Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
262
BLOG

Jak oni gardzą swoimi wyborcami

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Polityka Obserwuj notkę 3

Wielokrotnie używałem na swoim blogu sformułowania, że Tusk i jego otoczenie serwuje swoim wyborcom (ponoć inteligentnym i wykształconym) kłamstwa tak oczywiste i bezczelne, że ja bym nie śmiał próbować ich wciskać nawet dziecku, któremu choroba tak rozwala mózg, że owo dziecko mając sześć lat ciągle robi kupkę w majtki, bo po ataku zapomina tego czego nauczyło się przed atakiem. Przykład nie był złośliwy ani ironiczny wobec chorych dzieci, bo na własne oczy widziałem jak wygląda "rozwój" dziecka z nieleczoną epilepsją. To rozpaczliwa, syzyfowa praca - co się nauczy to zapomni. Na szczęście na epilepsję wynaleziono już leki, więc dzieci niegdyś skazane na trwałe upośledzenie umysłowe dziś mogą się rozwijać, robić postępy, zdobywać nowe umiejętności, podręcznikową wiedzę i życiową mądrość. Szkoda, że takich leków nie wynaleziono dla wyborców PO (i przystawek), bo ci są wciąż intelektualnie gwałceni przez swoich propagandystów i nie wyciągają z tych zdarzeń żadnych wniosków pozwalając swym gwałcicielom robić to po raz kolejny i kolejny i kolejny... w nieskończoność. Niczego się nie uczą. Przykładów właśnie takich bajek - zbyt bezczelnych, aby je sprzedać dziecku z epilepsją, ale odpowiednich dla elektoratu PO (i przystawek) - w ostatnich tygodniach pojawia się tak dużo, że nie wiem co wybrać i boję się, abym czegoś ważnego nie pominął. Więc oto kilka przykładów. 

Relacje rządu Tuska z USA... których w rzeczywistości nie ma

Temat ten w kontekście bezczelnych kłamstw nie pojawił się dopiero w ostatnich dniach. On funkcjonuje już w tej sferze od dawna. Czy pamiętają Państwo, jak 12 marca Prezydent Andrzej Duda spotkał się z kilkoma amerykańskimi politykami, w tym ze spikerem Izby Reprezentantów, republikaninem Mike'em Johnsonem oraz liderem demokratycznej mniejszości Hakeemem Jeffriesem? Następnego dnia Mike Johnson odblokował pakiet pomocy militarnej dla Ukrainy, który blokował od miesięcy. Co o koincydencji tych dwóch wydarzeń mówili propagandyści Tuska? Ze Johnson zmienił zdanie, bo dostał od amerykańskich służb "wstrząsający raport"... bo jest wierzący... bo miał sen... nie, ja nie robię sobie z Państwa jaj - naprawdę takie artykuły pojawiały się w reakcji na sekwencję tych dwóch wydarzeń - nawet ten z wersją o zmianie stanowiska pod wpływem snu, proszę wygooglać. Czyli wciskano wszystko, nawet najbardziej absurdalne bajeczki, aby tylko przykryć rzecz oczywistą: że Mike Johnson zablokował pomoc wojskową dla Ukrainy po tym, gdy Wołodymir Zełenski przekupiony obietnicami dostawy broni z Niemiec zdradził swojego najwierniejszego sojusznika Polskę nazywając Prezydenta Andrzeja Dudę na forum ONZ "przyjacielem Putina" a odblokował tę pomoc po tym, gdy zdradzony Andrzej Duda wyjaśnił mu, że owszem, Ukraińcy są głupi, wredni i niewdzięczni, ale jeśli Ukraina upadnie pod naporem Moskwy, to w opałach znajdzie się Polska, kraje nadbałtyckie, cała Europa i pokój na całym świecie.

No ale bajdurzenia o "śnie spikera Izby Reprezentantów" są niczym w porównaniu z tym, co się działo ostatnio. Rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował we wtorek 12 sierpnia, że premier Donald Tusk weźmie udział w planowanych na środę rozmowach prezydenta USA Donalda Trumpa z liderami europejskich państw. Rozmowa miała się odbyć przed piątkowym spotkaniem Trumpa z Władimirem Putinem. Jakaż była konsternacja, gdy okazało się, że w rozmowie owszem wziął udział, ale nie Tusk, tylko Prezydent Karol Nawrocki. Natychmiast Tusk i jego komanda ruszyli do ataku z buńczucznymi hasełkami, że "prezydent ma reprezentować, a to rząd i premier rządzi". Jednocześnie ruszyli do ataku propagandyści Tuska wmawiając, że to otoczenie Karola Nawrockiego naciskało na tę zmianę. No ale szybko doszły wieści zza oceanu, że to nie była inicjatywa otoczenia Prezydenta RP tylko decyzja Prezydenta USA. No to wymyślono nową bajeczkę, że ponieważ Stanami Zjednoczonymi rządzi Prezydent, więc w kontaktach międzynarodowych stosuje się "format prezydencki". Ale znów pojawił się problem, bo w owym spotkaniu brali udział nie tylko prezydenci, ale np.: Kanclerz Niemiec. Więc wymyślono kolejny frazes na przykrycie tego, że Amerykanie nie chcą widzieć Tuska ani nikogo z jego rządu: że rzekomo istnieje "spór kompetencyjny między prezydentem a premierem w sprawie tego kto ma prowadzić politykę zagraniczną". Ale to kłamstewko mogło przypomnieć to jak ten "spór kompetencyjny" wyglądał w czasach gdy Prezydent Lech Kaczyński ostrzegał przed Putinem, a Tusk i Sikorski byli "jego ludźmi w Warszawie", więc temat całkiem wyrzucono z agendy najpierw przykrywając zmasowaną krytyką spotkania Trump - Putin na Alasce, a później zamieszaniem wokół spotkania "koalicji chętnych" na którym według jednych źródeł miał pojawić się Tusk, według drugich miał pojawić się Nawrocki, a ostatecznie nie pojawił się nikt z Polski. Wrócił ponury klimat sprzed tragedii 10.04.2010. Czytając doniesienia o tym, jak do tej pory pogardzana w Europie (z powodu jej zdroworozsądkowych poglądów uważanych w komunistycznym eurokołchozie za "faszystowskie") Premier Włoch Giorgia Meloni swoją aktywną postawą budowała swoją pozycję w oczach Prezydenta US żałowałem, że nie jestem Włochem. I tak polska polityka zagraniczna traci z powodu kolejnej (po czasach ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego) wojnę watażki Tuska z Prezydentem RP. 

"Na miły Bóg!" (jak to śpiewał nieodżałowany Stanisław Soyka) przeanalizujmy powszechnie znane fakty. Ile razy Donald Tump spotkał się z Donaldem Tuskiem? ZERO! Ile było spotkań lub rozmów telefonicznych polityków z otoczenia Donalda Trumpa z Donaldem Tuskiem? ZERO! Ilu polityków z rządu Donalda Tuska spotkało się z politykami i wysokimi urzędnikami USA po wyborze Donalda Trumpa? TRZECH! Podczas pobytu w Waszyngtonie, Minister Sikorski spotkał się ze swoim odpowiednikiem Sekretarzem Stanu Marco Rubio, Dyrektorem Narodowej Rady Ekonomicznej Kevinem Hassettem oraz Doradcą Prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Michaelem Waltzem. Wicepremier i Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas wizyty w USA spotkał się w Pentagonie z jego szefem Petem Hegsethem. Współpracownik prezydenta elekta USA Donalda Trumpa Ryan D. McCarthy, m.in. były sekretarz Sił Lądowych USA przy okazji spotkania w Warszawie z Prezydentem RP Andrzejem Dudą spotkał się także z prezydentem Warszawy i kandydatem koalicji rządzącej na prezydenta Rafałem Trzaskowskim... po czym Prezydent Stanów Zjednoczonych spotkał się osobiście z kandydatem opozycji Karolem Nawrockim, bezpośrednio go poparł i zapowiedział jego zwycięstwo słowami "You will win!" CZY WIDZĄ PAŃSTWO TĘ DYSPROPORCJĘ? Donald Tusk jest w Stanach Zjednoczonych traktowany jako PERSONA NON GRATA i niewiele lepiej jest traktowane jego otoczenie. Tymczasem z Donaldem Trumpem i politykami z najwyższych stopni amerykańskiej administracji rozmawiają nie tylko Andrzej Duda i Karol Nawrocki, ale także inni politycy PiS jak Dominik Tarczyński, a nawet dziennikarz znienawidzonej przez Tuska "TV Republika" Michał Rachoń. Więc co ci politycy PO i ich usłużni dziennikarze wciskają swoim wyborcom?! Jak oni gardzą wyborcami?! Jak oni gardzą SWOIMI wyborcami!!! Jakie "naciski otoczenia Nawrockiego"? Jaki "format prezydencki"? Jaki "spór kompetencyjny"? Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump na każdym kroku pokazuje Donaldowi Tuskowi, że nie rozmawia z błaznem, który chwalił się w książce durnowatym zdjęciem, na którym popisuje się przed Angelą Merkel celując z palców w plecy Trumpa i który na swoich spotkaniach z wyborcami oskarżał Trumpa o to, że jest rosyjskim agentem, a później bezczelnie się tych słów wyparł. Relacje reżimu Tuska z administracją Stanów Zjednoczonych NIE ISTNIEJĄ i gdybyśmy nie mieli Prezydenta Karola Nawrockiego to nie mielibyśmy żadnych relacji z najpotężniejszym państwem świata. 

Kolejnym akordem tej rażącej fałszami i dysonansami symfonii kłamstw jest to, co właśnie ględzi Radosław Sikorski przy akompaniamencie twitterowych wpisów Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 

image

Nie, ja naprawdę w tej chwili nie robię sobie z Państwa jaj. To są autentyczne wpisy, które wyświetlają się na OFICJALNYM PROFILU Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To MSZ robi sobie z Państwa jaja spłycając polską politykę zagraniczną do chamskich pyskówek, "dobrych fotek" i bezczelnych insynuacji, że pierwsza osoba w państwie, czyli Prezydent RP otrzymuje nawet nie wskazówki, ale ROZKAZY (tu cytat) "czyli to co prezydent ma mówić, a czego nie mówić". Tak, Tusk, Sikorski i MSZ robią sobie z Państwa jaja traktując wyborców jak ciężko upośledzone dzieci, które nie pamiętają nic z przeszłości, bo im wyładowania w mózgu zniszczyły połączenia między neuronami i wyczyściły pewne obszary pamięci. Ale ja Państwa zapytam: CZY TO PAŃSTWU CZEGOŚ NIE PRZYPOMINA? Prezydent Lech Kaczyński... ciepło... Wojna o krzesło i samolot... ciepło, ciepło... SZCZYT NATO Z WYBOREM ANDERSA VOGH RASSMUSSENA NA SZEFA NATO! Tak, to był krytyczny moment tamtego "sporu kompetycyjnego". AFERA, ZA KTÓRĄ TUSK, SIKORSKI I KILKU INNYCH POLITYKÓW PO POWINNI STANĄĆ PRZED TRYBUNAŁEM STANU, ZOSTAĆ DOŻYWOTNIO POZBAWIENI PRAWA DO PEŁNIENIA FUNKCJI PUBLICZNYCH I SIEDZIEĆ W WIĘZIENIU DO TEJ PORY. Najpierw rozpowiadali w Polsce, że "Sikorski ma szanse zostać szefem NATO", choć nawet nie zgłoszono jego kandydatury, następnie sprytnie wycofali się ze szczytu NATO przekazując owe "STANOWISKO Rady Ministrów" Prezydentowi RP, w którym napisali, że ma blokować i opóźniać wybór Rassmussena, a sami zatelefonowali do Rassmussena z "wyrazami poparcia". Na szczęście również Prezydent Lech Kaczyński odbył rozmowę telefoniczną z Rassmussenem w której ów polityk przekazał mu radosną wieść o poparciu ze strony polskiego rządu. Gdy Lech Kaczyński dostrzegł podstęp i poparł Rassmussena w głosowaniu, wówczas zdezorientowane niemieckie gazety, do których Sikorski zdążył już rozesłać paszkwile uderzające w Prezydenta RP w ostatniej chwili zmieniały nagłówki na "Tym razem Turcja robiła za Kaczyńskiego". TUSK I SIKORSKI DZIAŁAJĄC W POROZUMIENIU PRÓBOWALI PODSTĘPEM OŚMIESZYĆ PREZYDENTA RP PRZED ŚWIATEM W TAK WAŻNEJ MATERII JAK OBRONNOŚĆ. Gdy sprawa wyszła na jaw, wówczas próbowali zagłuszyć ją krzykiem, że Lech Kaczyński działając w sposób niezgodny ze stanowiskiem rządu naraził Polskę na ogromne straty. Jakie straty? Tego nie powiedzieli. Czy chodziło o kandydaturę Sikorskiego, której nie było? Oczywiście można było wszystko szybko wyjaśnić odtajniając i publikując notatkę z rozmowy Donalda Tuska z Andersem Fogh Rasmussenem, ale tego nie zrobiono, bo potwierdzała ona wersję Kaczyńskiego. Ale wiedzą Państwo co w tym wszystkim było najgorsze? To, że elektorat PO przyjął to ze ślepym posłuszeństwem i naiwną łatwowiernością. Chwalili się artykułami typu "Czy kłamał Lech Kaczyński czy Anders Fogh Rasmussen" jakby zupełnie niemożliwe było to, aby kłamali Tusk i Sikorski. Skąd o tym wiem? Bo ja z tymi upośledzonymi debilami pracowałem i widziałem taką korespondencję u siebie w robocie. Nie, nie jestem psychiatrą, a te upośledzone osobniki nie są moimi pacjentami. Jestem programistą, a te tłuki to dawni koledzy z ówczesnego miejsca pracy. Dlaczego zapamiętałem tytuł właśnie tamtego artykułu? Bo dumni z siebie i okłamującego ich rządu wrzucili go jako tekst testowy do jednego portalu, który właśnie tworzyliśmy. Tak, taką mamy "inteligencję"! I to już od dekad! 

Ustawa wiatrakowa z wrzutką o mrożeniu cen energii i streicherowski spot o prezydencie jeżdżącym luksusem

Skoro coś jest do bólu przewidywalne i wszyscy wiedzą co się stanie, że to co się stanie będzie totalną ściemą, dlaczego się stanie, w jaki sposób się stanie, jak na to zareaguje druga strona i jak strona inicjująca tę ściemę zareaguje na reakcję drugiej strony, to po co to robić? W imię czego? Wszyscy wiedzieli, że rząd będzie próbował wsadzić prezydenta na minę podrzucając mu ustawę wiatrakową z wrzutką o przedłużeniu mrożenia energii. Wszyscy domyślali się, że prezydent tej ustawy nie podpisze i zaproponuje własną ustawę z zamrożeniem cen energii bez wiatraków "w pakiecie". Dla wszystkich było oczywiste, że po wecie prezydenta nastąpi atak polityków rządu zarzucających mu, że to niby przez niego Polacy będą płacić wyższe rachunki za prąd. To wszystko było przewidywalne, zapowiedziane, oczywiste... a jednak rząd to zrobił. Dokładnie tak samo jak po zapowiedzeniu w 2011 roku, że na finiszu kampanii wyborczej, tuż przed ciszą wyborczą nastąpi atak na Jarosława Kaczyńskiego za pomocą jego zmanipulowanych słów i z użyciem zagranicznych mediów (aby obejść ciszę wyborczą) i mimo że o tej planowanej akcji wiedzieli wszyscy, rząd Tuska ją przeprowadził (numer z Angelą Merkel rzekomo uważaną przez Kaczyńskiego za agentkę STASI). Dlaczego? Czy Tusk uważa swoich wyborców za aż tak upośledzonych, że mimo ostrzeżenia, że zostaną oszukani, on ich oszukuje dokładnie według scenariusza zawartego w ostrzeżeniu... i chyba ma rację, bo oni dają się oszukać... i to wielokrotnie na ten sam numer. 

Ale to, co stało się później przebiło wszystko. Kto to był Julius Streicher? To najgłupszy (choć i tak z IQ = 104, czyli tyci powyżej przeciętnej) z nazistów skazanych w Norymberdze na karę śmierci. Za co został skazany? Nikogo osobiście nie mordował, nie kierował obozem zagłady, nie wydawał rozkazów mordowania. Redagował gazetę "Der Stürmer" która rzekomo miała "mówić całą prawdę o Żydach" a w rzeczywistości obrzydzała ich metodami, które dziś doskonale znamy z propagandy Donalda Tuska. Nie, nie zagalopowałem się. I znów nie robię sobie z Państwa jaj. To było obrzydzanie Żydów z jednej strony jako "tłuste koty" lub wręcz "pasożyty żerujące na zdrowej tkance niemieckiej", z drugiej strony jako "niepiśmienną biedotę" żyjącą z zasiłków i roznoszącą tyfus itp, itd... No właśnie... "Tłuste koty" w retoryce Tuska pojawiają się tak często, że mógłbym o nich napisać nie artykuł, lecz książkę. I najnowsze spoty PO właśnie do tej streicherowskiej retoryki nawiązują: "Prezydent będzie jeździł luksusową limuzyną, a ty będziesz płacił wyższe rachunki za prąd". Co z tego, że owa limuzyna została zakupiona przez podlegającą rządowi SOP jeszcze w momencie, kiedy Tuskowi wydawało się, że wybory prezydenckie wygra Rafał Trzaskowski. Skoro "inteligentni" i "wykształceni" wyborcy PO (i przystawek) łyknęli spot w prymitywny sposób zmieniający słowa "najgorszy sort" skierowane do traktowanych na preferencyjnych warunkach przestępczych pseudoelit na słowa "gorszy sort" rzekomo skierowane do zwykłych obywateli niegłosujących na PiS, to ci upośledzeni "inteligenci" naprawdę we wszystko uwierzą! 

Zawetowane 800 plus dla niepracujących Ukraińców - kłamstwo tak grube, że nawet Anna Maria Żukowska nie wytrzymała

Zdanie kończące poprzedni akapit świetnie by się nadawało na zwieńczenie artykułu. Ale nie ma lekko - Tusk sprzedaje kolejne kłamstwa. Otóż w czasie kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski próbując udawać "konserwatystę" i "prawicowca" pozwolił sobie na wypowiedź, że 800 plus powinno przysługiwać tylko tym ukraińskim dzieciom, które nie tylko mieszkają w Polsce, ale których rodzice lub opiekunowie pracują i płacą podatki w Polsce. Pomysł ten natychmiast poparł Donald Tusk. 

"Propozycja Rafała Trzaskowskiego, aby wypłacać 800 plus tylko tym migrantom, również Ukraińcom, którzy mieszkają, pracują i płacą podatki w naszym kraju, zostanie pilnie rozpatrzona przez rząd" - oznajmił Donald Tusk. "Ja jestem na tak" - dodał premier. Wcześniej szef MSWiA Tomasz Siemoniak informował, że "od dłuższego czasu trwają prace nad nowelizacją przepisów dotyczących świadczenia".

Nie, ja tym razem znowu nie robię sobie z Państwa jaj. Nawet nie będę zachęcał do googlania - podam link do artykułu z którego "zajawki" skopiowałem i wkleiłem powyższe słowa: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2025-01-23/jestem-na-tak-premier-o-zmianach-w-800-plus-dla-ukraincow/ 

Oczywiście ten temat miał w swoim programie także Sławomir Mentzen z Konfederacji (i to o głosy jego wyborców toczyła się ta gra). Niestety (piszę "niestety", bo nie uważam tego pomysłu za mądry) włączył go do swojego programu także Karol Nawrocki. I co się stało, gdy zgodnie ze swoim programem Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o pomocy Ukrainie ze względu na to, że przedłużała 800 plus także dla ukraińskich dzieci, których rodzice nie pracują w Polsce. Podniosły się głosy świętego oburzenia! Skąd? Oczywiście ze strony PO. Zakłamanie i hipokryzja tych polityków oraz traktowanie przez nich swoich wyborców jak bezrozumnych sklerotyków były tak "grube", tak wyraźne i oczywiste, że nawet Anna Maria Żukowska nie wytrzymała i opublikowała wpis tej treści: 

image

Ale to jeszcze nic! Ponieważ Roman Giertych (podejrzewany o to, że to on mógł suflować otoczeniu Trzaskowskiego pomysł udawania prawicowca) w swoim wpisie zasugerował, że zawetowanie ustawy wynika rzekomo z tego, że "Rosja zainstalowała swoich ludzi w Kancelarii Prezydenta" więc Anna Maria Żukowska nie wytrzymała i walnęła z grubej rury nazywając Giertycha tak, jak poniżej: 

image

"Zamilcz, kretynie" do Giertycha? Brawo! Wielkie brawa dla Pani Anny Marii Żukowskiej za odwagę, szczerość i za to że potrafiła "odpowiednie dać rzeczy słowo". 

Dziesiątki innych kłamstw Tuska z serii: "Ja nigdy nie mówiłem tego, co niedawno powiedziałem"

Kłamstwa tego typu można by było wymieniać i wymieniać. Choćby wspomniane przeze mnie kłamstwo o tym, że Tusk rzekomo nigdy nie twierdził, że Donald Trump jest rosyjskim agentem, choć w sieci są filmy ze spotkania z wyborcami zawierające właśnie takie słowa Tuska. Dlaczego Tusk to robi? Bo wie, że może. On wie, że może swoim wyborcom pluć w twarz, a oni i tak na niego zagłosują i będą go bezkrytycznie popierać. Bo tak ich wytresował. Z jednej strony tresował ich szczując ich na PiS tekstami, które ja od dawna, a Ziemkiewicz od niedawna nazywamy po imieniu "rozwodnionym nazizmem", bo zawierają hasła Heinricha Himmlera ("robić porządki żelazną miotłą"), Adolfa Hitlera ("zamieńmy naszą złość w siłę"), Juliusa Streichera ("tłuste koty", "pasożyty") itp... opakowane w lewicowe wodolejstwo i liberalne pustosłowie. Z drugiej strony tresował ich pieszcząc ich ego zapewnieniami "wy jesteście lepsi", "wy jesteście wykształceni", "wy jesteście inteligentni", "wy jesteście europejscy"... "NIE TO CO TAMCI". Czyli nic innego tylko prymitywna, behawioralna tresura: PiS = bodziec negatywny, PO = bodziec pozytywny. I już polski "inteligent" słysząc nazwę partii lub nazwisko polityka automatycznie albo ujada, albo ślini się czekając na smakowity kąsek. Nie jest go stać na to, aby tak jak ja napisać, o działaniach popieranego przez siebie polityka "piszę niestety, bo nie uważam tego pomysłu za mądry". Są wytresowani do automatycznych reakcji, bezwzględnej dyscypliny i całkowitego posłuszeństwa. I codziennie są przekonywani, że tak trzeba, bo to nie oni są tak wytresowani, tylko te złe "pisiory". Nie, ja naprawdę nie robię sobie z Państwa jaj. Proszę przeczytać raport lewicowego "Centrum Badań nad Uprzedzeniami". Proszę obejrzeć film ze spotkania Tuska z wyborcami w Pabianicach. Proszę obejrzeć komentarz Rafała Ziemkiewicza do tego filmu. Proszę posłuchać o czym rozmawiają Jacek Żakowski z prof. Przemysławem Sadurą. Link do raportu oraz filmy umieszczam poniżej. Życzę miłych wrażeń! Tylko nie zróbcie kupki w majtki ze strachu, gdy zaczniecie wyciągać wnioski... o ile jeszcze jesteście zdolni do wyciągania wniosków. 

http://cbu.psychologia.pl/wp-content/uploads/sites/410/2021/02/Polaryzacja-polityczna-2.pdf 



Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka