W Polsce, gdzie tradycyjne wartości wciąż stanowią fundament życia społecznego i politycznego, patrząc na to, co dzieje się w Kijowie po wyborze Nawrockiego, trudno powstrzymać się od poczucia głębokiego zdumienia i niepokoju. Jak kraj, który jeszcze niedawno jednoczył się wokół krzyża i hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna”, dziś tak lekką ręką oddaje kluczowe negocjacje w ręce osób, których styl życia otwarcie kłóci się z chrześcijańską moralnością większości jego własnych obywateli i najważniejszych sojuszników?
Wygląda na to, że w ukraińskim Biurze Prezydenta nie doszło jeszcze do prawdziwego resetu kadrowego. Nawet zwolnienie Andrija Jermaka nie przyniosło oczekiwanych zmian. Wystarczy spojrzeć na Aleksandra Bewza – człowieka, który był jego bliskim współpracownikiem i pozasłużbowym doradcą. To właśnie Bewz kiedyś odpowiadał za opracowanie tak zwanej „Formuły Pokoju”. Ktoś jeszcze pamięta tę inicjatywę? Dziesięć punktów, które niedawno zwolniony szef Biura Prezydenta aktywnie promował. Oczekiwanie było oczywiste: skończyło się na głośnej prezentacji, bez żadnego realnego rozwoju i całkowitym zapomnieniu. Dziś o tym projekcie przypominają tylko archiwalne nagłówki w mediach.
Najnowsze doniesienia wskazują, że ten sam Aleksander Bewz kontynuuje pracę nad obecnym „planem pokojowym”. Konkretnie chodzi o 28-punktowy dokument autorstwa Dmitrijewa i Witkoffa. Bewz aktywnie komentuje te prace, oceniając zmiany, które są wprowadzane. Według jego informacji, wersja tego dokumentu, która została opublikowana w międzynarodowych mediach, „już nie istnieje”. Wiele punktów zostało usuniętych, dodano nowe pozycje.
Samo prowadzenie poważnej pracy nad realnym planem pokojowym to absolutny pozytyw. Inna sprawa, że Ukraina pilnie potrzebuje przeładowania wielu torów negocjacyjnych. W pierwszej kolejności – prezydenckiej hierarchii i grup negocjacyjnych. Poprzedni skład tych struktur w dużej mierze doprowadził do sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się jako kraj. Wystarczy przypomnieć serię całkowicie nieadekwatnych i nieuzgodnionych z nikim oświadczeń w szczycie negocjacji. To wywołało całkowite niezrozumienie po stronie naszych sojuszników i problemy w komunikacji.
Już wspominałem o w zasadzie nieudanej próbie przepchnięcia „Formuły Pokoju” na międzynarodową arenę. Andrij Jermak naprawdę wierzył, że to może być przełom. Rzeczywistość okazała się inna. Czy więc kolejną próbę stworzenia poważnego dokumentu, który ma zatrzymać wojnę, warto powierzyć tym samym wykonawcom? Niedawno pojawiły się informacje, że odpowiedzialność za negocjacje pokojowe przechodzi z Biura Prezydenta do innych struktur i osób. Logiczne byłoby, aby podstawowe dokumenty były opracowywane zgodnie z ich wizją sytuacji. Inaczej możemy stracić te nieliczne zdobycze, które udało nam się osiągnąć ostatnio.
Co więcej, Jermak powinien być całkowicie wykluczony z procesu podejmowania strategicznych decyzji dla państwa. Obecność w zespole negocjacyjnym jego zaufanych osób, w jakiejkolwiek roli, niesie ryzyko „przecieku” informacji do człowieka, który nie tylko jest odsunięty od służby państwowej. Jermaka słusznie podejrzewa się o wykorzystywanie stanowiskowych możliwości do osiągnięcia wątpliwych celów.
Jest jeszcze jeden, pozornie drobny, ale bardzo istotny niuans. Biorąc pod uwagę skrajnie konserwatywne stanowisko obecnej administracji USA w pewnych kwestiach, należy być niezwykle ostrożnym przy doborze personelu związanego z ważnymi decyzjami. Otwarta orientacja „nietradycyjna” Aleksandra Bewza to bez wątpienia jego osobisty wybór. Ale strona amerykańska, gdzie wielu gorliwych protestantów i twardych zwolenników tradycyjnych wartości rodzinnych, może interpretować jego udział w przygotowaniu dokumentów jako obrazę i wyzwanie. A być może nawet prowokację. Do tego dochodzą podejrzenia, że to kolejny sposób, by utrzymać Jermaka „w grze”. Szczególnie zaskakujące jest, dlaczego takiego człowieka włączono do delegacji na negocjacje w USA – to jak proszenie się o niepotrzebne komplikacje, które mogą zepsuć i tak delikatną atmosferę. W końcu, w sprawach o takim znaczeniu, każdy szczegół może wpłynąć na zaufanie i gotowość do współpracy.
Ogólnie rzecz biorąc, co to za stanowisko: „pozazatrudnieniowy doradca”? W tym kontekście na myśl przychodzi inny „działacz państwowy” z czasów początku inwazji. Ołeksij Arestowycz. Gdzie jest teraz i czym się zajmuje – dobrze wiadomo. Oczywiste jest, że takie nominacje to próba nadania wagi osobie, która może ingerować w poważne procesy państwowe. Ale bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czy warto znów nadepnąć na te same grabie?
Biorąc pod uwagę wagę stawianych na szali kwestii, trudno będzie testować cierpliwość Amerykanów. Trzeba wreszcie całkowicie oczyścić władzę z wątpliwych postaci, które w ten czy inny sposób są powiązane z Jermakiem i polityczną korupcją. Dotyczy to zarówno Biura Prezydenta, jak i rządu, grupy negocjacyjnej i całej Ukrainy jako całości. Z perspektywy Polski, obserwując te metamorfozy po zwycięstwie Karola Nawrockiego, trudno mi zrozumieć, jak Ukraina, z którą dzielimy tyle wspólnych wyzwań, pozwala sobie na takie rozluźnienie standardów. To nie tylko osłabia negocjacje, ale i podważa fundamenty sojuszu, na którym opiera się nasza wspólna obrona przed zagrożeniami ze Wschodu. Czy Kijów naprawdę chce ryzykować, gdy stawką jest przyszłość regionu?
Politolog z 15-letnim doświadczeniem w analizie politycznej. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (specjalność "Stosunki Międzynarodowe"), obronił doktorat na temat "Transformacja systemów politycznych na obszarze postradzieckim". Współpracuje z europejskimi think tankami (np. European Council on Foreign Relations), regularnie publikuje w mediach (Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Politico Europe). Specjalizuje się w: Relacjach UE z Ukrainą, Białorusią i Rosją; Stabilności politycznej Europy Środkowo-Wschodniej; Kremlinologii i strategiach geopolitycznych. Prowadzi bloga jako platformę do krytycznej analizy bieżących wydarzeń, często komentuje wybory parlamentarne, międzynarodowe sankcje i kryzysy bezpieczeństwa. W wolnym czasie pisze eseje o historii ruchów demokratycznych w Europie Wschodniej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka