Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
287
BLOG

Nawrocki? Nobody's perfect. Ale lepszy niedoskonały człowiek od doskonałego potwora.

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Polityka Obserwuj notkę 21

Żyjemy w państwie totalitarnym. Tak, jeśli otwieramy pierwszy z brzegu portal i na topie strony głównej rzuca nam się w oczy "ujawniony przekaz dnia" polityków największej partii opozycyjnej, to nawet bez wpadek takich jak pochwalenie się przez Brejzę "kwitem" w którego posiadaniu było wyłącznie ABW możemy być pewni, że żyjemy w państwie totalitarnym, w którym opozycja jest zinfiltrowana i zarówno większość prywatnych, jak i publicznych (pomijając ten "drobny szczegół", że bezprawnie i siłowo przejętych) mediów służy wyłącznie niszczeniu opozycji i niczemu więcej. Tyle tytułem wstępu, abyśmy wiedzieli gdzie się znajdujemy. No to do rzeczy. Nawrocki coś schrzanił. Nie wiem dokładnie co i na jakim etapie popełnił błąd. Nie wiem na czym ten błąd polegał - czy wypatrzył okazję tam, gdzie czaiła się pułapka, czy zapomniał o swoich zobowiązaniach lub przerosły one jego możliwości, czy po prostu suma pomocy już przerosła wartość mieszkania? Mamy sąsiada w podeszłym wieku - mieszka piętro niżej. W przeciwieństwie do typka z którym dogadał się Karol Nawrocki mój sąsiad nie pije, nie jest agresywny, nie zerwał kontaktów z rodziną (lub rodzina z nim... zapewne ze względu na jego "cnoty"), a nawet nie pali... to znaczy nie pali papierosów, bo co jakiś czas zasypia przypalając mięso lub ziemniaki na kuchni gazowej, więc jak smród dojdzie do naszego piętra, to lecimy w te pędy dzwonić i walić we drzwi, aby obudzić Sąsiada zanim się udusi. I mimo że to jest bardzo miły Pan, to czasem trzeba mu było powiedzieć "STOP" bo jak Żona zrobiła Mu zakupy, to nagle sobie przypominał, że chciał coś jeszcze... Sąsiedzi mieszkający naprzeciwko powiedzieli mu "STOP" dużo wcześniej i bardziej stanowczo, a to jedni z najbardziej uczynnych ludzi w całym bloku.

Więc nie wiem co schrzanił Karol Nawrocki. Nikt nie jest doskonały. O wiele bardziej rozczarowany byłem, gdy wyszło na jaw, że Morawiecki jako prezes banku nie tylko biesiadował z otoczeniem Tuska, ale nawet złożył propozycję sponsorowania dowolnej fundacji Aleksandra Grada, która to propozycja ociera się o niegospodarność i korupcję. Ale ponieważ ta propozycja precyzyjnie pokazywała jak prezesi wielkich firm postępowali w czasach pierwszych rządów Tuska, aby zyskać przychylność rządu i mediów, więc natychmiast zamieciono tę sprawę pod dywan i przykryto ją "miską ryżu" za którą Morawiecki powinien dostać medal, bo w tej wypowiedzi nie tylko skrytykował egoizm państw bogatego i zdemoralizowanego bogactwem zachodu wobec krajów takich jak Polska, a tym bardziej ubogie kraje afrykańskie, ale nawet przewidział nadciągający kryzys migracyjny... ale gdyby któryś z wyborców PO potrafił czytać ze zrozumieniem, to przecież nigdy by nie został wyborcą PO - media im rzuciły hasło "miska ryżu"... a że ta miska odnosi się do zdemoralizowanego bogactwem zachodu, a nie dorabiającej się ciężką pracą Polski - kto to doczyta? Wracając do sedna. Każdy człowiek ma na koncie (lub na sumieniu, o ile takowe posiada) jakieś sprawy, które nie przynoszą mu chluby. No ale właśnie problem jest w tym, czy to są jakieś pojedyncze epizody (czasem nawet "ciągi" - iluż wieloletnich, nałogowych grzeszników zostało ogłoszonych świętymi) czy jest to sposób na życie.

Pierwsze rządy Tuska: Palikot, przemysł POgardy i ciągłe porównywanie Kaczyńskich do Hitlera i Stalina

Bo weźmy takiego Tuska. Ilekroć zostaje premierem tylekroć nie powołuje żadnego rzecznika swojego rządu. Zamiast tego powołuje osobę... najdelikatniej mówiąc "kontrowersyjną"... no cóż, zaryzykujmy i napiszmy prawdę: psychopatę lub kogoś, kto się zachowuje jak psychopata, który zamiast odpowiedzieć na niewygodne pytanie nazwie pytającą "prostytutką polityczną" lub coś w tym stylu i już nikt nie będzie się zastanawiał nad pytaniem, tylko nad jego wybrykiem. Dlaczego psychopatę? Bo przecież trudno nie uznać za psychopatę kogoś, kto swoimi "happeningami" zakłóca nawet uroczystości rodzinne (nie chodzi o oczywiste zakłócanie rocznic śmierci Brata - jeszcze za życia Lecha Kaczyńskiego ten psychol zakłócał ich urodziny) lub oskarżał Jarosława Kaczyńskiego o zabicie swojego Brata (więź między bliźniakami jest silniejsza niż między matką a dzieckiem - wiem, bo jestem ojcem bliźniaków - aby oskarżać kogoś o śmierć bliźniaka trzeba być SADYSTĄ bez żadnych skrupułów). I przez cały ten czas pierwszych rządów Tuska my mieliśmy wierzyć, że to Palikot jest tym agresywnym "bulterierem", a Tusk jest miłym facetem "haratającym w gałę" i głoszącym hasła "Nie róbmy polityki - budujmy stadiony / drogi / szpitale* (niepotrzebne skreślić). Kiedy podczas szoku spowodowanego Smoleńskiem hejter Janusz Palikot stał się nagle obciążeniem dla Tuska, wówczas ci panowie wzięli "taktyczny rozwód" - Palikot teoretycznie założył własne ugrupowanie, ale nadal robił takie same, a nawet jeszcze gorsze rzeczy. Czy może być coś gorszego niż bezpodstawne oskarżenie człowieka o zamordowanie brata bliźniaka? W doświadczonej okupacją hitlerowską Polsce jest - to bezpodstawne porównanie do Hitlera. I Palikot to zrobił. Robił to wielokrotnie. Ale na szczególną uwagę zasługuje wywiad w którym przypisał Jarosławowi Kaczyńskiemu "skłonności psychopatyczne podobne do Hitlera wynikające z rzekomego bicia przez ojca w dzieciństwie".

"Kaczyński jest człowiekiem, który przeszedł w dzieciństwie podobne odrzucenie, co Stalin i Hitler, i stąd jego psychopatyczne skłonności". "Kaczyński ma ten sam lęk, co Hitler, który był bity do nieprzytomności przez ojca" - kłamał Palikot, co stwierdził sąd. 

Trudno by było ojcu, który przez większość czasu przebywał w delegacjach bić do nieprzytomności syna - tym bardziej, że wychowaniem Jarka i Leszka zajmowała się prawie wyłącznie ich Matka Jadwiga, która nie tylko nie pozwoliła ojcu podnieść ręki na dzieci, ale zapewniała im dużo swobody, inteligencki etos i świetne wykształcenie, a nawet atrakcje takie jak granie w filmie. W tym samym wywiadzie Palikot powiedział:

"Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie" - powiedział w tym samym wywiadzie Janusz Palikot, ale to już sąd okręgowy w Lublinie uznał za "dopuszczalne, mieszczące się w granicach prawa".

To, że Palikot przegiął stwierdził sąd (i to był chyba jedyny przypadek, kiedy Palikot został skazany za ataki na Kaczyńskiego). Ale lata później okazało się, że pisząc o codziennym biciu przez ojca i dzieciństwo do złudzenia przypominające dzieciństwo Adolfa Hitlera ten psychopata opisał dzieciństwo Donalda Tuska. Tak, Tusk sam się tym pochwalił w książce "Szczerze": 

"Ojca się bałem, lał mnie. Standardowe to nie było. Nie powiem, że z dobrym efektem, bo przemoc nigdy nie daje dobrych efektów. Wszyscy moi koledzy dostawali, ale mój ojciec może bił trochę częściej i mocniej. Jedyny dzień, kiedy starał się być łagodniejszy, to Wigilia, ale i tak mu nie wychodziło." - Donald Tusk

źródło: https://jastrzabpost.pl/newsy/donald-tusk-o-swoim-ojcu-jak-ukladaly-sie-ich-relacje_836015.html 

"Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dziś z pewnym zażenowaniem. Nigdy nie marzyłem o powrocie do dzieciństwa. Pewnie dlatego, że jak coś zmalowałem - a nie byłem łatwym dzieckiem - ojciec nie wahał się sięgać po pas i lał" (...) Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dziś z pewnym zażenowaniem. Nigdy nie marzyłem o powrocie do dzieciństwa. Pewnie dlatego, że jak coś zmalowałem - a nie byłem łatwym dzieckiem - ojciec nie wahał się sięgać po pas i lał" - ujawnił Donald Tusk. Dodał także: "Był człowiekiem bardzo silnym i zdecydowanym, cholerykiem. Był bardzo wymagający. I stąd zapewne nadgorliwość w karaniu. Miał różnej grubości paski. Mogłem wybrać pasek cienki lub gruby. Od tego czasu zrozumiałem znaczenie słowa »wybór«" - Donald Tusk w książce "Szczerze". 

źródło: https://plejada.pl/newsy/donald-tusk-kim-byli-jego-rodzice-z-ojcem-nie-mial-dobrych-relacji/w02ee97 

Donald był związany z matką, która umarła przed laty, w 2009 roku. Jak ją wspomina po latach? "Wiadomo, czym jest na przykład śmierć matki. Moja zmarła w 2009 r., miała 75 lat. Mama – Ewa – od dziecka kojarzyła mi się ze słońcem, moje pierwsze wspomnienie to mama w okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnięta, bardzo dobra, no i blondynka. Kochałem ją bez pamięci."

źródło: https://jastrzabpost.pl/newsy/donald-tusk-o-swoim-ojcu-jak-ukladaly-sie-ich-relacje_836015.html  

Ewa Tusk miała korzenie niemieckie — jej matka, Anna Gertrude Liebke, była Niemką. Anna chciała wrócić ze swoimi rodzicami do ojczyzny po zakończeniu wojny, jednak związała się z Franciszkiem Dawidowskim, który odmówił wyjazdu. Mała Ewa również nie popierała decyzji ojca i chciała wyjechać, ponieważ nie mówiła płynnie po polsku i dzieci dokuczały jej w szkole (rodzina komunikowała się w domu w jęz. niemieckim).

źródło: https://www.wprost.pl/tematy/10126334/donald-tusk-pochodzenie-wyksztalcenie-kariera-polityczna.html  

Okrutny ojciec, nadopiekuńcza matka i mały socjopata, wymuszający na kolegach posłuszeństwo. To nie mogło skończyć się dobrze. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że trudne dzieciństwo małego Adolfka z Braunau będzie miało aż tak tragiczne konsekwencje dla świata... (...) Po wielu latach autorka poczytnych książek o psychologii dziecięcej określiła rodzinny dom małego Adolfa jako prototyp ustroju totalitarnego. Choć z naukowego punktu widzenia to wniosek tyleż ryzykowny, co swobodny, jedno jest pewne – był to skomplikowany rodzinny układ. (...) O tym, co się działo pod dachem Hitlerów w miasteczku Braunau – i w każdym z kolejnych domów, bo często się przeprowadzali – w istocie decydował charakter głowy rodziny. (...) Po wielu latach wódz III Rzeszy miał przyznać się sekretarce: "Ojca nie kochałem, raczej się go bałem". Alois był oschłym, zapalczywym despotą. Od bliskich oczekiwał przede wszystkim posłuszeństwa. (...) Powiedzieć, że [Adolf Hitler] od ojca obrywał – to nic nie powiedzieć. Według siostry Pauli codziennie wieczorem dostawał lanie, gdyż nie wracał punktualnie do domu. Ręka Hitlera seniora była na tyle ciężka, że, jak twierdzi biografka przyszłego wodza III Rzeszy, pewnego razu [ojciec] przestraszył się nawet, że zabił chłopca.

Adolf, urodzony w 1889 roku, był czwartym dzieckiem Klary – ale pierwszym, które nie umarło w dzieciństwie. Nic dziwnego, że matka na chłopca chuchała i dmuchała.

źródło: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/06/01/jakim-dzieckiem-byl-adolf-hitler/  

Ojciec Donalda Tuska zmarł, gdy ten miał niespełna 16 lat. Ojciec Adolfa Hitlera zmarł, gdy ten miał niespełna 14 lat. Jeden i drugi ojciec bił swojego syna aż do momentu swojej przedwczesnej, a jednak i tak za późnej śmierci - także w momencie, kiedy syn nie był już dzieciakiem, tylko nastolatkiem. A my wszyscy mieliśmy wierzyć w to, że zarówno kłamstwa wygadywane przez Palikota, jak i odmienianie przez wszystkie przypadki przez Tuska w kontekście braci Kaczyńskich słowa "kompleksy" to było dzieło czystego przypadku. Któż mógł wiedzieć więcej o kompleksach, niż historyk, którego naznaczone przemocą domową dzieciństwo było kopią dzieciństwa największego zbrodniarza politycznego Adolfa Hitlera (dodatkowo z wątkiem narodowościowym - bijący Tuska ojciec był Polakiem, a rozpieszczająca go matka była Niemką). Wtedy wszyscy się na to nabraliśmy, że Tusk jest tym "lepszym" a Palikot "gorszym". A co, jeśli Tusk był zleceniodawcą i pomysłodawcą tych wszystkich psychopatycznych ataków na Braci Kaczyńskich, a Palikot był tylko aktorem - ponurym, upiornym clownem bez jakichkolwiek zasad wynajętym w tym celu, aby mówił i robił dokładnie to, co Tusk mu zleci? 

Drugie rządy Tuska: Giertych i Bodnar od "mokrej roboty", a hejtem zajął się osobiście Tusk 

Od swojego powrotu do krajowej polityki Donald Tusk "obowiązki pierwszego hejtera" wziął na siebie. Bo społeczeństwo zostało już tak przez niego i jego pachołków znieczulone na hejt i ataki słowne, że to, co w roku 2007 uchodziło za "kontrowersyjne", "niesmaczne" a nawet obrzydliwe (jedyny wyraz, który nie jest eufemizmem - stąd brak cudzysłowu) i wówczas mogło bardzo popsuć jego wizerunek i notowania, dziś już uchodzi za "normalne", "cięte", "błyskotliwe" - jak choćby jego tweety mieszające brutalność i manipulację z nieprzeciętnym chamstwem. Wygląda to tak, jakby książka "Szczerze" była comming outem psychopaty - do momentu jej publikacji Donald Tusk ukrywał swoją prawdziwą naturę, udawał miłego faceta, na niewygodne pytania nie odpowiadał udając że go rozproszył rozpięty guzik bluzki zadającej pytanie dziennikarki. Przypisywał swoje kompleksogenne i hitleropodobne dzieciństwo oraz wynikające z niego kompleksy, mściwość i skłonności psychopatyczne przeciwnikom politycznym. Nie robił tego osobiście, tylko zlecał to pachołkom z Palikotem na czele. Wyjawienie skrywanej tajemnicy i przeobrażenie się "miłego faceta" w "pierwszego hejtera III RP" było jak powiedzenie "czekajcie skur..syny polaczki - teraz ja wam pokaże!" I pokazuje. Polska przestała być dobrym miejscem do życia, a stała się państwem totalitarnym, którego władza w działaniach wobec opozycji kopiuje działania III Rzeszy z jej pierwszego roku, a w swej arogancji zbliża się już do czasów stalinowskich. Różne rzeczy działy się w czasach Stanu Wojennego i za "późnego PRL-u" które pamiętam. Zdarzały się morderstwa polityczne. Zamordowano Grzegorza Przemyka, Przemysław Pyjasa i ks. Jerzego Popiełuszkę. Zdarzały się bezczelnie sfałszowane "śledztwa" z których miało wynikać,  że Pyjas niby sam spadł ze schodów, a Przemyka skatowali w windzie sanitariusze, tylko nikt nie próbował wyjaśniać dlaczego po wizycie na komisariacie Grześ potrzebował pomocy sanitariuszy i jaki oni mieli interes w tym, aby go kopać. Ale takich numerów jak teraz to wtedy nie było. Morderców księdza Jerzego odosobniono od społeczeństwa. Wprawdzie to, co jest w Goleszach nieopodal Zalewu Sulejowskiego bardziej przypomina przyzwoity ośrodek wypoczynkowy niż więzienie ("osadzeni" mają do dyspozycji prywatny staw, pomost, łódkę... w większości gospodarstw agroturystycznych nie ma takich luksusów), ale przynajmniej ci zwyrodnialcy nie stawali bezczelnie jak Ewa Wrzosek naprzeciw tłumu protestującego przeciw ich zbrodni, a cyngle z mikrofonami kierunkowymi nie polowali na ówczesną opozycję, aby zmontować coś, czym da się w nią uderzyć. Prawo jest nagminnie łamane i będzie łamane, bo Donald Tusk ogłosił, że działamy w realiach "demokracji walczącej". Inna kwestia, że pierwotnie idea "demokracji walczącej" miała służyć temu, aby żaden przywódca, który zdobył władzę w wyniku demokratycznych wyborów nie mógł później odwołać demokracji i uzurpować sobie nadzwyczajnych praw wprowadzając terror jak Hitler i Tusk. Ale kto to doczyta? Psychopatyczne oskarżanie Jarosława Kaczyńskiego o to, że rozmową telefoniczną "zabił" swojego brata bliźniaka i resztę osób lecących Tupolewem można jeszcze zwalić na karb chaosu informacyjnego po katastrofie. Natomiast na co zwalić oskarżanie Kaczyńskiego o to, że rozmową telefoniczną zabił swoją pracownicę i przyjaciółkę Barbarę Skrzypek w momencie kiedy wiadomo, że:

  • Ewa Wrzosek przed przesłuchaniem pozbyła się wszystkich świadków (pełnomocnik, protokolant, technik wykonujący nagranie) i dowodów (nagranie),
  • Jacek Dubois zaraz po przesłuchaniu wrzucił na Twittera coś z pogranicza niesmacznego żartu i gróźb karalnych, że "Trwają przesłuchania w sprawie "dwóch wież". Dziś kultowa "pani Basia". Pytanie do Roberta Górskiego czy po "Ucho prezesa" nie czas na ciąg dalszy "Ucho prokuratora"?" ,
  • najbardziej agresywny podczas przesłuchania Krystian Lasik z kancelarii Giertycha po śmierci Pani Barbary zapadł się pod ziemię tak skutecznie, że przez dwie doby nie znaliśmy nawet jego imienia i nazwiska,
  • współpracujący z Romanem Giertychem Wojciech Czuchnowski opublikował "przeciek z protokołu" (później okazało się, że fałszywy), że zmarła rzekomo obciążyła zeznaniami Kaczyńskiego,
  • decyzję o odtajnieniu protokołu i przeprowadzeniu sekcji zwłok Adam Bodnar podjął dopiero po trzech dobach, gdy emocje społeczne były tak rozgrane, że dotarło do niego, że za współudział w działaniach zorganizowanej grupy przestępczej Giertycha w przyszłości może trafić nie tylko do więzienia, ale na szubienicę? 

A' propos "zorganizowanej grupy przestępczej" - proszę zauważyć, że o ile licznym aresztowanym tymczasowo i przetrzymywanym w więzieniach bez wyroku stawia się w pierwszej kolejności "paragraf dla idiotów" Art. 231 § 1 KK czyli "przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków" (bo bardzo łatwo każdemu - nawet osobie nienagannie uczciwej i czystej jak łza - można zarzucić, że zrobiła coś za dużo lub coś za mało) to do tego zarzutu "z automatu" dokłada się "udział w zorganizowanej grupie przestępczej" i "pranie brudnych pieniędzy" - zarzuty jednakowoż absurdalne co skandaliczne (bo wówczas cały rząd trzeba by było uznać za "zorganizowaną grupę przestępczą" a cały budżet państwa za "brudne pieniądze", czyli pochodzące z przestępstw). Ale dokładanie takich zarzutów ma określony cel - ułatwia przetrzymywanie aresztowanego w więzieniu bez wyroku oraz ekstradycję z innego państwa. To ostatnie zostało już podważone w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, co dowodzi tego, że ZARZUTY "MAFIJNE" SĄ CAŁKOWICIE FAŁSZYWE, A ICH STAWIANIE JEST DZIAŁANIEM REŻIMU KRYMINALIZUJĄCEGO OPOZYCJĘ.

Gdyby się komuś wydawało, że są jeszcze jakieś granice, to proszę przeanalizować sprawę Anny Wójcik. Kobieta została aresztowana - podobnie jak większość osób niebędących politykami PiS - wyłącznie w celu wymuszenia na niej zeznań obciążających polityków PiS. Aresztowanie miało tak brutalny i upokarzający przebieg, że pod jego wpływem Syn Pani Anny cierpiący na spektrum autyzmu i zespół Aspergera usiłował popełnić samobójstwo, co Roman Giertych publicznie wyśmiał słowami:

„Gdyby ona była tak mądra, jak dyrektor Tomasz Mraz, to dzisiaj mielibyśmy wniosek o uchylenie immunitetu prawdziwego beneficjenta, a ona zajmowałaby się synem” - Roman Giertych

Następnie, mimo że istniały bezsprzeczne przesłanki do natychmiastowego przerwania aresztu (zagrożenie dla zdrowia i życia członka najbliższej rodziny), to prokuratura zamiast to zrobić zaczęła szantażować Panią Annę groźbą ograniczenia Jej i Mężowi praw rodzicielskich względem chorego Syna i podjęła kroki (bez)prawne w tym kierunku. Aresztowanej kobiecie pomógł zbieg trzech połączonych ze sobą przypadków. Po pierwsze w tym samym czasie pod pretekstem złego stanu psychicznego został przedwcześnie (niezgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu) zwolniony z więzienia morderca polityczny Ryszard Cyba. Po drugie sprawa ta wyszła na jaw, bo Cyba zaraz po wypuszczeniu z więzienia zaatakował łopatą jednego z pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej do którego został skierowany. I po trzecie kiedy Jarosław Kaczyński opowiedział o tych dwóch sprawach z mównicy sejmowej, to Roman Giertych próbował odwrócić uwagę od tej sprawy metodą "na Palikota" próbując sprowokować Jarosława Kaczyńskiego chamskimi odzywkami typu "Jarku siadaj", "mów mi wuju" itp... Ponieważ prowokacja się nie udała i Kaczyński nie odpowiedział żadnymi słowami, za które mogliby się na niego rzucić wszyscy funkcjonariusze "mediów" więc ludzie zaczęli interesować się sprawą Pani Anny. I wówczas stał się "cud" - Kobieta, której przez wiele miesięcy nie można było wypuścić z aresztu mimo choroby Syna i jego próby samobójczej i której próbowano tegoż syna odebrać nagle wyszła na wolność w ciągu kilku godzin! Ale jaki byłby jej los i los jej Dziecka, gdyby nie przypadek Cyby i wpadka Giertycha? 

Za te wszystkie zbrodnie i wiele innych odpowiada bezpośrednio Donald Tusk. Nie wiem jakim człowiekiem jest Karol Nawrocki. Fakt, że ożenił się z Dziewczyną, która jako szesnastolatka urodziła dziecko innego mężczyzny i wychował to dziecko jako własnego Syna przekonuje mnie, że jest dobrym człowiekiem. To, jak był za ten czyn atakowany przez przeciwników przekonuje mnie, że ci przeciwnicy zdecydowanie nie są dobrymi ludźmi. Nawet jeśli Karol Nawrocki popełnił w życiu jakieś błędy, nawet jeśli raz zachowała się w sposób moralnie zły (w co osobiście wątpię), to nie zmienia faktu, że jest on CZŁOWIEKIEM ze swoimi zaletami i wadami. W przeciwieństwie do Tuska - doskonałego potwora otaczającego się mniejszymi potworami w stylu Palikota i Giertycha. Więc ja wiem kogo wybiorę. A ty? 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka