Pixabay Free
Pixabay Free
WojciechWężyk WojciechWężyk
2059
BLOG

Zdjęcia orków i herosów. Ukraina wygrywa wojnę.

WojciechWężyk WojciechWężyk Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 64

Ukraina całkowicie wygrywa bitwę o serca. Jej komunikat jest jasny i budzi jednoznacznie pozytywne emocje. Bronimy swoich domów i nie poddamy się nigdy.

Na wojnie, słowa mają moc pocisków. W globalnym, cyfrowym świecie, w którym informacja natychmiast pojawia się na miliardach ekranów, przekaz jest ważniejszy niż kiedykolwiek. Rosjanie o tym zapomnieli. Na szczęście. 

Ukraińcy są autentyczni. Ta zwyczajność, prawdziwość, nie pozostawia nikogo obojętnym. Ludzie, zwłaszcza na Zachodzie, nie widzą więc kolejnej wojny „gdzieś tam”. Obserwują za to na bieżąco odwieczny archetyp. Walkę Dawida z Goliatem.  I każdy chce kibicować Dawidowi.  

Dawid ma konkretną twarz – prezydenta Wołodymira Zełeńskiego. Młodego, przystojnego, dynamicznego – stworzonego do mediów i doskonale je rozumiejącego. W ciągu kilku dni świat zyskał herosa i wzór męża stanu. Jego odpowiedź na sojuszniczą propozycję wyjazdu z Kijowa: „Nie potrzebuję podwózki, potrzebuję amunicji”, już przechodzi do historii. Tak jak odpowiedź obrońców na Wyspie Węży, skandowana na wiecach poparcia Ukrainy.  

Bohaterscy chłopcy, nawet nie wiecie, jak wiele żeście zrobili dla swojej ojczyzny tym jednym zdaniem. I swoim poświęceniem, budząc z popiołów pamięci zapomniane Termopile – kolejny powszechnie zrozumiały symbol.

Obok słów, kolosalne znaczenie w budowaniu przewagi, odgrywa obraz. Na ekranach miliardów ludzi w jednej sekundzie wyświetlają się dziesiątki, setki filmików, kręconych komórkami. Możemy natychmiast wyobrazić sobie, że jesteśmy na miejscu. A co ważniejsze, rozumiemy, że w każdej chwili to możemy być my. Tacy sami, zwyczajni ludzie.

Ukraiński przekaz nie epatuje koszmarem. Widzimy zaledwie fragment tragedii. Bo smród wojny w nadmiarze, bardzo szybko przestaje być do zniesienia. Albo nudzi. Mamy za to przed sobą obraz normalsów broniących prawa do życia we własnej ojczyźnie. Zwyczajnych twardzieli. Braci broni. 

Czas, tzw. „timing”, to kolejne pole przewagi Ukraińców. Kiedy w niedziele rano, na Twitterze nie pojawił się wpis prezydenta Zełenskiego, miliony ludzi czekało z zapartym tchem. Czemu nie pisze? Czy coś się mu stało? Wreszcie – jest! Czyli Dawid wciąż walczy. Można z nim być on-line. Ale obok prezydenta jest też „Drużyna Pierścienia” – bohaterski bokser, dziś mer miasta Kijów. Minister obrony, z bródką w okularach, typ normalnego sąsiada z bloku. Są piękne, ukraińskie dziewczyny idące bronić prawa do życia. Jest realność, w tych surrealistycznych sytuacjach, które obserwujemy.  

Sympatię i entuzjazm budzą nawet hakerzy, którzy dołączyli do Dawida, żeby mu pomóc. To kolejny archetyp. Robin Hood zamienił kaptur na maskę, ale pozostaje po dobrej stronie. Jak zawsze. 

A po drugiej stronie siedzi na tronie starzejący się Goliat. W kilka godzin stracił nimb niezwykłego gracza. Spotyka się ze swoimi ministrami po to, żeby ich ośmieszyć lub po to, żeby wydawać polecenia. Nie ma drużyny. Nikt z nim nie chce szukać pierścienia. Dzieli ich kilkanaście metrów wypolerowanego stołu w wielkoruskiej sali audiencyjnej. Jedni boją się drugich, a wszyscy lękają się cara. 

I obraz wielkiej armii rosyjskiej. Kupa złomu. Żołnierze – przerażeni, zdemoralizowani, a co gorsze, kompletnie zdezorientowani. Nie znajdziesz tu bohaterów. Nie znajdziesz przekazu, który chwyta za serce. Widzisz bandę morderców, którymi w istocie są.

To Orki. Kto by się chciał bić za sprawę orków?

Bierzemy udział w wojnie czy chcemy, czy nie. Bo konsumujemy słowa i obrazy. Wiemy, że to dzieje się naprawdę i ta perspektywa dodatkowo przykuwa uwagę. To diaboliczne sprzężenie zwrotne, które może zmienić na zawsze nasze mózgi. 

(mój tekst ukazał się w dzisiejszym Dzienniku Baltyckim).


www.wojciechwezyk.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka