Krótko, bo szkoda tutaj strzępić ryja, w właściwie zużywać klawiaturę.
Od jakiegoś czasu w Polsce nasilają się dziwne incydenty o charakterze "losowym". Pożary, wybuchy, teraz tory i linie zasilania dróg kolejowych. Nie tak dawno był "atak" dronów, które od razu, bez chwili zastanowienie się i w całkowitej jednomyślności, PO-PiS okrzyknął "ruskimi dronami". Taki dogmat, źródło krystalicznej prawdy, ino dowodów na to żadnych nie przedstawiono, chociaż wyliczenia dróg i zasięgów tych "ruskich dronów" kompletnie do tej krystalicznej prawdy nie pasują. Nikt się - poza niezależnymi mediami i publicystami - nawet się nie zająknął, że mogły to być drony ukraińskie (nie mylić z miejscem produkcji). A przecież - do cholery - poważne państwo ma psi obowiązek dokładnego śledztwa w takim wypadki i rzetelnego informowania opinii publicznej.
Nie twierdzę, że nie były to ruskie drony i nie twierdzę, że były to drony wysłane prowokacyjnie przez Kijów. Identycznie ma się sprawa teraz, bo już PO-PiS tworzy kolejną krystaliczną prawdę o ruskim sabotażu. Ale - powtórzę - politycy naszego państwa oraz jego władze nie mogą wciskać publisi swojego widzimisię tylko dlatego, że to pasuje do przyjętej - moim zdaniem obłąkańczej - polityki wobec Ukrainy. Wyznaczanie winowajcy na zasadzie przyjętego a'priori dogmatu w imię antyrosyjskiej i proukraińskiej propagandy, łamie granicę realnego zagrożenia dla obywateli. A to już jest groźne! Bardzo groźne.
Kijów ma przynajmniej kilka powodów, żeby mieć pokusę realizacji aktów sabotażu służących celowi destabilizacji Polski. Tak samo Moskwa, Berlin, Tel-Awiw i etc. Nie wiem, kto za tym wszystkim stoi - może nawet mieszkańcy lasów Amazonii. G mnie to obchodzi. Ale obchodzi mnie w moim kraju zwykła rzetelność w sprawach życia lub śmierci. Pomijanie w kwestii realnych podejrzeń takiego kraju jak Ukraina tylko dlatego, że na siłę - wbrew społecznym nastrojom - ktoś wymyślił sobie "przyjaźń" polsko-ukraińską, to już nawet nie skrajna głupota - to zbrodnia!
Inne tematy w dziale Polityka