W przeddzień rocznicy podpisania porozumień sierpniowych esplanadzie przed siedzibą Parlamentu Europejskiego nadano imię „Solidarności 1980”. Jednocześnie przecinający ją plac nazwano imieniem Simone Veil, pierwszej przewodniczącej Parlamentu Europejskiego wybranego w głosowaniu powszechnym.
Podczas uroczystości trudno było mieć wątpliwości, co jest punktem centralnym, a co dodatkiem. Być może dlatego do Brukseli nie przyjechał Lech Wałęsa.
Był za to premier Donald Tusk, marszałek Bogdan Borusewicz i przewodniczący Jerzy Buzek. Wszyscy oddali hołd Simone Veil.
Veil przeszła do historii przede wszystkim jako osoba, która dała francuskim kobietom prawo do decydowania o własnym macierzyństwie. W 1974 jako minister zdrowia w prawicowym [sic!] rządzie wygłosiła we francuskim Zgromadzeniu Narodowym historyczną mowę, w której przekonała deputowanych do liberalizacji surowego prawa antyaborcyjnego.
Dzisiaj Platforma Obywatelska wprowadza dyscyplinę klubową, aby odrzucić projekt ustawy przygotowanej przez Marka Balickiego, która wywodzi się z tradycji Simone Veil. Ustawy dającej kobietom prawo do decydowania o własnym macierzyństwie, zapewnia uczniom rzetelną edukację seksualną, a wszystkim dostęp do nowoczesnej antykoncepcji. Platforma tak boi się realizacji tych postulatów, że aby zapobiec ich realizacji potrzebuje dyscypliny klubowej!
Pytanie, która Platforma jest prawdziwa? Czy ta fetująca w Brukseli, razem z całą polityczną Europą, Simone Veil? Czy ta polskim Sejmie nakładająca na posłów dyscyplinę, aby uniemożliwić uchwalenie nowoczesnego, europejskiego prawa, duchem wywodzącego się dorobku Simone Veil? A może ta, która chce całkowitego zakazu aborcji i badań prenatalnych? 15 posłów PO głosowało wczoraj za takim rozwiązaniem.
Warto w tym miejscu przytoczyć słowa premiera Belgii Yves Leterme’a, który wskazał na wspólnotę wartości między Veil a Solidarnością. „UE nie jest jedynie rynkiem, ale przede wszystkim prawdziwą wspólnotą wartości, tych wartości, które przedstawiają Solidarność i Simone Veil” – podkreślał belgijski przywódca.
Co łączy „Solidarność” i Veil na polskim podwórku? Bardzo dużo. Wartości łączące się z nimi są odstawce. Chociaż politycy rządzącej prawicy lubią się na nie powołać w błysku rocznicowych fleszy. Gdy flesze zgasną wracają do polskiej rzeczywistości łamania praw pracowniczych i obłudnego konserwatyzmu.
Inne tematy w dziale Polityka