Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
158
BLOG

"Praworządność" funduszu odbudowy UE

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Andrzej Owsiński

„Praworządność” funduszu odbudowy UE

Triumf rządu na temat udziału Polski w unijnym funduszu ratowania Unii po pandemii starł się ostro z krytykami wskazującymi na warunek „praworządności”, skierowany wyraźnie przeciwko Polce i Węgrom, a który rzekomo został uchylony chociaż przedstawiciele unijnej biurokracji twierdzą że został utrzymany.

Pomija się natomiast sprawę źródła finansowania tego funduszu. Budżet europejski powstaje ze składek krajów unijnych i KE dysponująca nimi nie posiada żadnych innych dochodów z których można tworzyć dodatkowe fundusze.

Oczywiście UE może pożyczyć pieniądze w różnych bankach z EBC na czele.

Tylko że pożyczkę trzeba spłacać i to muszą zrobić bezpośrednio lub pośrednio kraje unijne, pozostaje tylko pytanie: kto i w jaki sposób zwróci bezzwrotne darowizny.

Jeżeli ma to nastąpić ze składek to w sumie jest to również pożyczka tylko spłacana w innej formie.

Problem leży też i w tym czy bank udzielający kredytu posiada możliwości wypłaty w krótkim czasie kwoty 700 mld euro?

Jeżeli bowiem mają to być pieniądze uzyskane na takiej samej zasadzie jak w swoim czasie p. Merkel „wykreowała” 400 mld euro na pokrycie niewypłacalnych długów Grecji, a raczej wspomagania banków udzielających jej „lekkomyślnie” kredytów, lub p. Bernanke emitujący jednym kliknięciem 1 bilion / nasz a nie amerykański/ dolarów, to spodziewajmy się skutków takiego działania w postaci zwiększonej inflacji.

Tym sprawom nie poświęca się większej uwagi skupiając się na warunkach, a właściwie jednym „warunku”, a mianowicie „praworządności”.

Już samo pojęcie nasuwa szereg zastrzeżeń, jak chociażby możliwość wyartykułowania konkretnego zarzutu z tego tytułu.

W potocznym znaczeniu jest to określenie o charakterze literackim a nie prawnym.

Przestrzeganie prawa ma różne formy i wywołuje różne skutki. W prawie karnym jest opatrzone sankcją pod warunkiem prawomocnego orzeczenia czy to sądu czy innego uprawnionego organu.

Można zatem postawić ogólny zarzut „niepraworządności”, ale nie można z tego tytułu domagać się jakichkolwiek sankcji.

Trzeba odnieść się do konkretnych i osądzonych przypadków naruszenia prawa zastrzeżonych określonymi sankcjami.

Jeżeli bowiem zawieram umowę nie zgodnie z obowiązującym przepisem to mogę ponieść z tego tytułu konsekwencje, ale nie kwalifikuje to do zastosowania sankcji.

Jest też aktualne pytanie: czy zastosowanie zasady kwalifikowanej większości przy orzekaniu przez Radę Europejską naruszenia „praworządności” stanowi wynik obowiązującej uchwały Rady czy jest to tylko postulat?

Radę obowiązuje określony tryb postępowania, jeżeli nie przewiduje on takiej formy uchwały w omawianym przypadku to wymagane jest postępowanie w sprawie zmiany zasad funkcjonowania Rady.

Ponadto RE musi dokonać sama oceny wniosku przedłożonego przez inne organy UE, a nie przyjmować jako obowiązujące ją stanowisko tych organów.

RE jest bowiem najwyższym ciałem decyzyjnym UE.

Jeżeli stało się coś takiego że panowie Morawiecki i Orban zagłosowali za ustaleniem trybu kwalifikowanej większości w postępowaniu w sprawie „praworządności” to pomijając dyskwalifikującą ocenę ich prawnej wiedzy, powinni dokonać reasumpcji swojej oczywistej omyłki.

Jest wprawdzie zawsze szansa na stworzenie skutecznej opozycji, ale wymagania są bardzo wysokie gdyż poza przynajmniej czterema krajami trzeba reprezentować około 150 mln mieszkańców UE /35 % populacji/.

Praktycznie wydaje się że przeprowadzenie zarzutu „niepraworządności” w RE jest mało prawdopodobne gdyż taki zarzut można postawić każdemu krajowi.

Nie można jednak na tym opierać nadziei na brak szykan, przecież dla każdego cokolwiek orientującego się w realiach UE nie chodzi o żadną praworządność, ale o podporządkowanie tzw „integracji unijnej” czyli dyktatowi berlińskiemu.

Na całe szczęście w nieszczęściu pozycja dyktatorska najwyraźniej osłabła, a wyrazem jej jest choćby treść unijnej uchwały. Jeszcze niedawno byłaby to sprawa zamknięta w KE.

Może nie został dokonany wyłom w murze biurokracji unijnej, ale uszczerbek już jest i jeżeli konsekwentnie pójdzie się tą drogą to jest nadzieja na dalsze, coraz głębsze zmiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka