Znajomy Józefa K. Znajomy Józefa K.
302
BLOG

Żegnaj gotówko czyli końskie nazwisko

Znajomy Józefa K. Znajomy Józefa K. Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Chwytliwa nazwa lub slogan to dźwignia handlu. A dobra dźwignia to całkiem niezły klucz do sukcesu. A mając takie dwa, wielce pożyteczne narzędzia, możemy być prawie pewni, że każde drzwi staną przed nami otworem.

Świat wyścigów konnych rządzi się swoją własną specyfiką – jak wiele innych rzeczy na tym wesołym globie. I w ramach tej specyfiki właściciele końskich łbów, które stają w szranki, mają szaloną swobodę w temacie doboru imion dla swoich pupili. A mając swobodę, rzecz prosta, wyobraźnia bywa nieograniczona. I tak któregoś dnia przeglądając listę startujących w jakimś tam wyścigu wyłowiłem konia o egzotycznym imieniu: JAFEICA. Jak się później okazało dźwięczne to imię było skrótem od zdania – a zdanie, najpewniej, wyrażało frustrację właściciela, który najzwyczajniej w świecie nie był już w stanie łożyć na utrzymanie czworonoga. Bo JAFEICA to nic innego jak: Just Another F…ing Expense I Can’t Afford. Pewien znajomy powiedział mi później, że widział kiedyś dom o takiej samej nazwie. Dom, żeby dowcip był jeszcze pełniejszy, wystawiony na sprzedaż…
Właściciele końscy wybierając imiona końskie folgują swoim własnym pasjom, hobby, gustom czy zainteresowaniom. Niektóre odniesienia bywają jednak dość ryzykowne – no bo jak odgadnąć intencje właściciela, którego koń zwie się „Golden Shower” lub "Easy to swallow"…?
Albo jak rozwikłać przewrotny dowcip kogoś, kto swojego pupila nazywa „Goodbye Cash”, czyli Żegnaj gotówko! Średnia to zachęta dla ewentualnych graczy, którzy za postawione pieniądze, podejrzewam nieśmiało, chcieliby też pewnie otrzymać i jakieś wygrane pieniądze.
Przypomina mi się opowiadanie Czechowa o końskim nazwisku właśnie. W skrócie chodziło o to: pewnego właściciela ziemskiego w dawnej Rosji okrutnie bolał ząb. Ząb dokuczał temu dobremu człowiekowi tak bardzo, że, by uśmierzyć bol, gotów był się chwycić najbardziej nawet niekonwencjonalnych metod. I tak, w odleglej wsi, mieszkał ponoć człowiek który „zamawiał” zęby – targany cierpieniem gospodarz gotów był po niego posłać. Problem polegał na tym, że nikt z domowników i służby możnego pana nie pamiętał jego nazwiska – jeden tylko ekonom twierdził, że jest ono zdecydowanie „końskie”. Właściciel wyznaczyli nagrodę dla tego, kto to imię odgadnie – w efekcie za ekonomem poczęły chodzić całe tłumy, marszcząc brwi pod wpływem wysiłku umysłowego i przekrzykując się na zmianę: „Wierzgalski!”, „Kopytny!”, „Brykalski!”, „Siodłowski!”, „Grzywacz!” i tak dalej, i tak dalej.
A finał historii był taki: zbolały pacjent postanowił w końcu zęba wyrwać, a wkrótce potem ekonom wreszcie przypomniał sobie końskie nazwisko znachora. Facet od „zamawiania” zębów nazywał się Owsianko…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo