-Pozdrowienia dla Ciebie Smoku! Wreszcie Cię zastałem! Co raz zachodziłem, a dźwierza zawżdy zawarte na głucho stały. W głowę zachodziłem, co się z Tobą działo tak długo….
-Witaj Skubo, witaj! A wiesz ty, co jest sen zimowy?
-No jakże? Przecie, gdy czas nieprzyjemny zimowy nadchodzi, to niektóre zwierzęta, napchawszy wcześniej kałdun, w zaciszną norę się kładą i czas przykry chłodów i śnieżyc, kiedy to o pożywienie krucho, przesypiają prosto. Niedźwiedź wielki przecie tak czyni, i mały jeż …
-Takoż i ja uczyniłem Skubo, chociaż ku lecie się miało i Kupałę czcić mieliśmy. Tyle, że u mnie to był sen wyborczy. Mniemam, że już po sprawie i spokój nastał? Wiślanie przedstawicieli zgromadzenia do Arkony wybrali, to i sprawy znowu się zaczną zwyczajnie toczyć, czyli jak to u nas przyjęte, krzywo i pod górkę…
-Zaś tam! Stronnictwo Krakowe mniejsze wzięło poparcie od rządzącego palatyna, ale czasem jak się po Okole słyszy, to jakoby zwycięstwo ma to być. Mówi się, że stary Dobrogast, rudzielca druh, ma szansę być starszym nad Radą, chociaż i Połabscy swojego tam mocno popierają. Zarzucili naszemu czcigodnemu mężowi, że uparcie Świętowita Perkunem nazywa, i kłania mu się dwa razy, a nie zaś trzy. Dla Wiślan to śmiech, bo nasi pojęcia nie mają, na czym ta różnica się zasadza.
-To i Wawel pewnie teraz też solidarnie za Dobrogastem stanie?
-Nie tak do końca Smoku! Najpierw gadali, że popierają. Potem, że to sprawa palatyńskich, a to, że jakieś targi się odbywają, i odpuszczamy stanowisko pomocnika żercy przy świętym chramie, właśnie dla Starszego nad Radą. Nagle się okazuje, że Arcykapłan to malowany słup od baldachimu, mniej ważny od kuchcika przy świętym chramie. Taki Starszy tylko siedzi na tronie i się uśmiecha, a kuchcik może smacznie nakarmić, a może jedzenie spaskudzić. Ku sraczce przywieść, lub struć nawet. To on ważniejszy.
-Znaczy się Skubo, jak Dobrogasta wybiorą, to krakowscy będą podnosić, że to zaszczytny tytuł, a nic nie znaczący, a jak nie wybiorą, to najważniejszy to człowiek jest w Związku Północnym. Jak laskę pomniejszego kapłana dla Wiślan się zyszczy, to Wawel będzie gadał, że właśnie pomniejszy, a jak nie zyskają, to znowuż lament będzie, bo ważne stanowisko w las poszło. Czyli smolarz równy jest chłop, ale mordę ma czarną!
-No Smoku, niby żeś to przespał, a mądrze prawisz, jakbyś przy tym był…
-No przecie Wislanie przez tak krotki czas zmądrzeć nie mogli.
Jedno dobre w tym wszystkim, że gadać się oto zaczęło, i może Wiślanie pojmą jakie pożytki mają ze Związku Północnego. A jakie też straty. Jak oni się w tej Arkonie rządzą, i co my z tego mamy. Co czyni Rada, a co zgromadzenie. Ile my płacimy, i jakie dobra w zamian przyjdą. I jakie zabezpieczenie od obcych najazdów mieć będziemy.
Jakem się spać kładł, to wyglądało to, jak wybory do Rady Okołu. Wszyscy tak pitolili, jakby ważniejsze od wszystkiego były zdarzenia nad Wisłą. Co kto obiecał, co zrobił i ważniejsze, czego nie zrobił.
Za wcześnie wstałem.
-O! To Smok znowu spać pójdzie?
-Nie, Skubo! Białogłowy wielce za mną stęsknione pilnie mi chcą uszanowanie złożyć, i przy ustalaniu pierwszeństwa do burd i przepychanek nawet doszło. Dłużej spać będę, to i gorzej z tym pójdzie.
A zajrzyj do mnie, przysiąść krzynę, muszę sprawdzić, czy jeszcze pamiętam, jak siwucha smakuje…
