kemir kemir
1754
BLOG

Szubienica dla zdrajców, czyli 225 lat po konfederacji

kemir kemir Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

Bez większego echa minęliśmy 225-tą rocznicę publicznego powieszenia przywódców konfederacji targowickiej. Rocznica przypadała 9 maja, kiedy to w 1794 roku na Rynku Starego Miasta w Warszawie przed ratuszem powieszeni zostali publicznie przywódcy konfederacji skazani na karę śmierci przez Sąd Kryminalny Księstwa Mazowieckiego: hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz i hetman polny litewski Józef Zabiełło. Czwarty skazany, biskup inflancki Józef Kazimierz Kossakowski, po zdjęciu święceń kapłańskich został powieszony przed kościołem św. Anny.


Rocznica to niezbyt chlubna, ale pouczająca, bowiem z jednej strony pokazuje, iż zdrada Ojczyzny nie popłaca, z drugiej stawia pytanie, jak współcześnie radzić sobie z targowicą, rozumianą jako występowanie przeciwko polskim wartościom i tradycjom, przeciwko legalnie sprawującym rządy, przeciwko polskiej racji stanu, kiedy interesy Polski - wytyczone przez rząd i prezydenta - są sabotowane  i torpedowane w imię interesów unijnego superpaństwa, za którymi kryją się interesy Niemiec. 


Nie mam cienia wątpliwości, iż polska opozycja podąża identyczną drogą, która podążali powieszeni przywódcy konfederacji. Dziś zresztą przyjęli całkiem podobną nazwę -  koalicji, która  tak jak kiedyś grupa ludzi przeciwnych Konstytucji 3 maja, nie mogą - przez cztery lata - pogodzić się z przegraną w demokratycznych wyborach. Przegrana polityczna oznaczała bowiem dla nich ukrócenie przywilejów związanych z pełnieniem władzy. Oznacza to rzecz jasna fundamentalne zaburzenia powiązań o charakterze mafijnym, agenturalnym i medialnym - zatem nic dziwnego, że współczesną targowicę popiera znaczna część mediów, która de facto pod płaszczykiem niezależności jawnie prowadzi targowicką działalność.


Argumentacja wrogich Polsce ośrodków, wyewoluowała od "moherów" do "faszystów" - a w każdym razie do antydemokratycznego i antyunijnego, łamiącego konstytucję "reżimu", który zagraża "wolnościom"  rozumianych jako myśl europejskiego superpaństwa. Jeżeli bezdyskusyjna jest definicja (a jest!), w której demokracja jednej strony opiera się na, wolnych, cyklicznych wyborach, a z drugiej na zapewnieniu podstawowych swobód obywatelskich - takich jak wolność słowa, wyznania i gromadzenia się, - to zarówno z uwagi na system obwiązującego prawodawstwa jak i na praktykę społeczną, Polska jest jednym z najbardziej demokratycznych krajów na świecie. W Niemczech nie do pomyślenia jest funkcjonowanie opozycyjnego wobec rządu "odwróconego"  TVN, we Francji Macron siłami policji i służb nie pieści się demonstrantami w żółtych kamizelkach, zresztą w ogóle sposób w jaki media krytykują obecnie rząd byłby w wielu krajach wręcz nie do pomyślenia. Z tego punktu widzenia Polacy mają nieograniczoną  możliwość swobodnego manifestowania swoich poglądów, zrzeszania się i wypowiadania bredni szkalujących polski rząd. Bezkarnie.


Stawiam tezę, iż cztery lata rządów Prawa i Sprawiedliwości - to oprócz niepodważalnych sukcesów ekonomicznych, gospodarczych i społecznych, które upodmiotowiły polskie społeczeństwo - to niestety, także lata anarchii, na którą PiS świadomie pozwolił. Należy bowiem odróżnić wolność od anarchii. Anarchia to zamęt, manipulacja, pomieszanie treści, podważanie autorytetu władzy. Wszystkie działania "antypisowskich" ugrupowań wymierzone  były i są przeciwko demokratycznie wybranemu Prezydentowi RP oraz zwycięskiej partii, wypełniając definicję anarchii, czyli tworzenia struktury społeczno-politycznej, w której nie ma żadnej ukonstytuowanej władzy i nie obowiązują żadne normy prawne. Oczywiście w sensie formalnym ukonstytuowana władza istnieje - w praktyce jej wszelkie działania, bez względu na ich jakość i działania  propaństwowe były i są sabotowane pod każdym względem. Normy prawne natomiast, chociaż oczywiste z punktu widzenia obywatela, w sądach uzyskują status normy prawnej według "widzimisię" kasty sędziowskiej, która powiązana układami z minioną władzą,  w ten sposób broni swoich własnych pozycji. Ale to nie wszystko - przedstawiciele dzisiejszej targowicy, których dążeniem nie jest troska o dobro wspólne, ale o swoje własne, w tym dążeniu nie wahają się zwracać o pomoc do obcych mocarstw. Gdyby nie uwarunkowania polityczne i historyczne, to należy przyjąć  za pewnik, że platformiani europosłowie poprosiliby o interwencję w Polsce Bundeswehrę. Nawiasem pisząc, Ustawa 1066 może okazać się rzeczywiście ostatnią deską ratunku "elit"  III RP, czyli peerelu bis. Polsce grozi interwencja obcych wojsk, chociaż oficjalnie temat jest starannie ukrywany.


Dla targowicy demokracja i wolność są dobre, tylko wtedy, kiedy wybory przegrywa PiS i na Jarosława Kaczyńskiego można bezkarnie wylewać kubły pomyj, a wyborców PiS nazywać niewykształconą masą niewolników, kupionych za 500 plus. Zwycięstwo konserwatystów, patriotów i zwolenników chrześcijaństwa jest zawsze  zwycięstwem faszystów – to jest targowicki dogmat. Nigdy nie wolno o tym dogmacie zapominać, zwłaszcza wtedy, kiedy się słucha głosów nawiedzonych polityków bezgranicznie oddanych  Brukseli i Berlinowi. Nie powinni o tym zapominać także przedstawiciele Kościoła, którego niestety dość liczni hierarchowie - nie tylko w Polsce - z niewiadomych powodów ulegają unijnej demagogii, nie dostrzegając, że jest ona wymierzona prosto w nich.



Niestety, lewacki Papież Franciszek z wielką łatwością przyjmuje kolejny "dogmat" o Kościele Katolickim, jako sanktuarium pedofilów i nie bardzo angażuje się w obronę Kościoła, na którego czele przecież stoi. Sprzyja to coraz bardziej zuchwałym atakom na Kościół - od profanacji świętych symboli, po palenie kościołów. Stawia to w niekomfortowej pozycji polski Episkopat, który z jednej strony chce być lojalny wobec zwierzchności w Watykanie - z drugiej, jest bezbronny wobec antykościelnej tłuszczy. Podobnie bezbronna jest Polska patriotyczna,  bowiem nie powstały przez cztery  lata żadne twierdze, armaty i rakiety w postaci skutecznych, prężnych mediów i agencji informacyjnych obliczonych na emitowanie prawdy o nas nie tylko w kraju, ale także na świecie. Nie ma też żadnej współpracy bezpośredniej z zagranicznymi mediami, nie ma dobrych kontaktów z ważnymi dziennikarzami spoza Polski, nasze osobistości polityczne prawicy  rzadko udzielają się medialnie "za granicą" -  wolą chyba jak ich poniżają funkcjonariusze TVN.


Polacy znają doskonale gorzkie przykłady zaprzaństwa prześwietnych "elit". których owoce, to zdrada ojczystego kraju. Możnych z 1794 roku i tych z 2019 łączy antypolska robota, czyli szukanie pomocy ościennych potęg dla pomnożenia majątku lub choćby tylko dla osobistej satysfakcji albo pustej sławy. Główny motyw zdrady - odebrać suwerenowi jego przywilej współrządzenia i "jestestwa" jako podmiot, nie przedmiot. Tylko tyle i aż tyle! W tej antypolskiej, zdradzieckiej strategii, kolejnym dogmatem jest, iż nie wolno pozwolić, żeby niewolnik choć na chwilę rozprostował grzbiet, by podźwignął się biedak na zbolałe nogi. Taka to jest antypolska robota kanalii wszelakich, ukryta pod wrzaskiem rzekomych patriotycznych pobudek! Dla swoich mdłych motywów zdrajcy nie mieli i nie mają złudzeń -  wbrew racjom "ciemnego motłochu" i podstawom zdrowego rozsądku. Zdradzają, często o tym nie wiedząc i w ich mniemaniu robią to dla dobra swojej Ojczyzny i chwały " postępowej" Europy! Zapewne nie zawisną jak przywódcy konfederacji - jako przywódcy Koalicji, chociaż na to zasługują. Nie pójdą nawet do więzienia, chociaż lista naruszonych paragrafów karnych jest długa i bezsporna.


Dziś zdrajców możemy "powiesić" tylko my - wyborcy. "Powiesić" na szubienicy niebytu i pogardy dla ich antypolskiej, anarchicznej roboty, którą zuchwale wykonują - nie mając żadnego umiaru, granic ani świętości. Wybory - i te majowe i te jesienne - to jak nigdy wcześniej wybór albo Polski, albo polsko podobnego tworu współczesnej targowicy - ludzi bez zasad, morale i wartości, którzy niosą przesłanie "postępowej" Europy, mając za nic polskość, która przecież jest "nienormalna".

Czy możemy się na to godzić?









kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka