Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
252
BLOG

Xi Jinping przejął Moskwę

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Chiny Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Andrzej Owsiński

Xi Jinping przejął Moskwę

Uznany za zbrodniarza wojennego Putin nie miał wyboru, musiał oddać się w ręce Chin, nie dla ratowania Rosji, ale swojej osoby. Przez szereg lat usiłował zbijać kapitał polityczny na tworzeniu w zachodnim, podłym świecie, iluzji możliwości użycia Rosji jako forpoczty, względnie pierwszej linii obronnej przeciwko ekspansji chińskiej. Zdawał sobie jednak sprawę, że dla niego taki wybór oznaczałby koniec władzy i oddanie się w ręce zawodowych oprawców z jego własnego środowiska.

Klęska prorosyjskiej polityki na Ukrainie została spowodowana rosyjskimi błędami, obciążającymi go osobiście. Odziedziczonym po Sowietach stylem rządzenia we własnym imperium za pomocą siły i szantażu nie udało się utrzymać swojej agentury przy władzy na Ukrainie.

W bolszewickiej mentalności uznaje się to za rezultat wpływów amerykańskich na postawę ukraińskiej oligarchii, wywodzącej się z kagiebowskiego nadania. Oczywiście “majdan” jest traktowany jako dekoracja, mająca ukryć fakt zdrady, przyjętej jeszcze za Jelcyna zasady zależności Ukrainy od Rosji. Również tworzenie wspólnoty narodowej w różnych postaciach: “jednego narodu”, “Małorusów”, czy “nowej Rosji”, okazało się chybione.

Niezależnie od błędu negowania odrębności narodowej, decydujący wpływ na tę klęskę miała i chyba ma w dalszym ciągu, tęsknota ludności Ukrainy do zachodnio europejskiego świata swobód i dobrobytu. Temu powszechnemu uczuciu ludności Ukrainy, niezależnie od używanego języka i przynależności kulturowej, nie udało się skutecznie przeciwstawić różnych przywilejów z ceną ropy i gazu włącznie. Nie bez kozery jest też świadomość ukraińskiej nędzy pod rządami rosyjskimi, których efektem jest ostatnie miejsce w dochodach PKB na osobę w Europie i to w kraju zasobnym.

Sukces rosyjski w postaci bezwystrzałowego opanowania Krymu i przejęcia bez trudu Doniecka i Ługańska spowodował błędną ocenę możliwości obronnych ukraińskiej armii. Od roku Rosja płaci wysoką cenę za ten błąd. W oczach Rosjan już to samo wymaga ukarania winnych, jak na razie Putinowi udaje się obronić swoją pozycję, rzucając na pożarcie najlepszych generałów. Tylko na jak długo to wystarczy?

Naród rosyjski jest niezmiernie cierpliwy, ale pierwsza wojna światowa wykazała, że cierpliwości starczy mu na trzy lata. Jak będzie teraz, może wkrótce się przekonamy?

Pisze się często, że Putin jest odcięty od prawdziwych wiadomości i żyje złudzeniami.

Nie wydaje się to prawdopodobne, ostatecznie jest z zawodu szpiegiem i zapewne posiada dostęp do informacji z kilku źródeł. Koronnym na to dowodem jest nie tylko sama wizyta Xi, ale i jej przebieg, nie udało się uzyskać Putinowi niczego nowego, a tak potrzebnego Rosji w dziedzinie wsparcia w wojnie ukraińskiej. Miarą desperacji jest praktycznie dokonana w Moskwie kapitulacja, przy zachowaniu chińskiej niezależności i swobody wyboru.

Trudno było by spodziewać się, że dla Rosji Chiny zaryzykują utratę amerykańskiego rynku, wartego ponad 560 mld dolarów w eksporcie wg obrotów z 2022 roku, co zresztą jest sumą rekordową i to mimo nałożonych na Chiny sankcji.

Traktowanie tej wizyty jako “zacieśnienia” przyjacielskich stosunków, lub przynajmniej postępu w tym przedmiocie uważam za błąd. Jeżeli można mówić o “zacieśnianiu”, to Chińczyk przyjechał, żeby zacisnąć pętlę na szyi Rosji.

Jedyną pocieszającą reakcją w tej sprawie jest oświadczenie amerykańskie, ostrzegające przed zbyt pochopnym optymizmem, traktując pokojową propozycję chińską jako próbę zyskania na czasie. Może to być jednak także traktowane jako zwiększenie chińskich atutów w rozgrywce z USA.

Przy okazji muszę z bólem serca stwierdzić, że takiego oświadczenia zabrakło w 1939 roku, wówczas mogło ono bowiem uratować świat przed największą katastrofą w dziejach ludzkości. Wtedy, w reakcji na wieść o podpisaniu w Londynie sojuszu wojennego Anglii i Polski 25 sierpnia 1939 roku, wg opisu Schmidta, tłumacza Hitlera, zebrani w kancelarii Rzeszy wraz z Hitlerem przeżyli chwile zgrozy. Główny winowajca fałszywej wiadomości, że nie będzie zaangażowania aliantów – Ribbentrop – stał ze zwieszoną głową, oczekując dla siebie najgorszych reakcji Hitlera, a Goering wypowiedział się: ”Niech Bóg ma nas w swojej opiece jak my tę wojnę przegramy”.

Hitler zareagował szaleńczo, na kilka godzin przed rozpoczęciem ataku na Polskę 26 sierpnia 1939 roku przed świtem, kazał powstrzymać będący w marszu Wehrmacht. Żeby coś takiego zrobić, trzeba nie tylko przeraźliwego strachu, ale też i pojęcia o prowadzeniu wojny na poziomie kaprala, którym faktycznie był.

Niestety, już nazajutrz rozpoczęła się brytyjska intryga, zmierzająca do zapewnienia Hitlera o opuszczeniu Polski mimo zawartego sojuszu. Było to możliwe na skutek oczywistego, będącego na granicy zdrady, błędu Becka, który nie zażądał jako integracyjnego aktu sojuszu, wspólnego demarche ambasadorów alianckich w Berlinie w kancelarii Rzeszy.

Różnica postaw alianckich w stosunku do 1939 roku może przyśpieszyć nieuchronny upadek Putina, co samo w sobie nie wystarczy, ale też i wycofanie się Rosji z chińskich kleszczy, póki jeszcze czas.

Rosjanie już w swojej historii przeżyli trzystuletnie “Igo” mongolskie.

Z tego nadchodzącego będzie znacznie trudniej się wydobyć.

Putin, podobnie jak Lenin w 1918 roku, Stalin w 1941 roku, jest gotowy do poświęcenia swego kraju dla osobistych korzyści. Chińczyk doskonale o tym wie i dlatego zgłosił swoje poparcie dla niego w wyborach prezydenckich w Rosji w 2025 roku wyznaczając jego kandydaturę. Co najbardziej zdumiewające, uczynił to w Moskwie.

Czyżby to była miara już osiągniętego stopnia wpływu na rosyjskie wewnętrzne sprawy?

Formalnie wizyta w Moskwie jest klęską zachodu, a szczególnie polityki amerykańskiej, jednak przy grze z odpowiednim zaangażowaniem może podziałać jako katalizator zmian w Rosji.

Chyba nawet w otoczeniu Putina są ludzie świadomi tego, co oznacza oddanie się w ręce Chin, a to może dodać odwagi i powiększyć szeregi przerażonych taką perspektywą.

Niestety, “zachód”, zamiast skorzystać z okazji i nasilić różnoraką kampanię uświadamiającą Rosjan, niezależnie od wzmożenia pomocy Ukrainie, wydaje się bagatelizować sprawę. Jest to błąd który może bardzo dużo (nawet wszystko!) kosztować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka