payssauvage payssauvage
4269
BLOG

Nie kupujmy czołgów, gotujmy obiady, czyli „rosyjska propaganda” R. Biedronia

payssauvage payssauvage Polityka Obserwuj notkę 120

Dziś Święto Wojska Polskiego, nic tedy dziwnego, że stacja TVN 24 zaprosiła z tej okazji do studia znanego specjalistę od spraw wojskowych i od obronności, czyli pana Roberta Biedronia, którego lekkomyślni słupszczanie wybrali sobie na prezydenta miasta. Biedroń do tej pory dał się poznać głównie, jako niezłomny bojownik o prawa „gejów”, co to pod każdym krzakiem wynajdzie straszliwego „homofoba” oraz jako niedouczony politolog (podobno pisał z tej dziedziny doktorat, a zapytany co to takiego Konwent Seniorów, bezradnie rozłożył ręce). Potem pan Robert został włodarzem Słupska, co sprawiło, że „Gazeta Wyborcza”, która już wcześniej była mu życzliwa, dopatrzyła się w nim „jasnego idola” i obecnie lansuje go już bez ograniczeń (oraz bez sensu), a nawet widzi w nim przyszłego prezydenta Polski. Właśnie na gazeta.pl przeczytałem wstrząsający tytuł „ Biedroń: ‘ Kupowanie superrakiet i wypasionych czołgów to pieniądze w dużej mierze wyrzucone w błoto’ ”, będący rekapitulacją wywiadu, jakiego pan Robert udzielił TVN-owi.

„Ja jestem pacyfistą, uważam, że kupowanie super rakiet i wypasionych czołgów to pieniądze w dużej mierze wyrzucone w błoto. Trzeba inwestować w to, co dziś jest nam potrzebne - dobra służba zdrowia, edukacja, drogi, więcej mieszkań, mniej biedy, mniej głodu. To są potrzeby dzisiejszych Polaków (…) Warto byłoby się zastanowić, co jest bardziej potrzebne - czołg czy darmowe obiady dla dzieciaków.” – stwierdził Biedroń. Oczywiście, jak ktoś deklaruje się jako „pacyfista”, do mnie zaraz włącza się dzwonek alarmowy. Nie jest żadną tajemnicą, że ruchy pacyfistyczne na Zachodzie były animowane i wspierane przez Moskwę, która widziała w nich jedno z narzędzi osłabienia sił obronnych państw, które miała zamiar napaść. To znaczy, nie żadne "napaść", ale „wkroczyć”, by zaprowadzić tam „wolność i demokrację” oraz  zdobycze tej „wolności”, czyli biedę, terror i łagry. Ładnie byśmy wyglądali (a z nami cała Europa), gdyby w 1920 r. na czele naszego państwa stał jakiś „pacyfista” kręcący nosem na wydatki zbrojeniowe. Na szczęście wówczas i jeszcze długo potem „pacyfistów” można było znaleźć chyba jedynie na wyspach Pacyfiku, bo ludzie byli normalni i wiedzieli, że państwo musi mieć wojsko, a wojsko musi mieć broń. Stąd w II RP powstał Fundusz Obrony Narodowej, gromadzący środki na dozbrojenie armii, w tym te pochodzące z prywatnych darowizn (tych ostatnich zebrano ok. 40 mln ówczesnych złotych).

Nawiasem mówiąc – warto się zastanowić, ile pieniędzy podobna inicjatywa pozyskała by obecnie. Ja osobiście obawiam się, że dzisiaj taka akcja zakończyłaby się spektakularną klapą, no chyba, że za jej organizację wziąłby się sam pan „Jurek” Owsiak, który stanąłby na czele specjalnie dla tego celu powołanej Wielkiej Orkiestry Wojskowej Pomocy, a darczyńcom, w podzięce za hojność, pozwoliłby potarzać się w bajorze. Ktoś może odpowie, że sytuacja II RP była inna, bo wisiało nad nią militarne zagrożenie ze strony III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Może dwa lata temu taki argument byłby przekonujący, ale od czasu, kiedy na Ukrainie toczy się wojna raczej trudno dowodzić, że perspektywa działań militarnych na obszarze naszego kraju definitywnie odeszła w przeszłość. Dobrze byłoby o tym pamiętać, bo na to, że wrogowie Polski przestraszą się Jurka Owsiaka i strzegących bezpieczeństwa na łudstoku zuchów z „Pokojowego Patrolu”, nie ma chyba co liczyć, nawet gdyby zaciągnął sie w ich szeregi taki specjalista od spraw wojskowości, jak Robert Biedroń. 

We wspomnianym wywiadzie najbardziej zwróciły moją uwagę te „darmowe obiady dla dzieciaków” oraz troska o to by było „mniej biedy i głodu”. Ejże! Jakiej biedy? Jakiego głodu?! Czy Biedroń nie słyszał, że Polska jest w budowie, a „ludziom pracy żyje się dostatniej” Heloł! „Złoty okres”  w dziejach mamy! I pomyśleć, że cos takiego poszło w TVN, a potem opublikowała to „Wyborcza”! Przecież to „pisowka propaganda” w najczystszym wydaniu. Czyżby zaraza już Grenadzie? Niby popieramy Platformę, niby jesteśmy bardziej peowscy, od najbardziej peowskich hejterów, ale tak naprawdę… Zresztą mniejsza z tym, bo mnie  najbardziej oburzyły  te „darmowe obiady dla dzieciaków”. A po co im to, przepraszam bardzo? Żeby się najadły i grube były? No bo pan Biedroń nie sugeruje chyba, że dzieci w Polsce są niedożywione. Wszak każdy, kto to robi, działa na rzecz rosyjskiej propagandy, o czym z wysokości swojego autorytetu (z dołu wykopanego na metr w głąb) poinformowała pani Ewa Kopacz: „Jeśli ktoś mówi o głodujących dzieciach, to daje argument niekoniecznie przyjaciołom, którzy wykorzystują to w rosyjskiej propagandzie. Czy to obywatelska postawa?” No i co? Jak pan teraz wygląda, panie Biedroń. A pani Ewa tak panu ufała, 24 miliony na załatanie dziury w kasie miasta panu dała… A pan co?

Uważam, że Biedroń powinien bezzwłocznie złożyć „samoobywatelską krytykę” i zaprzeczyć temu, że dzieci w Polsce chodzą głodne. Albo jeszcze lepiej – powiedzieć, że owszem, chodzą, ale to dlatego, że im Brudziński z Mastalerkiem wyjadają z talerzy. W ten sposób i lewicowego wianuszka nie straci, i 24 mln ocali. Bo inaczej – kto wie…

payssauvage
O mnie payssauvage

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (120)

Inne tematy w dziale Polityka