kemir kemir
528
BLOG

Przyszłość..., czyli punkt krytyczny

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 17

Ci z nas, którzy czytali już powieści dystopijne, takie jak "Rok 1984", "Człowiek  z Wysokiego Zamku", " 451 stopni Fahrenheita", czy "Nowy wspaniały świat" , na pewno powiedzieli sobie kiedyś: "To niemożliwe, żeby nasza planeta i ludzkość poszły w diabły! Dobrze, że to fikcja, bo inaczej nie wiem, jak zniósłbym taką rzeczywistość".

Uważam jednak, że właśnie w bieżącym roku roku osiągamy ten punkt krytyczny, po którym nadchodzący świat nie będzie miał nic wspólnego z tym znanym teraz. Może niekoniecznie będzie to świat żywcem przeniesiony z tych powieści, ale nie ulega wątpliwości, że będziemy mieli zaskakujące doświadczenie przechodzenia przez zmiany w sposób brutalny i nieodwracalny. Czy jesteśmy gotowi? Czy będziemy tęsknić za życiem, które mieliśmy wcześniej? To zależy od tego, który scenariusz zwycięży. I temu właśnie chciałbym się przyjrzeć. Ale najpierw zdiagnozujmy przyczyny, które pchają nas - niczym gigantyczne siły - w kierunku diametralnych zmian:

 - Krytyczne napięcia między tzw. Zachodem a Rosją, Chinami i państwami BRICS.
 - Postępujący ekstremizm hegemona USA - UK- Izrael.
 - Niebezpieczeństwo konfliktu nuklearnego.
 - Progres zdegenerowanych i śmiertelnie niebezpiecznych ideologii globalistycznych jak : wokeizm, cancel culture, ekologia, eugenika, pedofilia, satanizm, LGBT.
 - Gigantyczny krach na przegrzanych rynkach finansowych.
 - Inflacja dotycząca głównie żywności i energii.
 - Katastrofy i klęski ekologiczne wywołane przez człowieka lub przez zdarzenie naturalne lub jedno i drugie (AI, maszyna Z, pandemia, trzęsienia ziemi, tsunami)


Nagromadzenie takich antagonistycznych wektorów siły jest anomalią w naszej historii. Nigdy wcześniej ludzkość nie spotkała się z tak destrukcyjnym złem wobec duszy, umysłu i ciała, jednocześnie twierdząc, że opowiada się za czymś przeciwnym. Jeśli przeanalizujemy fakty obiektywnie, będziemy zmuszeni przyznać, że sytuacja na świecie jest skrajnie aberracyjna i że mała iskra może zmieść wszystko. W jakim kierunku? W 2023 roku ludzie prawdopodobnie zrozumieją, że zmiana/y nie są teoriami spiskowymi, ale dzieją się naprawdę. Tu i teraz!


Pandemie, niedobory, wojny, ekologia i inne "radosne" wydarzenia -  ludzie już przestają "kupować" te zachodnie propagandowe oszustwa oparte na instrumentalizacji strachu i chęci dzielenia. Media, główni apostołowie tych ideologii, są już zupełnie niewiarygodne i wkrótce nikogo już tak naprawdę nie będzie interesować ich paplanina. To samo dotyczy środowisk politycznych, artystycznych i medycznych, celebryckich i "eksperckich" - wszyscy to notoryczni kłamcy i płatni propandziści. Ludzie prędzej czy później uświadomią sobie prawdziwe oblicze i złą naturę swoich elit. Zrozumieją też, że jedynym sposobem na ich obalenie jest zburzenie tej piramidy kłamstwa, w której sami uczestniczą. To jest nieunikniony scenariusz. Pytanie tylko kiedy i jakim kosztem ten proces się odbędzie? Bo na razie wiele wskazuje, że najpierw czeka nas dystopijna przyszłość, chociaż na dziś globalistyczny walec się zatrzymał, bo jakby zabrakło mu dalszej drogi. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka, w tym taka, iż walec napotyka małe grupy odizolowanych, nieposłusznych ludzi, którzy są odporni na System. Ich przetrwanie będzie zależało od ich zdolności do ukrywania się, jednoczenia i prześlizgiwania się przez systemowe szczeliny. Powodzenia dla nich. Powodzenia również dla pozostałych!


Ale na teraz stan Systemu determinuje wojna na Ukrainie. Trudno było to przewidzieć, że w sumie lokalny konflikt o tak naprawdę rosyjskojęzyczny Donbas, nie tylko wywoła zastępczą wojnę hegemona (USA) z Rosją, ale spowoduje konsolidację dwóch wrogich sobie obozów: euroatlantyckiego skupionego wokół NATO i krajów tzw. Południa zrzeszonych w BRICS i do BRICS aspirujących. Z tego punktu widzenia mamy hybrydową III wojnę światową. Ukraina jest natomiast otwartą ( dla obydwu stron) furtką, która w każdej chwili może uruchomić militarną wojnę z katastrofalnymi dla ludzkości skutkami. Hegemon ma dwa i tylko dwa wyjścia: albo pogodzić się z utratą roli hegemona i mozolnie odbudowywać amerykańską demokrację opartą na wartościach ukutych przez Ojców Założycieli, albo dosłownie po trupach ( na razie ukraińskich) utrzymać świat jednobiegunowy, z wszystkimi postępującymi ideologiami wymienionymi wyżej i z radosną twórczością finansową opartą na nieistniejącym fizycznie pieniądzu, nie mającym oparcia w żadnym znanym zasobie. Już w tym miejscu widać, że świat mocno się zmienił i nic już nie jest takie samo. Na dodatek spełnia się czarny sen hegemona o sojuszu Rosji, Chin i Iranu. Koszmar, o którym już dawno wspominał Brzeziński. A co, kiedy przebudzi się Europa? Na razie hegemon odniósł sukces: od europejskiej strony udało się osaczyć Rosję państwami skrajnie rusofobicznymi, upokorzyć Niemcy, na potrzeby wojny z Rosją przejąć europejskie zasoby i narzucić Unii monopol energetyczny. Właściwie to można się zastanowić, czy UE praktycznie jeszcze istnieje, skoro wszystkie państwa unijne ( poza Węgrami ) tańczą na amerykańskiej smyczy?


Rzecz w tym, że taki stan nie może trwać wiecznie. Zadłużona po uszy Europa, pozbawiona własnych zasobów (i zasobów rosyjskich) oraz przemysłu (przeniesionego do Azji i Chin) nie jest w stanie przetrwać, a hegemon - targany zresztą setką własnych problemów wewnętrznych - nie jest w stanie Europy utrzymać. Chyba, że dystopijnym zamordyzmem, który jest zadziwiający zbieżny z polityką UE, zatem politycznie jest pełna zgoda. Zapewne też nastąpi "demokratyczna" zmiana reżimów w Serbii i na Węgrzech. Totalitaryzm przyspiesza. Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła! Sztuczne inteligencje tropią w sieci odmienne opinie. Wszyscy dysydenci są przetrzymywani w obozach reedukacyjnych. Korzystanie z sieci VPN jest zabronione. Papierowe pieniądze i kryptowaluty stają się nielegalne. Pieniądze na kontach bankowych są przekształcane w walutę cyfrową. Tożsamość biologiczna i cyfrowa łączą się. W oparciu o technologię samo zasilanych elektromagnetycznych implantów nanoskopowych, każdy z nas emituje teraz unikalny sygnał radiowy na całe życie. Przyjęcie tego procesu zwanego "Trackme" staje się jedyną dozwoloną identyfikacją i warunkiem sine qua non życia społecznego. Bezrobocie i zaprzestanie pracy wzrosło tak bardzo, że uniwersalny dochód zastąpił zasiłki dla bezrobotnych. Ludzie mają teraz miesięczny przydział węgla, co zachęca ich do gromadzenia się w mieszkaniach zbiorowych. Brygady ludowe wędrują po wsiach, by zbierać podatek od nieruchomości. Gdy podatku nie można zapłacić, właściciele są eksmitowani, a rekwizycja pól jest uzasadniona jako sprawiedliwa danina na wyżywienie ludności. Zalegalizowana jest eutanazja, także na dzieciach, nawet bez zgody rodziców. Wskaźnik urodzeń załamuje się. 90% populacji jest obecnie zamknięte w wielkich osiedlach, gdzie wirusy nadal się rozprzestrzeniają pomimo planów obowiązkowych szczepień. Nie latamy już samolotami, nie podróżujemy pociągami ani samochodami. Podatek węglowy kosztuje tak dużo, że gasi wszelką chęć podróżowania innego niż pieszo lub rowerem.


Niemożliwe? Wręcz przeciwnie, to wszystko właśnie się dzieje, tylko.... nie dociera do mas zamkniętych w (dez) informacyjnych bańkach. Pretekst do zamordyzmu na taką skalę to rzecz niesłychanie prosta: śmieszny wirus był małą próbą, teraz być może przybędą "obcy" w UFO ( nie przypadkiem jakiś czas temu o UFO informowały media) albo wybuchnie gdzieś bomba jądrowa - najpewniej jako operacja "false flag". Ukraina? Jest zupełnie nieistotna. Wojenne status quo może trwać latami. Rosja "okopie" się na zdobytych terytoriach, a cała reszta ukraińskiej ziemi (wyprzedanej amerykańskim funduszom inwestycyjnym) posłuży jako przyczółek do dalszego szarpania Rosji. Ale jest i druga opcja. Zdegenerowany i "zdedolaryzowany" Zachód nie wytrzyma konkurencji ze strony państw Południa, Chin i Rosji, w dodatku nękany wewnętrznymi rewolucjami ( jak we Francji) poniesie sromotną klęskę. Od małych bitew do wielkich zwycięstw, rebelianci stopniowo staną się gwoździem do trumny światowej potęgi technokratycznej. Ulotki, zagłuszanie, ataki, rekrutacja nowych dysydentów w miastach - elity jeszcze tego nie wiedzą, ale zbliża się koniec ich panowania. W wielobiegunowym świecie, bez panoszącego się hegemona, elity zostaną usunięte i zdziesiątkowane w ciągu kilku dni z bezprecedensową surowością. Odnowa ludzkości będzie wymagała czasu, ale po wielkiej czystce będzie można rozpocząć wielki reset świata. Tym razem na prawdziwie egalitarnych i braterskich zasadach. Szkoda tylko, że Polska, okopana i zakopana po uszy w rusofobiczno - euroatlantyckim grajdole, pokazywana będzie jako skansen (o)błędnego świata, który przeminął.  "Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi" /Jan Kochanowski/.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka