kemir kemir
2222
BLOG

Wyższe zwycięstwo PiS było mało realne...

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 146

Z pełnym komentarzem i moją subiektywną analizą powyborczą wstrzymam się do czasu, kiedy opadną emocje i zostaną opublikowane pełne wyniki wyborów. Ponieważ jednak powyborczy poniedziałek obfituje w medialny jazgot dotyczący "najważniejszych wyborów po 1989 roku" na gorąco, chociaż z chłodną głową, pozwalam sobie na kilka zdań komentarza.


Przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa PiS i rzecz jasna z tego, że partia Jarosława Kaczyńskiego utrzymuje swój stan posiadania - czytaj: zachowuje zdolność do samodzielnego rządzenia Polską. Z pewnym zdziwieniem odbieram płynące z niektórych stron sygnały, iż wynik PiS mógł i powinien być lepszy. Przyznam się w tym miejscu, że sam - nakręcony przedwyborczą gorączką - po cichu liczyłem na poparcie około 50%, ale już chłodną głową zrozumiałem pewnego rodzaju "chciejstwo" takiego życzeniowego myślenia, nie mające uzasadnienia w realiach politycznych.


Owe "chciejstwo" wzięło się dosyć prostego, aczkolwiek zwodniczego przekonania, że antypisowskie i antykościelne hordy barbarzyńców , atakujące wszystko, co tylko kojarzy się z PiS, wywołają skutek odwrotny od zamierzonego - czyli tak, jak w wyborach do europarlamentu (np.Jażdżewski) spowodują gwałtowny przepływ umiarkowanego elektoratu na stronę PiS - wynikający z czystej złości i dezaprobaty dla agresywnego barbarzyństwa antypisu. I tak pewnie się w jakimś sensie stało - problem w tym, że wyłącznie w Polsce "prowincjonalnej". Duże miasta w Polsce natomiast - używając tolkienowskich skojarzeń - to istny Mordor i to w najbardziej czarnym wydaniu. Ten wielkomiejski elektorat określiłem kiedy mianem "elektoratu specjalnej troski", ale się myliłem -  ten elektorat nie mieści się w żadnych rozsądnych ramach jakiejkolwiek definicji zachowań. To jest właśnie jakieś koszmarne połączenie Mordoru i Matrixu, w którym wykształcone przez wieki wartości człowieka cywilizowanego ustępują ślepej antypisowskiej niechęci graniczącej z jakością zdrowia psychicznego. Niepojęte.


Ale właśnie dlatego PiS nie mógł w żaden sposób wygrać wyżej - co zresztą pokazały bardzo wyraźnie wybory do europarlamentu. PiS przebił "szklany sufit"  czterdziestoprocentowego poparcia, ale elektorat wielkomiejski to następny - i śmiem twierdzić - dużo bardziej twardy sufit niż owe 40%. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie miała i nie ma pomysłu, jak ten Mordor zneutralizować - nie mówiąc już o jego zdobyciu. Do wykonania jest tutaj ogromna, tytaniczna praca, która moim zdaniem powinna polegać na poluzowaniu nakrętek światopoglądowych, wymianie kadrowej w tych dużych miejskich ośrodkach, oraz polityce kija i marchewki. To temat zresztą szerszy i w następnych publikacjach na pewno się tym zajmę bardziej szczegółowo.


Drugi powód dla którego nie ma nokautującego zwycięstwa jest bardziej prozaiczny. W kraju posiadającym mniejszościowe media rozumiane jako swojskie i rodzime, nie da się uniknąć sytuacji, w której tak naprawdę obce i w dodatku skrajnie nieprzyjazne partii rządzącej media, nie zmobilizują takiej części społeczeństwa, które bezrefleksyjnie będzie "przeciw" - i to czemukolwiek. Wynika to z prastarej prawdy, że słowo to potęga i umiejętnie wykorzystywane może wykreować dowolną rzeczywistość.


Są oczywiście także inne powody - pewna "miękkość" Prawa i Sprawiedliwości, bezwzględnie wykorzystywana przez opozycję, błędy i zaniedbania wizerunkowe, brak jednej twarzy w kampanii wyborczej ( takiej, jaką cztery lata temu była Beata Szydło), czy zbyt nachalna i łopatologiczna propaganda swoich sukcesów, połączona z biciem "antyopozycyjnej" piany. PiS też najwyraźniej nie docenił Konfederacji i nowo - starego PSL-u, ze zbankrutowanym Kukizem. Sądzę, że walenie w te ugrupowania jak w bęben,  przyniosło skutek odwrotny od zamierzonego, co ewidentnie obciąża pisowskich strategów medialnych z Jackiem Kurskim na czele.


Tyle na dziś, Prawo i Sprawiedliwość bezdyskusyjnie zwyciężyło i to jest najważniejsza i dobra wiadomość dla Polski i Polaków. Śmieszą mnie natomiast twierdzenia niektórych komentatorów, którzy zaklinają rzeczywistość i wieszczą porażkę partii Jarosława Kaczyńskiego. Apeluję - bądźmy poważni, bo inaczej zaczniemy rozmawiać o tym, jak reprezentacja Polski w piłce kopanej przegrała wczoraj Macedonią Północną. Proporcje i realizm są identyczne.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka