piko piko
2395
BLOG

!!! TO NIE JEST NASZA WOJNA !!!

piko piko Społeczeństwo Obserwuj notkę 88

Zamieszczę felieton Katarzyny Tretner-Sierpińskiej w wPrawo.pl i wypowiedź Sebastiana Pitonia dla Myśli Polskiej w sprawie powołania inicjatywy Polski Ruch Antywojenny. Nie zamieszczam linka do strony Myśl Polska bo ABW ją wycięła z sieci (bo szkodzi obronności, sieje zamęt, kury się nie niosą i krowy mleka nie dają). Nijaki Żaryn na interpelacje Brauna w tej sprawie puścił bąka czyli nie udzielił sensownej odpowiedzi.

----------------------------

We wtorek (31.01.2023) dr Leszek Sykulski poinformował na Twitterze o inauguracyjnym spotkaniu założonej przez niego i Sebastiana Pitonia inicjatywy Polski Ruch Antywojenny. Poinformował też, że już niedługo w całej Polsce zawisną billboardy z hasłem „To nie nasza wojna”.

[/twitter-tweet]

[zajrzałem na TT i ręce opadają jak się czyta idiotyzmy, które wypisują "zatroskani patrioci"]

Jak wynika z informacji zamieszczonej na stronie Polskiego Ruchu Antywojennego, powstał on na skutek „głębokiej niezgody na politykę wewnętrzną i zagraniczną prowadzoną przez rządy w Warszawie po 1999 roku. Politykę awanturniczą, nastawioną na konfrontację z naszymi sąsiadami i realizację interesów strategicznych Waszyngtonu”. – Jesteśmy ruchem społecznych, tworzonym oddolnie, bez formalnych struktur. Istotną naszych działań jest praca organiczna na rzecz suwerenności kulturowej narodu polskiego i niepodległości Polski – informują założyciele ruchu. (...)

Jak można się było tego spodziewać, dr Sykulski został natychmiast napiętnowany jako „ruska onuca”.

Wycierus spod rosyjskiej ambasady coś tam chce przekazać. Mam nadzieję, że w każdym miejscu w PL, gdzie pojawi się taki billboard, pojawi się także feedback – napisał na Twitterze Igor Isajew, czyli – jak sam się określa – Ukrainiec w Polsce.

Natomiast Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nazwał dra Sykulskiego „gołodupcem” i stwierdził: Mam nadzieję, że odpowiednie służby sprawdzą skąd idą pieniądze na propagandę wrogiego wobec nas kraju.

Portal Disinfo Digest, prowadzony pod patronatem Fundacji Info Ops Polska, której prezes Kamil Basaj jest zawodowo związany z Dowództwem Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, tak skomentował powstanie inicjatywy Polski Ruch Antywojenny:

Sykulski łączy wsparcie udzielane Ukrainie z tezami o wspieraniu wojny i zagrożeniu dla bezpieczeństwa RP. Beneficjentem komunikacji Sykulskiego jest propaganda Kremla, która osiąga podobne cele zastraszając wojną jako „konsekwencją” wspierania Ukrainy. Nie daj się zastraszyć!


Na temat Polskiego Ruchu Antywojennego wypowiedział się też Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP, Stanisław Żaryn, który w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl tak ocenił dra Sykulskiego:

Od pewnego czasu radykalizuje swój przekaz. W ostatnich tygodniach prezentuje tezy wprost zbieżne z rosyjską propagandą. To człowiek, którego działalność już kilkukrotnie zwracała moją uwagę ze względu na charakter tez, które publicznie stawia. A tezy te to m.in. publiczne oskarżanie polskich władz i rządu o przygotowywanie jakiejś formy agresji czy dołączenia do wojny z Rosją. To tezy również związane z budową oporu społecznego wobec władz RP, a także prezentowania pewnych niuansów i relatywizowania tego, co dzieje się przeciwko Ukrainie. Analiza tych przekazów wskazuje jednoznacznie, że jest to człowiek, który kolportuje tezy tożsame z rosyjską propagandą. Jest to działalność zdecydowanie szkodliwa, a jego przekaz jest coraz bardziej agresywny i niepokojący.

Jak widzicie, hasło „To nie nasza wojna” wywołało prawdziwą furię. Wojna rosyjsko-ukraińska ma być nasza, a kto twierdzi inaczej, ten działa na rzecz Kremla. Co ciekawe, jeszcze niedawno Stanisław Żaryn twierdził, że działaniem na rzecz Kremla jest twierdzenie, iż wojna na Ukrainie to wojna proxy USA i NATO z Federacją Rosyjską, a więc „nasza” wojna. A zatem działaniem na rzecz Kremla może być zarówno twierdzenie, że wojna na Ukrainie “jest nasza”, jak też twierdzenie, że „nie jest nasza”. W połączeniu z forsowaną przez m.in. ministra Pawła Jabłońskiego tezą, że oddając wojskowy sprzęt Ukrainie nie rozbrajamy polskiej armii, ale ją dozbrajamy, trzeba przyznać, że propagandowe działania polskiego rządu nie charakteryzują się spójnością i logiką. Zapewnienia Jabłońskiego o dozbrajaniu polskiej armii trafnie skomentował jeden z Internautów pytając, czy minister będzie straszył Rosjan fakturami za zakup czołgów, których póki co nie mamy. Czy to też jest pytanie „zbieżne z rosyjska propagandą”?

Wróćmy teraz do zapowiedzianej przez dra Sykulskiego akcji billboardowej  i spójrzmy, jakie komentarze pojawiły się pod moim postem na Twitterze, w którym napisałam: Widzę, że akcja @SykulskiLeszek wywołała furię i oskarżenia o „ruski onucyzm”. Nie zauważyłam, żeby osoby atakujące Sykulskiego miały problem z tym, że ponad 400 tys. Ukraińców w wieku poborowym zwiało do Polski, żeby nie walczyć za Ukrainę. Czy ktoś umie to wytłumaczyć?

Oto kilka komentarzy, które pojawiły się pod moim wpisem (pisownia oryginalna):

- Owszem, nie mam z tym problemu. Znam wielu Ukraińców i nie widzę wśród nich żołnierzy. Odkąd to Pani problem, czy ktoś ma odwagę ginąć za swój kraj? Reprezentuje Pani ukraińską komisję uzupełnień?

- Łatwo osądzać. To chyba nie jest takie proste 0-1 będąc postawionym w obliczu życia lub śmierci. Jeżeli ma pani poborowe dziecko, życie przed nim, wysyła pani za granicę czy na front? Nigdy nie chciał bym być przed takim wyborem.

- Mój przykład: mam 2 małych dzieci czy jakby wybuchła wojna mam iść wojować i je osierocić czy uciec z dziećmi w trosce o ich los. Pani widzę się zna na wszystko zna odpowiedź, powie mi która odpowiedź jest dobra.

- Nie wszyscy są tacy odważni jak Pani, żeby chwycić za karabin i dołączyć do legionu cudzoziemskiego w Ukrainie. Nie każdy Ukrainiec musi mieć na tyle odwagi jak Pani. Rozumiem, że jest już Pani w drodze do Bakhmutu pokazać Ukraińcom jak się walczy, dobrze rozumiem?

Takich komentarzy jest o wiele więcej. W tych komentarzach Polacy usprawiedliwiają Ukraińców, którzy uciekli do Polski właśnie dlatego, żeby nie iść na wojnę. Jak zauważył jeden z Internautów, ci Ukraińcy zagłosowali nogami za hasłem „To nie nasza wojna”. I nikt ich w Polsce za to nie gani, ani nie prześladuje. A skąd wiadomo, ilu ich jest? Wiadomo z danych przekazanych dziennikowi „Rzeczpospolita” przez por. Annę Michalską, rzeczniczkę Komendanta Głównego Straży Granicznej. Pomimo wydanego przez władze Ukrainy zakazu wyjazdu z kraju mężczyzn w wieku 18-60 lat, od 24 lutego do 7 czerwca 2022 roku do Polski wjechało 432 tys. obywateli Ukrainy spełniających te kryteria.
A por. Michalska poinformowała, że „Straż Graniczna nie przekazywała danych tych osób służbom Ukrainy”. Jak informuje „Rzeczpospolita”, ukraińska służba bezpieczeństwa miała zatrzymać pod koniec maja grupę pograniczników, którzy za łapówki od 3 do 5 tys. dolarów, przyjmowane na przejściach granicznych, pozwalali wyjechać obywatelom objętym zakazem opuszczania kraju. I to jakoś nie oburza Polaków atakujących dra Sykulskiego. Widać Ukraińcy mają prawo zdecydować, że “to nie nasza wojna”. Natomiast Polacy takiego prawa nie mają, bo to “narracja zbieżna z propagandą Kremla”.


Kolejnej ciekawej rzeczy dowiadujemy się z alertu informacyjnego, zamieszczonego w środę (1.02.2023) na Twitterze przez Stanisława Żaryna:
W ramach działań prowadzonych w Polsce doszło do sfabrykowania fałszywego pisma MSWiA, rozsyłania maili podszywających się pod MSWiA, a także rozklejania plakatów – przekazy zawierają apele o zbieranie danych dot. Ukraińców mieszkających w Polsce. Nasi międzynarodowi partnerzy przekazują informacje o podobnych działaniach realizowanych w innych państwach Europy, m. in. na Litwie i Łotwie. Operacja jest elementem międzynarodowych działań dezinformacyjnych Rosji. Kreml sugeruje, że państwa Europy, które przyjęły uchodźców z Ukrainy, prowadzą obecnie przygotowania do akcji mobilizacyjnej wśród Ukraińców. Według tez rosyjskich – obywatele Ukrainy mają być przymusowo odsyłani z państw Europy na UA. Prowadzona kampania informacyjna to operacja dezinformacyjna prowadzona przez rosyjskie służby specjalne przeciwko Zachodowi.

Co wynika z informacji podanej przez Żaryna? Wynika z niej to, że Ukraińcy, którzy uciekli przed poborem do Polski i innych państw europejskich, nie poniosą konsekwencji złamania zakazu wyjazdu, a kto twierdzi, że tak będzie, ten powiela rosyjską dezinformację. A zatem Ukraińcy, którzy zdecydowali, że „to nie nasza wojna”, mogą spać spokojnie. Przynajmniej na razie. A czy mogą spać spokojnie Polacy, którzy uważają, że „to nie nasza wojna”? Nagonka urządzona na dra Sykulskiego pokazuje, że raczej nie mogą.

Na koniec ciekawostka, która pokazuje, w jaki sposób buduje się w Polsce propagandowy przekaz o „ruskich onucach”. Portal Wirtualne Media poinformował, że zdjęcie użyte przez dra Sykulskiego do grafiki ilustrującej kampanię „To nie nasza wojna” przedstawia stolicę Estonii Tallin i można je znaleźć w rosyjskim serwisie Freelance.ru, gdzie widnieje na nim reklama marketu. W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się wpisy sugerujące, iż jest to dowód, że osoba, która wykonała grafikę dla Polskiego Ruchu Antywojennego, to „ruska onuca”. A tu niespodzianka! Rosyjski portal nie jest źródłem tego zdjęcia. Internauta Krystian Wojciechowski poinformował na swojej stronie FB, że zdjęcie pochodzi z generatora mediamodifier.com, jest darmowe i każdy może je pobrać oraz wkleić własny billboard.

(...)

------------------------------------

Na koniec proponuję poświęcić ok 20 minut na wysłuchanie Sebastiana Pitonia założyciela "Góralskiego Veta". Trochę normalności i świeżego spojrzenia zawsze się przyda.

Proszę przesunąć film do początku. Nie wiem dlaczego startuje od środka.



Uprzejmie proszę żeby przed ewentualnym komentowaniem zastanowić się nad ww tekstem i wywiadem. Komentarze typu "ruska onuca" czy inne napisane wyłącznie pod wpływem złych emocji mogą być usunięte.

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo