Piotr Dwojacki Piotr Dwojacki
85
BLOG

Wakacje. Biznes nad Bałtykiem

Piotr Dwojacki Piotr Dwojacki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Łukasz Warzecha przedstawił dość ponury obraz Pomorza (tekst: "Remanent powakacyjny, czyli syf nad Bałtykiem"). Mieszkam na Pomorzu od zawsze: zachodnim (Świnoujście), środkowym (Kołobrzeg-Ustka), środkowowschodnim (Kaszuby). Poza tym bardzo lubię Elbląg (Pomorze Wschodnie).

Region jest niejednorodny. Nie chodzi o spójność geograficzną, lecz kulturową i gospodarczą. Od wschodu poczynając...

Elbląg i okolice - na wschód od Gdańska - w 1945 roku w planach delegatury rządu ds. odbudowy Wybrzeża kreowane na teren rozwoju portu i gospodarki morskiej. O porcie będę pisać osobno, idea sprzed 65 lat odżywa. Ale jest to teren swoistego skansenu, położonego na tyle blisko nieźle zarządzanych miast (Elbląg, Malbork, Gdańsk), że nie widać tu szczególnych odchyleń od normy krajowej.  

Kaszuby stanowią teren względnie jednorodny, z silną tradycją gospodarczą, której podstawą jest harmonijne łączenie dobrodziejstw morza z zagospodarowaniem terenów w głębi lądu. Morze i tereny nadbrzeżne są tutaj szanowane, co być może ma związek z historią regionu, w tym także dwudziestolecia międzywojennego. 

Mniej więcej od Łeby na zachód zaczyna się inny kraj. Naród osiadły tutaj od roku 1945 za nic ma podstawowe zasady gospodarowania nad morzem. Wciąż działa zasada krótkiego horyzontu czasowego, wynikła z poczucia tymczasowości zdobyczy terytorialnej. W związku z czym zatracony został związek: morze - strefa nadbrzeżna - tereny w głębi lądu.

Morze i tereny nadbrzeżne traktowane są raczej jako strefa developerska, z przeznaczeniem ściśle określonym: dla stonki sezonowej. Było tak za czasów największego developera (Funduszu Wczasów Pracowniczych) jest tak i teraz, tyle że przy obostrzonych kryteriach rentowności.

Tereny w głębi lądu - inaczej niż na Kaszubach - nie są związane z morzem. W większości miejsc 5-10 kilometrów od linii brzegowej to już PGR, często związany z jednostką wojskową. Ludzie osiedli nad "tamtym" morzem nie mają związków rodzinno-biznesowych z ludźmi mieszkającymi kilkanaście kilometrów dalej. O ile przetwórstwo rybne na Kaszubach jest traktowane w sposób naturalny nawet 100 km od morza, to kto wyobraża sobie podobne rozwiązania w Szczecinku czy Drawsku?! No i - dla kogo z Połczyna (Zdrój) czy Stargardu Szczecińskiego morze to coś innego, niż obiekt turystyczny?  

Strefa Kołobrzeg - Świnoujście to już wyraźnie strefa wielkopolsko-niemiecka. Tam tereny przybrzeżne są rozwijane w perspektywie zagospodarowania turystycznego jasno określonych grup docelowych. W miejscowościach nadmorskich (niekoniecznie w miastach) częściej wybierane są rozwiązania długofalowe. Ale jednak głównie turystyczno -developerskie, odcinające od morza całe miasta. 


W 1998, w trakcie przygotowań do reformy administracyjnej, mówiło się kąśliwie, że gdyby postawić pięć kilomentrów od plaży drut kolczasty oddzielający strefę przybrzeżną od województwa środkowopomorskiego (nie mającego dostępu do morza), to chyba nikt by tego nie zawuważył. Z ewentualnym wyjątkiem, jak się okazało po latach - Unii Europejskiej.

Chyba racja. Z Warszawy, a niestety również ze Szczecina czy Gdańska, po prostu+środkowego Pomorza nie widać. A wyraźnie zdefiniowane (jako element Polski C)  województwo środkowopomorskie miałoby dużo większe szanse rozwojowe, niż ma w obecnym układzie administracyjnym, opartym o metropolitalne "bieguny wzrostu".

Szkoda, że durne niesnaski Koszalin - Słupsk rozwaliły ostatni pomysł na rozwój regionu. A - powtórzę - nic więcej z Warszawy nie widać.  

Archiwum Morskie Eugeniusza Kwiatkowskiego Piotr Dwojacki, menedżer i ekonomista związany z Uczelnią im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. Zamieszkały: Trójmiasto. Rocznik 1967. Zajmuję się strategiami organizacji (biznesowych - i nie tylko). Moja strona: www.dwojacki.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura