Nie bardzo się włączałem w spór o katarynę czy też Sadurskiego. Tyle wiem, że chodziło o rzekomo zmniejszającą prawo do krytyki osób publicznych anonimowość. Wiem, że padały argumenty o swobodzie wypowiedzi, którą pisanie pod pseudonimem ułatwia osobom nie parającym się zawodowo publicystyką. Potwierdzam. Ja ukrywam się z tego między innymi powodu, chociaż bardziej z przyzwyczajenia do nicka.
Jednak premier rzuca na sprawę kataryny nowe światło.
"Dziennikarze przychylni rządowi muszą się ukrywać"
Według Jarosława Kaczyńskiego to dziennikarze piszący pozytywnie o rządzie są szykanowani i muszą ukrywać się pod pseudonimami. Dlatego - podkreślił - ograniczanie demokracji można zarzucić antyrządowym mediom, ale na pewno nie władzy.
(gazeta.pl)
Czyżby zatem była ona jednym z owym prorządowych, szykanowaych wieszczów IV RP i z tego powodu sie ukrywa?
Kataryna pisze pod psedonimem od dawna, ale może dopiero teraz jest do tego zmuszona? Stawiam jednak na to, że nie o nią chodzi. Lichocka, Lisicki, Lisiewicz, Sakiewicz, Rydzyk, Pospieszalski zaś się nie kryją. O kim więc i o jakiego typu szykanach mówi premier?
Wiadomo jedynie, jeśli wierzyć słowom szefa rządu, że Jerzy Urban, który, popierając Jaruzelskiego publikował pod pseudonimem 'Jan Rem', doczekał się następców. Znowu wspieranie władzy piórem może wymagać ukrywania tożsamości autora.
Inne tematy w dziale Polityka
