plastic surgeon plastic surgeon
1739
BLOG

Rozgoryczony wyborca, czyli przegiąłeś PiSie

plastic surgeon plastic surgeon PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

Dogłębne analizy, szermierkę argumentami „za” i „przeciw”, pozostawię ludziom, którzy zajmują się tym profesjonalnie.

Chciałbym jedynie podzielić się własnymi odczuciami. Jako zwykły wyborca, przeciętny obywatel. Jeśli chodzi o orientację w naszym politycznym światku, to nie odbiegam od średniej krajowej. Nie śledzę informacji z wypiekami na twarzy, ale też daleko mi do totalnego ignoranta.

Po wyborach w 2011 roku, postanowiłem, że więcej nie będę głosował na PiS. Nie dlatego, że przestał mi odpowiadać program tej partii. Straciłem cierpliwość, do ich nieporadności w kampaniach wyborczych. Platforma Obywatelska, coraz bardziej bezczelna w swoich poczynaniach, zdawała się dawać im zwycięstwo na tacy. A jednak. Wciąż te same argumenty, wciąż te same frazy i wciąż te same twarze. Czego skutkiem były „przerżnięte” , kolejne wybory. Zacząłem wierzyć w to, że celem politycznego życia PiSu, jest bycie wiecznym opozycjonistą. Dosyć! – Pomyślałem, z nadzieją patrząc w stronę korwinistów i kukizowców.

Kiedy popatrzyłem na PiS w 2015 roku, byłem mile zaskoczony. Nowa odsłona PiSu, wywarła nas mnie duże wrażenie. Dwie główne twarze: Beata Szydło i Andrzej Duda. O, i to jest coś, czego już dawno potrzebowali – mówiłem sam do siebie. Spokojny byłem o Andrzeja Dudę, nie ma co, facet wizerunkowo przeskakiwał wąsatego gajowego, rodem z bajki o Czerwonym Kapturku. Nieco bardziej martwiłem się o panią Szydło.  Bałem się, że ta spokojna kobietka, może nawet nieco flegmatyczna, polegnie w debatach, z cwaniarą, Ewą Kopacz. Ich debata, uspokoiła mnie. Okazało się, że spokojna kobietka, potrafi sobie poradzić w wystąpieniach publicznych. Jak pokazały wybory, nie tyko ja tak pomyślałem.

Dwa lata rządów PiS, oceniałem dobrze. Premier Szydło, okazała się właściwą osobą, na właściwym miejscu. Umiejąca zabrać głos w sejmie, podczas zagranicznych wizyt, nie błądziła, jak jej poprzedniczka. Zdecydowanie, jasno i klarownie definiowała polski interes narodowy i nie bała się stanąć w jego obronie. Jednocześnie, w mojej ocenie ocieplała wizerunek rządu. Słuchając jej, można było pomyśleć: no tak, chociaż premier, to jest jedną z nas. W rozmowach ze znajomymi , kiedy zeszliśmy na tematy polityczne, praktycznie nie było słychać żadnych głosów krytyki , pod adresem Pani Premier. Przeważały pozytywne komentarze, nawet moi znajomi, cierpiący na pisowską alergię, nie mieli poważanych zarzutów, do pani premier. Co najwyżej jakieś dowcipasy z „Ucha prezesa”. Patrząc na słupki sondażowe, można było przypuszczać, ze tak myśli większość. Dla mnie to właśnie Andrzej Duda i Beata Szydło, byli napędem popularności PiS. Nie sposób też, nie docenić pracy pana ministra Morawieckiego. W końcu, to on, pokazał, że pieniądze jednak są, a Polska nie koniecznie skazana jest na żywot kartoflanej republiki, gdzie dobrobyt można jedynie przywieźć z europejskiego zmywaka. Tak było. Do wczoraj.

Nie wiem, co się stało. Osobiście, nie wierzyłem w dziennikarskie doniesienia o planowanych zmianach. Do zaakceptowania był fakt, że kilku ministrów może zostać wymienionych. Jednak ostatnią osobą do wymiany była pani premier. A jednak. Po wysłuchaniu radiowych wiadomości, zastanowiłem się: co oni robią? Rano Schetyna zgłasza wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło. Zostaje ono odrzucone. Prawidłowo, pokazali politycznemu pajacowi, gdzie jego miejsce. Tego samego dnia, wieczorem, rezygnację składa premier tego rządu?!? To, o co tu chodzi? Bo dla przeciętnego wyborcy komunikat jest jasny: odrzucamy wotum Schetyny, bo mamy większość  i już. Ale zgadzamy się z jego zarzutami, dlatego wymienimy premiera. Czy wy, wy tam w PiSie, jesteście ślepi i głusi na nastroje i oczekiwania społeczne? Chyba tak, to was oświecę. To co robicie, a w każdym razie, robiliście do tej pory, podobało się ludziom. Wszystko, czego oczekiwaliśmy, my, obywatele, to utrzymania tego kursu i pewnej stabilizacji, której najlepszym znakiem byłoby utrzymanie szefa rządu. A wy co robicie? Serwujecie najbardziej głupi manewr, jaki można było zaserwować. Tu oczywiście wchodzi w grę pytanie, dlaczego Beata Szydło złożyła rezygnację. Jak słusznie zauważyła Kataryna, Premier, rezygnację składa na ręce prezydenta, a nie gremium partyjnego, jak miało to miejsce w przypadku premier Szydło.  To o czymś świadczy. Najbliższe skojarzenia: rozgrywki wewnątrzpisowskie.

 Żeby było śmieszniej, pani Beata Mazurek wychodzi do ludzi i mętnie coś tam tłumaczy, o nowych wyzwaniach w kraju i za granicą,  potrzebie korekty. Zechce pani powiedzieć jakie to zmiany zaszły? Co takiego się zmieniło? Mówi pani o tym jak jesteśmy odbierani za granicą. Otóż tak samo, jak dwa lata temu.  Dalej, cóż to jest: eksponowane stanowisko dla Beaty Szydło? Szanowna pani, nie jestem psychologiem, ale na pierwszy rzut oka widać, że pani sama nie wierzy, w to, co pani mówi. Frazesy o silnych kobietach w PiS, można ulokować gdzieś między klechdami domowymi. Jak chce pani karmić wyborców taką papką, to proszę przejrzeć wystąpienia Donalda Tuska, ten przynajmniej ładnie kłamie.  Mówi pani, że wyborcy z pewnością zrozumieją potrzebę zmian. Nie, nie rozumiemy. Na mój głos już nie zzasługujecie. Jak można polityka, który cieszy się największym zaufaniem społecznym, ot tak, po prostu, wyautować? Gwoździem wystąpienia pani Mazurek było stwierdzenie: „(...)zaufajmy człowiekowi, który ma wizję i strategię, co należy robić, aby Polska odniosła sukces(to o Jarosławie Kaczyńskim)”. Czy do was nie dociera, że właśnie taka retoryka, powodowała przegrywanie z Platformą przez szereg lat? Robicie wszystko, aby wyborca uwierzył, że rządy są sprawowane w stu procentach tak, jak przedstawia to „Ucho prezesa”. Jesteście politycznymi samobójcami.

   Na zakończenie, należałoby odtańczyć chocholi taniec i zaśpiewać: „miałeś chamie złoty róg”. W marcu, w sondażowych słupkach, PiS zrówna się z PO.

 

Post scriptum do Beaty Szydło:

Gdyby Beata Szydło zdecydowała się odejść z  PiS i razem z PAD utworzyć nowe ugrupowanie polityczne, to rozbiliby wyborczy bank. Poparłoby ich większość polskiego społeczeństwa. Uważam, że osiemdziesiąt procent wyborców PiS, poszłoby za tym duetem. Przy PiS, zostaliby jedynie czciciele Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza, wyznawcy religii smoleńskiej oraz wielbiciele „pięknych kart w życiorysach”.

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka