kemir kemir
1764
BLOG

Zachowujesz się jak trzeba?

kemir kemir Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 146

Rankiem, 28 sierpnia 1946 roku do pawilonu śmierci w gdańskim więzieniu wprowadzono młodziutką dziewczynę. Stanęła przy słupku, do którego zaraz ją przywiązano. Próbowano zasłonić jej oczy opaską, lecz nie pozwoliła na to. Po zdrajcach narodu polskiego, ognia! – padła komenda dowódcy plutonu egzekucyjnego. Zdążyła krzyknąć: Niech żyje Polska!  Rozległ się huk wystrzałów, ale dziesięciu żołnierzy z KBW... chybiło z trzech kroków. Nawet oni nie mieli sumienia, by strzelić do nastoletniej bohaterki...Dziewczynę zabił strzałem w głowę funkcjonariusz UB. Kilka dni przed śmiercią przekazała z więzienia gryps: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba ”

Dopiero po 1989 roku, tego rodzaju wydarzenia zaczęły przebijać się do opinii publicznej. Wydarzeni, będące świadectwem prawdy o bohaterach ostatniego Narodowego Powstania, zwanych dzisiaj Żołnierzami Wyklętymi.Jest czymś zupełnie niepojętym i w gruncie rzeczy krańcowo wstydliwym, iż nawet w wolnej Polsce potrzeba było ponad 20 lat, żeby Wyklęci zostali upamiętnieni tak jak na to zasłużyli - świętem państwowym ku ich czci, Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Święto piękne, nic nie ustępujące Dniu Niepodległości, ale nawet jeszcze dziś mające wielu wrogów, nazywających Wyklętych zbrodniarzami, bandytami i zdrajcami. Na pytanie, czy tych ludzi pożarła głupota, lewicowo-komunistyczna propaganda, czy wrodzony antypatriotyzm odziedziczony po katach młodziutkiej sanitariuszki AK Danki Siedzikówny „Inki” , nie ma odpowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu, że zdrowa, patriotyczna część Narodu, musi ponieść ofiarę pamięci  ludziom, którzy 70 lat temu, decydując się na walkę zbrojną, odrzucili możliwość egzystencji pod rządami kolaborantów. Tylko tyle i aż tyle jesteśmy winni tym,  którzy broniąc naszej niepodległości, tradycji i wiary, do komunistów po prostu strzelali.

Są wśród nas tacy, którzy krytykują Żołnierzy Wyklętych z pragmatycznego punktu widzenia - zamiast biegać po lesie z pistoletami, należało odbudowywać kraj. Problem w tym, że trzeba najpierw rozumieć o jaki wymiar tego "biegania po lesie" nade wszystko chodziło - bo chodziło o niezgodę na brak niepodległości. Nie jest prawdziwą teza, że Wyklęci poszli do lasu , bo nie mieli innego wyjścia  - nie można zapominać i lekceważyć faktu, że byli oni wychowani w zupełnie innym duchu patriotyzmu i systemu wartości, których dziś większość z nas po prostu nie jest w stanie zrozumieć. Owe niezrozumienie jest wytłumaczalne zjawiskiem, które były - na szczęście - premier rządu RP określił słowami, że "polskość to nienormalność ". Nawiasem pisząc, ciekaw jestem czy powtórzyłby swoje słowa, w obecności "Inki"...

Zbrojny opór Wyklętych wobec przemocy sowieckiej - której w Jałcie nie brano pod uwagę -  niesie swój niezwykle mocny symbolicznie wymiar, który może być traktowany jako uniwersalna  wartość dążenia do wolności. Z tego punktu widzenia, Żołnierze Wyklęci powinni być dla wszystkich Polaków Bohaterami i wzorami patriotyzmu - bez względu na wszystko inne. Tymczasem, do dziś wobec tych żołnierzy używa się języka komunistycznej propagandy: bandyci, mordercy, przeklęci. Faktem jest, że nie wszystkie operacje zbrojne antykomunistycznego podziemia były chwalebne, niektóre były haniebne -  tyle że negowanie całego podziemia antykomunistycznego za pomocą kilku marginalnych zjawisk, które były bardzo na rękę propagandzie komunistycznej, jest tylko kontynuacją tej operacji psychologicznej Sowietów, która miała na celu zohydzenie i wymazanie z pamięci Polaków oporu Wyklętych. Dlatego też w lewicowych i liberalnych mediach, wciąż z premedytacją powiela się tego rodzaju kłamliwą retorykę.

A jeżeli już chcemy rozmawiać o zbrodniach Wyklętych, to - i owszem - nie należy tych incydentów wybielać, ale trzeba przy tym do tego typu twierdzeń zachować spory dystans. O innym,  niż nasze poczuciu patriotyzmu już wspomniałem, ale należy także  pamiętać, iż wojna przyniosła pewne "zezwierzęcenie" ludzi - czyli dowiedzione naukowo zjawisko uniwersalne, typowe dla wielkich i długotrwałych wojen. Argumenty potwierdzające poparcie słuszności tej tezy ukazane są  m.in. przez autorów prozy okresu drugiej wojny światowej, jak i przez późniejszych recenzentów tego najtragiczniejszego konfliktu w dziejach świata. Oprócz tego, w okresie powojennego chaosu, poza partyzantką walczącą przeciw okupantowi, w lasach grasowały także zwykłe kryminalne bandy, których czyny oczywiście musiały być automatycznie i chętnie przypisywane "wyklętemu" ruchowi oporu. Poza tym, opór partyzancki nie był możliwy bez wsparcia lokalnej ludności, więc ewidentne zbrodnie byłyby bardzo szkodliwe dla partyzantów i nader korzystne dla komunistów, zatem dochodzić musiało do typowych prowokacji służących dyskredytacji oddziałów Wyklętych. Wiadomo, że bezpieka z całą pewnością dokonywała takich prowokacji podszywania się pod Żołnierzy Wyklętych, a najbardziej znanym ich sukcesem była Operacja "Cezary", która polegała na utworzeniu fikcyjnej struktury tzw. V Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Bilans strat poniesionych przez Żołnierzy Wyklętych w latach 1944-1963, jest wymowny - wymienić  trzeba  liczbę co najmniej 8 tys. poległych w walkach, nie mniej niż 30 tys. zamęczonych  w więzieniach i podczas śledztw w katowniach bezpieki (w tym blisko pięć tysięcy ludzi straconych z wyroków różnego rodzaju sądów komunistycznych), kilkadziesiąt tysięcy wywiezionych do obozów koncentracyjnych w Związku Sowieckim (z których ok. 1/4 pobytu na „nieludzkiej ziemi” nie przeżyła) i kolejne kilkadziesiąt tysięcy uwięzionych. Fizyczna eksterminacja żołnierzy antykomunistycznego podziemia nie wystarczyła komunistom, wiedzieli bowiem, że ofiara ich życia może w przyszłości zrodzić mit, z którego nowe pokolenia Polaków będą czerpały siłę do walki z komuną. Właśnie dlatego ciała zgładzonych partyzantów grzebano potajemnie, by nie został po nich nawet krzyż na mogile, a propaganda przedstawiała ich jako pospolitych bandytów i patologicznych morderców. Jednak mimo tego, wielu dowódców antykomunistycznego podziemia pozostało na zawsze legendą polskiego oporu przeciwko systemowi komunistycznemu. Systemowi, który w całych dotychczasowych dziejach ludzkości, był najbardziej perfidnym, największym i najgroźniejszym zinstytucjonalizowanym wrogiem wolności, w każdym jej wymiarze. Wyklęci - jak mityczny Dawid w walce z Goliatem - zwyciężyli w końcowym rozrachunku, ale ich niewyobrażalnie wielka troska o Polskę przeszła na nas i wypada temu wyzwaniu sprostać.

To "Inka - będąca w cieniu innych Bohaterów, jest symbolem legendy Żołnierzy Wyklętych — legendy, która dziś zastępuje fałszywą legendę "Solidarności" z "Bolkami" i frasyniukami na czele. To Pamięć o Niej  jest niezbędna, żeby  odbudować realną polską suwerenność, wyplątać się z głównych słabości rzeczywistości pookrągłostołowej,  której głównym osiągnięciem stała się enigmatyczna i dyskusyjna  "wolność" w Unii Europejskiej. Dziś wiemy, że potrzeba nam także wolności życia w  tej wykastrowanej z wartości UE.

Zatem zachowujcie się "jak trzeba", żeby móc z czystym sumieniem, swoim potomkom móc tak powiedzieć.

Czy Ty, Drogi Czytelniku, zachowujesz się jak trzeba?

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka