Do pewnego stopnia jest zrozumiałe, że w wyborach, które już za kilka dni, o zwycięstwie najprawdopodobniej zadecyduje elektorat negatywny. Sztaby kandydatów pracują nad tym jak zdyskredytować "tego drugiego", przy czym sztab Rafała Trzaskowskiego zdecydowanie w tej dziedzinie przoduje.
Kto kogo bardziej przestraszy wizja prezydentury "tego drugiego"? Kto zmobilizuje tych, którzy w innych warunkach pozostaliby w domu czy to z lenistwa czy to z przekonania, że przecież już zagłosowali na swojego kandydata, a teraz to "nie ich bajka". Trzeba przedstawić zagrożenie w taki sposób by ci wahający się "iść czy nie iść" uznali je za realne. Można lekko przesadzić, ale trzeba uważać by nie przeszarżować, bo można narazić się na śmieszność. Choć nigdy nie wiadomo w co ludzie uwierzą.
Zwolennicy Karola Nawrockiego najczęściej mówią o zagrożeniach takich jak "domknięcie systemu" czyli doprowadzenie praktycznie do jedynowładztwa koalicji 15 października/13 grudnia, uległość wobec władz UE i związana z nią zgoda na rozwiązania niekoniecznie dla Polski korzystne, a także próbę narzucenia dominacji ideologii liberalno-lewicowej w edukacji, kulturze itp. Wszystkie te zagrożenia są realne. Środowiska liberalno-lewicowe nie przeczą ich istnieniu, tyle tylko, że przedstawiają je jako coś pożądanego. Dla mnie największym zagrożeniem jest próba likwidacji realnej opozycji (PiS) i być może wprowadzenie na jej miejsce opozycji koncesjonowanej. Czyżby piwo z Mentzenem miało być przedsmakiem tworzenia koncesjonowanej opozycji? Mam nadzieję, że, niezależnie od wyniku wyborów prezydenckich, zabieg taki nie będzie skuteczny.
Karol Nawrocki i jego sztab w niewielkim stopniu atakują osobę Trzaskowskiego. Co najwyżej wspomną o jakimś szkodliwym działaniu ze strony warszawskich urzędników, za co Trzaskowski, jako prezydent miasta odpowiada. No jest jeszcze zarzut zatrudnienia Jolanty Lange (dawniej Gontarczyk), współpracownicy SB, podejrzanej o otrucie ks. Blachnickiego. No i jest też zarzut "uciekania" od debat.
Zwolennicy Rafała Trzaskowskiego mają w prowadzenu kampanii negatywnej o wiele więcej fantazji. Zarówno atakują osobę kontrkandydata, sięgając przy tym do wydarzeń sprzed kilkunastu lat, jak i barwnie malują wizję zagrożeń w przypadku jego zwycięstwa. Ataków na osobę Karola Nawrockiego było sporo. Jak nie udało się zniechęcić wyborców sugerując oszustwa przy wykupie mieszkania pana Jerzego, bo wyborcy uznali, że w końcu pan Jerzy więcej zyskał niż stracił, to nagle pan Jerzy z biednego oszukanego staruszka stał się pedofilem, więc Nawrocki z oszusta zmienił się w osobę pomagającą pedofilowi. Gdy jednak ta narracja nie chwyciła, to wrócono do starej narracji jakby nigdy nic.
Tak czy owak sprawa mieszkania stała się zbyt ograna. Trzeba było sięgnąć po coś mocniejszego. Poręczenie za "neonazistę" (chodziło o kibica, zdaniem policji zachowującego się agresywnie) zatrzymanego w Danii. Ale okazało się, że "neonazista" został przez duńską policję ciężko pobity. Nawet gdyby był neonazistą to czy wolno bić zatrzymanych, choćby i byli neonazistami?
Przypomniano więc o ustawkach i tu faktycznie, Karol Nawrocki przyznał się do udziału w takiej ustawce. Było to, gdy miał 26 lat. Specjalnego wrażenia to nie zrobiło, bo w końcu młode samce (czasem też i samice) większości gatunków lubią się bić. Walki są zrytualizowane, służą ustalaniu hierarchii, pokazaniu siły, itp. W końcu lepiej, że biją się między sobą niż mieliby atakować przechodniów. Skoro sama ustawka robi słabe wrażenie Onet postanowił opisać szczegóły i przekonać, że kibice Lechii Gdańsk (drużyna Nawrockiego) zachowali się niehonorowo wymuszając walkę na kibicach Lecha Poznań, gdy ci byli w osłabionym składzie (https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/kulisy-ustawki-w-ktorej-mial-uczestniczyc-nawrocki-waga-ciezka-zawsze-w-pierwszym/m1s6w6g,79cfc278). Faktycznie nieładnie, tyle tylko, że nic nie wskazuje na to, że w tym niehonorowym ustalaniu terminu brał udział Nawrocki. Poza tym okazuje się, że Nawrocki nie jest jedynym politykiem, który brał udział w ustawkach. Jeśli prezydentowi nie można by wybaczyć "grzechów młodości" to premierowi (dysponującemu de facto większą władzą) można?
Trzeba więc coś mocniejszego. Sutenerstwo. Był kiedyś ochroniarzem w hotelu i sprowadzał prostytutki (tj. pracownice seksualne). Tylko co z tego jest prawdą? Na pewno to, że Onet tak napisał. To niestety prawda, Onet faktycznie tak napisał. Prawdą może być też, że ktoś dziennikarzom onetu tak powiedział. Podobno jakieś osoby, które są anonimowe, bo się boją (ciekawe czego?), ale jak trzeba będzie to zeznają przed sądem (wtedy już się przestaną bać). A co takiego mogą zeznać? Podobno widzieli jak Nawrocki wskazywał drogę do pokoju jakiejś parze.
Trzaskowskiemu sutenerstwa zarzucić nie można, bo z cudzego nierządu zysków nie czerpał, ale za to nierząd finansowo wspomagał z budżetu miasta Warszawy. Ponad milionową dotację dostały bowiem dwie organizacje zajmujące się pomocą pracownikom seksualnym (https://www.tysol.pl/a140157-organizacja-promujaca-prostytucje-z-milionowa-dotacja-od-trzaskowskiego). Nie chodzi tu jednak o pomoc w wychodzeniu z prostytucji, do której często skłaniaja bieda, długi czy inne zawirowania życiowe. Chodzi o prawa pracownic i pracowników seksualnych (w czym ostatecznie nie byłoby nic złego), ale i o destygmatyzację "najstarszego zawodu świata", tak aby społeczeństwo uznało, że osoby te wykonują pożyteczną pracę, niczym nauczyciele, kierowcy, sprzątaczki, lekarze, pielęgniarki itp. Ale jeśli tak, to czemu sprowadzanie do hotelu pracownic seksualnych (nawet za opłatą) miałoby być czymś złym? Ot zwykłe pośrednictwo pracy. Czyli znów narracja niespójna.
Niemniej barwne od prób dyskredytowania Nawrockiego jako człowieka jest roztaczanie apokaliptycznych wizji w przypadku gdyby tenże kandydat wygrał. Zawsze niezawodny, gdy chodzi o zachęcanie do "demokracji walczącej" Wojciech Sadurski pozwolił sobie dystopiczną wizję noworocznego orędzia Nawrockiego (https://wyborcza.pl/7,75968,31965847,a-jesli-wygra-nawrocki-czarna-prognoza.html), który w usta Nawrockiego wkłada między innymi takie słowa:
Powstrzymaliśmy ukrainizację Polski i zbudowaliśmy serdeczne relacje dobrosąsiedzkie z Rosją i osobiście z panem prezydentem Władimirem Putinem.
Czy kiedykolwiek Nawrocki mówił o dobrosąsiedzkich stosunkach z Władimirem Putinem? Raczej trudno to sobie wyobrazić, skoro Rosja wystawiła za prezesem IPN list gończy. Rozumiem - satyra, ale też powinna mieć jakieś granice. Nawrocki nie mówił też o "ukrainizacji" (mówili przedstawiciele obu Konfederacji, ale nie Nawrocki). Mówił jedynie o konieczności partnerskich relacji pomiędzy Polską i Ukrainą oraz dbałości o interes Polski. Podkreślił jednak, że w interesie Polski jest zachowanie niepodległej Ukrainy. Tak więc uwaga nietrafiona.
W jeszcze bardziej alarmistycznym tonie utrzymane jest oświadczenie Strajku Kobiet (https://wyborcza.pl/7,162657,31962686,strajk-kobiet-znow-bijemy-na-alarm-nie-pozwolmy-brunatnej.html). Jest tam mowa o "brunatnej fali".
Agnieszka Czeredecka pisze:
Przez wiele lat stawałyśmy i stawaliśmy naprzeciw faszystom, czy to marszach 11 listopada, czy 1 i 15 sierpnia albo 1 marca. Blokowaliśmy im ulice, żeby nie przeszli, żeby ich zatrzymać, żeby zatrzymać tę brunatną, złą siłę, która rozlewa się i pełznie nie tylko po całej Europie, ale i świecie. Nieraz mówiłyśmy, że faszyzm już tu jest, że lata 30 z ubiegłego wieku nie spadły z nieba, ale właśnie mamy koszmarną powtórkę z historii.
i dalej:
A naziolska hydra urosła. Z ulic wbiła się do Sejmu ukrywając prawdziwą twarz pod maską polityków. Dziś zamiast dresów noszą drogie garnitury, zamiast czarnej kominiarki - białe kołnierzyki. I jest jeszcze bardziej groźna niż wtedy, gdy biegała z bejsbolami po ulicach.
Pozwólcie, Szanowni Czytelnicy, że zostwię ten tekst bez komentarza, zwrócę jedynie uwagę na kwiecisty styl. Ale dalej już jest niepokojąco:
Ewentualne zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach 1 czerwca będzie oznaczało, że kolejną koalicją rządzącą będzie koalicja PiS - Konfederacja. I nie, to nie musi być 2027 rok - to mogą być przedterminowe wybory już na początku przyszłego roku. Z "piątką" i "ósemką" Mentzena w umowie koalicyjnej. To rząd, parlament i prezydent, którzy wprowadzą całkowity zakaz aborcji, zalegalizują przemoc domową, wyjdą z Unii Europejskiej i sprzedadzą nas Rosji - choć niewiele będzie tego państwa do sprzedania, bo pisowcy przecież najpierw wszystko do reszty ukradną.
Nie chodzi o to, że oskarżenia są nieprawdziwe, bo nikt nie ma zamiaru legalizować przemocy domowej ani sprzedawać nas Rosji. PiS nie planuje też wyjścia z Unii Europejskiej. Takie pomysły mają niektórzy politycy Konfederacji, ale nie oni będą odgrywać główną rolę w polityce zagranicznej. Raczej chodzi o zapobieżenie przekształcenia UE w "superpaństwo" decydujące również o polityce wewnęrznej państw członkowskich.
Niepokojące jest to, co nie zostało powiedziane wprost: "Ewentualne zwycięstwo Karola Nawrockiego [...] będzie oznaczało, że kolejną koalicją rządzącą będzie koalicja PiS - Konfederacja.". Czy mam rozumieć, że ewentualne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego nie pozwoli na utworzenie się koalicji PiS - Konfederacja? Rozumiem, że nie dojdzie do wcześniejszych wyborów, ale czy wybory w 2027 r. miałyby zapewnić zwycięstwo obecnej koalicji? Może nie, może chodzi tylko o to, że Trzaskowski będzie blokować pomysły przyszłej koalicji, ale być może chodzi o coś więcej - o eliminację opozycji.
29. maja 2025 r. miało miejsce dziwne zdarzenie: nalot ABW we Włochach pod Warszawą w domu, w którym na początku roku mieściło się jedno ze studiów nagraniowych TV Republika. Na filmie słychać jak kobieta informuje TV Republika o tym, że jedzie, bo pod domem są jacyś panowie, o czym poinformowało ją dziecko. Gdy przybywa na miejsce funkcjonariusze tłumaczą, że niepotrzebnie nagrywa bo sprawa jej nie dotyczy. Sprawa nie miała też dotyczyć TV Republika. Czego dotyczyła? Nie wiemy. Dopuszczam różne hipotezy. Być może faktycznie sprawa nie dotyczyła TV Republika ani wyborów, bo raczej taka akcja przed wyborami uprawdopodobniłaby zagrożenia związane z wyborem Trzaskowskiego, więc zniechęcałaby do głosowania na niego. Być może jednak chodziło o zastraszenie TV Republika, być może planowano coś więcej, ale zaniechano z uwagi na prowadzone na żywo nagranie. Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne: w przypadku zwycięstwa Trzaskowskiego represje wobec przeciwników obecnej koalicji wzrosną.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka