Animela Animela
490
BLOG

Śmierć na chodniku

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 54

Dwaj mężczyźni, jeden w Warszawie, a drugi we Włocławku, wyszli wczoraj z domu, ale do niego nie wrócili: obaj się przewrócili na oblodzonym chodniku i obaj zginęli. Z mojego punktu widzenia - obaj młodzi. Zginęło dwóch mężczyzn w sile wieku, zapewne zdrowych, ponieważ ktoś nie odśnieżył chodnika. Prezydent Warszawy twierdzi, że w stolicy zawinił prywatny właściciel posesji, który nie wykonał obowiązku wynikającego z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, czyli nie odśnieżył tego fragmentu chodnika, który przylega do jego posesji.

Cóż - może nawet jest to prawda. Moim zdaniem wynika z tego konieczność NATYCHMIASTOWEJ zmiany ustawy.

Inkryminowany przepis istnieje w ustawie tak długo, że nawet najstarsi górale zapomnieli, skąd się wziął. Jest to jednak przepis skandaliczny, głupi i nieskuteczny, co dobitnie nam (a zwłaszcza - tym dwóm biedakom) uświadomił wczorajszy dzień.

Dlaczego prywatny właściciel ma odśnieżać PUBLICZNY teren? Bo graniczy z jego posesją? No to może ustawodawca nałoży na niego obowiązek sprzątania parku, który przylega do jego działki? ... Albo ulicy, przy której miał nieszczęście wybudować dom? ...

Przepis nakłada na właściciela nieruchomości obowiązku sprzątania cudzego chodnika, ale nie zobowiązuje go do tego, aby przez okrągłą dobę i okrągły rok przebywał w domu. Przez większość czasu właściciel posesji jest w pracy albo w drodze do i z pracy albo śpi. O ile mi wiadomo, pracodawcy (nawet, a może - przede wszystkim - urzędy państwowe) dają wolne pracownikowi w celu odśnieżenia chodnika. Tak więc właściciel tyra w korpo albo na budowie, a śnieg pada, pada ... potem się roztapia i zamarza ... a ktoś inny tamtędy przechodzi i ... ooops, śmierć.

Albo, dajmy na to, właściciel jest w szpitalu. A śnieg (a nie, to już pisałam) ... Może się też zdarzyć, że właściciel wyjedzie do rodziców po jajka od kur z wolnego (podwórkowego) wybiegu, a śnieg ... A nawet - trudno, ludzie są różni, czasem bardzo niesubordynowani - zamiast pilnować państwowego czy samorządowego chodnika, poleci na urlop na Malediwy. A przechodzeń wtedy, nieprawdaż, przewraca się i umiera.

Czyja to wina?

U S T A W O D A W C Y.

Bezmyślnego, pazernego, wrednego ustawodawcy, który obowiązki związane z przestrzenią PUBLICZNĄ zwalił na osoby prywatne, co po prostu MUSIAŁO się skończyć tragedią.

Czy da to wreszcie PiS do myślenia? Czy ktoś pójdzie po rozum do głowy i zmieni przepisy tak, by prywatny właściciel nie musiał odrabiać pańszczyzny na publicznej działce? ...

Wiem, wiem ... no, ale każdemu wolno marzyć, że będzie kiedyś żył w porządnym państwie!


Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka