Po...między Po...między
326
BLOG

Raca na proteście kobiet - raca, raca, raca...

Po...między Po...między Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Przyszło mi spełnić pewną powinność. Poczułem ją, kiedy zobaczyłem, co się dzieje, bo dzieje się źle. Drogi Czytelniku zanim dostaniesz białej gorączki, podróżując przez ten tekst, proszę dokończ go, a później rób, co chcesz.

W poprzednim wpisie było o wygodnictwie intelektualnym, który hektolitrami wybija właśnie z mediów masowych, portali społecznościowych itp. Teraz owo wygodnictwo jest jeszcze bardziej przerażające. Trwogę potenguje dodatkowo ogólna, irracjonalna, wręcz prymitywna, czy nawet barbarzyńska atmosfera jaka jest od kilkudziesięciu godzin szczególnie odczuwalna - choć obecna jest nieustannie, to teraz przybiera przygnębiającą formę.

Może najpierw problem, a później reszta. Czytelniku, mam nadzieję, masz świadomość, że zagadnienie aborcji jest rozważane nie tylko przez sąsiadów, znajomych na facebooku, polityków itp. Rozumiem, że łatwo jest widzieć tę sprawę jasno, ale jeśli ją tak widzisz, to albo słabo to przemyślałeś, albo zrobiłeś to bardzo rzetelnie. Obawiam się jednak, że osób, które mają za sobą wnikliwą refleksję, jest mniej.

Cała kłótnia dotyczy tak naprawdę tego, gdzie chcemy wytyczyć granicę wolności oraz jak definiujemy dziecko. Nie jest moim celem rozwiązanie tego sporu, tylko naświetlenie go. Nie dziwię się, kiedy patrzę na oburzenie z obu stron, mając świadomość, jak te strony widzą problem. Dla jednych "dziecko", to pojęcie, które dotyczy życia ludzkiego już od momentu poczęcia. Drudzy natomiast albo granicę tę przesuwają dalej, albo jej nie przesuwają i nie widzą problemu w likwidacji tego życia. Dla pierwszy kobieca wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność życia ludzkiego, noszonego w brzuchu, tzn. już w momencie jego poczęcia. Dla drugich wolność kobiet kończy się podobnie, ale trochę później niż moment poczęcia, albo nie kończy się w tej kwestii wcale. Problem wygląda na kłótnię o słowa, choć oczywiście nią nie jest. Nie oznacza to, że ludzie o te słowa się nie kłócą. Rzeczywiście należałoby najpierw wyjąśnić słowa, a później zabierać się za problem, ale do tego trzeba przyzwoitości, której ostatnio brak - odsyłam dwa wpisy wcześniej.

Jak to się kończy, ten brak przyzwoitości w połączeniu z tak trudnym zagadnieniem? Tak jak widzimy. Panie, które protestują, czy protest prowadzą, czy tylko zabierają na nim głos, nie mają żadnych hamulców, aby publicznie przeklinać - i to szczególnie wulgarnie, można uznać ordynarnie. Gorzej... Ktoś zdecydował się na odpalenie RACY! Nie mam z tym problemu, ale jakoś źle mi się to kojarzy. Będąc dokładnym, kojarzy mi się to z prostactwem, bo nawet nie ze złem, czy głupotą - zwyczajnie z prostactwem. Chciałoby się myśleć, że to tylko mały, niereprezentatywny wycinek, ale nie. Portale społecznościowe zalewa fala postów o podobnej randze, gdzie nie ma ciekawych argumentów, tylko nieciekawe, godne pożałowania, opinie. Nie ze względu na stanowiska, których są wyrazem, ale na formę. Przyznam, że czytanie tych wpisów, pseudorozmów, bardzo mnie trwoży. Często te same osoby są przecież rodzicami. Czy taka wulgarność, prymitywizm, jest tym, czego chcą uczyć dzieci? Tak należy rozwiązywać konflikty? Zapewne kogoś teraz ręce świeżbią, aby napisać "tak", ale zanim to zrobisz, czytaj dalej.

Czy rozruby na ulicach, race, przekleństwa, jednym słowem mówiąc, bycie częścią hołoty, to naprawdę to, czego chcesz? Wydaje mi się, że nie. Czy chcemy, aby każdy tak wyrażał swoje racje? LUDZIE! Nie widzicie, że to język prymitywny? Takiej chcemy cywilizacji w XXI wieku? Może inaczej, czy chciałbyś, aby tak wyrażali swoje poglądy np. inni prymitywni ludzie? Wyobraź sobie skrajnych, ogłupiałych nacjonalistów, czerpiący radość z walki o słuszność w najbardziej nieokrzesany sposób, wchodząc przy tym w niemal ekstatyczne stany świadomości, niczym jacyś barbarzyńcy. Atomosfera ta, mam wrażenie, jest nieobca akutalnie protestującym Paniom. Żaden powód do dumy, czy uzasadnień "teraz my", to powód do wstydu. Nie odpowiedni wzór dla młodzieży, dzieci i całego świata. Zero klasy, której możnaby się spodziewać. Przygnębiające widowisko i tragiczna zpowiedź przyszłości.

Taka moralność według mnie prowadzi do różnych rodzajów bestialstwa, bo walka o słuszność wiele usprawiedliwia. Problem jednak w tym, że to nie powinna być walka, czy wojna (...) jak skandowała to jedna Pani na proteście. Co więcej, będąc szczerym, nie jest jasne, jaka jest słuszność, bo nie jasny jest nasz język i rozmowa. Nawet gdyby był, to wszystko jest tylko wyborem pewnych dróg, nie drogą oświecenia - może tak, ale mam za mało fanatyczny umysł, żeby te oświecenie dojrzeć. Dostrzegam godną szacunku postawę matek, które wychowują niepełnosprawnę dziecko. Dostrzegam też godną szacunku postawę kobiet, które mają wyczulenie na punkcie wolności. Obie te godne postawy powinny dzielić jeden świat, a mam wrażenie, jak zapewne wielu z was, że, jak to często bywa, stronnictwa chcą mieć zwyczajnie rację i czują potrzebę pastwienia się nad oponentami. Tak jak smutnym jest fakt, że dziecko rodzi się chore, tak smutne jest, że w wyniku aborcji się nie narodzi. Tak jak nie ma nic szlachetnego w abrocji, tak nie ma nic szlachetnego w dysponowaniu wolą innych. Ogólnie to ujmując, nie ma nic szlachetnego...

Jedno czuję szczególnie wyraźnie. Nie należy walczyć, nawet w słusznych sprawach, niesłusznie. Jeśli chcesz powiedzieć "inaczej się nie da", to zobacz chociażby, co robił Gandhi (nie wnikam w jego motywacje i skutki jego działań, odsyłam tylko do metody biernego oporu). Zobaczysz, że się da, jednocześnie nie robiąc z siebie wariata, fanatyka. W dodatku, jeśli zgodziliśmy się na demokrację, to trzeba być konsekwentnym, można robić przedterminowe wybory, ale nie brać za widły. Jeśli to cię nie przekonało, to życzę, żebyś się o tym nie przekonał, kiedy twoi oponenci też je wezmą do rąk. Trzeba dobrze przemyśleć następne wybory, to pierwsze. Trzeba ostudzić emocje, to drugie. Trzeba starać się zrozumieć, to trzecie.


Przestańmy afirmować głupotę i prostactwo, póki nie są niebezpieczne! 

Jeśli coś jest trudne, patrz na Początek

Po(...)między

Swobodnie myślący człowiek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo