Najdroższa (i z każdym dniem coraz droższa) III RP,
Poznaliśmy się dawno temu. Urodziłaś się w 1989 roku niby sama z siebie, ale później okazało się, że ciąża trwała wcześniej ładnych kilka lat. Niosłaś świeżość, nadzieję i wiarę w przyszłość. Obiecywałaś, że „będzie jak na zachodzie”. Nowocześnie, bogato. Pełne półki i luksusowe życie. Obiecywałaś….
Zupełnie nie zwracałem uwagę na rabunek w świetle prawa, na bezkarność aferzystów, falę bezrobocia. Bo to miały być koszta. Niezbędne, bo byłaś wtedy młoda i niedoświadczona. Tak mówiłaś. I mamiłaś wizją szczęścia tuż, tuż za rogiem.
Lata mijały. Utyłaś strasznie i zbrzydłaś. Nabrałaś kredytów, które muszę spłacać. Zatrudniłaś ludzi, których opłacam, a którzy traktuję mnie jak przybłędę. Sprzedałaś wszystkie srebra rodowe za bezcen i wszystko przejadłaś. Codziennie głębiej sięgasz do mojej kieszeni nic nie dając w zamian. Stałaś się symbolem beznadziei. Miliony osób musiały Ciebie opuścić, a raczej sama je wyrzuciłaś.
Dziś, po tylu latach nie obiecujesz już niczego. Mówisz, że mam się cieszyć z Ciebie już bez żadnego powodu, tylko dlatego, że jesteś. Tak naprawdę stałaś się pasożytem. Do tego wszystkiego oddałaś się i nadal chętnie oddajesz się obcym i to im służysz mając mnie za zero. Już nie mówisz, że afery, korupcja i nepotyzm to koszta „młodej demokracji” i traktujesz nieprawidłowości jako normę.
Mądrzy ponoć ludzie zachęcają do wysyłania kartki z powodu Twojego święta. Guzik prawda, to nie jest Twoje święto. To jest święto wolnej Polski a nie III RP. A dla Ciebie, III RP, mam jedno życzenie – odejdź jak najszybciej. A najlepiej zdychaj gdzieś na śmietniku historii.
Piana