kemir kemir
2658
BLOG

Unia Europejska jak ZSRR? Anatomia upadku.

kemir kemir UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Czy w ogóle uprawnione jest utożsamianie współczesnej Unii Europejskiej z już formalnie nie istniejącym tworem, znanym pod nazwą Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich? Jest wiele uderzających podobieństw (o których napisałem poniżej), ale karkołomna jest teza o stuprocentowym podobieństwie UE i ZSRR, ponieważ ustrój ZSRR był ustrojem zbrodniczym, w którym za niewłaściwe słowo w najlepszym razie zsyłano do gułagów, albo umieszczano w "psychuszkach". Pomimo, że demokracja ( o demokracji w UE przygotowuję inny artykuł)  i tzw. wolność słowa w UE tylko pozornie jest nieskazitelna i przypomina przykrótki płaszczyk, przykrywający dyktatorskie zapędy brukselskich nominatów, nie ma przesłanek, żeby w tej kwestii szukać podobieństw, a tym bardziej je wykazywać. Na szczęście!

Niemniej wiele te sztuczne twory quasi państwowości łączy - niekiedy w sposób zdumiewający i nie pozostawiający w zasadzie pola do dyskusji. Kiedy dziś w Polsce, czyli w kraju, gdzie podobno około 70% jest euroentuzjastami, często słyszy się, że " nie na taką Unię się umawialiśmy", to warto zastanowić się co z tą Unią jest "nie tak" i dlaczego rządzący w Polsce prawicowy obóz patriotyczny dosyć twardo okopuje się na pozycjach obronnych wobec unijnego quasi państwa.

Część pierwsza - Anatomia upadku

Władimir Bukowski to rosyjski dysydent, pisarz i obrońca praw człowieka w ZSRR. W więzieniach sowieckich, obozach karnych i zakładach represyjnej psychiatrii  spędził łącznie dwanaście lat. Urodził się w rodzinie o polskich korzeniach. Jest prawnukiem polskiego oficera, który został wzięty do niewoli przez Rosjan w bitwie pod Ostrołęką w 1831 i zesłany na Syberię, gdzie ożenił się i pozostał tam do końca życia. Jest uznanym przeciwnikiem Unii Europejskiej, przestrzega przed forsowaną w Brukseli ideą pełnej integracji w jej obrębie oraz postępującym jego zdaniem zawężania sfery wolności unijnych obywateli. W tej notce skupię się tylko na kilku - moim zdaniem najbardziej istotnych - podobieństw między CCCP i EU, które wskazuje Bukowski:

-  UE jak ZSRR jest kontrolowana przez grupę osób, która wyznacza władców spośród siebie, na zasadach nieznanych społeczeństwu, wypłacając sobie hojne pensje, ogromne profity i ogromne emerytury, wszyscy oni są ponad prawem i nikt z nich nie może być zwolniony.
 
-  UE stworzyła ogromną machinę biurokracji, wprowadziła rządową kontrolę mediów uprawiającą "polityczną poprawność", karmiącą "masy" czystą propagandą. Ktoś, kto śmie głosić sprzeciw wobec UE etykietowany jest jako ksenofob, skrajny nacjonalista, itp...( patrz określenia pod adresem Kaczyńskiego lub Orbana). Tymczasem zwykli ludzie w zasadzie nie wiedzą  o Unii nic - 31% społeczeństwa Niemiec nigdy nic nie słyszało o Komisji Europejskiej. Biurokraci zdają sobie zatem sprawę, że dopóki ludzie nie mają świadomości i nie interesują się tym co się stało i co się dzieje, jest mało prawdopodobne, by powstały jakiekolwiek protesty. Czysty ZSRR.

-  Byłe ZSRR jest znane z ogromnej liczby praw, przepisów i regulacji. Ale ZSRR było niczym w porównaniu do UE. Komisja Europejska stała się fabryką prawa obejmującego wszystko co tylko  można sobie wyobrazić. Nowe przepisy i coraz nowsze kolejne przepisy regulują każdy aspekt naszego życia. Niektóre dyrektywy unijne to skecze, których nie wymyśliłby żaden kabaret.

-  Oba systemy gospodarcze (Unii i ZSRR)  funkcjonują na zasadzie podobnej do piramid finansowych. Budżet Unii to składki państw członkowskich, cła przywozowe nakładane na produkty pochodzące spoza UE oraz grzywny nakładane na przedsiębiorstwa, które nie przestrzegają przepisów unijnych. Ten wspólny worek pieniędzy dzielony jest na dość niejasnych zasadach, które - tak jak w Związku Sowieckim - oznaczają, że bogactwo przechodzi od ludzi je wytwarzających do biurokratów. którzy redystrybucją tych środków mogą poważnie wpływać na gospodarki poszczególnych państw członkowskich.
 
 -  W byłym ZSRR obywatele poszczególnych krajów członkowskich zostali poinformowani, że powinni zapomnieć swojej dawnej tożsamości narodowej. Powiedziano im, że powinni uważać się za członków Związku Radzieckiego, a nie obywateli Ukrainy, Białorusi czy Rosji. Dokładnie to samo dzieje się w przypadku tworu pod nazwą Unia Europejska.
 
 Ale co to wszystko oznacza? Tyle, że lista podobieństw, która tak naprawdę jest listą patologii obu systemów, spowodowała upadek ZSRR - a zatem musi oznaczać także upadek UE.  Związek sowiecki powstał pod koniec 1922 roku, a prawnie zniknął pod koniec 1991 roku, czyli istniał prawie 70 lat. Jeśli uznać, że początkiem UE było wejście w życie Traktatu Paryskiego (1952), to 70 lat UE będzie  w 2022 roku. Jeśli za punkt wyjścia weźmiemy Traktat Rzymski ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą (wejście w życie  – 1958), to  będzie to rok 2028. Okres 70 lat życia obu tworów, nie jest przypadkowy, bo działa tutaj zasada trzech pokoleń. Pierwsze pokolenie, czyli ojcowie, tworzą i budują nowe. Ich dzieci z tego korzystają, ale przy tym nie oszczędzają i ignorują usterki, nie tylko w konstrukcji, ale przede wszystkim w ich własnych metodach eksploracji "ojcowizny"  A wnuki są dysydentami: widzą w stworzonym przez dziadów same niedostatki. Co więcej -  bezpośrednio i otwarcie odrzucają ideały swoich dziadów i to, co przez nich zostało stworzone. W końcu albo konstrukcja wali się sama, albo z rozmysłem zostanie zdemontowana przez nich samych.
 
Na dziś Unią rządzą "dzieci" ojców - założycieli. Oni - dokładnie tak, jak napisałem wyżej - przymykają oczy na wszystkie wady i sprzeczności w samej konstrukcji i we własnej polityce. Wciąż jeszcze rządzą, ale już mało co mogą wyjaśnić swoim dzieciom, czyli "wnukom” UE i mało czym - poza kłamliwymi, zdartymi i propagandowymi hasłami - mogą ich inspirować. A na początku lat 20-ych naszego wieku "wnuki” Unii Europejskiej staną się główną siłą polityczną Unii Europejskiej. Stare wady UE to jedno, ale (czego w przypadku ZSRR nie było) przyjdzie im się zmierzyć z potężnym problemem imigracji i islamizacji Europy. Nie tylko zresztą z tym.


Część druga - pierwsze oznaki rozpadu UE

"Unia Europejska to Niemcy. To w gruncie rzeczy narzędzie wykorzystywane przez Niemcy. Z tego powodu pomyślałem, że Wielka Brytania miała rację, wychodząc z Unii. Sądzę, że inne państwa także wyjdą” – oto opinia wyrażona przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, w pierwszym wywiadzie udzielonym europejskiej prasie po zwycięskich wyborach.

Wypowiedź Trumpa dość powszechnie odebrano jako sygnał, że amerykański prezydent jest gotów odstąpić od funkcjonującego od 70 lat sojuszu pomiędzy Europą Zachodnią a Stanami Zjednoczonymi. Zaledwie kilka dni później premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, wygłosiła przemówienie, w którym zapowiedziała „czyste zerwanie” Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, nawet jeśli oznaczałoby to porzucenie wspólnego europejskiego rynku. Jednocześnie władze w Brukseli i Strasburgu starają się temperować antyeuropejskie nastroje w niektórych państwach członkowskich, wydając ostrzeżenia i grożąc sankcjami tym rządom, które zdaniem Brukseli nie szanują standardów liberalnej demokracji. W czasie minionego roku to Polska – dotąd postrzegana jako wzór udanej transformacji demokratycznej – stała się, obok Węgier Wiktora Orbána, enfant terrible europejskiej integracji.

Unia bez wątpienia pogrąża się w niemocy, wynikającej z odrzucenia fundamentalnych, tradycyjnych wartości i tradycyjnego rozumienia kultury. Próba przełamania dotychczasowych wartości Zachodu, przez laicyzację, liberalizację oraz genderyzację zachodnich społeczeństw, skończyła się upadkiem tych poronionych koncepcji. Niestety, w konsekwencji przekłada się to na problemy w funkcjonowaniu Zachodu w ogóle, nie tylko jako jako systemu społeczno-gospodarczego. Do Europy wchodzą terroryści i atakują cele cywilne. Jednak poprawność polityczna nie pozwala nawet mediom w Niemczech mówić o tym, że przybysze zgotowali seksualne polowanie na kobiety! To się ma nazywać wspólnota europejska? Wpuszczanie zagrożenia do środka i udawanie, że chodzi o frustracje młodocianych?

Wielki plan  zastąpienia wartości narodowych i chrześcijańskich – konsumpcjonizmem nie powiódł się, ponieważ zaczyna brakować środków do konsumpcji i  podział uprawnień do "fruktów" okazuje się skrajnie niesprawiedliwy. Dzisiaj już produkty drożeją, ponieważ rosną koszty życia i pracy w krajach, które do tej pory uważane były za rezerwuary taniej siły roboczej.Z punktu widzenia konsumentów zachodnich – nie ma miejsc pracy, które zapewniały dochód poprzedniemu pokoleniu. Powoduje to przerwanie funkcjonowania społeczeństwa na zasadzie zastępowalności pokoleń. Nie rodzą się dzieci, a nawet jak się rodzą, to zmanipulowane mediami kobiety, decydują się na wybór innego modelu życia, niż tradycyjna rodzina. Czkawką odbija się narzucanie wzorców socjo-kulturowych, w których kobiety są zawsze młode, atrakcyjne, zadbane i robią kariery w korporacjach nie przemęczając się zbytnio – kosztem rodzin i dzieci. To nic innego, jak promowanie samobójstwa naszych społeczeństw. Cała zachodnia cywilizacja zawsze opierała się na kobietach i jej społeczno-gospodarczej roli, o czym na Zachodzie zupełnie zapomniano.

Unia Europejska była przez lata bardzo użytecznym forum współpracy gospodarczej. Dopóki Europa Zachodnia ( a zwłaszcza Niemcy)  była pod nadzorem USA, a NATO pełniło rolę gwaranta bezpieczeństwa – ambicje polityczne ograniczały konflikty i sprzeczności, wynikające z różnic interesów. Ewolucja UE w kierunku przesadnej integracji skończy się niepowodzeniem, a dowodem na to  jest wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Kryzys spowodowany nielegalną imigracją i wcześniejszym kryzysem greckim (a także rozmowy w Mińsku w sprawie Ukrainy) udowodniają, że Europa nie jest już żadną Unią, bo w obu przypadkach decydowała Kanclerz jednego kraju. Reszta towarzystwa była kwiatkiem do kożucha. O wspólnocie już tylko się mówi, ale deklaracjom przeczą proste fakty. Widzi to Donald Trump, widzi to Kaczyński i Orban, widzi to coraz większa część Europy.


Pamiętajmy, że Rzym nie upadł z dnia na dzień. W pewnym okresie czasu, wydarzył się cały ciąg zdarzeń i okoliczności, które przesądziły że cały system państwowy zaczął chylić się ku upadkowi, a każde kolejne negatywne bodźce, stymulowały następne, a to wszystko spowodowało, że to co wydawało się trwałe po prosty znikło. Dzisiaj jesteśmy w momencie historii, w którym dzieją się podobne procesy, nie trzeba być szczególnie zdolnym analitykiem, żeby je dostrzec. Abstrahując nawet od podobieństw Unii z ZSRR i "magicznych" 70 lat zycia sztucznych tworów quasi państwowości.




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka