kemir kemir
512
BLOG

Trutnie Kaczyńskiego

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 27

Postanowiłem się skatować, ale dzielnie zniosłem obejrzenie fragmentów pisowskiego spędu, zwanego konwencją wyborczą. Kaczyński został królową - matką roju pszczół, co niewątpliwie jest nowością w różnych odgrywanych przez Jarosława rolach, ale powiedzmy sobie szczerze - Kaczyński bardziej przypomina trutnia, a pisowski miodzik obficie płynący z wyborczego ula, może tylko spowodować mdłości.


Szczerze pisząc, pomysł zamienienia ordynarnych kłamstw, tępej propagandy, wyjątkowo parszywego i partyjnego cynizmu grania na emocjach, czy "duma" z katastrofalnego zrujnowania gospodarki, finansów i więzi społecznych w słodycz miodu, jest godny nominowania do jakiejś znaczącej nagrody. Problem jednak w tym, że ta zbieranina trutni Kaczyńskiego - na czele z naczelnym trutniem -  w prawdziwym świecie owadów byłaby zupełną anomalią, czymś zupełnie nienaturalnym, żeby nie napisać - zbrodniczym. Osiem lat nieudolnych rządów pokazało bowiem proces zupełnie odwrotny niż u skrzydlatych i pożytecznych owadów - zamiast energii, żywotności i pracy dla dobra ogółu, pisowskie trutnie wykazały się paskudnym lenistwem i samozadowoleniem z całej gamy ruchów na pokaz i bezprecedensowego szastania publiczną kasą. Na dodatek "ul" został przekazany we władanie szerszeni zza oceanu, a osy z niedalekiego hiperula w Brukseli - jak w naturze -  korzystają z pracy pszczół, nie dając nic w zamian. W polskim ulu widzą swoje pożywienie i  miejsce, gdzie bezkarnie można wdrażać swoje chore projekty.


Trutnie, jak powszechnie wiadomo, tylko leżą, jedzą i kopulują. Pisowskie trutnie mają dodatkowo zdolność do teleportacji: wczoraj był w zarządzie spółki A, dziś jest prezesem w spółce B, jutro będzie szefem rady nadzorczej w spólce C. Leżeć, jeść i kopulować - najlepiej gdzieś na Podkarpaciu, bo przy okazji filmik z tego nakręcą. A później hulaj dusza, piekła nie ma - tworzymy Ukropol na zamówienie. Cymbały będą klaskać, zresztą dołoży im się jakiś nowy worek rozdawnictwa i będzie dobrze. Oddadzą głos. Byle od wyborów, do wyborów.


Trutniowa ospałość była widoczna także na tym wyborczym spędzie. Odkładając szyderstwa na bok, aż kłuje w oczy ten brak błysku, wigoru, entuzjazmu do działania. Nie ma za grosz atmosfery wykuwania się nowych, ekscytujących pomysłów. Można było raczej odnieść wrażenie, że ten spęd trutni odbywa się, bo odbyć się musi. A PiS i tak zaprezentuje to, co zostało przygotowane wcześniej. Czyli nic. Bo kolejne wory obietnic to jest nic. A właściwie mniej niż nic, bo realizacja obietnic obciąża przyszłe pokolenia. Kaczyński - truteń (królowa -matka?) pokazał, że nic już nie ogarnia z otaczającej go rzeczywistości. Nakreślił przed swoją partią cele, które są nie tylko całkowicie nierealne. Są niebezpieczne. To chyba już tylko strach każe opowiadać te brednie. Cuda na wianku pozbawione wigoru, na kompletnie wyczerpanych bateriach. Tak to wygląda.


Można postawić tezę, ze ów brak energii to właśnie strach przed odpowiedzialnością, przed utratą władzy, przed karą za antypolskie sprawowanie władzy. Boją się też pewnie tego, do czego jeszcze muszą się posunąć, żeby ostatecznie zrealizować wizję Ukropolu i spełnić żądania szerszeni zza Wielkiej Wody. Żeby ostatecznie i nieodwracalnie doprowadzić Polskę do ruiny i kompletnie pozbawić suwerenności. Pytanie jest tylko, czy w swoim niedołęstwie są w stanie tego dokonać. Mam nadzieję, że nie.


Ale... Niech się boją. Każda zła władza zawsze źle kończy. Tak też skończą się te (nie)rządy trutni Kaczyńskiego.



 



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka