payssauvage payssauvage
886
BLOG

„Wyborcza” strzela, minister Szczurek kule nosi (ale czy nie za wcześnie?)

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 10

Pan Samcik z „Wyborczej” pisze memoriały. Smrodu z tego wiele, a pożytek mały” – tak, parafrazując anonimowy wierszyk, który ukazał się niegdyś w „Tygodniku Powszechnym”, można by najkrócej podsumować aktywność „Gazety Wyborczej” w sprawie SKOK-ów. Aktywność to nienowa, bo już 10 lat mija od kiedy pan Maciej Samcik został przez ścisłe kierownictwo gazety rzucony na odcinek kas spółdzielczych, gdzie wspólnie i w porozumieniu z panią Bianką Mikołajewską płodzi (niewykluczone, że in vitro) kolejne „wstrząsające” artykuły na temat sektora spółdzielczego. Nawiasem mówiąc, „Wyborcza” „troszczy się” o SKOK-i prawie tak samo intensywnie, jak o pion moralny Kościoła katolickiego. Z takim samym skutkiem zresztą, bo jeśliby bazować tylko na artykułach gazety, której nie jest wszystko jedno, to człowiek gotów sobie jeszcze pomyśleć, że na każdej plebanii czai się straszliwy pedofil, a w każdej kasie oszczędnościowo-kredytowej oszust dybiący na oszczędności emerytów i rencistów. Nie na darmo kardynał Armand Jean du Plessis de Richelieu wzdychał: „Chroń mnie Panie Boże od przyjaciół. Z wrogami sam dam sobie radę.” Ale, powiedzmy sobie szczerze, pan red. Samcik mógłby sobie pisać te swoje artykuły choćby i na Berdyczów, mógłby się nawet zapisać na śmierć, a i tak nic by mu z tego nie przyszło, gdyby nie to, że SKOK-ami zainteresowały się Wyższe Moce. Otóż kasy wziął na celownik sam pan Minister Finansów Mateusz Szczurek, którego w tych wysiłkach dzielnie wspiera była „ministra” sportu pani Joanna Mucha, będąca zarazem intelektualną podporą Platformy Obywatelskiej.

W zeszły czwartek pan minister Szczurek ni stad ni zowąd zjawił się na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych, gdzie straszył, że kasy mają w kasie debet na sumę 1, 2 mld zł. We wspomnianym wystąpieniu zawarte były również i takie słowa: „Przy zgaszonym świetle żona nie będzie piękniejsza, a mąż chudszy”. (Gdybym był złośliwy, to bym dodał: „A pan minister Szczurek mądrzejszy”, ale złośliwy nie jestem, więc cytuję dalej.) „Malowanie rzeczywistości, fałszowanie jej w ramach sprawozdań finansowych niczego nie zmienia. Piramida pozostaje piramidą”.Ja rozumiem, że pan minister poczuł w sobie publicystę, który błyskotliwymi metaforami i niebanalnymi figurami retorycznymi chce się rozprawić ze spółdzielczym sektorem finansowym, ale skoro tak, to powinien sobie raczej założyć bloga (albo zatrudnić się w jakiejś gazecie) i tam pisać takie rzeczy, a w oficjalnych wystąpieniach skupić się na twardych faktach, jak na wysokiego urzędnika przystało. No i przede wszystkim, skoro już padają takie oskarżenia, jak „piramida” (rozumiem, że chodzi o oszustwo, czyli tzw. „piramidę finansową”, a nie o to, że pan senator Bierecki umyślił sobie zawstydzić faraona Cheopsa i wziął się za budowę monumentalnych grobowców), albo „fałszowanie sprawozdań”, to rozumiem, że pan minister Szczurek już dawno złożył stosowne zawiadomienie do prokuratury, która wszczęła energiczne śledztwo. W tym miejscu nie sposób nie zwrócić uwagi, że nawet pan Maciej Samcik, którego przecież trudno posądzić o życzliwość w stosunku do SKOK-ów nie posunął się tak daleko i zamiast o „piramidzie” woli raczej mówić o „źle zarządzanym interesie”. Może dlatego, że współczynnik wypłacalności kas przekracza ustawowe normy, wypłata depozytów do 100 tys. euro jest zagwarantowana, a alarmistyczny raport na którym oparł się Szczurek sprawia wrażenie pisanego pod z góry założoną tezę. W tej sytuacji ważenie słów jest jak najbardziej na miejscu.

A tak przy okazji – trochę szkoda, że pan minister Szczurek takiej werwy i determinacji, jaką prezentuje w  sprawie SKOK-ów nie wykazał np. w kwestii pomocy klientom banków, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich. No, ale jakże ją miał wtedy wykazać, skoro sam wywodzi się z sektora bakowego (od 2011 r. główny ekonomista banku ING) i nawet kolekcjonuje różne tytuły rozdawane przez branżowe pisma, jak choćby tytuł Ministra Finansów Roku 2014, przyznany mu przez miesięcznik „The Banker” (ciekawe, że w 2010 r. taki sam tytuł otrzymał Jan Vincent Rostowski, co właściwie mówi wszystko i o samym tytule, i o tych, którzy go przyznają). Czyżbyśmy na stanowisku Ministra Finansów mieli lobbystę, który chce rozwalić kasy oszczędnościowo-kredytowe, bo psuja one interes korporacjom bankowym? Ach, nie! Nigdy w to nie uwierzę! To po prostu niemożliwe! Takie rzeczy to w jakimś afrykańskim bantustanie, a nie w kraju w samym środku Europy, prawda?

Jak już wspomniałem, pana ministra Szczurka dzielnie wspiera pani Joanna Mucha, ulubiona posłana entomologa Niesiołowskiego oraz podpora intelektualna Platformy Obywatelskiej. Joanna Mucha stwierdziła, że sprawa kas oszczędnościowo-kredytowych to „największa afera ostatnich dwudziestu pięciu lat”, a taka np. afera Amber Gold, to w porównaniu ze SKOK-ami nie żadna piramida, ale, co najwyżej „kamieni kupa”. „Nie ma najmniejszego porównania do Amber Gold. To jest porównanie myszy do słonia” – stwierdziła pani „ministra”. Mucha odgraża się, że jak PO wygra wybory, to powstanie komisja śledcza ds. SKOK-ów. Ja bym wprawdzie wolał komisje śledczą ds. wyjaśnienia gdzie się podziało te 140 mld zł, które Tusk z Rostowskim zabrali nam z OFE, ale nie będę wybrzydzał. Mało tego, wspomogę panią Muchę w jej heroicznych bojach i już teraz podpowiem, jak powinien wyglądać skład tej planowanej komisji. Przewodnicząca – Joanna Mucha, wiceprzewodniczący – fryzjer Joanny Muchy (ten sam, którego pani „ministra” zrobiła wiceszefem Rządowego Centrum Sportu), członkowie: 1/ Zbigniew Chlebowski (ten od afery hazardowej), 2/ sędzia Ryszard Milewski (ten,  który giął się w ukłonach przed słuchawką, z której miał płynąć głos urzędnika z Kancelarii D. Tuska), 3/ „Miro” Drzewicki, 4/ żona „Mira” (ta, co chciała buchnąć futro na Florydzie, ale ją złapali), 5/ Michał Tusk (syn Donalda; p. Michał swoje możliwości intelektualne określił słowem „debil” i ja nie mam zamiaru sprzeczać się  z nim w tej kwestii), 6/ Beata Sawicka, która chciała „kręcić lody” na prywatyzacji szpitali oraz last, but not least – 7/ ten pan, który zapomniał zasunąć dach nad Stadionem Narodowym, skutkiem czego stadion zamienił się  w basen. Taka komisja może i niczego nie wyjaśni, ale co się pośmiejemy, to nasze.

Tak oto na naszych oczach z kurzu i medialnego szumu ukręcono „największą aferę” ćwierćwiecza i straszliwą „piramidę finansową”. Z tą piramidą to nawet by się trochę zgadzało, bo takich piramidalnych głupot, jak te, które padają z ust ludzi atakujących SKOK-i dawno nie słyszałem. Ja się tylko zastanawiam, czy PO aby nie za wcześnie wzięła się za odpalenie tej całej sprawy? W końcu do wyborów jeszcze prawie trzy miesiące, a w tym czasie ludziom się ten temat zwyczajnie znudzi, bo przecież ile można wałkować to samo? Czym Platforma będzie straszyć wyborców, jeżeli nawet na „największą aferę” dwudziestopięciolecia ludzie będą reagować już tylko ostentacyjnym ziewaniem? Mam wrażenie, że „Misiek” coś kiepsko to wszystko rozplanował…

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka