Aby dwa lata po zakończeniu trwających OSIEM LAT rządów PiS twierdzić, że to wszystko to było tylko "oswajanie narodu z bezwzględną przemocą i przygotowanie" ... "do stosowania nieludzkich procedur faszystowskiego nowego ładu PiS" po którym miała nas czekać w przyszłości "co najmniej nowa Bereza albo nowe Auschwitz" trzeba być żyjącym wyłącznie nienawiścią psychopatą z totalnie wypranym mózgiem lub mieć pewność, że się kieruje swoje słowa do żyjących wyłącznie nienawiścią psychopatów z totalnie wypranymi mózgami. W czasach Stanu Wojennego zwykli ludzie zastanawiali się skąd się bierze ta agresja i zawziętość ZOMOwców. Pojawiały się różne hipotezy czy to jest kwestia zastraszenia, narkotyków dodawanych do posiłków czy hipnozy lub prania mózgów. Historycy ustalili bolesną prawdę: to były ich POGLĄDY. Do ZOMO najczęściej wcielano synów funkcjonariuszy PZPR niższego stopnia. Oni naprawdę wierzyli, że po drugiej stronie są warchoły i faszyści śmiertelnie zagrażający ich ukochanej socjalistycznej ojczyźnie zbudowanej przez ich ojców. Dlatego bili tak brutalnie. Dziś mentalność dawnego ZOMOwca ma ten bardziej umiarkowany wyborca koalicji rządzącej. On naprawdę wierzy w to, że politycy PiS stanowią zagrożenie dla ich europejskiej Polski z takim trudem budowanej przez dziesięciolecia. Dlatego zgadza się na łamanie prawa wobec polityków PiS, absurdalne zarzuty, upokarzanie, medialne pokazówki... nawet nie reaguje na nazywanie Kaczyńskiego "podpalaczem z Żoliborza". O ile przed doprowadzeniem do śmierci ś.p. Barbary Skrzypek, przed podważaniem wyniku wyborów prezydenckich przez Giertycha i Tuska, przed powtarzanymi przez Tuska słowami o "podpalaczu z Żoliborza" i przed ostatnimi szaleństwami Tuska i Żurka choćby w sprawie Ziobry można było mieć jakieś wątpliwości i złudzenia, to NIECH MI KTOŚ Z WYBORCÓW TUSKA POWIE ILU ZNA POLITYKÓW, KTÓRZY OSKARŻYLI PRZECIWNIKÓW O PODPALENIE - ja pamiętam tylko trzech: Neron, Hitler i Tusk. Mentalność ZOMOwca jest mentalnością UMIARKOWANEGO wyborcy koalicji rządzącej - wyborcy, którym rządzi STRACH. Ale jest jeszcze TWARDY ELEKTORAT reżimu Tuska, który ma mentalność HITLEROWCÓW. Każdy członek tego elektoratu NIENAWIDZI polityków i wyborców PiS tak, jak fanatyczni niemieccy i austriaccy naziści nienawidzili Żydów, karmi się tekstami takimi jak przytoczony w niniejszym artykule i o wiele gorszymi, powiela te teksty i wypisuje własne... i jest z tego cholernie dumny. Nawet jego osobiste tragedie nie są w stanie skłonić go do refleksji i zmiany postępowania.
Kilka dni temu wpadł mi w ręce post jednego z głównych przedstawicieli antypolskich (przejęzyczyłem się... miało być "antypisowskich"... ale niech tak zostanie, bo to określenie doskonale oddaje charakter ich postaw i działań) radykałów głosujących na PO. Miałem zamiar skomentować ten słowotok w dniu, kiedy będzie głosowane uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobro, ale nie samą polityką żyje człowiek - obowiązki zawodowe i rodzinne odciągnęły mnie od tego. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Zapnijcie pasy, bo będzie ostra jazda. Proponuję odsunąć trochę dalej laptop, abyście nie puścili pawia na klawiaturę. Oryginalny tekst zaznaczyłem szarym tłem i kursywą. Niektóre fragmenty oryginalnego tekstu zaznaczyłem pogrubieniem lub wyróżnieniem kolorem czerwonym, aby zwrócić uwagę na pewne charakterystyczne lub bardzo ważne zwroty. Własne komentarze i sprostowania umieściłem między akapitami bez szarego tła. No to zaczynamy!
"Nie może być żadnego uzasadnienia dla PiS-bandytów Kaczyńskiego.
Lekarze na usługach narodowo-socjalistycznej PiS-partii fanatyków religijnych, zamordowali młodą kobietę, bo nie ratowali jej, a czekali na narodziny martwego płodu. Potem prokuratura przestępcy generalnego kraju Z. Ziobry stwierdziła, że umarła zgodnie z prawem. Zgodnie z zasadami zamordowano Barbarę Blidę, Andrzeja Leppera, poniewierano po sądach lekarzy transplantologii dla rodzinnej wendetty. Przy okazji zahamowano przeszczepy w Polsce na kilka lat, co spowodowało śmierć tysięcy Polaków."
Najbardziej rzuca się w oczy określenie "narodowo-socjalistycznej". Już w tytule pojawia się słowo "bandytów". Następnie słowo "zamordowali" w odniesieniu do lekarzy - słowo to oznacza działanie z premedytacją w celu pozbawienia życia. Czy działanie lekarzy miało takie znamiona? Pomińmy oczywisty fakt, że kobieta zmarła, bo na stałe opiekował się nią apodyktyczny ordynator oddziału (nota bene znany aborcjonista), którego akurat nie było w szpitalu, więc pozostali lekarze bali się dotknąć do jego pacjentki czekając aż szef wróci. Barbara Blida zastrzeliła się z naboju niepenetrującego, czyli takiego, w którego instrukcji jest napisane, że aby nie spowodować śmierci lub poważnych obrażeń należy celować w korpus napastnika... tylko nie napisano, aby nie strzelać w okolice serca z przyłożenia, bo instrukcję pisano z myślą o stosujących tę amunicję do obrony przed napastnikiem (podobnie jak naboje gazowe), a nie przy imitowaniu próby samobójczej, co ewidentnie próbowała zrobić Barbara Blida. Andrzej Lepper prawdopodobnie został zamordowany... za czasów rządów Donalda Tuska... a tłumaczenia (raczej mataczenia) rzecznika prokuratury Dariusza Ślepokury, który wymyślał kilka wersji tego jak włączyła się "stopklatka" w dekoderze Andrzeja Leppera oraz dlaczego pokój rzekomego samobójcy znanego z pedantyzmu wyglądał jak po przeszukaniu mówią wszystko o sprawcach tego morderstwa.
Przy okazji "zahamowania przeszczepów" autor wpisu "zapomniał" o takich dwóch "drobiazgach" jak zaszycie przez kardiochirurga Mirosława G. środka opatrunkowego w osierdziu operowanego pacjenta oraz wstrzymywaniu się z reoperacją po wykryciu tego błędu (ostatecznie pacjent zmarł, a jego rodzina za śmierć i korupcję oskarżała Mirosława G.). "Zapomniał" też o ujawnionej w 2002 roku, a sądzonej właśnie w tamtych czasach AFERZE ŁOWCÓW SKÓR czyli grupy przestępczej przynajmniej dwóch czyli lekarzy i dwóch funkcjonariuszy (znów się przejęzyczyłem... miało być "sanitariuszy") łódzkiego POGOTOWIA RATUNKOWEGO, którzy nie tylko sprzedawali firmom pogrzebowym informacje o zgonach pacjentów, ale nawet zabijali pacjentów pawulonem, aby więcej na tych zgonach zarobić. Oczywiście te dwie sprawy wcale nie wpłynęły na podważenie zaufania do lekarzy - to wszystko zrobił PiS.
"Zgodnie z prawem PiS Kaczyńskiego pozwalał na mordowanie kobiet dla religii, ludzi na komisariatach, na ulicach, w więzieniach, aby zastraszyć wrogów politycznych. Robił interesy finansowe na pandemii i kolejne pół miliona nadmiarowych zgonów w Polsce. Masowo podsłuchiwał Polaków, manipulował informacjami i zaszczuwał ludzi."
No to policzmy tych wszystkich "ludzi" (liczba mnoga) zamordowanych na komisariatach, na ulicach, w więzieniach. Kolejno odlicz! 1 - Igor Stachowiak - zamordowany na wrocławskim (matecznik Platformy) komisariacie przez zdemoralizowanych policjantów mszczących się za prowokacyjne zachowanie i składanie fałszywych zeznań po poprzednim zatrzymaniu (wtedy twierdził, że był bity i rażony paralizatorem, choć monitoring tego nie potwierdził... no to teraz pokazali mu jak wygląda rażenie paralizatorem... tak że facet zmarł). To na komisariacie. 2. Wojciech Diduszko - "zamordowany" na ulicy w trakcie "majdanu" w Warszawie - zamieszek sprowokowanych tuż przed świętami Bożego Narodzenia (to bardzo ważna okoliczność). Ale on po chwili "ZMARTWYCHWSTAŁ", a film pokazujący ten "cud" (umieszczony poniżej) oraz zdjęcie Ryszarda Petru lecącego z Joanną Schmidt na Maderę (zdradzać żonę... ale nie bądźmy tak drobiazgowi) chwilę po tym, jak wzywał obywateli przed Sejm dla "obrony demokracji" sprawiły, że zamieszki zamiast eskalować szybko wygasły, prowokacja się nie udała, "majdan" zmienił się w "ciamajdan" a jego organizatorzy obrócili wszystko w żart śpiewając "znowu w puczu mi nie wyszło" i "nie pucz kiedy odjadę". Czyli tych wszystkich "zamordowanych ludzi" mamy jedną sztukę - agresywnego dilera narkotyków zamordowanego przez policjantów w platformerskim Wrocławiu w zaledwie sześć miesięcy po przejęciu władzy przez PiS. Więcej podobnych przypadków PRZEZ OSIEM LAT nie było.
Ups... W tym jednym akapicie autor upchnął tyle kłamstw, że niemal przeoczyłem najgrubsze z nich. Tym kłamstwem jest pół miliona nadmiarowych zgonów w Polsce. W 2019 roku, czyli przed wybuchem pandemii mieliśmy 418 147 zgonów w Polsce. W 2020 roku mieliśmy 477 335 zgonów, w roku 2021 mieliśmy 519 517 zgonów, w 2022 mieliśmy 448 000 zgonów (znalazłem tylko liczbę zaokrągloną do całych tysięcy), a w 2023 liczba zgonów spadła do 409 000. Czyli w pierwszym roku pandemii mieliśmy 59 188 nadmiarowych zgonów, w drugim roku 101 370 a w trzecim 29 853. Łączną liczbę WSZYSTKICH NADMIAROWYCH ZGONÓW Z TRZECH LAT (zarówno tych spowodowanych pandemią, jak i przeciążeniem służby zdrowia oraz odwlekaniem procedur medycznych, a nawet wywołanych stresem spowodowanym przez pandemię i inne towarzyszące jej wydarzenia np.: pierwszy rok wojny na Ukrainie) można więc oszacować na 190 411, czyli mniej niż dwieście tysięcy. To oczywiście i tak dużo. Wielokrotnie krytykowałem błędy Adama Niedzielskiego (jak długo Ministrem Zdrowia był Łukasz Szumowski, liczbę zgonów mieliśmy MNIEJSZĄ niż w analogicznych miesiącach roku 2019), ale niecałe 200 tysięcy to nie pół miliona. Pomijając oczywisty fakt, że w tamtym okresie także w państwach bogatszych i mających lepszą służbę zdrowia niż Polska była znaczna nadumieralność, to kłamliwie rzucone "pół miliona" budzi dużo większą NIENAWIŚĆ niż prawdziwe niecałe dwieście tysięcy. Warto to odnotować przed przejściem do kolejnego akapitu, bo tam już zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki.
"Tak wyglądało oswajanie narodu z bezwzględną przemocą i przygotowanie PiS-służb ukradzionych państwu do stosowania nieludzkich procedur faszystowskiego nowego ładu PiS, który okazał się ruskim ładem.
Po tym czekała nas co najmniej nowa Bereza albo nowe Auschwitz, które przecież „nie spadnie z nieba”. Tym razem polskie, PiS-owskie Auschwitz przeciwko całemu cywilizowanemu światu i hańba, wielki narodowy wstyd na pokolenia Polaków."
Powyższe dwa akapity pogrubiłem w całości, a ich fragmenty zaznaczyłem na czerwono. Bo typowym chwytem polityków i zwolenników obecnego obozu władzy jest i było już od pierwszych dni rządów PiS umiejscawianie "pisowskich zbrodni" W PRZYSZŁOŚCI. Tak, od pierwszych godzin, kiedy jeszcze politycy nowego rządu nie zdążyli rozpakować długopisów, nie mówiąc o jakichkolwiek działaniach (KOD oficjalnie założono 19 listopada 2015 r. a jego "manifest" ukazał się trzy dni wcześniej 16 listopada, czyli w dniu powołania rządu Beaty Szydło) politycy - zwłaszcza lewicy - ogłaszali że jeszcze tylko kilka dni i zaczną się masowe aresztowania. Najpierw miały one nastąpić po Światowych Dniach Młodzieży, później po szczycie NATO... i tak nadejście tych prześladowań było przekładane i przekładane na kolejne i kolejne terminy niczym data końca świata ogłaszana przez sekty wyłudzające pieniądze od zmanipulowanych idiotów. Wreszcie w roku 2020 sekcie AntyPiSa spadła z nieba pandemia COViD i zostały przez rząd PiS wprowadzone związane z nią CZASOWE OGRANICZENIA które jednak rząd PiS zniósł jeszcze w trakcie trwania pandemii przywracając prawa obywatelskie do wcześniejszej normalności. Po pandemii antypisowcy otrzymali dwa prezenty od Putina: najpierw zawartość prywatnej skrzynki mailowej Michała Dworczyka, a następnie muzułmańskich emigrantów forsujących polską granicę i okazję do rzucania oskarżeń na "pisowski reżim" rzekomo znęcający się nad tymi "uchodźcami" (słowa o Auschwitz autor omawianego posta wziął prawdopodobnie z pełnej kłamstw wypowiedzi Roberta Biedronia podczas debaty 19 października 2022 nad uchwałą wzywającą do nałożenia sankcji na Polskę w momencie, kiedy udzielała ona pomocy militarnej walczącej Ukrainie i przyjmowała setki tysięcy uchodźców z Ukrainy - patrz film poniżej). No ale aby dwa lata po zakończeniu trwających OSIEM LAT rządów PiS twierdzić, że to wszystko to było tylko "oswajanie narodu z bezwzględną przemocą i przygotowanie" ... "do stosowania nieludzkich procedur faszystowskiego nowego ładu PiS" po którym miała nas czekać w przyszłości "co najmniej nowa Bereza albo nowe Auschwitz" trzeba być żyjącym wyłącznie nienawiścią psychopatą z totalnie wypranym mózgiem lub mieć pewność, że się kieruje swoje słowa do żyjących wyłącznie nienawiścią psychopatów z totalnie wypranymi mózgami. Z obowiązku przypomnę, że spójnik "lub" to nie spójnik "albo" - możliwe jest, że autor jest psychopatą i kieruje swoje słowa do psychopatów.
"Jak kiedyś Hitler w Niemczech, tak teraz Kaczyński dożynał polską demokrację, patrząc jej prosto w oczy z oczekiwaniem owacji i religijnego wsparcia. Z bezczelnym uśmieszkiem na brudnej twarzy, zabłoconych butach nie do pary i z łupieżem na włosach oraz brudnym ubraniu menela zdaje się wrzeszczeć:
I co mi zrobicie, to ja panuję nad tą większością samo udręczonego fanatyzmem narodu, świętego brakiem tolerancji i wykształcenia, parafialnych owieczek ofiarnych, zakłamanych rasistów, złodziei i donosicieli, którzy szukają codziennie, kogo by tu powiesić na krzyżu. Ten wzorzec narzędzia śmierci niewolników mają przed oczyma wszędzie, w domu, w szkołach, na ulicach i w urzędach, na szczytach wzniesień i gór, w miejscach śmierci, pamięci i zagłady, a nawet noszą na szyjach."
W powyższym akapicie przeplatają się dwa wątki, dlatego w pogrubieniach użyłem dwóch kolorów. Z jednej strony autor porównuje tutaj Kaczyńskiego z Hitlerem, aby w kolejnych dwóch zdaniach w sposób typowy dla nazistowskiego, antyżydowskiego szmatławca "Der Stürmer" wrzucać określenia mające wywoływać obrzydzenie i nienawiść do Kaczyńskiego i jego wyborców: "na brudnej twarzy, zabłoconych butach nie do pary i z łupieżem na włosach oraz brudnym ubraniu menela", "zakłamanych rasistów, złodziei i donosicieli". Przypomnę, że redaktor naczelny "Der Stürmer" Julius Streicher został skazany w Norymberdze na karę śmierci ZA ZBRODNIE PRZECIW LUDZKOŚCI, choć sam osobiście nie mordował ani nie nadzorował procesu mordowania, ale publikowane przez niego treści miały przygotować grunt pod Holocaust. Żydzi w szmatławcu Streichera byli pokazywani nie tylko jako podli, żli i pazerni - byli pokazywani jako brzydcy, brudni, paskudni, budzący niesmak i odrazę... tak jak Kaczyński i jego elektorat w omawianym wpisie. Ten wątek oznaczyłem kolorem czerwonym. Ale jest też drugi wątek. Autor posta daje tutaj upust swojej chorobliwej nienawiści do katolicyzmu, do katolików, a nawet do Krzyża: "parafialnych owieczek ofiarnych, zakłamanych rasistów, złodziei i donosicieli, którzy szukają codziennie, kogo by tu powiesić na krzyżu. Ten wzorzec narzędzia śmierci niewolników mają przed oczyma wszędzie, w domu, w szkołach, na ulicach i w urzędach, na szczytach wzniesień i gór, w miejscach śmierci, pamięci i zagłady, a nawet noszą na szyjach." Przeplatanie się jednego i drugiego wątku pokazuje, że autor uczucia i środki ekspresji niegdyś stosowane przez "Der Stürmer" przeciw Żydom teraz kieruje w stronę katolików.
"PiS też masowo mordował ludzi każdej odmienności, paralizatorami, policyjnymi pałami, odmawiając leczenia, drogimi lekami, zaszczuwając słabych psychicznie, morderstwami w więzieniach ludzi w aresztach wydobywczych bez zarzutów…"
To, jak wielu "ludzi" (w liczbie jeden "ludź" zamordowany w platformerskim Wrocławiu) PiS "mordował" wyjaśniłem już wcześniej - powyżej filmu o "zmartwychwstaniu" Wojciecha Diduszko.
"PiS mordował przyrodę, polski przemysł i przedsiębiorczość, czyste powietrze i zwożąc śmieci z całego świata."
PiS tak bardzo "mordował przyrodę" że jedyną ofiarą jest profesor tego "mordowania" jest profesor Jan Szyszko, który zmarł na zawał serca 9 października 2019 r. zaszczuty w trakcie kampanii wyborczej przez Roberta Biedronia i resztę komunistycznych degeneratów (jeśli Biedroń chce, to może mnie pozywać za te słowa - wracając z pokazów w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku 21 września 2019 roku słyszałem co ten komunistyczny bydlak mówił o ś.p. profesorze... i wcale mnie to nie dziwi, że po czymś takim profesor Szyszko zmarł). Nota bene prof. Szyszko nie był jedynym zaszczutym przez peowsko-komunistyczną propagandę jeszcze za czasów rządów PiS. Wcześniej w 2017 roku zmarli profesorowie Lech Morawski i Henryk Cioch - wybitni konstytucjonaliści przed śmiercią oczerniani i pogardliwie nazywani "sędziami dublerami".
"Tak, zgodnie z kościelną zasadą, PiS czyni sobie ziemię poddaną. Nie ma przy tym bezczelnego kłamstwa, które nie był w stanie wygłosić Morawiecki i nie było dziedziny, której PiS nie był w stanie okraść."
Czyli znów wyraz chorobliwej, psychopatycznej nienawiści w stosunku do chrześcijaństwa i katolików - tym razem przez ironiczno-bluźniercze parafrazowanie słów Biblii (wypisz wymaluj w stylu wypowiedzi Donalda Tuska - zwłaszcza jego "tweetów"). Do motywu "okradania" powrócę poniżej, bo to grubsza sprawa.
"Dziś przyszedł czas rozliczeńi okazało się, że to tylko wymysły obecnej władzy. Oni są niewinni, to polityczna zemsta. Sięgają po azyle polityczne w krajach zależnych od Putina. No przecież nie gdzie indziej!"
Te słowa dla osoby posiadającej jeszcze rozum i sumienie nie wymagają komentarza. Natomiast osoby z wypranym mózgiem, pozbawionej sumienia i żyjącą psychopatyczną nienawiścią tak jak autor omawianego wpisu facebookowego żadne argumenty nie przekonają. Nie tylko część mediów (wcale nie tych "pisowskich"... choć dla tych psychopatów także "Interia", "WP" i "Polsat" to "pisowskie szczujnie"... nie mówiąc o Rymanowskim), ale nawet część polityków koalicji rządzącej nawet nie kryje się z tym, że nie ma żadnych podstaw prawnych, ani nawet logicznych przesłanek do tymczasowego aresztowania Zbigniewa Ziobro, bo obawa matactwa po dwóch latach śledztwa nie istnieje, gadanie o ucieczce i azylu, gdy się na kilka dni przed zdjęciem immunitetu trąbiło o tym w mediach, aby Ziobro mógł wyjechać budzi politowanie, a przesłanka o zagrożeniu wysoką karą jest wyłącznie wynikiem tego, że TAK JAK WE WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH PRZYPADKACH do zarzutów stawianych politykowi dołączono zarzut "działania" a w tym wypadku "kierowania zorganizowaną grupą przestępczą" - totalnie z d..y wzięty, ale dopisany tylko po to, aby podbić górny wymiar grożącej kary. Powiem więcej, część mediów i polityków koalicji rządzącej nawet nie kryje się z tym, że to jest hucpa mająca wyłącznie zadowolić najtwardszy elektorat PO - właśnie taki jak autor omawianego wpisu facebookowego i że pozostanie Zbigniewa Ziobro na Węgrzech byłoby dla rządu najlepszym rozwiązaniem - bo gdyby go aresztowali, to musieliby go wypuścić... licząc się z zarzutami znacznego pogorszenia stanu zdrowia ex ministra walczącego z nowotworem lub nawet spowodowania jego śmierci. A przecież oprócz betonowego elektoratu KO jest też elektorat bardziej umiarkowany... i jest też elektorat opozycyjny, na który taka sekwencja zdarzeń z pewnością wpłynęłaby mobilizująco.
"Ciebie okradli — rozumiesz?
Dziś trzeba rozliczyć draństwo, nie tylko Fundusz Sprawiedliwości Ziobry, ale tysiące innych afer, morderstw, zawinionych śmierci, złodziejstw, każda na wartość milionów złotych."
No to tym razem jako "kontrapunkt" pozwolę sobie na cytat z innego źródła. Aby się nie pomylił oznaczę go wcięciem.
"Ale czyż można wyliczyć wszystkie objawy bezprawia i opisać całą garderobę płaszczyków, pod którymi się ukrywa? Jest jeden taki płaszczyk demagogiczny, w który wszyscy prawie wierzą jak w królewską koszulę z bajki Andersena. A mianowicie zarzuca się osobom, które się chce zniszczyć, po prostu nieuczciwość. Urzędowe oświadczenie, że ktoś kradł, dopuszczał się nadużyć natury finansowej, wyzyskiwał swoje wpływy czy stosunki itp. — któż na całym świecie natychmiast w to nie uwierzy? Może jakaś zaślepiona matka i to chyba nie w czasach dzisiejszych. Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać, czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są aresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacji, że o wczorajszych „panamach” nie będzie czasu myśleć. Tak łatwo przecież przyczepić się do ludzi operujących ogromnymi kapitałami publicznymi. Gdzie tylko jest fundusz dyspozycyjny — tam szantaż murowany. Aż strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby inny reżim zastąpił obecny i chciał zastosować te same metody walki. Bo nie trzeba myśleć, że wszyscy narodowi socjaliści mają głęboką pogardę dla własnej kieszeni. Jeśli chodzi jednak o tę dziedzinę, plotek opowiada się niewiele, a skandali w ogóle jeszcze nie było.(...)
Powróćmy do rzekomych nadużyć. Zarzuca się je wszystkim „niewygodnym”. Tak aresztuje się hrabiego Eulenburga, osobistego przyjaciela syna Hindenburga. Prałat Kaas, były przewodniczący byłej Partii Centrum, zaskoczony wypadkami za granicą, postanawia pozostać w Rzymie ad infinitum (czyli w nieskończoność - mój przypis), gdyż wie dobrze, że na granicy Niemiec byłby aresztowany pod zarzutem brudnych machinacji pieniężnych. Wreszcie najskuteczniejszą bronią, która przyczyniła się do kompletnego zniszczenia organizacji robotniczych i zawodowych, było rzucenie podejrzeń na czystość rąk przywódców związków zawodowych, Grossmanna i Leiparta, dwóch starych ludzi znanych z prawości, uczciwości i bezinteresowności, którzy całe życie poświęcili sprawie robotniczej. Przeciw jednemu z nich wysunięto zarzut, że pobierał „niesłychanie wygórowane wynagrodzenie”, bo aż siedemset marek miesięcznie. Ale jak już wspomniałem, zarzut chciwości, choćby poparty tak śmiesznie słabymi argumentami, zawsze trafia do złośliwej łatwowierności tłumu."
Ten cytat pochodzi z książki "Cywil w Berlinie" Antoniego Sobańskiego. Autor znając doskonale język i kulturę niemiecką oraz mając w Niemczech wielu znajomych pojechał w 1933 roku do Berlina, aby opisać realia tworzącej się III Rzeszy z punktu widzenia naocznego obserwatora. Trzeba przyznać, że powyższy fragment nie tylko doskonale odzwierciedla klimat tworzącej się w 1933 roku III Rzeszy, ale równie dobrze oddaje klimat tego czegoś, co Tusk aktualnie tworzy w Polsce. Różnica jest w zasadzie jedna: o ile NSDAP starała się, aby wieści o kradzieżach dokonywanych przez jej działaczy nie przeniknęły do świadomości społeczeństwa, to Tusk z Żurkiem mają już na swoim koncie afery "Lorda Polnorda" Romana Giertycha, "kolekcjonera gotówki w nogach od mebli" Sławomira Nowaka, "lekarza - koperty" Tomasza Grodzkiego... a Stanisław Gawłowski czeka, aż Żurek w Sądzie Apelacyjnym umieści "zaufanego sędziego".
"W przeciwnym razie macie szansę zostać totalnie głupim i tchórzliwym narodem religijnych niewolników Kaczyńskiego, tyle że pod biało-czerwoną i krzyżem "prawdziwych Polaków".
Adam Mazguła"
No dobra, mamy na koniec kolejny wytrysk antykatolickich i antypolskich (tym razem się nie przejęzyczyłem) paranoi autora. Mamy też jego imię i nazwisko. Pułkownik Adam Mazguła. Stary, komunistyczny trep, co wielokrotnie wzywał oficerów i żołnierzy do dokonania WOJSKOWEGO ZAMACHU STANU, obalenia za pomocą armii demokratycznie wybranego rządu i siłowego spacyfilowania jego zwolenników, a Stan Wojenny nazwał "wydarzeniem w którym dochowano kultury". O ile w wykonaniu starego komunisty nie dziwią bluzgi wylewane na wiarę chrześcijańską, na katolików i na ich symbole, ani nie dziwią liczne odniesienia do Hitlera, narodowego socjalizmu, Auschwitz (to się pojawia nawet dwa razy) i Berezy (komuniści centrolewicowy rząd sanacyjny też nazywali "prawicowym"), to szczytem hipokryzji są trzy odniesienia do Rosji i Putina - zwłaszcza, że ten trep wypowiadał słowa przysięgi:
"stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami"
No ale tak... Rosja to już nie Związek Radziecki... ten przeniósł stolicę do Brukseli. Jednak BLUZGANIE NA BIAŁO-CZERWONĄ I KRZYŻ TO JUŻ ZA DUŻO - nawet jak na komunistycznego trepa, który na swoim profilu internetowym popisuje się takimi oto grafikami:

... oczywiście opatrzonymi tekstem, który nadawałby się na następny artykuł... i to nie tylko na blogu politycznym, ale nawet w fachowym czasopiśmie psychiatrycznym (a co go będę omawiał - sami wygooglajcie, po nazwisku znajdziecie profil, po grafice wpis).
Podsumowanie
W czasach Stanu Wojennego (który towarzysz pułkownik Mazguła nazwał "kulturalnym wydarzeniem" w którym "dochowano standardów") zwykli ludzie zastanawiali się skąd się bierze ta agresja i zawziętość ZOMOwców. Pojawiały się różne hipotezy na to, że niby normalni chłopcy odbywający służbę w tej formacji milicyjnej zamieniają się w brutalne maszynki do pałowania, niezwracające uwagi na to czy biją po głowie czy nerkach, czy okładają kobietę czy dzieciaka, starca czy okularnika, leżącego czy rannego. Głowiono się czy to jest kwestia zastraszenia, narkotyków dodawanych do posiłków czy hipnozy lub prania mózgów. Historycy ustalili bolesną prawdę: to były ich poglądy. Do ZOMO wcielano najczęściej synów funkcjonariuszy PZPR niższego stopnia (dzieci szych z najwyższych poziomów wojsko się nie imało). Oni naprawdę wierzyli, że po drugiej stronie są warchoły i faszyści śmiertelnie zagrażający ich ukochanej socjalistycznej ojczyźnie zbudowanej przez ich ojców. Dlatego bili tak brutalnie, że aby złamać rezerwistów wcielonych siłą do ROMO zabierano ich na ćwiczenia ZOMO, kazano patrzeć jak te bestie masakrują manekiny, a później zbierać szczątki manekinów. Dlaczego o tym piszę? Dziś mentalność dawnego ZOMOwca ma ten bardziej umiarkowany wyborca koalicji rządzącej. On naprawdę wierzy w to, że politycy PiS stanowią zagrożenie dla ich europejskiej Polski z takim trudem budowanej przez dziesięciolecia. Dlatego zgadza się na łamanie prawa wobec polityków PiS, absurdalne zarzuty, upokarzanie, medialne pokazówki... nawet nie reaguje na nazywanie Kaczyńskiego "podpalaczem z Żoliborza". O ile przed doprowadzeniem do śmierci (celowo nie użyłem słowa "zamordowaniem", bo w klasyfikacji prawnej to było klasyczne "zabójstwo z zamiarem ewentualnym") ś.p. Barbary Skrzypek, przed podważaniem wyniku wyborów prezydenckich, przed powtarzanymi przez Tuska słowami o "podpalaczu z Żoliborza" i przed ostatnimi szaleństwami Tuska i Żurka można było mieć jakieś wątpliwości i złudzenia, to NIECH MI KTOŚ Z WYBORCÓW TUSKA POWIE ILU ZNA POLITYKÓW, KTÓRZY OSKARŻYLI PRZECIWNIKÓW O PODPALENIE - jak pamiętam tylko trzech: Neron, Hitler i Tusk. Nie uwierzę w to, że ŻADEN wyborca Tuska nie słyszał o podpaleniu Reichstagu i jego skutkach... lub przynajmniej o pożarze Rzymu za Nerona i wynikłych z niego prześladowaniach chrześcijan. I nie przejęzyczyłem się pisząc, że mentalność ZOMOwca jest mentalnością UMIARKOWANEGO wyborcy koalicji rządzącej - wyborcy, którym rządzi STRACH. Ale jest jeszcze TWARDY ELEKTORAT reżimu Tuska, który ma mentalność HITLEROWCÓW. Każdy członek tego elektoratu NIENAWIDZI polityków i wyborców PiS tak, jak fanatyczni niemieccy i austriaccy naziści nienawidzili Żydów, karmi się tekstami takimi jak przytoczony w niniejszym artykule i o wiele gorszymi autorstwa YouTubowej zbieraniny ubeków i neonazistów (Szwejgiert, Piński, Wroński itd...) zwanej "stajnią Giertycha". Powiela te teksty i wypisuje własne... i jest z tego cholernie dumny. Czeka dekady, aby zemścić się na Zbigniewie Ziobro za wyprowadzenie w kajdankach "lekarza" który nie tylko nagminnie brał łapówki, ale doprowadził do śmierci pacjenta aby ukryć błąd w trakcie operacji serca. Wyzywa od "komunistów" i "towarzyszy" polityków PiS którzy w momencie wyprowadzenia sztandaru PZPR byli w podstawówce. I nie przeszkadza mu, że stoi po tej samej stronie, co Jaruzelski, Urban, mordercy bł. ks. Jerzego Popiełuszki... czy taki Mazguła. Przy tym wszystkim uważa siebie za katolika. Życzy śmierci politykom PiS. Czci samobójcę Piotra Szczęsnego i słucha zdradzieckich klechów, którzy podają tego chorego nieszczęśnika jako przykład do naśladowania. Nawet jego osobiste tragedie nie są w stanie skłonić go do refleksji i zmiany postępowania. Znam autentyczny przypadek, kiedy wnuczek takiego delikwenta popełnił samobójstwo w czasie między zabiciem Barbary Skrzypek a wyborami prezydenckimi. Ten facet nawet nie uświadamia sobie, że choćby się najmilej uśmiechał, mówił najpiękniejsze słówka, to NIENAWIŚĆ którą się karmi i te PARANOICZNE TEKSTY których słucha i czyta są jak CZARNA DZIURA która ciągnie jego i całe jego otoczenie w OTCHŁAŃ NIENAWIŚCI, RZĄDZĘ ZEMSTY, PARANOICZNE UROJENIA W KTÓRYCH ŚWIAT JEST OPANOWANY PRZEZ ZŁO I KAŻDY CZŁOWIEK JEST WROGIEM - NAWET TEN SIEDZĄCY RAZEM PRZY ŚWIĄTECZNYM STOLE CZŁONEK RODZINY. W tym nienawistnym amoku umyka mu to co NAPRAWDĘ dzieje się w kraju. Państwowe szpitale już nie tylko wstrzymują przyjmowanie pacjentów i szykują się do zwalniania pracowników, nie tylko organizują zrzutki na remont najbardziej potrzebnego sprzętu, ale nawet KRADNĄ PIENIĄDZE SWOICH PRACOWNIKÓW (choć może "tylko pożyczają bez pytania"... bo nie chce mi się wierzyć, aby tego w przyszłości nie spłaciły) POTRĄCAJĄC Z ICH PENSJI "SKŁADKĘ NA ZUS" I NIEODPROWADZAJĄC JEJ DO ZUS-U tylko finansując KONIECZNE I ZAPLANOWANE procedury medyczne, za które NFZ przestał im płacić. Przypomnę, że proceder nieopłacania ZUS-u pracowników ukróciła 19 lat temu Minister Finansów pierwszego rządu PiS - pani prof. Zyta Gilowska. Ale wtedy ten proceder dotyczył prawie wyłącznie prywatnych firm, które okradały pracowników ze składek, a państwo do czasów PiS-u na to pozwalało. Donald Tusk w ciągu dwóch lat gospodarczo cofnął nas o dwie dekady. A mentalnie? Do roku 1933 w Niemczech... czasu, który był "PRZEDSIONKIEM PIEKŁA". Nie chcę tu kopiować Mazguły pisząc, że to jest dopiero OSWAJANIE z tą przemocą, którą Tusk zamierza stosować w przyszłości. Ale skoro już na pierwszy rzut oka widać, że REŻIM TUSKA ROBI DOKŁADNIE TO, O CO OSKARŻAŁ "REŻIM PIS" (a UE tym razem milczy... a potomek hitlerowców Klaus Bachmann to wprost nakazuje w tekście wydawanym przez jedną z najbardziej poczytnych niemieckich gazet... i powielanym przez gazety polskojęzyczne...) TO CZY JEST JAKIEŚ INNE WYTŁUMACZENIE ZACHOWANIA TUSKA?
Inne tematy w dziale Polityka