kemir kemir
2870
BLOG

Pryszcz

kemir kemir Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

Jestem  wyborcą Prezydenta Andrzeja Dudy. I proszę mi wierzyć, że definitywnie bardzo mi z tym nie do twarzy. Duda kojarzy mi się już tylko ze szpetnym pryszczem, który nie wiadomo dlaczego wylazł i nie wiadomo jak go bezboleśnie wycisnąć. Jedynym pocieszeniem jest to,  że Duda to tylko "pryszcz" - w przeciwieństwie do karykaturalnego "Bula", który byłby ogromnym wrzodem na tyłku. Marne to jednak pocieszenie dla tych wyborców Andrzeja Dudy, którzy pokładali w nim ogromne nadzieje, sięgające wizji "polskiego" JFK,  a w każdym razie prezydenta, polityka i Polaka - przez duże "P". Autor niniejszej notki miał właśnie takie nadzieje i marzenia.

Tymczasem Duda zapraszając Tuska na uroczystości Święta Niepodległości, brutalnie dał mi z "liścia". lub jak kto woli - wymierzył "plaskacza". A przynajmniej tak się czuję, jestem wściekły na swoją naiwność i gotowość - jeszcze do niedawna - pójścia za PAD-em w ogień.  Guzik mnie przy tym obchodzą głosy, że zaproszenia wymaga protokół czy jakieś inne bzdety - zaproszenie Tuska to zniewaga, której nie da się wybaczyć i nie pomogą tu żadne wygibasy prezydenckiego rzecznika. Natomiast obrońcom Andrzeja Dudy, zalecam dłuższe spacery, po których wyostrzają się zmysły.

Czerwona lampka ostrzegawcza w temacie PAD powinna się zapalić już dawno - mniej więcej wtedy, kiedy to prezydent mojej Ojczyzny zarywał noce pisząc w internetach z jakimś "Ruchadłem Leśnym" i rzeszą nastolatek o podobnych pseudonimach. Cóż - czymś z Polańskiego to pachniało, ale  nie ma sensu pisać o tym więcej ani jednego słowa. Bardziej groźne cienie zaczęły się kłaść na prezydenturze Dudy  w kontekście powolnych prac nad pomocą dla frankowiczów.  Powolność tych prac, to zresztą termin umowny, bo w istocie rzeczy pan prezydent przyjął postawę strusia i schował głowę w piasek, a kiedy uaktywniły się protestujące środowiska frankowiczów i na Pałac Prezydencki zaczęło też narzekać otoczenie szefowej rządu, Pan prezydent raczył wyjąć głowę z piasku i stanął po stronie... banksterów.

Relacje prezydenta Andrzeja Dudy z premier Beatą Szydło to temat na tyle ciekawy, że wymaga osobnego wątku. Z najdoskonalszego duetu powojennej Polski, który doprowadził partię PiS do podwójnego zwycięstwa wyborczego, nie zostały już nawet zgliszcza. Drogi Beaty Szydło i Andrzeja Dudy się rozeszły, a szefowa rządy nie jeden raz dawała do zrozumienia, że jest rozczarowana prezydenckim lenistwem i chowaniem głowy w piasek –  zwłaszcza w istotnych dla Polski sprawach i wydarzeniach. Z kolei otoczenie Dudy z oślim uporem twierdziło, że zbytnia aktywność nie jest głowie państwa do niczego potrzebna.
 
Trudno dziwić się pani premier, bo prezydent nie dosyć, że nigdy nie zajął jasnego stanowiska wobec szaleńczej postawy "totalnej"  opozycji i  schował głowę w piasek podczas "ciamajdanu", to swoimi działaniami najwyraźniej zaczął szkodzić formacji "dobrej zmiany". Duda zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o zgromadzeniach - opowiadając się tym samym się po stronie KOD i Obywateli RP. Zawetował ustawę o regionalnych izbach obrachunkowych, czyli niejasnych interesów PSL. Dziwne i niezrozumiałe są te wybory Andrzeja Dudy - do tego  banksterzy, czy nawet sprawa „Misiewiczów” i zerwane negocjacje na zakup francuskich "Caracali". To nie kto inny,  ale właśnie premier Szydło musiała gasić medialną pożogę. Zasadne jest zatem  pytanie: a gdzie był prezydent Duda, zwierzchnik sił zbrojnych? Konflikt między nim a Antonim Macierewiczem, to jeszcze jeden ciemny wątek prezydentury, w której - dla odmiany -  prezydent przyjął postawę "na złość babci uszy sobie odmrożę" i uparcie blokuje nominacje generalskie, mając swoją - niejasną dla wyborców - wizję polskiej armii. Przypomina w tych działaniach rozhisteryzowaną nastolatkę - widać wyraźnie wpływ "Leśnego Ruchadła" i Bóg wie, kogo jeszcze.

Ale najbardziej haniebnym wydarzeniem ostatniego roku było ogłoszenie w dniu 24 lipca 2017 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę dwóch wet paraliżujących gruntowną reformę sądownictwa w Polsce. Sądownictwa. które stanowi najbardziej patologiczną dziedzinę III Rzeczpospolitej i które korzeniami tkwi w komunistycznym peerelu.  Trudno zrozumieć motywy prezydenckich poczynań, ale w tym temacie pojawia się kolejna prezydencka "bitwa na noże" - tym razem ze Zbigniewem Ziobro. Witold Gadomski w rozmowie internetowej z Ewą Stankiewicz „Czym było weto prezydenta” (3 sierpnia2017 r.) przypomniał : „ To Ziobro przyprowadził Dudę do PiS-u. On był jego ojcem, jeśli chodzi o karierę”. Jeśli rozwinąć takie porównanie o Ziobrze jako „ojcu” Dudy, to można napisać, że "synek" przeciwstawił się "ojcu" w sprawie fundamentalnej, zarówno w kwestii przyszłości Polski jak i pewnych wartości, które - i owszem - może podważać pani Gersdorf i pan Żurek, ale nie może tego podważać prezydent. Koniec. Kropka.

Po której stronie jest prezydent Duda? Oto jest pytanie, które trzeba dzisiaj jasno postawić i spróbować na nie odpowiedzieć. Słynny z państwa teoretycznego, gdzie był tylko  "ch**, dupa i kamieni kupa", Bartłomiej Sienkiewicz, apelował on do przeciwników PiS, żeby by przestali nękać  i ciskać gromy na prezydenta, ponieważ  to nie ulica,  nie Platforma, KOD,  nie Obywatele RP,  ani nie harem Petru , ale sam Andrzej Duda obali pisowską władzę. Według Sienkiewicza, polityczny plan opozycji powinien zatem nie tylko zakładać konflikt i podział wewnątrz PiS, ale także ów konflikt i podział ułatwić i przyśpieszyć. Narzędziem i katalizatorem tak obranej  strategii ma być właśnie Duda. Nie jest zatem przypadkiem, że wśród gorąco dziękujących  Dudzie za jego weta, znaleźli się m. in. : lewacki "rzecznik praw obywatelskich" Adam Bodnar, Bronisław Komorowski, Monika Olejnik i Lech Wałęsa.  Gersdorf  też miała niezły orgazm, a "tuptusie" walący stopami w policyjne barierki,  mogli poczuć się usatysfakcjonowani.

A jak komentować utajnienia i kolejne chowanie głowy w piasek  w sprawie Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI? To z powodu Andrzeja Dudy Polacy nie mogą się dowiedzieć,  jak dalece „długie ramię  Moskwy”   wdarło się w życie publiczne III RP. To PAD zdecydował, że wiedza o patologicznych więzach łączących polityków, biznesmenów i ludzi służb sowieckich jest Polakom zbędna. "Pryszcz" kontynuuje w tym zakresie politykę "Wrzoda", co nie stawia go w pozytywnym świetle. Niestety.

Ale  skoro o pozytywach mowa, to trzeba być obiektywnym i przyznać, ze Duda świetnie - wręcz perfekcyjnie - reprezentuje Polskę w świecie, imponować może idea "Międzymorza", chociaż nie ma ona żadnych szans na realizację bez wsparcia rządu i konkretnych, skoordynowanych działań wspólnych. Na razie to czysty PR,  który Dudzie "leży" i z którego w nadmiarze korzysta. Prezydent Duda to wszak wybitny krasomówca, wygłaszający piękne przemówienia bez kartki, zwłaszcza nad grobami bohaterów. Można rzec - doskonały mówca  pogrzebowy. Ale czy takiego prezydenta oczekiwaliśmy?  Czy pozujący na celebrytę prezydent - struś, polityczny Adrian, unikający rozwiązywania trudnych spraw dotyczących własnej Ojczyzny  to ktoś właściwy na swoim miejscu?

Polityka na prezydenckim poziomie to bez wątpienia poważna sprawa -  za błędy i zaniechania płaci się politycznym życiem. Polska nie ma szczęścia do prezydentów i już nawet nie chodzi tylko o to, że cieszy się Soros, Schetyna, Lis i "Wyborcza" z tefałenem. Nie chodzi też  o zniewagę, jaką trzeba znieść w tych polskich domach, gdzie na płotach wieszano plakaty Dudy -  często płacąc za to cenę lokalnego ostracyzmu. Chodzi przede wszystkim o to, że nie kapituluje się bez konieczności.

Panie Prezydencie Duda! Nie zachowuje się Pan tak, jak trzeba...


PS . Honor i ukłony dla Blogerki Animeli. Nie kto inny  niż Ona,  już od dawna pisała o prawdziwym obliczu krakowskiego mięczaka. którego teściem jest  znany "polakożerca"...

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka