kemir kemir
2998
BLOG

Wybory, czyli taniec sępów nad Polską.

kemir kemir Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 256

Polityką interesuję się już wiele lat. Kiedy dziś, w wieku dojrzałym, mając już jasno wyrobione poglądy - po wielu zawirowaniach, autoanalizach i wreszcie twardo osadzonym punkcie widzenia - oglądam polską scenę polityczną, to ogarniają mnie sprzeczne uczucia żałości i irytacji. Aktualna sytuacja - w tym kampania prezydencka 2020 - jest sygnałem, że w przyszłości gorzej już być nie może, lub jesteśmy jako Polska i Polacy w silnej fazie przesilenia, po którym nastąpi polityczne katharsis.

Doszliśmy bowiem do punktu, w którym bardzo wyraźnie widać, jak bardzo polskie społeczeństwo pozwolłlo sobie na "hodowlę" klasy politycznej, która tak naprawdę z tym społeczeństwem nie ma prawie nic wspólnego, stworzyła sobą dziwną hydrę łączącą celebryctwo z udawaną i z gruntu fałszywą troską o państwo i jest straszliwym obrazem pochwały głupoty. Gdyby Erazm z Rotterdamu żył współcześnie, pewnie swoją rozprawę filozoficzną oparłby na polskiej klasie politycznej. Oczywiście w tej głupocie jest metoda, polegająca na wielokrotnym powtarzaniu kłamstw, które w końcu stają się "prawdą". Co gorzej, polityczny dyskurs pozbawiony jest zupełnie argumentów merytorycznych - przeciętny Polak już dawno stracił orientację, co jest dobre dla niego, dla jego rodziny, miejsca w którym żyje i dla Polski.


Wydawałoby się, że wybory prezydenckie są idealną okazją do cennej dla Polski dyskusji o tym, co osiągnęliśmy i co powinniśmy osiągnąć w czasie następnej kadencji prezydenckiej. Tymczasem z jednej strony mamy dosyć nudne międlenie o tym, jak to świetnie rządzi PiS - z drugiej negację absolutną, ubraną w podłą, tefałenowską retorykę ośmieszania, poniżania i deptania wartości, które są dla partii Kaczyńskiego fundamentalnie ważne. Ale w tym miejscu mamy do czynienia z kolizją, bowiem nie da się zaprzeczyć, że te wartości są z gruntu rzeczy także wartościami czysto polskimi, wynikającymi z tradycji patriotycznych i chrześcijańskich. Można dyskutować, na ile te wartości PiS realizuje, ale  tego punktu widzenia da się zaryzykować postawienie tezy, że wszystko to, co "antypisowskie" jest w istocie antypolskie. Co więcej, taką tezę da się obronić, bowiem środowiska opozycyjne z taką samą dziką furią zwalczają polskie tradycje historyczne (np. żołnierze wyklęci), co tradycje wynikające wprost z przekazu Kościoła Katolickiego. Z TVN możemy się wyłącznie dowiedzieć, że żołnierze wyklęci byli bandytami mordującymi dzieci, a Kościół w Polsce to zbiorowisko zdegenerowanych pedofili i finansowych kombinatorów. Na identycznej zasadzie negacji i zaprzeczeń, z Antoniego Macierewicza zrobiono wariata, Jarosław Kaczyński to "chory z nienawiści dyktatorek z Żoliborza", Andrzej Duda to bezwolny muł, robiący za "długopis prezesa", a wszyscy popierający PiS to ubezwłasnowolniona tłuszcza kupiona za programy socjalne  - które zresztą rzekomo doprowadzają "ten kraj" do absolutnej ruiny. Do tego dochodzą tony populizmu, prezentowanie kłamliwych wniosków, kontenery manipulacji i takie "drobiazgi" jak kreacja wstydliwego zacofania Polski w Europie, wmawianie wrodzonego rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu. Byłeś na Marszu Niepodległości - jesteś faszystą. Używasz słowa "murzyn" - jesteś rasistą. Nie podoba ci się cipka-maryjka na spędzie LGBT - jesteś homofobem. Programy socjalne to rozdawnictwo, kluczowe inwestycje to marnowanie pieniędzy, chociaż od dawna wiadomo, że ludziom trzeba dać wędkę, a nie rybę!


Tak, jako społeczeństwo pozwoliliśmy nie tylko na to, że cała właściwie klasa opozycyjna opowiada nam nieprawdopodobne androny, które przedefiniowały zdawałoby się nienaruszalny system wartości, ale w te androny brniemy, zastanawiając się na ich bezsensem, który całkiem poważnie nazywamy sensem. "To, że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.” –  słowa Stefana Kisielewskiego nabierają teraz szczególnie prawdziwego wymiaru. Zniszczyć, zaorać, zaniechać, zlikwidować - to już było. Dziwne, że facet, który lansuje tego rodzaju kolejne zwijanie państwa, zyskuje w sondażach i znajduje słuchaczy. Tak właśnie wygląda urządzanie się dupie - zamiast wygodnej kanapy: strefa wypoczynku z europalet, zamiast Zenka: wielobarwność spędów LGBT, do tego ciepła woda kranie i list pochwalny od Timmermansa. Na pewno tego właśnie chcesz, Polaku? Urządzasz się w tyłku, bo samo zastanawianie się, czy Andrzej Duda wygra wybory z Trzaskowskim/Hołowanią/Kosiniakiem , jest symptomem tego, że  właśnie w dupie zaczynamy się urządzać. To dokładnie tak, jak zastanawiać czy Usain Bolt może przegrać w sprincie z Ewą Kopacz -  owszem, może, ale tylko wtedy, kiedy zaraz po starcie złamie sobie nogę, a i to wcale nie jest pewne. To są dokładnie takie proporcje - ich po prostu nie powinno być. Jeżeli jest inaczej, to mamy problem jako społeczeństwo, bo w szranki z Andrzejem Dudą stanęli nie politycy - to raczej stadko krążących sępów, którym marzy się uszczknąć jakiś kąsek z polskiego stołu, dziobnąć prezydenta gdzieś boleśnie i zaprezentować się jako sęp na wskroś nowoczesny, postępowy i jakże - psia mać - europejski. Irytuje mnie ich ta zgoła fałszywa troska o Polskę i Polaków, ta ich głupkowata wszechwiedza, o tym, czego nam trzeba a czego nie, te mydlenie gęby przed kamerami tv i robienie ze mnie idioty opowiastkami z mchu i paproci.


Kiedy fanatyczna funkcjonariuszka TVN, Kolenda-Zalewska, wyrzuciła z wizji posła Żalka, który wzorem intelektu dla mnie nie jest, pomyślałem, że to właśnie kwintesencja tej kampanii sępów i jej zejście (kampanii) - skoro niemożliwa jest kampania merytorycznych argumentów - do właściwego poziomu, zrozumiałego dla prostego Polaka. Nie można w przestrzeń publiczną wypuścić wici, że teraźniejsze wybory to tak naprawdę albo początek kolejnego rozbioru Polski, albo kontynuacja powolnego, acz systematycznego budowania Polski po prostu polskiej, chociaż obarczonej wieloma wadami i niedoskonałościami. To byłoby zbyt pompatyczne i niezrozumiałe, chociaż z gruntu prawdziwe i celne. Dobrze, że kampania Dudy (dzięki samemu Trzaskowskiemu i tęczowym aktywistkom, którym zachciało się pląsać przed Pałacem Prezydenckim w Boże Ciało) schodzi na tory światopoglądowe, bo chociaż cała ta wojna o LGBT jest tylko marginalnym wycinkiem większej całości, to jednak doskonale obrazuje sytuację w jakiej znajduje się Polska. Intencje naszych rodzimych sępów i sępów Wschodu i Zachodu są jasne: polskość to nienormalność, wynarodowiona Polska, uformowana wg. wizji Sorosa i zależna wg. Spinellego to cel nadrzędny, którego osiągnięcie było już na wyciągnięcie ręki. No ale masz babo placek - pojawił się ten "faszystowski" PiS, prezydentem został "pisowski" Duda, a Tusk sprawdził się dobrze tylko jako brukselski lokaj. Za to dziś, kiedy Polacy po raz kolejny próbują urządzić się dupie, sępy poczuły krew. Na szczęście tylko od nas Polaków zależy, czy damy ją sobie upuścić. Przesilenie, w którym jesteśmy, oznacza krach albo propolskiego PiS, albo antypolskiej opozycji, katharsis będzie znaczyło albo wyzbycie się sępów, albo marzeń o polskiej Polsce. Taka jest cena i stawka tych wyborów. Dobrze to sobie wszyscy zapamiętajmy.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka