zapobiegania zagrożeniom jeszcze w momencie, kiedy są one w miarę daleko. Więc reakcją na atak Rosji na Ukrainę lub jakiekolwiek inne państwo nie będzie przekazanie temu państwu zasobów swojej starej broni oraz zakupy na potrzeby własnej armii najnowocześniejszego uzbrojenia w jeszcze większej ilości, tylko będzie to wypowiedź taka jak pamiętna Ewy Kopacz:


"Wie pan, ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby nagle na ulicy pokazał się człowiek, który wymachuje ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam, za moimi plecami jest mój dom i tam są moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi. A co zrobiłby jej zdaniem mężczyzna? - Pewnie pomyślałby: "nie mam nawet porządnego kija w ręku, ale jak to? Ja nie stanę i nie będę się tutaj tłukł tylko dlatego, że ktoś odważył się przyjść i grozić mojej rodzinie? I dlatego nasz kraj powinien zachowywać się wobec konfliktów zewnętrznych jak polska rozsądna kobieta. Co nie znaczy wcale, że powinniśmy dzisiaj mówić głosem odrębnym od Unii. Wręcz przeciwnie, uważam, że nie możemy być na wyścigi czynnym uczestnikiem tego konfliktu zbrojnego, ale powinniśmy, jeśli tylko tak zdecyduje nasza rodzina europejska, bezwzględnie uczestniczyć w pomocy Ukrainie."

Zamiast inicjatywy i pozytywnego działania będą igrzyska - powtarzanie przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, jaki ten PiS był zły, zbrodniczy, totalitarny, komunistyczny, faszystowski etc, etc... gdy w rzeczywistości to, co pozostanie z naszego państwa będzie nazistowskim piekłem (z tą drobną różnicą, że w roli "Żydów" zostaną obsadzone "pisiory"). Ciągłe wzmożenie i mobilizacja wokół haseł typu "***** ***", "nigdy więcej PiS-u". Ciągłe powtarzanie sloganów typu "nie róbmy polityki...", "zgoda buduje"... gdy w rzeczywistości wszystko będzie polityką. I to wyjątkowo brudną polityką skupioną wokół dwóch przenikających się celów: obrzydzenia wszelkiej realnej opozycji i utrzymaniu władzy absolutnej za wszelką cenę. Wszystko - od decyzji podejmowanych na najwyższych stanowiskach i urzędach przez monopol medialny po oprawę powrotu medalistów do kraju i prognozę pogody w kluczowych momentach. Nie wierzycie, że tak będzie? To przypomnijcie sobie lata 2007 - 2015. Kumpel, który uwierzył w prognozę pogody zachęcającą do wyjazdu za miasto i grillowania w dzień w którym odbywało się w Warszawie referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz - Waltz i prawie siłą wyciągnął mnie na żagle po niecałej godzinie błagał mnie aby odpalać silnik i czym prędzej wracać do portu tak było zimno, wiało i momentami zacinało drobnym, ale nieprzyjemnym deszczem. 

Przyszłość i pokój

Mówi się, że czas to pieniądz. Ale czas ma dużo większą wartość od pieniądza, bo jeśli mamy odpowiednio dużo czasu to możemy ponownie zarobić stracone pieniądze, ale za żadne pieniądze nie odkupimy straconego czasu. A my za dużo czasu nie mamy. Nowa władza już zapowiada rezygnację z rozbudowy armii (wręcz przeciwnie - zapowiada jej okrojenie do 150 tys.) renegocjację, redukcję i zerwanie części kontraktów zbrojeniowych z USA i Koreą Południową. Pikniki wojskowe prezentujące sprzęt wojskowy i zachęcające do wstępowania do armii są wręcz demonizowane jako "upolitycznienie wojska". Głośno mówi się o przerwaniu inwestycji w Centralny Port Komunikacyjny więc szybkie ściągnięcie do Polski w razie zagrożenia wojsk USA i innych państw NATO nie będzie już wchodziło w grę. Siemoniak mówi po cichu, że zamiast silnej armii zawodowej "lepiej" będzie stworzyć ogromne pokłady rezerwistów. Problem w tym, że rząd PO "zlikwidował" (a formalnie "zawiesił") obowiązkowy pobór do wojska, więc PRZESZKOLONYCH rezerwistów mamy tylu ilu emerytowanych żołnierzy służby zawodowej (bardzo dobrze przeszkoleni), żołnierzy WOT (dobrze przeszkoleni), cywilów przeszkolonych przez stworzony przez PiS system ochotniczej zasadniczej służby wojskowej (słabo przeszkoleni) i takich jak ja "rezerwistów" z czasów przed zniesieniem poboru, którzy dziś już najczęściej są po pięćdziesiątce, z wadą wzroku i dużym brzuszkiem, a ostatni kontakt z wojskiem (jeśli nie liczyć chodzenia z dziećmi lub wnukami na pikniki wojskowe) mieli ćwierć wieku temu (czyli dziś są bardzo słabo przeszkoleni). Obowiązkowej służby wojskowej nie przywróci ani rząd PO+przystawki ani żaden inny, bo temat jest bardzo niepopularny. Dlatego opieranie obrony na "rezerwistach" oznacza brak skutecznej obrony i OGROMNE STRATY - nasze Dzieci zostaną wysłane przeciw Rosjanom bez żadnego przygotowania, będą łatwym do zabicia "mięsem armatnim". Szczerze mówiąc od takiej koncepcji "obrony" lepsza byłaby bezwarunkowa kapitulacja w pierwszej sekundzie wojny. 

Wbrew pozorom Rosja nie poniosła na Ukrainie tak ogromnych strat, jak można byłoby przypuszczać na podstawie serwowanych nam propagandowych przekazów. O ile pierwszą fazę wojny Rosjanie przegrali z kretesem i ubiegłoroczna kontrofensywa Ukraińców była niewątpliwym sukcesem, to trzeba to głośno powiedzieć, że obecna "wielka kontrofensywa" w wykonaniu Ukrainy jest jedną wielką katastrofą - wykrwawianiem sił ludzkich i marnotrawieniem zasobów sprzętowych bez żadnych sukcesów. Zełenski już szykuje się na podpisanie upokarzającego rozejmu - dlatego właśnie zdradził Polskę i podpiął się pod Niemcy: dla PIENIĘDZY które będą mu potrzebne do odbudowy zniszczonej infrastruktury. 

Złudne byłoby zakładanie, że po zakończeniu wojny na Ukrainie zachód dalej będzie pompował w nią broń. Natomiast totalną naiwnością byłoby zakładanie, że Putin wraz z podpisaniem rozejmu przestanie się zbroić. Według różnych generałów i analityków po zakończeniu wojny Rosja będzie potrzebowała od 5 do 10 lat na uzupełnienie strat w sprzęcie i amunicji (słowa te pisałem jeszcze przed ukazaniem się niemieckiego raportu - dokładnie to samo mówią polscy analitycy: Jacek Bartosiak, gen. Waldemar Skrzypczak, Tomasz Wróblewski, Krzysztof Wojczal, Marek Budzisz a także eksperci amerykańscy i angielscy - w kilka dni po wyborach w Polsce potwierdził to także Prezydent USA Joe Biden i odwiedzający Polskę Sekretarz Obrony USA Lloyd Austin). Pozwolę sobie zadać niewygodne pytanie: a czy Rosja potrzebuje odbudowania tych strat do tego, aby zająć takie państewko jak Polska? Jak "waleczni" są dzisiejsi "Polacy" widziałem na własne oczy stojąc przez kilka godzin w kolejce po do złożenia wniosków o paszporty w pierwszym miesiącu wojny ukraińskiej. Przekazanie Ukrainie wszystkich czołgów T-72 i części Leopardów miałoby ogromny sens, gdyby ta polityka wykrwawiania Rosji jeszcze z dala od polskich granic oraz wymiany starego sprzętu na nowy, silniejszy i liczniejszy była kontynuowana. Ale nie będzie, bo przecież wszystko co "pisowskie" ma być "złe". Więc pozostaniemy rozbrojeni wobec agresywnego sąsiada, który tylko czeka na okazję, aby się zemścić. A okazję może mieć dość szybko - społeczeństwo jest tak bardzo spolaryzowane, że kiedy zamiast "chleba" rząd Tuska znów im zafunduje wyłącznie "igrzyska" to wcześniej czy później dojdzie do gwałtownych starć. Oczywiście przy nowej władzy Berlin i Bruksela nie uznają wysłania policji i wojska przeciw manifestantom jako "złamanie praworządności, demokracji i praw człowieka", więc to wszystko skończy się wojną domową. Amerykanie zabiorą stąd swoje "zabawki" (o ile wcześniej nie zostaną przez Tuska wyproszeni - tak jak w przypadku "tarczy antyrakietowej") i będzie pozamiatane - wkroczą tu Rosjanie. Putin musiałby być ostatnim frajerem, aby nie wykorzystać takiej szansy.

Wolność i dobrobyt

A co, jeśli do gwałtownych protestów nie dojdzie? Pewne jest, że nowej władzy nie będzie patrzeć na ręce żadna potężna siła z jaką ta władza musiałaby się liczyć. Nie będą to ani media, bo te państwowe zostaną błyskawicznie "zaorane" a te prywatne już od dawna z tą władzą kolaborują. Nie będą to tym bardziej instytucje unijne, bo one same wysłały nam z misją obalenia rządu i przejęcia władzy psychopatę sięgającego po cytaty Heinricha Himmlera (wygooglaj hasło "robić porządki żelazną miotłą") i dla którego słowo "wybór" oznacza konieczność wskazania paska którym w dniu dzisiejszym zostanie się skatowanym (poczytaj o dzieciństwie Tuska w jego książce "Szczerze" i porównaj to z dzieciństwem Adolfa Hitlera... oraz z tym, co o dzieciństwie Kaczyńskich nakłamał w latach 2009 - 2010 Janusz Palikot - jeśli nie chce ci się szukać, to odsyłam do artykuliku "A jeśli..."  https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1331360,a-jesli ) więc unijne elity dokładnie wiedzą kim i czym jest Donald Tusk, ale świadomie go wspierają, bo właśnie taki bezwzględny psychopata jest im potrzebny w tym celu, aby jakieś państwo nie pokrzyżowało im planów stworzenia superpaństwa. Nie będzie to także Rosja, bo dla tej kolejny "RESET" po wojnie z Ukrainą będzie bardzo korzystny. DO KOLEJNEGO SYMBOLU POWINIEN UROSNĄĆ FAKT, ŻE NATYCHMIAST PO WYBORACH W POLSCE DAJĄCYCH WŁADZĘ OPOZYCJI PUTIN PRZERZUCIŁ IMIGRANTÓW Z GRANICY Z POLSKĄ NA GRANICĘ Z FINLANDIĄ - TO POKAZUJE JAK BARDZO TA ZMIANA ODPOWIADA PUTINOWI I JAK POLSKA W TYM KONTEKŚCIE STRACIŁA ZNACZENIE MIĘDZYNARODOWE. Możemy być wręcz pewni, że przed każdymi "wyborami" w Polsce Putin będzie wytaczał z hangarów w obwodzie Królewieckim i na Białorusi cały swój sprzęt wojskowy, aby Polacy przypadkiem nie odważyli się wybrać "pisowskich rusofobów" (o ile Tusk w ramach "depisyzacji" formalnie nie wykluczy takiego wyboru).

Tymczasem na zachodzie będzie budowane orwellowskie superpaństwo, którego częścią będziemy... a dla którego jako jedyna alternatywa będzie przedstawiane zajęcie Polski przez Rosję

Czyli nasze dzieci czeka naprawdę świetlana przyszłość. Strach będzie wyjść z własnego mieszkania ze względu na przemoc szerzoną przez niezasymilowanych imigrantów. Jedynym "lekarstwem" na tę przemoc będzie totalna inwigilacja - oczywiście wprowadzona w celu "zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom". Jak to ktoś mądrze powiedział "teraz zabierają nam poczucie bezpieczeństwa, aby za jakiś czas nam je sprzedać za cenę wolności". Te lepiej wykształcone z naszych dzieci będą poddane totalnej inwigilacji, w wyniku której do więzienia będzie można trafić nie tylko za napisanie takiego artykułu jak niniejszy, ale także za jego forwardowanie, lajkowanie lub nawet za przeglądanie zbyt wielu treści zawierających taką "mowę nienawiści". Będą tyrać przeznaczając całe swoje pieniądze na zakup samochodu elektrycznego, który po 10 latach trzeba będzie wymienić ze względu na zużycie baterii. Tych słabiej wykształconych na nic nie będzie stać - nawet na 15-letniego "złoma" z padniętymi bateriami, więc będą poruszać się po zwężonych ulicach komunikacją miejską w której co 5 minut będą kontrolowani przez "kanara" czy przypadkiem o sekundę nie przekroczyli czasu biletu. Ich miesięczny zarobek nie będzie wystarczał na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny, bo przecież "przedsiębiorcy" będą potrzebowali taniej siły roboczej. Jedyną alternatywą dla pracy za grosze będzie bezrobocie, a jedyną alternatywą dla "świetlanych rządów Tuska" będzie wojna z Rosją i wpadnięcie w jej szpony.

Oczywiście nasze dzieci mogłyby żyć w normalnym kraju, bez zwężonych ulic, z powszechnie używanymi prywatnymi samochodami i darmowym transportem publicznym (jeśli ktoś nie wierzy, że tak może być, to zapraszam do jednego z "pisowskich" miast takich jak Tomaszów Mazowiecki: żadnych "bus-pasów", a do korzystania z hybrydowych autobusów zachęca brak jakichkolwiek opłat za przejazd). Ale od tego ważniejsza była zemsta na PiS-ie.

KTO PRZEGRAŁ?

Jarosław Kaczyński

Zauważyłem to już jesienią 2019 roku, że "strateg" prowadzi nas w kierunku przegranej w kolejnych wyborach. Zamiast stworzyć pluralistyczne media - zmajstrował TVP z jej łopatologiczną, przeciwskuteczną propagandą. Zamiast ustabilizować sytuację prawną Polski robiąc krok wstecz (przyjmując ślubowania trzech sędziów wybranych na granicy prawa przez PO w 2015 roku) wepchnął do Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza i Krystynę Pawłowicz. Zamiast rozliczyć "pucz Rzeplińskiego" i "poprawkę Kropiwnickiego" nie robił z tym nic, zakładając, że "jakoś to będzie". Zamiast rozliczyć "Przemysł POgardy" Tuska, Palikota i całej reszty, znów nie robił nic zakładając, że "powszechny dobrobyt" zapewni mu samodzielną większość na wieki wieków. Zamiast deeskalować napięcie i agresję w społeczeństwie, grał dalej w tę grę... aż nagle na krajową scenę wrócił z Brukseli twórca tej gry i tak zmienił jej reguły, że z czegoś dotychczas przypominającego trzy karty zamieniła się w rosyjską ruletkę.

Do tego dochodzi druga seria błędów z jesieni roku 2020: rozgrzebanie "kompromisu aborcyjnego", forsowanie "piątki dla zwierząt" odejście ze stanowisk ministerialnych ludzi, którzy dotychczas sprawnie prowadzili Polskę przez kryzys: Szumowskiego, Ardanowskiego, Emilewicz. To właśnie jesienią 2020 roku PiS stracił szansę na samodzielną większość i później nigdy jej nie odzyskał. Przez wyrok TK w sprawie "przesłanki eugenicznej" oraz odejście Jadwigi Emilewicz (oraz to, co wyprawiali jej następcy) PiS stracił część wyborców umiarkowanych. Przez forsowanie "piątki dla zwierząt" (która w rzeczywistości nigdy nie weszła w życie) i odejście Jana Krzysztofa Ardanowskiego (i przez to co wyprawiali jego następcy) PiS stracił ogromną część rolników. Natomiast przez odejście Łukasza Szumowskiego i błędy jego następcy spowodowały, że prawie 200 tysięcy seniorów poszło do piachu przez COViD, przepełnione szpitale i zajęte karetki, a społeczeństwo straciło poczucie zaufania i bezpieczeństwa. 

"Polski Ład" miał być "gamechangerem" ale przez młodocianych i niekompetentnych następców Jadwigi Emilewicz został tak sknocony, że zamiast doprowadzić PiS do notowań sprzed jesieni 2020 roku w rzeczywistości tej partii tylko zaszkodził. A błędy, jakie przy nim popełniono były wręcz infantylne. Jak można było położyć reformę podatkową zapominając poinformować ludzi, że aby zobaczyli jej pozytywne skutki już od początku roku, to muszą wypełnić głupi PIT-2? To potwierdza po raz setny powtarzaną na moim blogu tezę, że PiS jest partią tak nieporadną komunikacyjnie, że oskarżanie jego "propagandy" o jakąkolwiek "sprawczość" jest jak oskarżenie dziecka niepotrafiącego włączyć komputera o przeprowadzenie skomplikowanego ataku hakerskiego. Albo jak można było nie zauważyć, że wcześniejsza skala podatkowa była tak patologiczna, że degresja obciążeń podatkowych pojawiała się już na poziomie zbliżonym do średniej krajowej, więc osoby zarabiające w tym przedziale będą tracić na zmianach (stąd "ulga dla klasy średniej")? 

Do tego wszystkiego dochodzi nieszczęsne gawędziarstwo Kaczyńskiego. Często powie coś bez zastanowienia, co później ma bardzo negatywne skutki - jak choćby tekst o "dawaniu w szyję przez młode Polki". Niestety wyborcy tak bardzo przyzwyczaili się do jego głupich tekstów, że nawet kiedy Kaczyński nie powie nic złego, to doniesień o jego rzekomych słowach prawie nikt nie weryfikuje i  kłamstwo o tym, że coś takiego powiedział zaczyna błyskawicznie żyć własnym życiem. Przykładów na to można by było podawać multum:

słowa "Nic nie powiedziałem" zamienione na "Nic nie powiedział": 


słowa o "najgorszym sorcie" odnoszące się do kanalii faworyzowanych w trakcie zaborów, okupacji niemieckiej i komunizmu:


przerobione na rzekome słowa o "gorszym sorcie" mające się niby odnosić do wszystkich Polaków, którzy nie głosowali na PiS:

etc...

Prezydent, premier, wszyscy politycy i działacze PiS oraz państwowe media

Trudno jednak winę za porażkę przypisywać jednoosobowo wyłącznie Jarosławowi Kaczyńskiemu, skoro ogromna większość polityków PiS zgadzała się z takim sposobem prowadzenia polityki lub nawet jeśli się nie zgadzała, to głośno nie protestowała. To Prezydent Andrzej Duda obiecywał przywrócenie Polakom poczucia jedności i dumy narodowej. Już w kilka dni po wyborze pierwsza część tej obietnicy stała się "bezobjawowa". To prezydent powinien zadziałać tak, aby po powtórnie wygranych prze PiS wyborach w 2019 roku zakończyć żenujący spektakl zapoczątkowany puczem Rzeplińskiego i poprawką Kropiwnickiego z 2015 roku. Wysłałem nawet w tej sprawie list do samego pana prezydenta i nic! Wręcz przeciwnie - tak się chłopina zakiwał w sprawie "reformy wymiaru sprawiedliwości", że jego wniosek o skontrolowanie ustawy leży do tej pory w TK, a eurokołchoz do tej pory ma pretekst do wstrzymywania pieniędzy z KPO. To premier w 2020 roku powinien przerwać przepychanki wokół "wyborów kopertowych" ale zamiast niego zrobili to przywódcy partyjni Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński (co później się zemściło próbą przejęcia ugrupowania Gowina i odejściem większości jego ludzi z obozu Zjednoczonej Prawicy). To premier powinien stać twardo w obronie Łukasza Szumowskiego, Jadwigi Emilewicz i Jana Krzysztofa Ardanowskiego. To premier powinien się postawić w sprawie "piątki dla zwierząt". To premier powinien skontrolować zgodność z rzeczywistością założeń "polskiego ładu" przed wprowadzeniem go w życie. Wreszcie to wszyscy politycy PiS nie powinni dać się wkręcać Konfederacji i PSL-owi w awantury takie jak wniosek do TK w sprawie "przesłanki eugenicznej". Niestety zawalili sprawę. Tak się kończy wygodnickie klakierstwo, w którym ludzie wybitni, ale mający własne zdanie muszą odchodzić ze stanowisk, a na ich miejsce wchodzą nieudolni potakiwacze. 

Osobnym rozdziałem jest pisowski "syndrom Zosi samosi". To ugrupowanie od przejęcia władzy w 2015 roku pozyskało do współpracy tylko kilku posłów którzy weszli do Sejmu z list "Kukiz 15". Mimo sukcesów na niwie gospodarki i poziomu życia, mimo skutecznego początku walki z COViDem (później zmarnotrawionego przez Adama Niedzielskiego) i przede wszystkim mimo megaaktywnego działania na rzecz powstrzymania i pokonania Rosji po napaści na Ukrainę, którym rząd PiS prawdopodobnie zmienił losy świata i awansował Polskę do światowej ekstraklasy w dziedzinie obronności i polityki zagranicznej, niestety nie udało się politykom PiS zakopać topora wojennego ze środowiskami bardziej umiarkowanymi niż tuskistowskie PO i biedroniowata Lewica - zwłaszcza z PSL-em. W rezultacie ta partia w przełomowych momentach (pandemia, wybuch wojny) deklarowała pełną lojalność i współpracę z rządem PiS, aby zaraz po uspokojeniu się sytuacji wrócić do "sekty AntyPiSa". Gdyby PiS zamiast próbować posłać PSL pod próg wyborczy zagrał bardziej skutecznie kartą racji stanu i wciągnięcia do współpracy, to może dziś zamiast koalicji wszystkich przeciw PiS mielibyśmy koalicję PiS - PSL i część Konfederacji przeciw Tuskowi i ekstremistycznej części Lewicy. Przepadło!

Trzeba tu zwrócić szczególną uwagę na to jak dużo spartoliły państwowe media. Ile razy powtarzały nieszczęsne "Fur Deutschland" Tuska, a zupełnie przegapiły fakt, że ten sam Tusk w słowach "Dajcie mi 100, no może 400 dni aby zrobić porządek naprawdę żelazną miotłą" sparafrazował motto Heinricha Himmlera "Żyjemy w czasach żelaza w których porządki trzeba robić żelazną miotłą" którym ten największy zbrodniarz w historii kończył rozkazy rozstrzeliwania dziesiątek tysięcy żydowskich kobiet i dzieci? Przecież Donald Tusk nie mógł sięgnąć po te słowa nieświadomie - jest z wykształcenia historykiem! Prymitywne ukrywanie w TVP tematów trudnych dla rządu wielokrotnie przekraczało granice śmieszności i absurdu. Wałkowanie tematów niewygodnych dla opozycji często mijało się ze społecznymi potrzebami np.: eksploatowano temat bezrobocia i wieku emerytalnego, który dla osób starszych był oczywisty, a dla młodych był abstrakcyjny - po co tracono czas na przekonywanie już przekonanych? 

I tutaj trzeba zadać jedno mocne pytanie: czemu miała służyć komisja do zbadania wpływów rosyjskich? Czy tylko zrobieniu reklamy filmowi "RESET" który na początku był rewelacyjny, ale z czasem stał się śmiertelnie nudny? Bo czemu się przysłużyła, to wiemy - zmobilizowała elektorat PO do udziału w pierwszym z dwóch marszy, który niestety trafnie nazwałem "Puczem Monachijskim bis" - eksploatujący hasła inflacji, drożyzny, zmyślonej "katastrofy gospodarczej" rzekomego zagrożenia ze strony PiS totalitaryści złapali wiatr w żagle. 

Kupa dziada w wojsku i policji - zwłaszcza na przykładzie dwóch generałów

Co z tego, że rząd PiS zmienił bieg historii uruchamiając ogromne dostawy broni i amunicji dla Ukrainy, co z tego, że uczynił z Polski międzynarodowy hub logistyczny dla transportów wojskowych i humanitarnych, co z tego że przekonał świat, że Rosję można i trzeba powstrzymać, skoro kilku dupków w mundurach nie tylko przepuściło dwa pociski (jedną rakietę ukraińską i jeden rosyjski pocisk manewrujący, który na domiar złego znalazła postronna osoba), ale nawet przepuściło dwa białoruskie śmigłowce wojskowe i przez pół dnia twierdziło, że żadnych białoruskich śmigłowców nie było?

Co z tego, że polski rząd od roku 2020 staje na głowie, aby wzmocnić polskie wojsko organizując pikniki zachęcające do wstępowania do armii, kupuje sprzęt na niespotykaną do tej pory skalę, skoro te działania są propagandowo wykorzystywane przeciw niemu, a przyczyniają się do tego wpadki popisujących się idiotów takich jak pilot policyjnego Black Hawka, który omal nie doprowadził do tragedii? Dlaczego od roku 2020? Bo to właśnie w tamtym roku zorganizowane przez ministra Błaszczaka ćwiczenia "Zima 2020" pokazały, że polska armia po "profesjonalizacji" za czasów rządów PO znajduje się w tak opłakanym stanie, że żaden scenariusz wojny z Rosją nie kończy się dobrze: próba obrony ziem wschodnich kończy się rozbiciem całej polskiej armii w 5 dni, zaś próba realizacji otrzymanych w spadku po PO planów obrony na linii Wisły kończy się blokadą polskich portów, wysadzeniem desantu na plażach Bałtyku i rozbiciem polskiej armii w 10 dni - nawet uwzględnienie w symulacji środków, które już były zamówione przez rząd PiS ale nie zostały dostarczone (np. samolotów F-35) nie ratuje sytuacji. To właśnie po tych ćwiczeniach jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się pikniki Wojskowych Centrów Rekrutacji które później okrzyknięto "upolitycznieniem wojska" i "angażowaniem armii w kampanię wyborczą" oraz pojawiły się plany masowych zakupów czołgów, artylerii, śmigłowców i samolotów, które hurtowo wprowadzono w życie wykorzystując szok jaki w społeczeństwie wywołała napaść Rosji na Ukrainę. Co z tego, skoro teraz znaczna część tych planów zostanie "zaorana" przez nową władzę?

Co z tego, że polski rząd wykorzystując siły specjalne, lotnictwo i współpracując z lokalnymi polskimi działaczami (często przed tą akcją bardzo niechętnymi temu rządowi) najpierw skutecznie i bez żadnych strat ewakuował z Afganistanu wszystkich Polaków, afgańskich współpracowników strony polskiej oraz grupy o której ewakuację poprosiły rządy innych krajów (w tym takiej potęgi jak USA) a później podobną akcję przeprowadził w Izraelu, skoro dwóch naburmuszonych generałów nagle złożyło dymisje pod wpływem tej akcji, bo poczuło się "pominiętych"? Przepraszam, ale co to jest: wojsko czy przedszkole (oczywiście z generałami w roli rozkapryszonych przedszkolaków)? 

Faceci w czerni zwani księżmi i biskupami

Trudno w tym rozliczeniu przegranych pominąć rolę kleru. Niestety, ale to, co wyprawiali w trakcie zawieruchy z rozgrzebaniem "kompromisu aborcyjnego", cała ta ich hipokryzja z jaką w czasie jednego "Apelu Jasnogórskiego" odczytywali "modlitwę o pokój w narodzie" by w kolejnym akapicie rzucić od siebie zdania szantażu który ten pokój uniemożliwiał bardzo pomogła Tuskowi w dojściu do władzy. Mam nadzieję, że Tusk im się za to odpowiednio "odwdzięczy" zgodnie z obietnicą "opiłowując ich z przywilejów". I miejmy nadzieję, że da to odpowiednio w kość zarówno tym klechom, którzy szantażowali dotychczasową władzę zgodnie z "katolicką" zasadą "teraz ku*wa my!" jak i tych, co bezczelnie włazili nowej władzy w odbyt (jak Boniecki, Lemański, Gurzyński, Kramer i cała reszta) oraz tych co kuleli na obie nogi próbując w sytuacji gdy szambo wylało zapewnić bezkarność pedofilom i ich protektorom jak Gądecki. W ich przypadku można liczyć na to, że jak ich nie dosięgnie kara doczesna, to tym cięższa będzie kara wieczna. Ale ilu hipokrytów sprowadzili na złą drogę swoimi tekstami takimi jak pochwały samobójstwa Piotra Szczęsnego w "Tygodniku Powszechnym"?

Przegrała cała Polska

Niezależnie od tego kto zawinił, przegraliśmy wszyscy - przegrała cała Polska. Nawet ci, co są dziś określani mianem największych zwycięzców tych wyborów, czyli politycy "Trzeciej Drogi". Kto dziś dobrze wspomina takich bardziej umiarkowanych zwolenników Konfederacji Targowickiej? Przecież nie wszyscy jej uczestnicy byli takimi antypolskimi skur..synami, jak Tusk i jego banda - wśród targowiczan nie brakowało konserwatystów realnie zatroskanych o stan wolności i demokracji w Polsce. Niektórzy z nich zrozumieli swój błąd i przyłączyli się do Insurekcji Kościuszkowskiej. Taką drogę przebył między innymi niewątpliwy patriota, Michał Kleofas Ogiński autor słynnego poloneza "Pożegnanie ojczyzny". Ale i tak "Targowica" jest symbolem zdrady i sprzedania ojczyzny za pieniądze i przywileje szlacheckie, kolaboracji z siłami zagranicy i przede wszystkim doprowadzenia do drugiego i trzeciego rozbioru - wyrządzenia Polsce i Polakom szkody, której nie udało się naprawić przez stulecia. Dziś ci, którzy (najczęściej nieświadomi tego co robią) zagłosowali na PO, Lewicę, Trzecią Drogę i Konfederację właśnie uczestniczyli w czymś, co może pogrzebać ostatecznie i Polskę i jakąkolwiek wolność w Europie. Na zawsze. I marne to pocieszenie, że coraz więcej znaków zapowiada to, że to "zawsze" może zbyt długo nie potrwać, bo żyjemy w czasach takiego chaosu, który może się  zakończyć III Wojną Światową i Apokalipsą. Można było uniknąć tego losu, można było z chaosu wyłonić zmiany, które uczyniłyby z Polski lokalne mocarstwo - gwaranta pokoju w Europie Środkowej. Ale otumanieni Polacy motywowani sztucznie pobudzanym STRACHEM i NIENAWIŚCIĄ wybrali ZEMSTĘ... a synergia powyższych czynników składających się na nieporadność władzy PiS doprowadziła do tego, że nie udało się tego powstrzymać. Do tego doszedł atak z zachodu (UE) i wschodu (prowokacje Rosji i Białorusi) oraz zdrada Ukrainy. I jesteśmy "w czarnej niepodległej" (jak to mówi pewien mój Znajomy). 

I tu mamy kolejny paradoks, który powinien urosnąć do miana symbolu. Przed uchwaleniem Konstytucji 3 Maja 1791 roku reformowanie Polski, w tym wprowadzenie podatków na armię państwa ościenne blokowały za pomocą posłów wykorzystujących prawo weta. Dziś Polacy pod wpływem propagandy sponsorowanej przez państwa ościenne wybrali posłów i senatorów, którzy krytykują obóz PiS za "zadłużanie Polski na zbrojenia". I w tym samym czasie państwa ościenne wykorzystują ten moment na pozbawienie Polski prawa weta na forum unijnym. A o dawnym blokowaniu przez Liberum Veto wprowadzania podatków na wojsko gada towarzysz Leszek Miller, który głosuje za odebraniem prawa weta Polsce, a do Europarlamentu dostał się z list stworzonych przez tych, co niszczyli polską armię i dziś krytykują tych, co tę armię uzbrajali. Czyż to nie jest najlepszy symbol pogardy polityków dla "inteligentnych" i "wykształconych" wyborców AntyPiSa, którzy nie odróżniają Liberum Veto którym silniejsze państwa rozwalały Polskę od prawa weta które dawało Polsce jakiekolwiek szanse w relacjach z państwami silniejszymi od Polski, tak jak nie odróżniają rozwijania armii od jej zwijania.  

Czy istnieje jeszcze jakaś nadzieja? 

Zacznijmy od tego, że opowieści o stworzeniu w tym momencie rządu przez Mateusza Morawieckiego można włożyć między bajki. Negatywne emocje społeczne są tak bardzo podkręcone, że politycy PSL-u, Konfederacji, czy nawet lewicowej partii Razem którzy poparliby rząd PiS ryzykowaliby życiem swoim własnych rodzin. Dlatego nawet jeśli są świadomi tego, że działania Tuska są egzystencjalnym zagrożeniem dla ogółu Polaków, to albo w nich nadal uczestniczą próbując udawać opór (jak na przykład "opór" PSL-u w sprawie aborcji na życzenie) albo wycofali się z polityki (w liczbie JEDEN - Bogusław Sonik). Więc nadziei na tę chwilę nie ma. Dodatkowo nie jest kwestią przypadku to, że właśnie w program "Trzeciej Drogi" wciśnięto postulaty będące zaprzeczeniem programu PiS, czyli populistyczne hasło "skończenia z rozdawnictwem". 

Próbując na siłę znaleźć jakikolwiek inny scenariusz w którym obecny układ parlamentarny byłby korzystny dla Polski udaje mi się zmajstrować tylko jeden - gdyby Putin wbrew logice i przewidywaniom analityków wywołał III Wojnę Światową (która ze swojej natury zakładałaby użycie ładunków nuklearnych) w ciągu najbliższych pięciu lat lub gdyby do takiej wojny w tym czasie doszło przypadkiem, to wtedy Polska i tak nie zdążyłaby się uzbroić, a Putin mniej bomb i pocisków zmarnowałby na obracanie w gruzy państwa którym aktualnie rządzi jego sojusznik niż w przypadku gdyby chciał demonstracyjnie pokazać światu zemstę na "pisowskich rusofobach" którzy pokrzyżowali jego plany błyskawicznej agresji na Ukrainę. Ale scenariusz wojny atomowej sam w sobie jest zbyt straszny, aby uznać go za "korzystny" lub "optymistyczny".

A czy jest dla nas jakakolwiek szansa bez wojny? Pewne jest, że Tusk pokojowo władzy nie odda. Widać to już po arogancji obozu AntyPiSa, który jeszcze nie zdążył przejąć władzy, a już się zachowuje tak, jakby ich rządy miały być wieczne i nigdy nie mogły być rozliczone. Więc czy jesteśmy skazani na wojnę lub terror - mówiąc językiem Tuska na "wybór" jednego ze skórzanych pasów, którym będziemy katowani?

Paradoksalnie nadzieja jest w tym, co kojarzy się z najgorszym zagrożeniem - z terrorem wprowadzonym przez hunwejbinów Tuska. Otóż coraz więcej sygnałów wskazuje na to, że owi dewianci gotowi są mścić się na PiS-ie łamiąc przy tym wszystkie przepisy, reguły prawne i zasady moralne. Prawdopodobne jest, że w swoim terrorze nie ograniczą się do samych czołowych postaci rządu PiS, ale będą chcieli sięgać jak najniżej, krzywdząc przy tym tysiące niewinnych ludzi. Czy takie działanie wywoła współczucie? Nie, ta nazistowsko-platformerskie małpoludy nie są zdolne do współczucia ani do jakichkolwiek normalnych, ludzkich uczuć - tak zostały tresowane i same się poddały tej tresurze wybierając oglądanie wyłącznie TVNu i lekceważenie jakichkolwiek ostrzeżeń płynących od umiarkowanych zwolenników PiS-u. Ale wywoła ono gniew. Gniew nie tylko osób bezpośrednio skrzywdzonych, ale także tych co "oberwą rykoszetem" - przede wszystkim pozbawianych przywilejów Ukraińców którzy oby skojarzyli fakt przegrania wojny ze zdradą Zełenskiego i zmianą władzy w Polsce. Im szybciej ten gniew wybuchnie i im bardziej będzie gwałtowny, tym lepiej. Tylko wtedy, gdy do przesilenia dojdzie jeszcze zanim Putin zdąży odbudować potencjał militarny Rosji, a Tusk zdąży zniszczyć do reszty zapoczątkowaną rozbudowę armii mamy jakieś szanse na jakąkolwiek szczęśliwą i bezpieczną przyszłość. Dlatego wbrew pozorom misja Mateusza Morawieckiego ma sens. Daje nadzieję, że jeszcze nie dziś, ale za jakiś czas w momencie buntu i przesilenia jakaś część posłów PSL-u, Konfederacji, a może nawet partii "Razem" nie będzie chciała ginąć za Tuska i wspólnie z Kukizem i PiS-em (a raczej tym, co z tej partii po nazistowskim "robieniu porządków żelazną miotłą" zostanie) obali rząd Tuska i dokona jego rozliczenia - proporcjonalnego do skali zbrodni, przestępstw i nadużyć dokonanych w czasie antypisowskiego szału zemsty.

Alternatywą do tego scenariusza jest terror prowadzony tak długo, aż go przerwie wojna domowa. Jeśli nie nastąpi ona zanim Putin swoją armię wzmocni, a Tusk naszą osłabi, to wojna ta stanie się pretekstem do wyrzucenia Polski z UE i NATO oraz wkroczenia tutaj wojsk rosyjskich. Czyli jeden terror zostanie zastąpiony drugim terrorem, a ta zmiana będzie okupiona ogromną ilością krwi przelanej przez Polaków. Czy będzie warto walczyć? To zależy od tego czy terror narzucony przez Niemcy w Związku Komunistycznych Republik Europejskich (dziś jeszcze zwanym "Unią Europejską") będzie lepszy czy gorszy od tego, jaki będzie mogła w danym momencie "zaoferować" nam Rosja. Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że Rosja i Niemcy znów się dogadają i niezależnie od tego czy będziemy się buntować czy nie, to i tak będziemy pod ich wspólnym butem (już Orwell ostrzegał przed "Euroazją")... tak długo aż się nie pokłócą.

A mogło być tak pięknie - mógł Kaczyński przeprowadzić deeskalację konfliktu już jesienią 2019 roku, kulturalnie i zgodnie z prawem rozliczyć Tuska posyłając go na wieczną polityczną emeryturę. Przepadło! Teraz jedyną szansą dla nas jest szybki i gwałtowny bunt. Jest to coś radykalnie sprzecznego z tym wszystkim co głosiłem do tej pory. 

W związku z tym nie widzę dalszego sensu prowadzenia bloga. Jestem, a w zasadzie byłem Peacemakerem i Ojcem walczącym o to, by jego Dzieci mogły żyć w czasach pokoju. A stałem się kopią mojego teścia życzącego śmierci swoim wrogom politycznym. Nienawiść jest żałosna, ale niestety zaraźliwa. I w naszym kraju... w tym, co przed 15 października było naszym krajem, było Polską ta nienawiść zwyciężyła. My - Polacy, normalsi, ludzie dobrej woli chcący normalnie żyć przegraliśmy. Nie mam zamiaru ani powstrzymywać ani zagrzewać do buntu, który uważam za rozwiązanie koszmarne, ale konieczne - nazistowscy fanatycy Tuska cofną się dopiero wtedy, gdy to druga strona (cytując "kulturalnego" Andrzeja Seweryna) postanowi im "przypier***ić" oraz znajdzie siłę i sposobność aby to zrobić. Dopiero kiedy oberwą tak jak szwaby w 1945, kiedy będą się bali wystawić ze swoich nor tych faszystowskich ryjów na których niedawno tak dumnie nosili maseczki z ośmioma gwiazdkami i błyskawicami, dopiero wtedy ze zwolenników "robienia porządków żelazną miotłą" zamienią się w pacyfistów... jak ich psubraty Niemcy. Ale ja nie mam zamiaru o tym pisać. Poniosłem klęskę - mieszkańcy terenów między Bugiem a Odrą (zwani niegdyś "Polakami") zamiast pokoju wybrali drogę nienawiści, konfrontacji, zemsty i autodestrukcji. Przyznaję się do porażki i likwiduję bloga. Swój starszy, lepszy blog "Peacemaker" już zlikwidowałem. Może jeszcze wrzucę jakieś prawie gotowe artykuły z "poczekalni", a później ŻEGNAJCIE! Czytajcie póki jeszcze możecie. Idę się pobawić z dziećmi... i pograć trochę z Nimi i solo na instrumentach (na tym filmie poniżej to nie ja... a szkoda, bo skubaniec jest rewelacyjny)... bo niewiele czasu nam zostało. I wam radzę zrobić to samo. 


Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka