Pamięć i Przyszłość Pamięć i Przyszłość
504
BLOG

Uczkiewicz: Koza na dzikim zachodzie

Pamięć i Przyszłość Pamięć i Przyszłość Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pierwsze polskie flagi zawisły w powojennym Wrocławiu 9 maja 1945 roku. W czerwcu na „ziemie prapolskie krwią  zwycięskiej Armii Czerwonej przywrócone Macierzy” zaczęli masowo przybywać  polscy osiedleńcy. Exodus na Ziemie Odzyskane (nie mylić z Ziemią Obiecaną) obrósł dziwną mitologią, w której oficjalna propaganda władzy ludowej przeplata się z nielegalnym lamentem nad utraconymi Kresami.     

 
BOMBA ATOMOWA
 
Jej użycie w stosunku do ZSRR miało być, jak głosiły słowa popularnej piosenki, prostą i uzasadnioną metodą przywrócenia Polsce Kresów Wschodnich. Śpiewane na melodię lwowskiej przyśpiewki wersy „Jedna bomba atomowa i wrócimy już do Lwowa” stanowiły z jednej strony wyraz politycznie niepoprawnej tęsknoty za utraconymi Kresami[→ ZIEMIE ODZYSKANE], z drugiej zaś prześmiewczą reakcję na propagandę narastającego zagrożenia wojennego. Podsycana przez władze psychoza strachu opierała się na kasandrycznej wizji wojny atomowej między imperialistami, a blokiem socjalistycznym, czego echa odnajdujemy w innej zwrotce „Truman, Truman, spuść ta bania, bo tu nie do wytrzymania”. Zgodnie z typową dla tego rodzaju tekstów optyką absurdalnego „świata na opak” dysponujący arsenałem atomowym przywódca imperialistów staje się dobrodziejem, niosącym wyzwolenie. Trzecia wersja, równie popularna i jak się wówczas wydawało, równie absurdalna brzmiała: „Przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i sowiecki”. I rzeczywiście – wbrew wszelkim racjonalnym rachubom – wielu przeżyło.
 
(BARDZO) DZIKI ZACHÓD
 
Wbrew zmasowanej propagandzie [→PLAKAT], ziemie zachodnie i północne szybko zyskały złą sławę ziemi niczyjej, a Szczecin i Wrocław postrzegane były jako miasta bezprawia, w których niedobitki niemieckiej partyzantki toczą regularne bitwy z bandami zdeprawowanych szabrowników[→SZABROWNIK]. Także czynniki oficjalne traktowały te, tak upragnione rzekomo „prapolskie ziemie” [→ZIEMIE ODZYSKANE], jako coś na kształt terytorium kolonialnego, z jednej strony stanowiącego materialne zaplecze dla zdewastowanej Polski centralnej, z drugiej zaś jako wielką kolonię karną, o czym świadczyć może na przykład wydana w 1945 roku Uchwala Rady Miejskiej Krakowa, domagająca się „przesiedlenia na zachód osób niepracujących, spekulantów i elementu przestępczego”.    
 
FORTEPIAN
 
Fortepiany i – w mniejszym stopniu – pianina stanowiły osobny segment powojennego handlu [→SZABER]. W poniemieckich opuszczonych willach były to często jedyne przedmioty, które pozostały po pierwszej, nastawionej na natychmiastową korzyść, fali szabru – niejadalne, nieprzydatne na rozpałkę, a do tego nieporęczne. W miarę, jak sytuacja się stabilizowała, fortepiany stały się przebojem szaberplaców – kupowane szczególnie chętnie przez oficerów Armii Czerwonej – do tego stopnia, że władze zaczęły ingerować w te transakcje i na kupno instrumentu wymagane było pozwolenie ministra kultury.
 
GORĄCE (CIEPŁE) KOTLETY
 
Symbol popłochu, w jakim Niemcy mieli rzekomo opuszczać zdobyty przez Armię Czerwoną Wrocław. W niemal każdej przesiedleńczej rodzinie żywy jest obraz polskich repatriantów, którzy w nowym domu zastają niedokończony – jeszcze ciepły – obiad. Szczególnie często powtarza się obraz kotletów właśnie, co rodzi pytanie, skąd w obleganym długo Wrocławiu było tyle mięsa? W rzeczywistości ludność niemiecka masowo opuszczała swoje ziemie utracone aż do końca lat czterdziestych. Wielu Niemców pozostało w swoich domach i gospodarstwach dłużej – nawet do lat sześćdziesiątych, a niektórzy do końca życia.
 
KOZA
 
„Kozę skradziono przy ul. Kościuszki Nr 26 m.10. Znalazcę uprasza się o doprowadzenie pod powyższy adres za wynagrodzeniem” – podobne ogłoszenia, często publikowane we wrocławskim „Pionierze” uświadamiają, że do miast na Ziemiach Odzyskanych przyjeżdżała głównie (ok. 80%) ludność wiejska. Ludzie ci traktowali miasto jako przestrzeń obcą i wrogą, którą oswajali kultywując stare przyzwyczajenia. Dla nienawykłych do przebywania w czterech ścianach nowych mieszkańców centrum życia stanowiły podwórka i chodniki, gdzie na wyniesionych z pomieszczeń krzesłach spędzali całe godziny, a na trawnikach pasło się bydło i drób. Zwierzętami handlowano na szaberplacach [→SZABER], podobnie jak poniemieckim AGD – szczególnie pralkami i lodówkami, których przeznaczenia często nie znano. Z biegiem lat zwierzęta opuszczały centrum miasta, przenosząc się na ogródki działkowe. W latach sześćdziesiątych władze rozpoczęły akcję propagandową, mającą ograniczyć działkowy chów. Nim jednak akcja zaczęła przynosić efekty, kurs partii zmienił się – w związku ze zwiększonym eksportem mięsa do ZSRR i brakami na rynku hodowla zwierząt na Pracowniczych Ogródkach Działkowych znów stała się cichcem akceptowaną koniecznością. Działkowe kury, króliki i nutrie znikły z miejskiego krajobrazu wraz z PRL.
 
PLAKAT
 
Władze Polski Ludowej prowadziły szeroko zakrojoną akcję, mającą zachęcić Polaków do osiedlania się na nowych terytoriach. Plakaty na dworcach kolejowych krzyczały: „FRONTEM NA ZACHÓD. To racja stanu, to ostatni bój o dziedzictwo po Piastach”. Propagandziści odwoływali się do uczuć patriotycznych („Żołnierz polski krwawym trudem wyzwolił prastare polskie ziemie”) [→ZIEMIE ODZYSKANE], a pragmatykom obiecywały szybką poprawę standardu życia: „Czas polepszyć sobie warunki bytu przed zbliżającą się zimą. ZACHOD CZEKA”), często łącząc oba – pozornie wykluczające się – sposoby argumentacji („Polska ziemia dla Polaków. 5000 samochodów przeznaczonych do rozwożenia osadników na Zachodzie”). Niekiedy odwoływano się do skojarzeń z westernowym mitem osadników i poszukiwaczy złota („Ziemie Zachodnie – Eldorado”). Było to jednak niebezpieczne – szybko przekonano się, że Ziemie odzyskane to nie Eldorado, ale bardzo dziki zachód [→(BARDZO) DZIKI ZACHÓD], gdzie nie zapuszcza się nikt, kto nie musi, a miejscowi szeryfowie są co najmniej równie niebezpieczni jak złoczyńcy.
 
SZABER
 
Proceder definiowany jako przywłaszczenie sobie poniemieckiego mienia publicznego i prywatnego – stanowił w oficjalnej propagandzie PRL zjawisko godne potępienia wprawdzie, ale na skalę masową ograniczone w czasie (pierwsze lata powojenne) i przestrzeni (Ziemie Odzyskane). Szabrownik [→SZABROWNIK]stał się – obok spekulanta – symbolem wroga ludu socjalistycznego. Tymczasem w pierwszych miesiącach po wojnie SZABER był praktycznie jedyną metodą przetrwania na nowych ziemiach. Zdobytymi tą drogą towarami handlowano na szaberplacach. Szaberplac stanowił mikrokosmos: świat różnorodny i samowystarczalny, gdzie świeżo ubite (lub jeszcze żywe) zwierzęta [→KOZA] sąsiadowały z rowerami, żelazkami, instrumentami muzycznymi [→ FORTEPIAN] i domowej roboty alkoholem. Szaberplace stopniowo zamieniały się w legalne targowiska, by w początkach dwudziestego pierwszego wieku ustąpić miejsca wyrastającym w tych samych często miejscach galeriom handlowym.
Zjawisko „złodziejstwa z konieczności” stało się jednym z półoficjalnych rytuałów PRL-u. I tak z socjalistycznych fabryk i biur znikało praktycznie wszystko, szczególnie towary niedostępne w sklepach - od papieru maszynowego i toaletowego, po cement i węgiel. Z delegacji wracano ze zdobycznymi ręcznikami, a z imienin kierownika – z szynką i czekoladą. Dziś pojęcie SZABRU kojarzone bywa z procederem tzw. „szabrownictwa bankietowego”.  
  
SZABROWNIK
 
Na Ziemiach Odzyskanych prawie każdy nowy mieszkaniec „szabrował” [→SZABER], ale nie każdy był SZABROWNIKIEM. SZABROWNIK był profesjonalistą, przywłaszczał sobie poniemieckie mienie nie po to, by przetrwać, ale po to by wywieźć i sprzedać z zyskiem. „Bandy SZABROWNIKÓW” grasowały zwłaszcza po oddalonych od centrum dzielnicach miast i osamotnionych gospodarstwach w poszukiwaniu dóbr uznawanych za luksusowe, które były następnie transferowane do centralnej Polski. Wbrew oficjalnej propagandzie, czynniki państwowe w jawny sposób brały udział z „przejmowaniu mienia”, uzupełniając np. poniemieckimi meblami i maszynami do pisania braki w warszawskich biurach.
 
ZIEMIE ODZYSKANE
 
Zwane także prapolskimi i piastowskimi. Terytoria, które przypadły Polsce po II wojnie światowej, stały się stałym elementem propagandy PRL. Nazwa ZIEMIE ODZYSKANE miała sugerować sprawiedliwość dziejową, „powrót ziem prapolskich do Macierzy” [→PLAKAT], dzięki Armii Czerwonej i ZSRR. ZIEMIE ODZYSKANE miały w sentymentalnej pamięci Polaków zastąpić Kresy Wschodnie (słusznie zwrócone prawowitym właścicielom – potomkom ukraińskich, litewskich i białoruskich chłopów, przez stulecia gnębionych przez polskich możnowładców). Nostalgia za Kresami była politycznie niepoprawna i być może był to jeden z powodów, dla których mit polskich ziem utraconych stał się trwałym elementem kultury, zarówno tej wysokiej, jak i popularnej [→BOMBA ATOMOWA].
 
(tekst ukazał się w kwartalniku "Pamięć i Przyszłość" nr 1/2008 )
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Blog Kwartalnika Pamięć i Przyszłość redaguje: Katarzyna Uczkiewicz - redaktor naczelna Kwartalnika Pamięć i Przyszłość, dr nauk humanistycznych, slawista, teoretyk literatury. Zajmuje się semiotyką kultury, szczególnie interakcjami między historią i popkulturą. Tłumacz literatury czeskiej. Publikowała m.in. w „Odrze” i „Rita Baum”. Kontakt Kwartalnik Pamięć i Przyszłość jest wydawany przez wrocławski Ośrodek Pamięć i Przyszłość. Dotychczas ukazały się: Numer 1/2008 Exit. Kresy Wschodnie - Ziemie Zachodnie, a w nim między innymi: Kargul i Pawlak na dzikim zachodzie i zbiorowa psychoterapia wysiedlonych Niemców. Więcej tutaj Numer 2/2008 Krasnoludki i żołnierze. Wrocławska opozycja lat osiemdziesiątych, a w nim między innymi: Morawiecki o inwigilacji Solidarności Walczącej i "Major" Fydrych w babskich ciuchach. Więcej tutaj Numer 1/2009 (3) Polska – Niemcy. Pojednanie. Od orędzia biskupów polskich do spotkania w Krzyżowej, a w nim między innymi: Richard von Weizsacker o pojednaniu polsko-niemieckim oraz Kloss i Bruner, Hupka i Czaja, Podolsky i Klose. Więcej tutaj Numer 2/2009 (4) Jesteśmy na wczasach, a w nim między innymi: wczasy z kaowcem, naturyści vs. tekstylni i rocznicowa wystawa "Wrocław '89". Więcej tutaj Numer 3/2009 (5) Kontrkultura. Wrocław lat 80. między systemem a kontestacją, a w nim Janerka o Jaskierni, Kaman o koncercie dla ambasadora Nigerii w PRL, dużo punk rocka, blues i alternatywny teatr, ale także dziennik kampanii września '39 kpt Stefana Turkowskiego. Kwartalnik Pamięć i Przyszłość dostępny jest w salonach prasowych na terenie całego kraju. O archiwalnych numerach i sprzedaży wysyłkowej więcej dowiesz się tutaj Na blogu zamieszczane są wybrane teksty z kwartalnika, jak również bieżące komentarze autorów z nami współpracujących. Publikowane teksty polemiczne wyrażają prywatne podglądy autorów i nie powinny być traktowane jako oficjalne stanowisko Ośrodka "Pamięć i Przyszłość" i Redakcji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura