Dwie wrony siedzące na dębie - zdjęcie będzie znakiem rozpoznawczym tej serii
Dwie wrony siedzące na dębie - zdjęcie będzie znakiem rozpoznawczym tej serii
Aleksandra Aleksandra
194
BLOG

Dofinansowanie organizacji pozarządowych

Aleksandra Aleksandra Społeczeństwo Obserwuj notkę 13
Moje dziwne pomysły (1)

Wpisem tym otwieram nową serię: "Moje dziwne pomysły". Publikować będę tu pomysły kontrowersyjne, mające małe szanse na realizację, niejako idące "pod prąd". Małe szanse, to nie szanse zerowe. Jeśli nawet pomysł nie ma szans na realizację w formie przeze mnie podanej, to może zwróci uwagę na istniejący problem i ktoś zaproponuje jakieś inne rozwiązanie. 

Problem, który pragnę przedstawić to dofinansowanie organizacji pozarządowych przez rząd. Ostatnio "na celowniku" znalazł się Paweł Kukiz i kojarzona z nim fundacja "Potrafisz Polsko": https://tvn24.pl/polska/pawel-kukiz-i-miliony-dla-zwiazanej-z-nim-fundacji-ko-kieruje-15-pytan-do-mateusza-morawieckiego-kukiz-mowi-o-szczegolach-projektu-6896412  Nie opisuję dokładnie sprawy, daję jeden przykładowy link, ale nie zamierzam rozstrzygać sprawy pod kątem merytorycznym. Być może rację ma Kukiz i projekt "Instytut Demokracji Bezpośredniej" zasługuje na wsparcie, być może rację ma opozycja i dofinansowanie projektu kojarzonego z potencjalnym sojusznikiem PiS ma podtekst polityczny. A może i jedno i drugie? 

Dla mnie problem jest szerszy. Obecny rząd często oskarżany był przez opozycję o finansowanie organizacji czy projektów zgodnych z ideologią (słowo to traktuję, jako neutralne, po prostu jest to zbiór poglądów i idei), czy linią polityczną partii rządzącej. Preferowane są organizacje chrześcijańskie, wspierające tradycyjnie pojmowaną rodzinę, a także organizacje patriotyczne, a nawet nacjonalistyczne. Małe szanse na dofinansowanie mają organizacje wspierające uchodźców, walczące z dyskryminacją mniejszości, ponieważ władze obawiają się, że obok pomocy niekwestionowanym uchodźcom udzielana jest też pomoc nielegalnym imigrantom, a polityka władz wobec nielegalnej imigracji jest twarda. Teraz nie rozwijam tego tematu, już kiedyś o imigrantach pisałam i mam zamiar pisać w przyszłości, ale nie jest to temat tego wpisu. Co do walki z dyskryminacją, to władza kojarzy wszelkie programy równościowe z promocją zachowań nieheteronormatywnych. Też tego tematu nie rozwijam. 

Czy oskarżenia opozycji są słuszne? By odpowiedzieć na to pytanie należałoby rozpatrywać każdy projekt osobno i ocenić pod kątem przydatności dla społeczeństwa. Ale kryterium to nie jest obiektywne. Dla jednych patriotyzm jest przydatny, dla innych to pielęgnowanie nacjonalizmu i ksenofobii. Dla jednych promocja różnorodności jest dobrem samym w sobie, dla innych to furtka do wprowadzania wzorów obcych, a nawet wrogich naszej kulturze. Myślę, że zarzuty opozycji, dotyczące tego, że rząd preferuje projekty zgodne z jego "linią" jest uzasadnione, przynajmniej w tym sensie, że jest to jedno z kryteriów, choć nie jedyne. Czy jednak może być inaczej? Czy poprzedni rząd nie preferował projektów zgodnych z jego linią? Jeśli wybory wygra opozycja będzie finansować projekty wspierające jej wartości. Ktoś powie: rządzący doszli do władzy w wyniku wyborów, więc mają mandat społeczny by wspierać organizacje, które są im bliskie.

Jednakże ideą demokracji liberalnej jest to, że wybrana przez naród władza podlega ograniczeniom, nie może być więc tak, że rządzący decydują o wszystkim. Warunki do rozwoju powinny mieć więc nie tylko organizacje wspierające władzę, ale też te wobec niej neutralne, a nawet opozycyjne. Więc może niech rząd w ogóle nie finansuje organizacji pozarządowych? Kiedyś przychylałam się do tej opinii, ale w warunkach polskich, gdy społeczeństwo jest dość ubogie to mało realne. 

Może więc o podziale pieniędzy powinni decydować niezależni eksperci? Teoretycznie tak, ale w praktyce eksperci też mają własne poglądy, poza tym uzależnieni są od swoich kolegów, niezależność ekspertów to utopia.

Proponuję więc inne rozwiązanie: LOSOWANIE. Pieniądze przyznawane powinny być w drodze losowania. Przynajmniej większość pieniędzy. Około 10-40% (do negocjacji) projektów może być wybieranych do finansowania przez rząd bądź mniej lub bardziej niezależnych ekspertów, a reszta - na zasadzie losowania. 

Wtedy organizacje będą miały równe szanse. Losowanie nie jest pomysłem tak znów ekscentrycznym. W USA praktykowanie są loterie wizowe. Aby wyeliminować projekty całkiem absurdalne, można wprowadzić szereg kryteriów formalnych, ale niech każdy wniosek spełniający kryterium formalne ma szanse. 

Proszę śmiało komentować co sądzą Państwo o takim pomyśle? Czy zmniejszy on podejrzenia o stronniczość? 


Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo