kemir kemir
2676
BLOG

Katarskie mauzolea śmierci

kemir kemir Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Kiedy w grudniu 2010 roku FIFA ogłosiła, że Katar zostanie gospodarzem piłkarskich MŚ 2022, sportowy i piłkarski świat oniemiał. Jakim cudem, państwo i region bez piłkarskich tradycji, bez stadionów, bez rzesz kibiców emocjonujących się meczami, bez pogodowych warunków do uprawiania futbolu, z zakazami i nakazami właściwymi dla muzułmanów - w praktyce wykluczającymi typowe zachowania kibiców z całego pozostałego świata - otrzymało prawo do organizacji największej i najbardziej ( po Olimpiadzie) popularnej imprezy sportowej świata? Przecież równie dobrze można byłoby zorganizować Mundial na Antarktydzie, wśród spacerujących pingwinów. Szybko tajemnica tak absurdalnej nominacji dla Kataru stała się klasyczną tajemnicą  poliszynela, w której oczywisty jest fakt gigantycznej afery korupcyjnej, z zamieszanymi w nią katarskimi szejkami, dygnitarzami FIFA, działaczami związków kontynentalnych ( np. UEFA), oraz osobistości ze świata polityki, kultury i sportu na całym świecie.


Bez wątpienia jest to jedna z największych afer korupcyjnych rangi globalnej, w której nawet nie próbowano udawać, że toczy się jakieś poważne śledztwo, mające w rezultacie doprowadzić do ukarania winnych i zmiany absurdalnej decyzji. Co prawda amerykański Departament Sprawiedliwości w kwietniu ubiegłego roku, po latach absolutnej ciszy dotyczącej postępów śledztwa w sprawie tej afery i w ogóle korupcji przy rozdawaniu praw do zorganizowania mundiali, wystrzelił ze szczegółowym aktem oskarżenia wobec niektórych działaczy, ale katarska karawana absurdu i gigantycznego przekupstwa spokojnie jedzie dalej. Mimo tego, że zarzuty były mocne i dobrze udokumentowane, dotyczyły tak naprawdę pomniejszych działaczy, którym i tak nadal trudno będzie udowodnić, że zostali skorumpowani. Na dodatek  FIFA reaguje tradycyjnie, czyli zapewnia, że będzie współpracować ze śledczymi i stawia się w roli ofiary. Podkreśla, że zarzuty dotyczą starej, odchodzącej gwardii jej działaczy, częściowo dożywotnio już zawieszonych. Zresztą niektórym podejrzanym działaczom już się zmarło. Ciekawe też jest, że prezydent FIFA,  Gianni Infantino, zachowuje się tak, jakby Katarczycy coś na niego mieli. Gdy tylko zaczął publicznie marzyć o rozszerzeniu liczby zespołów do czterdziestu ośmiu już od mundialu w 2022 roku, przy dołączeniu jeszcze jednego współorganizatora, wystarczyło, że rząd Kataru krótko przecząco pokręcił głową i działacz już wycofał się z flagowego pomysłu, przesuwając jego wprowadzenie o cztery lata. Infantino ogłaszał też politykę zera tolerancji wobec korupcji w organizacji, ale gdy niedawno w Szwajcarii miał zostać otwarty proces w sprawie korupcji Nassera al-Khelaifiego, czołowego katarskiego działacza, FIFA w ostatniej chwili wycofała oskarżenie, tłumacząc, że udało się dojść do porozumienia na drodze przedsądowej.



Ale olbrzymie pieniądze łapówek to tylko jedna strona katarskiego mundialu. Drugą stronę obrazują takie tragedie jak ta: "Nepal. Jedna z tysięcy małych, zapomnianych przez świat wiosek. Cała rodzina zapożycza się, by jeden z jej członków, młody chłopak, mógł pojechać do Kataru. Przed nim wielkie perspektywy pracy za zupełnie inne pieniądze. Które wystarczą i jemu na dostatnie życie, a także mocno wspomogą jego bliskich. Jednak w punkcie przerzutowym w Indiach jego początkowa umowa zostaje podarta. Ma do wyboru albo podpisać dwa razy gorszą, albo odejść. Obciążony zostaje też długiem, który musi zaciągnąć, bowiem pojawiły się dodatkowe koszty, na przykład wyrobienie fałszywego paszportu. Chłopak nie ma wyjścia, przecież nie wróci. Pieniądze zostały w niego zainwestowane, są nie do odzyskania, a wszyscy w domu na niego liczą. Gdy dojeżdża na miejsce, okazuje się, że musi pracować nawet przy 50-stopniowych upałach. Zabezpieczenia na wysokościach – minimalne. Obciążenia wielkie, zakwaterowanie w zarobaczonych obozach. Po sześciu tygodniach jest już w trumnie i tak wraca do domu. Rodzina? – Nie mam jak spłacić długu. A wiem, że pożyczkodawca nie będzie miał litości. Nie chcę już nigdy słyszeć o Katarze – opowiada jego ojciec”.


O tym Nepalczyku – i tysiącach, których spotkał ten sam los – oczywiście nie usłyszycie z ust przedstawicieli FIFA, choć od lat światowa federacja kroczy z równościowymi hasłami na ustach, a sprzeciw wobec wszelkiej dyskryminacji wpisała sobie nawet do oficjalnego statutu. Niewolnicze praktyki, jakim poddawani są pracownicy w Katarze, zdają się jednak futbolowej wierchuszce nie przeszkadzać. Nawet jeśli na Katarczyków od czasu do czasu naciskano, by poprawili warunki bytowe robotników, przynosiło to efekty albo znikome, albo wręcz zerowe. Nie usłyszycie tez ani jednego słowa sprzeciwu ze strony polityków i instytucji, które 24 godziny na dobę prawią banały o prawach człowieka, równości, praworządności, miłosierdziu dla zwierząt i nowym ładzie. Gdzie oni są? Gdzie jest dziwaczny watykański zarządca, który tak pięknie w oficjalnych wystąpieniach i swoich adhortacjach porusza sprawy równości dla wszystkich ludzi i lekką ręką przyklepał zgodę na to, żeby katolickich biskupów w Chinach mianowała partia komunistyczna? Gdzie są te wszystkie Józie Bajdeny i święte Grety? Gdzie jest UE, organizacje międzynarodowe i te, które z definicji powinny podnieść globalne larum?


Brytyjski "Guardian” od lat niestrudzenie obnaża wszelkie nieprawidłowości, jeżeli chodzi o organizację mistrzostw świata w Katarze. Kilka dni temu na jego łamach ukazał się kolejny wstrząsający reportaż na ten temat. Według ustaleń dziennikarzy przeszło 6500 pracowników straciło życie przy budowie najbardziej absurdalnej bazy stadionowej w dziejach futbolu. Masowo giną robotnicy z Indii, Nepalu, Pakistanu, Bangladeszu i Sri Lanki, a statystyki nie uwzględniają śmierci imigrantów z Kenii oraz Filipin. Ponadto, oficjalnym danym nie można wierzyć, ponieważ gospodarze wszelkie zgony starają się klasyfikować jako "śmierć naturalną”. Niewykluczone więc, że powierzenie Katarowi praw do zorganizowania mundialu w 2022 roku pochłonęło jeszcze więcej istnień. Jeszcze w marcu zatrzymano niemieckich dziennikarzy filmujących miejsce zakwaterowania robotników z Nepalu i Bangladeszu. BBC poinformowało, że reporterzy tej stacji spędzili dwie noce w areszcie, za próbę odłączenia się od "oficjalnej” wycieczki i zerknięcia za kulisy całej operacji. Wizyta dziennikarzy miała być elementem "ocieplania wizerunku” Kataru – na specjalne zaproszenie tamtejszych władz przyjechali dziennikarze z wielu redakcji. Cytowany przez agencje prasowe szef biura prasowego katarskiego rządu, Saif al-Thani, zarzucił reporterowi BBC złamanie prawa przez próbę przedostania się na teren prywatny. Wyjaśnił, że ekipa BBC, nie czekając na zorganizowaną przez władze wizytę, próbowała w nocy na własną rękę przedostać się do obozu, w którym zakwaterowani byli robotnicy.


Liberalno-lewicowy ( w tym wypadku podziały polityczne nie mogą mieć racji bytu) "Independent" krzyczał z nagłówków bez przebierania w słowach – to nie stadiony, to mauzolea. Cmentarze. Minęło kilka tysięcy lat, a ludzie nadal traktowani są na pustyni gorzej niż mrówki. Pracujące do utraty tchu, za minimalne stawki, bez perspektyw. Bo wypadki na budowie to jedno, drugie zaś, to właśnie sposób, w jaki rekrutuje się oraz traktuje podczas zatrudnienia budowniczych cudownych obiektów marzeń, stawianych na samym środku niczego. Współczesne niewolnictwo? Niestety, to nie retoryczna poza, do czego niechętnie zaczynają się przyznawać nawet Katarczycy, rezygnujący z systemu zatrudnienia określanego jako "kafala”.

Czym jest kafala? Sporo mówi już fakt, że oryginalnie to słowo dotyczy islamskiego systemu adopcyjnego. W warunkach pracowniczych to zaś rodzaj "patronatu”, jakim pracodawca obejmuje pracownika. W teorii – firma zatrudniająca robotnika jest za niego odpowiedzialna, załatwia wszelkie sprawy urzędowe, wizy i tym podobne formalności. W praktyce jednak kafala była niemalże cyrografem. Wyjazd z Kataru? Jedynie za zgodą pracodawcy. Rezygnacja z pracy? Za zgodą pracodawcy. Wynajęcie mieszkania? Za zgodą pracodawcy. Zatrudnienie w innej firmie? Za zgodą pracodawcy. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że robotnikom raczej nie przysługiwał płatny świąteczny urlop, który mogli spędzić z rodziną w swoim państwie. Amnesty International alarmowało, że dochodziło nie tylko do nadmiernego przeciążania robotników za pomocą systematycznego odmawiania zgody na wyjazd, ale wręcz do więzienia ich nawet po zakończeniu kontraktu – bo nawiązanie współpracy z nowym patronem było możliwe wyłącznie – tak, tak – za zgodą starego pracodawcy. Oficjalnie kafala zlikwidowano w 2017 roku, ale tylko... oficjalnie.


Fragment reportażu "Guardiana": "Jeden z pracowników budowlanych, Jaleshwar Prasad, zmarł w wieku 48 lat. Katarskie komisje stwierdziły, że powodem śmierci było nagłe zatrzymanie akcji serca. Szpital dodał, że obowiązki służbowe nie miały wpływu na zdrowie denata. Temperatura w Katarze w dniu poprzedzającym śmierć Prasada, 26 kwietnia 2016 roku, sięgała 39 stopni Celsjusza".


*****

Na klubowym portalu małego klubu z Norwegii, Tromsø IL czytamy: "Od wielu lat relacje FIFA i Kataru, które zaowocowały organizacją mistrzostw świata w 2022 roku, są poddawane krytyce. Zaczęło się od przyznania Katarowi praw do organizacji turnieju, co wedle wielu raportów miało korupcyjne podłoże. Potem zaczęły do nas docierać wieści o niegodnych warunkach pracy dla imigrantów, którzy pracują przy budowie stadionów przeznaczonych na mundial. (…) System stosowany w Katarze nazywany jest współczesnym niewolnictwem. Aktualnie przyjęta strategia polega na dialogu i krytykowaniu Kataru. Norweska federacja piłkarska także przyjęła tego typu strategię. My też w nią wierzyliśmy, ale krytyka i dialog niczego nie zmieniły. (…) Czas na kolejny krok: bojkot. Kochamy futbol, tak jak miliony ludzi. Rozumiemy, że pieniądze stały się jego częścią. Ale to nie oznacza, że należy akceptować korupcję. Pracę z narażeniem życia. Nie można odwracać głowy, gdy dzieją się okrucieństwa. Tromsø IL wierzy, że futbol musi się zatrzymać i wykonać kilka kroków wstecz. Musimy raz jeszcze przemyśleć ideę naszego sportu i przypomnieć sobie o prawdziwych powodach, dla których tak wielu ludzi pokochało piłkę


Nie sposób pojąć, że tylko norweski mały klub ma odwagę postawić się globalnej aferze, w której główne role należą do mamony i śmierci. Nic lepiej nie pokazuje, w jak wielkiej spirali hipokryzji kręci się współczesny świat, jak bardzo jest zakłamany i obłudny. Katarski przykład jest tylko wierzchołkiem góry lodowej ( nie tylko w odniesieniu do sportu oczywiście), w której kupić i sprzedać można wszystko, życie ludzkie nie jest żadną wartością, każdej sprawie można ukręcić łeb, lub - przeciwnie - rozdmuchać do niebotycznych rozmiarów. Analogii proszę doszukać się samodzielnie - jest ich bez liku.




Notka powstała na podstawie licznych materiałów opublikowanych na portalu "Weszło.com" oraz:

https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/925522/szokujace-dane-tysiace-ludzi-zmarlo-podczas-przygotowan-do-ms-2022-w-katarze

https://weszlo.com/2021/02/26/bojkot-mistrzostw-swiata-katar-norwegowie/




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka