kemir kemir
2918
BLOG

Trzeba jeść tę żabę...

kemir kemir Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 118

Prezydent Andrzej Duda przyjmie listy uwierzytelniające przyszłej ambasador USA w Polsce, pani Georgette Mosbacher, o której zrobiło się głośno w związku z jej skandaliczną wypowiedzią o Polsce. Przypomnieć warto, że nowa ambasador podczas przesłuchania przed amerykańskim Senatem, zaznaczyła, że "ma świadomość aktualnych obaw dotyczących poszanowania instytucji demokratycznych w Polsce”. Oburzenie wywołały słowa Mosbacher na temat wzrostu antysemityzmu w Europie. Pani Mosbacher, odpowiadając na pytanie dotyczące wzrostu antysemityzmu w Europie stwierdziła: "Niestety został on wywołany przez prawo dotyczące Holokaustu, które Polska niedawno uchwaliła". Słowa te wywołały zdziwienie wśród niektórych senatorów i poproszono Mosbacher o doprecyzowanie odpowiedzi. Wówczas kandydatka zaznaczyła, że będzie współpracować z Polską, aby żadne ustawy nie wywoływały uprzedzeń. – "nietolerancja w jakiejkolwiek formie jest nie do zaakceptowania" – podkreśliła. Podczas swojego wystąpienia Mosbacher zaznaczyła, że jeśli Senat zatwierdzi jej nominację, to "służba w Polsce będzie najważniejszym obowiązkiem w jej życiu ". Podkreślała, że to "ostatni rozdział w jej życiu " i "chciałaby wykorzystać swe uprzednie doświadczenia wyniesione z biznesu, pracy społecznej i działalności politycznej". Wielokrotnie kandydatka przywoływała ponadto słowa Donalda Trumpa. Mówiła, że Polska jest suwerenna i niezależna. – "Silna Polska jest w interesie Stanów Zjednoczonych"  - powtórzyła słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych.



Nie da się zrozumieć słów pani Mosbacher, bez zrozumienia dwóch rzeczy: tego mianowicie, że pani ambasador ma zerowe doświadczenia dyplomatyczne - za to posiada ogromne doświadczenie biznesowe, oraz tego, jaki jest jej życiorys i jakie wnioski należy z tego życiorysu wyciągnąć. Kim zatem jest pani Georgette Mosbacher?



Urodzona 16 stycznia 1947 r. w Highland jako Georgette Paulsin. Po śmierci ojca, który zginął w wypadku samochodowym i powrocie matki do pracy siedmioletnia Georgette opiekowała się młodszym rodzeństwem. Od wczesnych lat pracowała i oszczędzała, a następnie podjęła studia na Indiana University, które ukończyła w 1969 roku. Po studiach założyła firmę kosmetyczną, a po jej upadku podjęła pracę dla Fabergé i wyszła za mąż za szefa firmy. W 1987 r. została szefem koncernu kosmetycznego La Prairie, który po czterech latach sprzedała niemieckiemu koncernowi Beiersdorf. W 1992 założyła firmę Georgette Mosbacher Enterprises, zajmującą się doradztwem marketingowym i została jej szefem. W następnych latach kierowała działalnością firmy kosmetycznej Borghese. Była zamężna z inwestorem Robertem Muirem. Następnie związała się z przedsiębiorcą George'em Barriem, ale małżeństwo było nieudane i po roku para znalazła się w separacji, a po kolejnym roku nastąpił rozwód. Od 1985 do 1998 r. była żoną Roberta Mosbachera, prezesa Mosbacher Energy i późniejszego sekretarza handlu w gabinecie George'a H.W. Busha. Z każdym z tych mężów rozwiodła się. Jest autorką książki " It Takes Money, Honey: A Get-Smart Guide to Total Financial Freedom ", w której zawarła porady dotyczące finansowej niezależności kobiet, ale krytycy w tekście książki zauważyli odniesienia go do wyglądu pani Georgetty. Zresztą niebezpodstawnie, bo sama Mosbacher nigdy nie wstydziła się tego, że jest zwolenniczką wspomagania urody. Dziś nawet, prezencja 71-letniej Georgette Mosbacher wzbudza zazdrość wielu młodszych kobiet, które nie dowierzają, że można tak wyglądać bez ingerencji skalpela.


Co z tego życiorysu wynika? Na pewno to, że pani Mosbacher nie jest kobietą stałą w uczuciach i wszelkie sentymenty są jej obce - jakoś nie udało się jej uwić szczęśliwego, przepełnionego ciepłem rodzinnego gniazdka. Co więcej, jej związki małżeńskie wskazują na małżeństwa z rozsądku - a precyzyjniej: jako przedsięwzięcia biznesowe, za którymi stoją pieniądze rzędu milionów dolarów. Zresztą zamiłowanie do pieniędzy i pławienia się w luksusie, rzuca się w przypadku pani ambasador od razu - wystarczy na nią spojrzeć i przeczytać życiorys.  Jej diamentowy pierścień jest owiany legendą. W pewnych kręgach mówi się nawet, iż spoczęła na nim niezliczona ilość pocałunków z ust twardogłowych Republikanów. Część z całujących dostąpiła zaszczytu przekroczenia progów jej apartamentu na Manhattanie. Pozłacany sufit, setki wyeksponowanych pamiątek, w tym zdjęcia z byłymi prezydentami, to tylko ułamek z tego, co znajduje się w pełnym dławiącego przepychu apartamencie. Na jednej ze ścian można dostrzec portret Mosbacher wykonany przez Aarona Shiklera. Tego samego, który tworzył znane na całym świecie oficjalne portrety m.in. Johnna Kennedy'ego czy Nancy Reagan. Wszystko po to, by goście mogli dobrze się bawić ze swoją gospodynią.



Ponadczasowa uroda i luksus = pieniądze, duże pieniądze. Kto na świecie ma pieniądze? Co prawda stereotyp Żyda z jego uwielbieniem dla pieniędzy, połączonym z niezwykłą zdolnością do ich pomnażania, nie jest do końca prawdziwy, ale fakt, iż dążenie do sukcesu finansowego i osiąganie go stało się dla większości Żydów jednym z podstawowych sposobów przetrwania, jest raczej poza wszelką dyskusją. Dlatego pani Mosbacher w Polsce nie tyle będzie dbać o polityczną stronę amerykańskich interesów, (Donald Trump, ma do  tego inne narzędzia i ludzi), co zajmie się interesami żydowskiej diaspory w USA i państwa Izrael, w związku z czym niewątpliwie zaprzyjaźni się panią Anną Azari. Pamiętajmy przy tym, że w Stanach Zjednoczonych żyje około 6,4 mln osób wyznania mojżeszowego, a to więcej niż wynosi cała żydowska populacja Izraela! Ale nie chcę na dziś stawiać zbyt daleko idącej tezy, że Georgette Mosbacher do Warszawy przyjeżdża jako bufor bądź herold niesławnej ustawy 447, bo na takie wnioski jest stanowczo za wcześnie.


Jakąkolwiek jednak rolę ma do odegrania pani Mosbacher, to wpływu na to nie mamy żadnego. Donald Trump równie dobrze mógłby do Polski wysłać Myszkę Miki i musielibyśmy taką decyzję zaakceptować. Natomiast warto odszyfrować komunikat jaki swoja decyzją chce nam prezydent USA przekazać. Nie da się ukryć, że w niecałe trzy miesiące sporu o ustawę IPN, polsko-amerykańskie relacje określić można jako napięte  z licznymi znakami zapytania. Co prawda Departament Stanu zaprzecza, że z powodu wejścia w życie ustawy o IPN stosunki polsko-amerykańskie znalazły się w kryzysie, podobnie wypowiada się minister Czaputowicz, ale już prezydencki minister Krzysztof Szczerski przyznaje wprost, iż nie ma co ukrywać, że "kontekst atmosferyczny" jest dzisiaj gorszy niż był przed wprowadzeniem ustawy. Co znaczy "gorszy"? Ano to, że kryzysu nie ma, ale do ideału jest daleko. I w tym miejscu widać wyraźnie, że polityka zagraniczna w wykonaniu PiS przypomina wysiłki żuka gnojarza, toczącego przed sobą nieproporcjonalnie dużą kulkę gnoju. Przeszacowano bowiem naszą wartość i rolę w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych, natomiast niedoszacowano siłę izraelskiego lobbingu w USA. Związane z Izraelem organizacje lobbystyczne działają zdecydowanie sprawniej niż organizacje polskie. I w tym kontekście wsparcie przez Stany Zjednoczone Izraela w sporze polsko-izraelskim nie jest niczym zaskakującym. A Donald Trump wysyłając do Polski nową ambasador - taką właśnie ambasador -  chce nam powiedzieć mniej więcej tak: OK, jesteście fajnym narodem,cenię was jako sojuszników i mogę nawet jeszcze raz na wasz temat wygłosić płomienne przemówienie, ale nie wychodźcie przed szereg, bo dostaniecie po łapkach. Wysyłam do was panią Mosbacher, która jest odpowiednią osobą, żeby waszego miejsca w szeregu przypilnować i razie potrzeby - dać po łapkach.


A że polski rząd, jak ten żuk gnojarz, nie bardzo ma wsparcie w toczeniu swojej kulki i nie może postawić się strategicznemu sojusznikowi w żaden sposób, musi jeść tę żabę, chociaż niesmaczna jest ona i żylasta. Innego wyjścia po prostu nie ma.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Georgette_Mosbacher

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka