Z publiczną służbą zdrowia, na szczęście (w niemalowane! ...) mam do czynienia dość rzadko. Ostatnio, gdy śp. ojca zapisywałam na operację zaćmy, na którą czekał półtora roku - było to, a jakże, za schyłkowego reżimu króla Europy, wówczas jeszcze w randze premiera. Niestety, dziś miałam tę smutną okoliczność ponownie: i teraz już wiem, że totalna opozycja na pewno ma rację co do opieki zdrowotnej.
Dla bliskiej osoby musiałam znaleźć w miarę przyzwoity termin na operację stawu biodrowego. W Warszawie. Weszłam więc beztrosko na stronę https://terminyleczenia.nfz.gov.pl/ , odkliknęłam co trzeba i zobaczyłam, że najbliższy termin to koniec kwietnia w szpitalu bródnowskim. Po wykonaniu jakichś pięciu telefonów (niemiłe odsyłanie od Annasza do Kajfasza) dodzwoniłam się do rejestracji, gdzie usłyszałam, że owszem, można moją krewną zapisać. Do lekarza w ichnim szpitalu. Na październik ...
Okazuje się, że daty podane na stronie NFZ to zwykła ściema, a realny termin operacji - w NAJSZYBSZYM możliwym terminie - to co najmniej rok! W innych szpitalach, oczywiście, o wiele, wiele dłużej!
Jestem wyborcą PiS od bardzo dawna. W ostatnich wyborach też głosowałam na PiS, bo - jak zwykle - brak przyzwoitej alternatywy. Doceniam, że dzięki partii JarKacza sporo się w Polsce zmieniło - niemniej brak JAKICHKOLWIEK pozytywnych zmian w lecznictwie uważam za prawdziwy skandal. W zamian za to ja, suweren, jestem karmiona bezczelną i nachalną propagandą sukcesu oraz ordynarnie OKŁAMYWANA w żywe oczy!
Panie prezesie - uprzedzam. Jeśli PiS nie poprawi radykalnie sytuacji w bardzo ciężko chorej służbie zdrowia, to na następne wybory nie pójdę i będę na to namawiać wszystkich tych, na których mam wpływ.
Nie was wszystkich opozycja totalna wyaresztuje, skoro tak podstawowej sprawy dla ludzi nie potraficie załatwić.
