Profesor Edward Rożek z Uniwersytetu Północnego Colorado dowodzi, że to wcale nie kanclerz Niemiec Adolf Hitler, lecz brytyjski premier Neville Chamberlain odpowiada za wybuch II wojny światowej.
„W polityce międzynarodowej zasady moralne i małe narody
niejednokrotnie poświęca się na ołtarzu własnych korzyści”.
Arthur Koestler
Churchill: Ponieśliśmy klęskę bez wojny
W roku 1938 polityka brytyjskich socjalistów sprzyjała koncepcji „obłaskawiania”. Komitet Wykonawczy Partii Pracy głosował przeciwko poborowi do wojska. Sir Stafford Cripps, jeden z trzech liderów labourzystów, namawiał robotników przemysłu zbrojeniowego, aby zrobili użytek z „najwspanialszej sposobności”, jaka kiedykolwiek im się nadarzyła. „Odmówcie produkowania amunicji! Odmówcie produkcji broni!”
Swą analizę politycznej katastrofy, jaką w istocie było zawarcie układu w Monachium, Trevor-Roper kończy stwierdzeniem, zgodnie z którym, „jest rzeczą pewną, że agresora nigdy nie udaje się udobruchać, toteż «polityka obłaskawiania» nigdy w dziejach nie odniosła sukcesu”.
A. J. P. Taylor, inny znany historyk z Oksfordu, pisze:
Kryzys czeski wywołano w Londynie, a nie w Berlinie. To nie Hitler, lecz Brytyjczycy wymusili na Benešu całą serię budzących przygnębienie ustępstw. Brytyjczycy, którzy przecież od początku musieli przewidywać, czym zakończy się konferencja monachijska, czego dowodzi zresztą późniejszy triumfalizm Chamberlaina.
Co by się jednak stało –pyta Taylor– gdyby Czesi zdecydowanie odrzucili brytyjskie sugestie i postanowili bronić swoich pozycji? (...) Czeska armia była z pewnością wystarczająco silna, aby samodzielnie powstrzymać Niemców. (...) Jednak Beneš nigdy nie brał pod uwagę takiego wariantu wydarzeń, według którego Czechosłowacja miałaby stawiać opór agresorowi w całkowitym osamotnieniu.
Lord Strang, obecny wtedy w Monachium, mówił o konferencji:
Głęboko niepokoił fakt, że podczas międzynarodowej konferencji cztery mocarstwa rozważały i podjęły decyzję o przejęciu przez jedno z nich istotnej części terytorium kraju, którego rządowi nie dano tam nawet szansy przedstawienia swoich racji.
Jednym z pierwszych, którzy dali wyraz powadze sytuacji, jaka wytworzyła się po podpisaniu układu monachijskiego, był Winston Churchill. Oto jego słowa wypowiedziane 5 października 1938 roku w Izbie Gmin:
Ponieśliśmy prawdziwą i całkowitą klęskę bez wojny. Stoimy w obliczu katastrofy pierwszej wielkości, która przydarzyła się Wielkiej Brytanii oraz Francji.
Jedna z najbardziej miażdżących ocen Chamberlainowskiej „polityki obłaskawiania” wyszła od jego osobistego przyjaciela i kolegi partyjnego Leopolda S. Amery’ego:
Niezmiernie przywiązany do osobiście narzuconej sobie misji ignorował ostrzeżenia płynące z Foreign Office, zdominował kolegów, narzucił swą wolę chwiejnym politykom francuskim, traktując ich skrupuły moralne jako przejaw braku realizmu, wreszcie do końca nie chciał przyznać się do porażki.[3]
W marcu 1939, po marszu wojsk Hitlera na Pragę i utracie przez Czechy niepodległości, skutki Monachium stały się już oczywiste, ale nawet to nie wpłynęło na świetne samopoczucie brytyjskiego premiera. Do porażki przyznał się dopiero po kilku miesiącach:
Wszystko, na co pracowałem, na co miałem nadzieję i w co wierzyłem podczas pełnienia swej funkcji publicznej, zostało obrócone w ruinę.
Dla większości członków izby niższej parlamentu brytyjskiego stało się wreszcie oczywiste, że polityka Chamberlaina doprowadziła do katastrofy. Wspomniany już Leopold Amery, jego długoletni przyjaciel, wziął na siebie trud przekonania Chamberlaina do rezygnacji z urzędu i opuszczenia Izby Gmin. Zwrócił się do niego słowami Cromwella:
Zważywszy na twe dokonania, siedziałeś tu zbyt długo. Odejdź więc, mówię, miejmy to już za sobą. W imię Boga, idź!
Sołżenicyn: duch Monachium to choroba woli
Stanowisko premiera przejął po Chamberlainie Winston Churchill. Podczas formowania „gabinetu wojennego”, nowy premier wręczył swemu osobistemu sekretarzowi kartkę z nazwiskami polityków, mających wejść w skład pięcioosobowej rady ministrów, i oświadczył: „Jeśli zawiedziemy, to będzie lista skazańców”. Jaka szkoda, że podobnego zobowiązania nie podjął Chamberlain.
Aleksander Sołżenicyn, jeden z intelektualnych i moralnych gigantów naszych czasów, w swej mowie wygłoszonej po otrzymaniu nagrody Nobla tak podsumował przesłanki i zagrożenia, jakie stwarza „polityka obłaskawiania”:
Duch Monachium wcale nie należy do przeszłości. To nie był jedynie jakiś krótki epizod. Ośmieliłbym się wręcz powiedzieć, że duch Monachium zdominował cały wiek dwudziesty. Świat cywilizowany, zdjęty lękiem, nie znalazł niczego lepszego, co nadawałoby się do przeciwstawienia niespodziewanemu nawrotowi jawnego barbarzyństwa niż ustępstwa i uśmiechy. Duch Monachium to po prostu choroba woli ludzi żyjących w dobrobycie. Stan całkiem normalny u tych, których opanowała żądza posiadania i którzy materialny sukces mają za zasadniczy cel życia na ziemi.
Tragedii Monachium można było uniknąć. Gdyby Chamberlain i Daladier zamiast do niemieckiego Monachium polecieli do Pragi czeskiej, gdyby tam upewnili Beneša o swoim poparciu i chęci obrony suwerenności Czechosłowacji, gdyby Daladier ponowił wolę dotrzymania traktatowych zobowiązań Francji wobec tego kraju, gdyby wreszcie Chamberlain przyrzekł brytyjskie wsparcie. Praga zdążyła też zawrzeć traktat ze Związkiem Sowieckim. Artykuł drugi tego porozumienia stanowił, że Sowieci wypełnią swe zobowiązania względem Czechosłowacji, pod warunkiem że zrobią to Francuzi.
Co więcej, Czechosłowacja miała mocne fortyfikacje, przygotowane na wypadek agresji niemieckiej, a teren nieźle nadawał się do obrony. Armia czechosłowacka liczyła 35 dywizji, w tym większość zmotoryzowanych, a kilka nawet pancernych. Produkowane w zakładach Škody czołgi były stosunkowo wysokiej jakości. A czeska generalicja chciała walczyć w obronie swego kraju. Pod względem ekonomicznym i przemysłowym Czechosłowacja była wówczas najbardziej rozwiniętym krajem w Europie Środkowej.
Z drugiej zaś strony, armie Hitlera nie były jeszcze w pełni przygotowane do wojny. Wehrmacht nie zdążył przejść chrztu bojowego. W roku 1938 Hitler nie odważyłby się zmierzyć jednocześnie z Czechosłowacją, Francją, Wielką Brytanią, a może i Sowietami.
Ponadto, zanim jeszcze Brytyjczycy i Francuzi poddali się w Monachium, generał Ludwig Beck, szef niemieckiego Sztabu Generalnego szykował wymierzony w Hitlera zamach stanu. Część spiskowców stanowili niemieccy wojskowi. Generał Beck poinformował Brytyjczyków o tych planach jeszcze przed Monachium, ale Chamberlain całkowicie to zignorował. Gdy Beck dowiedział się o monachijskiej kapitulacji Brytyjczyków i Francuzów, popadł w całkowitą rezygnację.
Angielsko-francuska misja skierowana we wrześniu 1938 roku do Pragi mogła uratować pokój. Niestety, Chamberlain nie był świadom swych własnych ograniczeń. A nie ma nic bardziej przerażającego niż ignorancja, której pozostawiono swobodę działania.
Lekceważenie, jakie brytyjski premier okazywał międzynarodowemu prawu, przejawiany przez niego brak szacunku dla suwerenności innego narodu, wreszcie jego tchórzostwo i serwilizm wobec Hitlera – przyczyniły się do śmierci milionów niewinnych ofiar „polityki obłaskawiania”. Natomiast promotora ludobójczej w skutkach „polityki obłaskawiania” nie spotkała niestety żadna kara.
Prof. Edward Rożek
Tłum. Waldemar Żyszkiewicz
[3] A. L. Rowse, „Polityka obłaskawiania”: studium politycznego upadku w latach 1933-39, Nowy Jork 1961
Edward J. Rożek (1918 – 2009), politolog, specjalista w zakresie studiów porównawczych nad sposobami uprawiania polityki oraz systemami ideologicznymi. Urodzony Polsce, podczas wojny żołnierz 1 Dywizji Pancernej generała Maczka. Trzykrotnie ranny, wiele razy odznaczany, skończył służbę w stopniu majora. Od roku 1948 w USA. Po doktoracie uzyskanym na uniwersytecie Harvarda, od roku 1956 do emerytury (1999) pracował na uniwersytecie stanu Kolorado. Senator Hank Brown, jeden z jego studentów, był autorem poprawki, która ułatwiła Polsce wejście do struktur NATO.
Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre”
w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015
Kategoria - Poezja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura