oranje oranje
447
BLOG

Choroba leniwych jelit *

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 5

Męcz z Madziarami oglądałem w takiej kondycji emocjonalnej w jakiej od dłuższego czasu oglądam s24. Ani to w sumie moje, ani liczyć na niespodzianki nie można, bo wiadomo i tak jak się wszystko skończy. Porechotać można z zaklęć Szpakowskiego, że trawa nierówna, porechotać z obserwacji Jankesa, że nowa, internetowa, obywatelska telewizja wyprze tę z Woronicza czy Wiertniczej i naszymi kamerkami pootwieramy ludziom oczy.

Klęską twórców pierwszych samochodów było to, że silnik przyczepiano do czterokołowej bryczki i całością, różnymi wajchami, kierowało się z siedziska stangreta. Mieli wynalazek, ale nie mieli nowej wizji i dotychczasowość nakazywała im stosowanie takich tylko rozwiązań, jakie tępymi oczy świata koło i tak dalej. Tu potrzeba było wizjonera, który znajdzie nową ideę całości, a nie takiego, który obryzga ścianę klejem i radośnie nakleja nową tapetę na starą.

Brak nowej, użytkowej idei dusi pomysły i zasadną wydaje mi się analogia s24 z polskimi piłkarzami i organizacją za nimi stojącą. W polskiej piłce wciąż żywym wydaje się być przeświadczenie (mój Ojciec jest zwolennikiem tej teorii), że jak piłkarze w przeddzień się nie pochleją, to może i nie przegrają. Stefan wolnym jest od lektury s24, ale – parafrazując – mógłby rzec, że jak salon nie dostanie wrzutki z mainstreamu (vide rysunek niewolnika), to gówno sam wymyśli.

Reprezentacja (mniejsza już o orzełka zastąpionego wizerunkiem obierek z jabłka) nie ma żadnej nowej koncepcji. By być szczerym, nie tylko ona – za wyjątkiem Anglii i Holandii nie spodziewam się, by ktoś z finalistów ją opracował na ME. Tyle, że nawet niezreformowany Włoch czy Niemiec bierze Polskę jak śledzika między wódkę i dopiero trawiąc go zastanawia się nad daniami poważniejszymi. Bo polska piłka na europejskich boiskach nadaje się obecnie wyłącznie do perystaltyki i w tych kategoriach mecz z nami oceniają wszystkie – co do jednej – reprezentacje piłkarskiego świata.

Wspomniałem Anglię i Holandię; obie kamandy zostały po ostatnim Mundialu zmuszone do zmiany swojej filozofii czyli idei gry w piłkę międzynarodową. Stylu nie zmienią, tyle, że Anglia nie będzie przegrywać, a Holandia mordować rywala wprost na boisku. Reszta „wielkich” myśli, że da sobie radę tym, co dotychczas ma (z wyjątkiem Helmuta grubo się mylą). No i dojdzie Irlandia plus Kacap, które się pokuszą.

Reprezentacja Polski. Salon24. A jacy oni „moi”, skoro boleśnie przewidywalni i obciążeni ponadto, na własne życzenie, wspomnianą funkcją perystaltyczną?! Ciekawym jedynie jakie organizmy mają z tego pożytek. Byt bakterii gnilnej jest owszem pożyteczny, ale nie znaczy to jeszcze, że wymaga kibicowania.

PS. Mówiąc "reprezentacja" mam na myśli coś więcej niż tych 11-stu gości na boisku. Mówiąc "S24" mam na myśli coś więcej niż administrację portalu.

 

* - Leniwą perystaltykę mają także chorzy, którzy długo przebywają w pozycji leżącej. Rozwiązaniem może być wtedy dieta bogata w błonnik (otręby, jabłka).

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka