kemir kemir
2306
BLOG

Na wyspach Bergamutach....

kemir kemir Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

Kiedy słyszę wypowiedzi polityków tzw. opozycji ( i ich apologetów) to w zgodzie ze znanym powiedzeniem, chce mi się rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady. Tyle tylko, że tam też jest koronawirus i tam też dociera podła retoryka wszelkiej maści "totalsów". Fragmentarycznie obejrzałem tefałenowską "Kawę na ławę" i boję się wstać z fotela, coby nie utopić się błocie populizmu i jej narzędzia - demagogii, którą opozycyjni politycy wywijają jak małpa brzytwą, gotowi pochlastać wszystko dosłownie - łącznie z chlastaniem siebie samych.


Gdybym mieszkał gdzieś na "wyspach Bergamutach" i brał na poważnie wizję Polski przedstawianą przez tych polityków, to z poważną groźbą zawału serca, usiadłbym w jakimś kącie i szlochał nad losem Ojczyzny. Bo musiałby sobie wyobrazić chorych leżących na ulicach, którzy błagają o pomoc, szpitale sklecone gdzieś na prędko w lesie, lekarzy jak na załączonym niżej obrazku, setki tysięcy zagłodzonych biedą nędzarzy i nędzarek ( głównie fryzjerek) i wszechobecny bałagan, chaos, niedostatek oraz "miliony" niezadowolonych Polaków, zmuszanych pisowskim reżimem do pójścia na wybory prezydenckie. Kaczyński to zbrodniarz, "piniendzy" nie ma i nie będzie, Morawiecki nie wie, co robić, a Duda potrafi się tylko lansować przy linii produkcyjnej płynu do odkażania. Oczywiście opozycja ma na wszystko gotowe rozwiązania, które sprowadzają się do jednej opowieści: trzeba dać kasę, trzeba zakupić, trzeba usprawnić, trzeba uchwalić, trzeba zatrzymać, trzeba zrobić.


image


Na szczęście nie mieszkam na Bergamutach. Dlatego śmiem twierdzić, że na tych wyspach mentalnie mieszka cała opozycja. Kreuje ona wizję, w której - jeżeli to oni by rządzili - to mielibyśmy jabłka w gronostajowych czapkach, byłby wieloryb stary, co nosi okulary, uczone łososie w pomidorowym sosie oraz słoń z trąbami dwiema, kura samograjka, a także kot w butach. I - rzecz jasna - żylibyśmy beztrosko i przyjemnie. Zamiast tego - ponieważ rządzi reżim Kaczyńskiego - mamy postapokaliptyczną Polskę, jak na załączonym obrazku. Opozycja dziś powie wszystko, co tylko uderzy w rządzących, o wszystko oskarży, wszystko obieca. Wrzuci do dyskusji każdą bzdurę, fejk, kłamstwo i wyuczone sztuczki manipulacyjne.



Jest w tym jakaś wręcz nieprawdopodobna ilość obłudy, polegającej na tym, że brak zwykłej - tak po ludzku - dobrej woli, maskowana jest fałszywą "dobrą wolą" przejawiającą się właśnie tonami demagogii, w której tak naprawdę konkretów jest zero. Słownie null. Opozycja, na kanwie epidemii, rozpaczliwie szuka jakichkolwiek tematów, które pozwoliłyby jej dalej polaryzować opinię publiczną, ale wedle innych linii podziału niż do tej pory. To strategia, która została zmodyfikowana dlatego, ponieważ te dotychczasowe polaryzacje nie przynosiły efektów w tym sensie, że większość per saldo jednak pozostała po stronie PiS-u bez względu na to, czy by były to kwestie sądownictwa, czy domniemanego polexitu w przestrzeni publicznej.


To samo dotyczy terminu wyborów: jest oczywiste - o czym mówił wczoraj prezes Jarosław Kaczyński - że jeśli będą warunki do ich przeprowadzenia, należy je przeprowadzić. Jeśli nie - a to się wyjaśni się w przeciągu kilku tygodni - zostaną przesunięte. Na dzisiaj nadmierna rozmowa o tym, wręcz wycie i posuwanie się do haniebnych określeń przez polityków opozycyjnych i opozycyjnych hejterów, to w istocie nie tyle postulat/żądanie przesunięcia wyborów, co umożliwienie odroczenia przewidywanej klęski - głównie Kidawy-Błońskiej. To nie jest poziom politycznej dyskusji - to kolejny poziom politycznej wojny i polaryzacji społeczeństwa, które w obliczu zagrożenie koronawirusem zdaje się być bardziej jednolite niż kiedykolwiek wcześniej.


Pandemia COVID-19, koronawirus w granicach Polski znów pokazał, że w trudnych sytuacjach zachowujemy się, jak trzeba i nie tracimy ducha, dajemy radę. Jest nam o tyle łatwiej, że mamy własne państwo. I instytucje, które choć nie idealne -  często spustoszone przez dekady balcerowiczowsko-platformerskiej teorii i praktyki społeczno-gospodarczej - jednak sobie radzą. Wszak nie chodzi tylko o to, że minister zdrowia Łukasz Szumowski jest człowiekiem kompetentnym. Chodzi o to, że na naszych oczach spełnia się zasada państwa dla obywateli – państwo działa, ale jako bonus trzeba uznać, że ci obywatele są bardzo zdyscyplinowani, zdeterminowani i aktywni, co szczególnie cieszy w tych szczególnych czasach.


Tym bardziej smuci, że w obecnej sytuacji, gdy znaczna część społeczeństwa układa sobie życie w bardziej skomplikowanych niż normalnie warunkach, politycy liberalnej opozycji podkręcają wojnę polityczną. Nikomu to potrzebne nie jest, to szkodzi obecnej sytuacji pandemii, może zatem  - szanowni politycy opozycji - wyjedźcie fizycznie na te Bergamuty i budujcie tam krainę szczęśliwości podług siebie. Tutaj nie tylko, że jesteście zbędni, to przeszkadzacie.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka