Patrykp Patrykp
207
BLOG

W pułapce historii alternatywnej. Czy Polacy u boku Związku Radzieckiego pokonaliby Niemcy

Patrykp Patrykp Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

imageJedną z ważniejszych tez zawartych w książce Piotra Zychowicza ,,Pakt Ribbentrop-Beck czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki’’ jest teza, że polityka ,,angielskich lordów’’ doprowadziła (celowo) do wciągnięcia Polski w wojnę z Niemcami.

Cel tej polityki był jeden: uchronienie Francji (i pośrednio Anglii) kosztem Polski, przed staniem się pierwszą ofiarą Hitlera.

Zychowicz zakłada, że koalicja polsko-niemiecka najpierw zaatakuje Francję, a następnie Związek Radziecki. O ile w rzeczywistości Niemcy po pokonaniu Polski postanowili sobie zabezpieczyć flankę zachodnią (ale czy nie tylko dlatego że 3 września Anglia i Francja wypowiedziały im wojnę?) a potem iść na Wschód to w przypadku sojuszu polsko-niemieckiego najpierw mogła wybuchnąć wojna ze Związkiem Sowieckim (niezależnie od niemieckich planów).

Sojusz polsko-niemiecki przeobraziłby ówczesną scenę polityczną. Francja, wbrew twierdzeniom Zychowicza, nie byłaby zagrożona atakiem niemieckim jako pierwsza, ale w ogóle atak na nią mógłby zostać odsunięty w czasie lub mogłaby nie zostać zaatakowana (to zależałoby od rozwoju sytuacji na Wschodzie)

Czy na tym nie zależało Anglii? Doprowadzenie do tego, by wojna nie zaczęła się atakiem na Francję?

Jeżeli prawdą jest to – jak twierdzi Zychowicz – że Anglia tylko po to wciągała Polskę do sojuszu, by oddalić groźbę ataku na Zachód, to była to polityka krótkowzroczna. Po uzyskaniu gwarancji brytyjskich można było przypuszczać, że Polska odmówi propozycjom niemieckim i wojna zacznie się atakiem Niemiec na Polskę. (o to według Zychowicza chodziło Anglikom). Można było również przypuszczać, że Polska, bez pomocy sojuszników, dość szybko zostanie pokonana. Nawet, jeżeli nikt w ówczesnej Europie, nie przypuszczał czym będzie niemiecki Blitzkrieg, to pokonanie Polski, mogło być łatwe do przewidzenia.

Odsunięcie agresji niemieckiej na Francję nawet o kilkanaście miesięcy niewiele dawało Zachodowi (chyba, że przypuszczano, że Hitler zadowoli się tylko Polską).

Może jednak – wbrew twierdzeniom Zychowicza – w interesie angielskim byłoby raczej wciągnięcie Polski i Niemiec w wojnę ze Związkiem Sowieckim? Chamberlain nie myślał (albo nie powinien myśleć) tak jak Stalin: poczekamy, aż Niemcy się wykrwawią w wojnie z Sowietami, a później przystąpimy do wojny? Albo w przypadku Anglii inaczej: poczekamy, aż Niemcy z Sowietami na tyle się wykrwawią, że już nie będą w stanie nas zaatakować?

Takie postępowanie obarczone byłoby mimo wszystko, ryzykiem ataku Niemiec na Francję już na początku wojny (jak u Zychowicza), lecz takiej ewentualności chyba nie dałoby się całkowicie wyeliminować, a możliwość skanalizowania wojny światowej tylko do konfliktu rosyjsko-niemieckiego, z pewnością było warte rozważenia. Być może wówczas Francja pod naciskiem Wielkiej Brytanii jakoś dogadała by się z Niemcami? A właściwie to czego Niemcy mieliby atakować Francję? Przecież nie byłoby wojny z Polską, nie byłoby ataku 1 września czyli nie byłoby również 3 września. Sojusz niemiecko-polski zmieniłby układ sił w Europie i raczej było mało prawdopodobne by Hitler w pierwszej kolejności chciał zabezpieczyć sobie zachodnią granicę przed atakiem na Związek Radziecki. W końcu taki był sens jego polityki – zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie a przecież nie mógł założyć że w przypadku ataku na Francję Związek Radziecki będzie bezczynnie się przyglądał i nie podejmie żadnych działań (o czym dalej).

Dlaczego tak się jednak nie stało? Dlaczego nie starano się w ogóle wciągnąć Polski w sojusz z Niemcami?

Jedyną chyba odpowiedzią na to pytanie (jakże banalną!) będzie to, że przywódcy Anglii i Francji do końca wierzyli w pokój, wierzyli, że gwarancje które dadzą Polsce odstraszą Hitlera od wywołania wojny. Nie wydaje mi się, z wyżej wymienionych powodów, by alianci tylko po to dawali nam gwarancje, żeby wyrwać nas z ,,niemieckiego obozu’’ i wojna nie zaczęła się atakiem Niemiec na Francję (w przeciwnym wypadku raczej chciano by nas wepchnąć w wojnę u boku Niemiec z Rosją). Gwarancje musiały być coś warte, musiały po coś być.

Dlaczego jednak gdy już doszło do wojny nie zrobili nic, poza wypowiedzeniem Niemcom wojny, aby nas wspomóc? Chyba również z tego samego powodu co wcześniej: cały czas wiara w to, że nie wybuchnie wojna światowa i Niemcy zadowolą się samą Polską.

Czy w takim razie Anglicy byli nieszczerzy wobec nas? I tak, i nie. Gwarancje dawano nam tylko po to, żeby odstraszyć Niemców w przeświadczeniu, że to spełni swoje zadanie i gwarancje nie będą musiały być realizowane.( I taki miały swój cel. Kiedy jednak nie odniosły skutku straciły swój sens, inaczej mówiąc: nie stała za nimi żadna realna siła, miały być tylko straszakiem, co nie oznacza, że nasi sojusznicy nie byliby w stanie ich wprowadzić w życie gdyby chcieli, lecz widocznie nie to mieli na celu).

Tak się jednak nie stało; Niemcy nie przestraszyli się gwarancji udzielonych nam i zaatakowali Polskę 1 września 1939 roku. Czy wobec tego mieliśmy jakieś inne możliwości uniknięcia wojny?

Piotr Zychowicz uważa, że jedyną szansą na wyjście z wojny, przy zachowaniu maksimum sił i w miarę nienaruszonym terytorium było pójście na współpracę z Niemcami poprzez przyjęcie ich propozycji.

Główną tezą książki Piotra Zychowicza jest to, że Polska mogłaby zwycięsko wyjść z wojny światowej tylko wtedy gdy przed pokonaniem Trzeciej Rzeszy, pokonany by został Związek Sowiecki.

By do tego doszło – zdaniem Zychowicza – Polska musiałaby związać się w pierwszej fazie wojny z Niemcami, by potem (po rozbiciu ZSRR) dokonać wolty, i w sojuszu z aliantami pokonać Niemcy.

W wersji Zychowicza Niemcy najpierw atakują Francję; Polska w tym momencie nie uczestniczy w wojnie, zabezpieczając Rzeszy tyły przed atakiem Związku Radzieckiego. Zychowicz przekonuje, że Stalin, mimo innej sytuacji niż była w rzeczywistości, nadal by wyczekiwał i chciał wejść do gry jako ostatni, a nawet gdyby zaatakował, to groziłoby mu to uwikłaniem się w długą, niekoniecznie pomyślną, dla niego wojnę z koalicją Rumunii, Węgier, państw bałtyckich pod przewodnictwem Polski (przy ewentualnym wsparciu Niemiec), której raczej nie chciałby ryzykować.

Jerzy Stempowski w ,,Esejach dla Kasandry przytacza wypowiedź wielkiego polskiego historyka Szymona Askenazego:

,,tylko naiwni mogą sobie wyobrażać, że Polska może toczyć wojnę inaczej niż na dwa fronty. Niemcy nie mogą przekroczyć granicy pod Zbąszyniem bez tego, aby Rosjanie przekroczyli ją ze swej strony pod Baranowiczami. Trzeba się liczyć z najprostszymi mechanizmami takich wypadków. Przed uderzeniem na Polskę Niemcy zgromadzą przeważające siły i zapewnią sobie neutralność czy bezczynność mocarstw zachodnich. Będzie więc bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później zajmą nasz kraj i dojdą aż do Baranowicz. Czy Rosjanie mogą czekać aż Niemcy dojdą do ich granicy. Nie. Elementarna przezorność każe im już przekroczyć granicę i zająć, co się da, aby mieć coś w ręku przy pertraktacjach z Niemcami i w razie możliwego konfliktu trzymać ich jak najdalej od własnych granic. Czy tego dnia Unia Sowiecka będzie w aliansie z Niemcami, czy też z Anglią i Francją, czy nawet z nami, będzie to zależne od gry aliansów na ten dzień, ale bynajmniej nie zmieni sprawy. Przejście granicy i zajęcie wschodniej części Polski będzie w owej chwili dla Rosji sprawą nierównie pilniejszą od gry aliansów''

W wersji Zychowicza Niemcy, bez żadnego wystrzału, są już na starcie pod Baranowiczami.

Stalin – wydaje mi się – przy takim układzie, nie miał do wyboru innej opcji, tylko musiał wejść Nawet gdyby ryzykował wojnę z całą wschodnią koalicją. A gdyby ta wojna przyjęła dla nas niekorzystny obrót i wymagała by militarnej pomocy Niemiec, to należy pamiętać o tym, że Niemcy prawdopodobnie tylko dlatego nie zdobyli Paryża w 1914 roku, że musieli przerzucić kilka dywizji w rejon walk z wojskami Samsonowa i Rennenkampa (które, na marginesie, przybyły już po bitwie ale nie zmienia to faktu, że i tak ich brakło pod Paryżem)

Opowiedzenie się Polski po stronie Niemiec w 1939 roku całkowicie zmieniło by sytuacje geopolityczną na chwilę przed wybuchem wojny. Anglia, jak Piotr Zychowicz słusznie zauważa, pchająca Polskę do wojny, stanęła by przed dylematem (oczywiście wybór, chyba w minimalnym stopniu tylko by od niej zależał) czy lepiej mieć wojnę w pobliżu swoich granic czy próbować pchnąć Związek Radziecki na Polskę (w domyśle na Niemcy). Czy nie doszło by wówczas do jakiegoś związania sojuszem Anglii i Francji ze Związkiem Radzieckim? (przecież na chwilę przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow, toczyły się takie rozmowy. Były one, co prawda, z obydwu stron kamuflażem, lecz jak wyglądały by gdyby Polska związała się z Niemcami?)

Nie wchodząc w dyskusje co Piotr Zychowicz miał na cel pisząc taką książkę, przyjmując optymistycznie że chciał tylko poszukać odpowiedzi na pytanie czy zagłada jaką nam przyniosła wojna światowa była do uniknięcia nasuwa się pytanie co stoi na przeszkodzie żeby wysunąć tezę o tym, że Polacy u boku Związku Radzieckiego mogliby pokonać Niemcy?

Teza wydaje się absurdalna: wpuszczając Armię Czerwoną na własne terytorium celem czy to obrony przed Niemcami czy to prewencyjnego ataku na Niemcy należałoby założyć że już tych ziem nie opuści a więc dobrowolnie oddajemy własną suwerenność. Ale czy też tak nie byłoby w przypadku zawarcia sojuszu z Niemcami? Skąd przeświadczenie, że Niemcy tym sposobem nie chcieli nas wciągnąć w pułapkę kusząc mirażem paktu antykomiternowskiego i wyprawą na Związek Sowiecki a tak naprawdę to miał być – jeden z wielu przecież – blefów Hitlera mający nas odepchnąć od Zachodu?

Idźmy dalej: Armia Czerwona wchodzi na nasze tereny wchodząc jednocześnie w walkę z Wehrmachtem. Pokonać raczej by go nie pokona ale przecież też Blitzkrieg byłby już niemożliwy, Związek ma swoje umocnienia na granicach linie Mołotowa czy linie Stalina. Można zaryzykować tezę, że Niemcy przed nimi utknęliby. Pytanie co się dzieje na Zachodzie?

Francja wraz z Anglią włącza się do wojny (nie zapomnijmy o Stanach, które raczej poparłyby Związek niż Niemcy; tak jak w rzeczywistości trzymałyby w szachu Japonię tak by nie dopuścić do jej ataku na Związek tylko skanalizować go na południowy-wschód) i Niemcy mają wojnę na dwa fronty już w 1939 roku? Jak my z niej wychodzimy? Upadają Niemcy; Związek też jest bardzo osłabiony i może się powtórzyć rok 1918. Dlaczego nie? Teza zbyt uproszczona? Może absurdalna?

A Zychowicza takie nie są?

Koniec końców tak było: Polska znalazła się przecież razem ze Związkiem Radzieckim w gronie państw zwycięskich w II wojnie światowej. Okrojona, poszarpana, w jakimś stopniu zależna od ZSRR ale jednak była. W przypadku gdyby Niemcy wygrały wojnę niekoniecznie musiałoby tak być. A kto by pokonał Niemcy gdyby te wcześniej pokonały Związek Radziecki? 

W końcu PRL był lepszy niż Generalna Gubernia.


Mam świadomość że to tylko taka gra, chciałem pokazać jedynie że Zychowicz równie dobrze mógł postawić taką tezę (skoro przecież stawia tezę o możliwości współpracy z Niemcami musiał myśleć o jej odwróceniu) i w niej byłoby tyle samo znaków zapytania ile w jego tezie. Wystarczyłoby że wypadłby jeden element a cała teza posypałaby się. Mam również świadomość że nikt poważny na współpracę z Sowietami przed wrześniem 1939 roku by nie poszedł (podobnie jak i z Niemcami)

Patrykp
O mnie Patrykp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura